A więc koniec złudzeń. Prezydent RP, zobowiązany do czuwania nad przestrzeganiem Konstytucji, zapowiedział że podpisze ustawy o SN i KRS, ustawy, które w sposób rażący, ostentacyjny wręcz są sprzeczne z Konstytucją RP, której postanowień Prezydent przysięgał przestrzegać. Bardzo trudno coś więcej napisać, nie wchodząc w oceny polityczne i moralne.
Bardzo źle się stało.
A będzie tylko gorzej.
Ciekawy jestem nazwisk tych spośród sędziów, którzy będą chcieli uczestniczyć w legitymizacji konstytucyjnego bezprawia. I tych nominatów z poręki polityków do SN.
Może to nie czas na takie żale, ale mam taką refleksję, że jeśli chodzi o nasze środowisko sędziowskie to im wyżej tym ciszej. Im wyżej, tym mniej odwagi, a więcej kalkulacji. Szkoda. Może się mylę, ale nie utkwiło mi w pamięci ani jedno publiczne wystąpienie w obronie SN, KRS i niezależności sądów ze strony choćby sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ale też innych sądów apelacyjnych. Sędziowie SN w większości milczeli. A szkoda, bo każdy mocny głos sędziego wyższej instancji byłby oparciem dla pozostałych sędziów w ten zły czas, w który właśnie wchodzimy. Zapamiętamy zmienne stanowisko Pani Prezes SN, rzeczowe wystąpienia rzecznika SN i przejmujące, szczere, mądre i pełne godności przemówienia w Senacie, w lipcu i grudniu Prezesa Izby Karnej sędziego Stanisława Zabłockiego.
Mało tych głosów sprzeciwu było, bardzo mało.