Ustawianie wyroków przez sędziego z adwokatem jest czymś co się w głowie nie mieści, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Brak słów.
Szokuje mnie nie tylko sama sprawa, ale to że postępowanie karne w sprawie pewnej sędzi z Wybrzeża trwało aż 12 lat. Jako praktyk wiem, że sprawy korupcyjne nie są bynajmniej tak proste do sądzenia jak się wydaje. To nie jest coś, co można osądzić na 2 czy 3 rozprawach. Przynajmniej w naszym systemie. Ale 12 lat ?
Zastanawiam się czy sędziowie odpowiedzialni za takie prowadzenie sprawy mają świadomość, że stało się coś równie złego jak sama korupcja w wymiarze sprawiedliwości. Rozpoznawanie sprawy sędziego o korupcję przez 12 lat (i pobieranie w tym czasie wynagrodzenia przez zawieszonego sędziego) jest nie do obrony w odbiorze społecznym. Tego nie da się wytłumaczyć. I nie można bronić. To się nie powinno zdarzyć.
A teraz zadanie z gatunku niemożliwych: Jak przekonać ludzi niemających wiedzy o wymiarze sprawiedliwości, że panaceum na taką przewlekłość nie jest poddanie sądów kontroli politycznej złotoustego ministra ? Praktycy i osoby świadome spraw publicznych oczywiście wiedzą, że nie tędy droga, ale to nie zmienia faktu, że problem jest.