A więc znamy już wybitnych sędziów, kwiat polskiej judykatury.
Pierwsze spostrzeżenia:
Dominują sędziowie rejonowi. To nie jest akurat żadna demokratyzacja tylko obniżenie kryteriów doświadczenia i kompetencji. Orzekam dobre kilkanaście lat, od ładnych kilku lat w sądzie okręgowym, ale (gdyby KRS nie została zawłaszczona przez rządzących), nie rwałbym się do oceny i decydowania, kto może być sędzią, a kto nie, do rozstrzygana kto z wielu kandydatów na stanowisko jest najlepszy. Ale widać wielu uważa, że afirmacja dla poczynań władzy podporządkowujących sobie sądy, wystarczy.
Jest kilku prezesów i wieceprezesów z nowego nadania, w tym wiceprezes wielkiego sądu z Warszawy. Są i pracownicy ministerstwa.
Nie chcę używać nazwisk, ale znów zaapeluję na tym blogu do jednego sędziego – kandydata: Czy naprawdę nieobecność od lat na sali sądowej, daje kwalifikacje do zasiadania w KRS ? Czy praca w MS przez, bodajże 8 z 12 ostatnich lat (jeśli lat służby w ministerstwie dodałem bądź co gorsza ująłem, publicznie przeproszę) upoważnia do tego ? Jak czytamy kancelaria Sejmu wystąpi do prezesów sądów o informacje o orzecznictwie kandydatów. A co będzie się badać u sędziów – rezydentów ministerstwa ?
Jedno jest na pewno pozytywne. Nie ma tam nazwisk sędziów, którzy dokonaliby jakieś nagłej wolty, jakiegoś niespodziewanego zwrotu w poglądach. Wiele nazwisk jest takich, co do których można się było spodziewać, że się pojawią. Dobre i to.