https://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42,m/czarno-na-bialym-przeniesienie-po-dodatek,865866.html
Gdy Brytyjczycy latem 1944 planowali uchwycić mosty na dolnym Renie i w ten sposób skrócić kampanię na Zachodzie, źle oszacowali siły przeciwnika i odległości. Skończyło się jak wiadomo bolesną porażką pod Arnhem.
Analogia narzuca się sama. Ale mam głęboką nadzieję, że koniec w tym przypadku będzie jednak inny. Alianci w słynnej operacji „Market Garden” odnieśli bolesną, ale tylko porażkę, wojnę ostatecznie na Zachodzie i tak wygrali. Ten dodatek mieszkaniowy stanie się (w co głęboko wierzę) punktem zwrotnym w społecznych ocenach tego o co naprawdę chodzi w tzw reformie wymiaru sprawiedliwości, a w istocie w systematycznym niszczeniu niezależności sądów, organizacyjnym ich osłabianiu przez mianowanie na funkcje prezesów i wiceprezesów ludzi nieudolnych bez doświadczenia i autorytetu oraz systematycznym poniżaniu sędziów codziennie sprawujących wymiar sprawiedliwości w imieniu naszego Państwa.
Nie pokuszę się na tym blogu o rozstrzyganie tej konkretnej sprawy. Ten przypadek będzie jednak świetnym testem dla nowego, powołanego w całości przez ministra, sądownictwa dyscyplinarnego.
Można tylko pozwolić sobie na dość oczywistą refleksję. Już na pierwszym roku studiów prawniczych studenci uczą się o tym, że normy prawne i normy moralne nie pokrywają się w całości. Inny słowy mówić, konkretne zachowanie, choć nie wypełniające znamion żadnego z czynów karalnych, może być po prostu nieprzyzwoite. W przypadku sędziego zwłaszcza.
I jeszcze jedno. Chyba nie pomylę się jak napiszę, że podsekretarz stanu pozostający formalnie sędzią poza odpowiedzialnością polityczną (czyli możliwością natychmiastowego odwołania z ministerialnej funkcji) podlega również odpowiedzialności dyscyplinarnej ? Chyba, że od wczoraj coś się w przepisach zmieniło.