Sąd Najwyższy na naszych oczach i na oczach milczącej większości obywateli chwieje się. Być może już niedługo stanie się tak jak trybunał konstytucyjny instytucją realizującą w sposób karny i zdyscyplinowany politykę partii rządzącej. Bo chyba nikt nie miał wątpliwości ani złudzeń jaki wyrok może zapaść w sprawie prawa łaski.
Tak na marginesie wszystkim entuzjastom pojmowania prawa łaski jako iście królewskiej prerogatywy głowy państwa, zadałbym jedno pytanie: Prezydent, nieważne ten czy kolejny, ułaskawi oskarżonego o gwałt działacza partii X i co państwo będzie miało wówczas do powiedzenia pokrzywdzonej w takiej sprawie ? Jak można pokrzywdzonemu zamknąć prawo do sądu, do rozstrzygnięcia sprawy przez niezależny i niezawisły sąd ? A poza tym jako obywatelowi bardzo nie podoba się stan, w którym nie ma ostatecznej pewności, czy pan od CBA nadużył swoich uprawnień w sposób karygodny czy jednak nie. Mamy prawo to wiedzieć.
Trwa, choć z racji terminów, już zmierza ku końcowi, dyskusja, czy kandydować do Sądu Najwyższego. Jako sędzia nie mam najmniejszych wątpliwości, że ustawa likwidująca niezależny SN, odsyłająca przymusowo sędziów w stan spoczynku i przerywająca kadencję Pierwszego Prezesa SN jest sprzeczna z Konstytucją. Nie mam również wątpliwości, że ciało, w którym zasiada 15 sędziów z rekomendacji dwóch ugrupowań politycznych nie jest żadną Krajową Radą Sadownictwa. Nie może również budzić kontrowersji, że akt urzędowy Prezydenta jakim było obwieszczenie o wolnych stanowiskach w SN wymagał dla swej ważności kontrasygnaty. Przecież gdy Prezydent ustalał wzór karty zgłoszenia do SN, to podpis pod tym aktem złożył również premier. Tak więc stan prawny jest jasny: niekonstytucyjna ustawa i nieważny konkurs.
I wielu kolegów sędziów w takiej sytuacji mówi tak: nie możemy takiego bezprawia legitymizować poprzez swój udział w procedurze naboru do SN. Nie i koniec.
Ja sam osobiście jestem być może w mniejszościowej grupie tych którzy uważają inaczej. Trzeba wykorzystać każdą możliwość choćby najmniejszą do wykazania przed sądem polskim (a jak będzie trzeba i przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej) sprzeczności z Konstytucją (i podstawowymi zasadami statuującymi UE) tej szkodliwej ustawy. Trzeba walczyć do końca. Nie wolno w milczeniu i bierności wydać na łup polityczny Sądu Najwyższego. Tak więc uważam, że powinni znaleźć się tacy, którzy się zgłoszą do SN. I zaskarżą uchwałę krs, bez względu na jej treść. I będą mieli odwagę. Bo środowisko może nie zrozumieć, a na pewno nie podzielać takich motywów, cześć obywateli może opacznie ocenić intencje takich desperatów, a z mediów bliskich władzy być może już niedługo dowiemy się, że tacy sędziowie czy prawnicy, to są źli ludzie, napadający wieczorami staruszki na osiedlach. Trudne decyzje. Ale bierność nie będzie lepsza.