Przyznam się, że nie mam siły śledzić na bieżąco tego co obecnie dzieje się w Sejmie, czyli uchwalania w pośpiechu i chaosie oczywiście sprzecznych z Konstytucją ustaw o KRS i SN.
Kiedyś relacje z prac nad tymi ustawami będą kapitalnymi materiałami szkoleniowymi dla studentów prawa i aplikantów jak nie należy tworzyć prawa.
Jest coś przerażającego w sposobie pracy nad ustawami dotykającymi nas wszystkich, bo dotyczącymi pozycji ustrojowej i niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Może jak ktoś nie jest prawnikiem, to nie wie, że w polskiej procedurze karnej w żadnym procesie, choćby sprawa dotyczyła największych zbrodni nie wolno sądowi ograniczać czasu wystąpienia prokuratora, obrońcy czy wreszcie samego oskarżonego. Dopóki każdy z nich mówi na temat, wolno mu, jego prawo. A już oskarżony ma święte prawo do powiedzenia ile chce w ramach ostatniego słowa. Ograniczenie głosów stron do kilkuminutowych wystąpień byłoby oczywistym naruszeniem prawa do obrony.
Prowadzenie procesu, czy to karnego czy to cywilnego wieczorem i nocą jest czymś niewyobrażalnym. Uczestnicy procesu, także ci stojący pod poważnymi zarzutami, mają prawo do godnych warunków. Nie jesteśmy w stanie wojny ani klęski żywiołowej i nie ma racjonalnych powodów aby w takim tempie i warunkach pisać na kolanie prawo regulujące funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.
Z tego co mi wiadomo w nocy nie obradował również Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze.
Jest w błędzie ten kto uważa, że można w takiej sytuacji milczeć.