W relacjach o dyskusjach nad prezydenckim projektem reformy KRS już w zasadzie nie mówi się o oczywistej sprzeczności z Konstytucją pomysłu wyboru 15 sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm. Konstytucja daje prawo parlamentowi do wyboru 4 posłów i 2 senatorów do składu KRS. Tyle i tylko tyle. Wybór sędziów przez Sejm, będzie uzurpacją uprawnień nienależnych izbie. Konstytucja nie została uchylona ani zmieniona. I nadal jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej. Organ wybrany prawie w całości przez polityków nie będzie w stanie niezależnie i rzetelnie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Ważny urzędnik z Kancelarii Prezydenta mówi właśnie, że Prezydent uważa za konieczne zagwarantowanie, by w KRS byli też sędziowie „cieszący się poparciem ugrupowań opozycyjnych”. A ja mam w związku z tym pytanie, czy pan Prezydent, pan minister i w ogóle politycy aktualnie rządzący chcieliby być sądzeni przez sędziów cieszących się poparciem opozycji ? Pewnie nie. I pewnie również politycy opozycji nie chcieliby by ich sprawę rozpoznawali sędziowie cieszący się poparciem koalicji rządzącej. Wszyscy przecież chcemy żeby naszą sprawę rozstrzygał niezależny sąd, obsadzony przez niezawisłego, wolnego od wpływów politycznych sędziego. Bo prawo do procesu przed niezależnym i niezawisłym sądem gwarantuje nam Konstytucja i Europejska Konwencja Praw Człowieka. A proces prowadzony przez politycznie naznaczonego sędziego nigdy nie będzie spełniał tych standardów. Warto by pamiętali o tym sędziowie chętni do zasiadania w KRS w imieniu polityków.
Sędziowie, którzy zgodzą się wejść do KRS z poparciem politycznym dowolnej partii moim skromnym zdaniem stracą bezpowrotnie autorytet i atrybut prawdziwej bezstronności. Zawsze, ktoś niezadowolony z ich wyroku będzie mógł tę okoliczność podnieść.
Nigdy nie zrozumiem sędziego, który zgodzi się na oficjalne poparcie jego osoby przez jakąkolwiek partię polityczną.