I trudno się nie zgodzić z tym postulatem. Tyle, że, przynajmniej w sprawach karnych, 90% naszej pracy to czynności mało pasjonujące i ciekawe dla postronnych obserwatorów. Jak choćby czekające mnie dziś wydanie wyroku łącznego. Jestem za transmisją krajową i zagraniczną takiej rozprawy. I innych też
Ale bądźmy konsekwentni i nie bójmy się pełnej jawności we wszystkim, co dotyczy wymiaru sprawiedliwości.
Przychodzą mi do głowy takie pomysły jak:
– pełna jawność cotygodniowych spotkań ministra sprawiedliwości z sekretarzami i podsekretarzami stanu, na których omawiane są sprawy dotyczące sadów i sędziów
– pełna jawność w zakresie pracy legislacyjnych w ministerstwie sprawiedliwości, tak by potem biedni posłowie nie musieli udawać w Sejmie, że projekty zmian w wymiarze sprawiedliwości są ich własnymi poselskimi projektami
– pełna jawność przesłanek, które stoją za każdą decyzją o odwołaniu prezesa czy wiceprezesa sądu i powołania nowych. Tak żeby wszyscy wiedzieli, dlaczego dobrze oceniani prezesi cieszący się autorytetem w swoim środowisku muszą odejść i dlaczego na ich miejsce muszą przyjść osoby bez doświadczenia, których kompetencje nie są znane
– pełna jawność ze strony premiera, co do tego, w których sądach i którzy sędziowie są skorumpowani. Ewentualnie jaki procent nas sędziów bierze łapówki i na czym premier opiera taki pogląd ?
I jeszcze jedno. Może mam małą obsesję, ale to by była już wisienka w torcie:
Jawna lista wszystkich sędziów z ministerstwa sprawiedliwości, ze wskazaniem ile czasu już tam pracują i wskazaniem kiedy i w jakim sądzie wydali ostatni wyrok i oczywiście z podaniem wysokości dodatków do pensji sędziego, z uzasadnieniem zasadności ich przyznania.
Aż się nie mogę doczekać jawności… Ale jestem za, serio, tylko konsekwentnie.