Żyjemy w ciekawych niewątpliwie czasach. Jeśli chodzi o stanowienie prawa i jego wykładnię głupota pomieszana z nieudolnością walczy o palmę pierwszeństwa ze złą wolą tłumiącą zwykłą ludzką przyzwoitość i minimum choćby racjonalności.
Można być zwolennikiem innej wizji polityki karania aniżeli ta, która reprezentuje obecnie obowiązujący Kodeks karny. Ale taka zasadnicza zmiana jednej z najważniejszych ustaw w każdym cywilizowanym państwie wymaga uczciwej debaty i rozważenia wszystkich istotnych argumentów, a nie przepychania potworka prawnego kolanem. Prawo, nawet surowe, musi być spójne, jasne i zrozumiałe. A przede wszystkim porządnie napisane. Bo Kodeks karny, to nie jest polityczna publicystyka pisana przez ludzi, którzy o tworzeniu prawa mają jak się wydaje dość mgliste pojęcie.
Piszę mocno, ale takie refleksje nasuwają się po kolejnym jedynie słusznym projekcie zmian w prawie, ściśle związanym z istotą wymiaru sprawiedliwości, czyli orzekaniem o winie i karze.
Projekt rządowy, ale przecież każdy baczny obserwator życia publicznego wie, że nie powstał on w czasie rozmów ministra sportu z ministrem energetyki. Za tym projektem stoi przecież, czego nie ukrywa, sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
By przejść do konkretów, skupię się na jednym przykładzie. Dziś to sąd sam decyduje, czy skruszony przestępca (słynna „60” ) ujawniając udział innych w przestępstwie, był szczery i lojalny i czy zasługuje na nadzwyczajne złagodzenie kary. Już niedługo sąd będzie mógł nadzwyczajnie złagodzić karę dla takiego sprawcy tylko na wniosek prokuratora.
Sąd nie może orzekać samodzielnie. Dziś już nie może bez zgody prokuratora wyłączyć jawności rozprawy.
A ja czekam kiedy u kierownika sekretariatu mojego wydziału pojawi się czerwony telefon. Taki dla mojego bezpieczeństwa, żebym w trudnej, politycznej czy medialnej sprawie mógł przed wydaniem wyroku skonsultować jego projekt jeśli nie z samym panem ministrem Zbyszkiem, to co najmniej z którymś z jego licznych podwładnych, którzy kurtuazjnie zupełnie nazywani są sędziami.
P.S Ostatnio był u mnie na sali przydzielony mi aplikant radcowski, który pracował przez pewien czas w branży prawniczej w Wietnamie. Opowiedział mi jak wygląda tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Otóż w kraju tym rozprawy zupełnie jawnie są nadzorowane przez przedstawicieli partii. I to nie w postępowaniu karnym, lecz cywilnym. Tam gdzie w grę wchodzą nieruchomości czy pieniądze dla budżetu.
Tak otwarcie i oficjalnie. Może to jest jakiś punkt odniesienia dla pana Zbyszka ?
Wiadomość z piątku, Prezydent skierował potworka do kontroli prewencyjnej TK. Aczkolwiek z uwagi na tryb procedowania, a nie samą treść ustawy.
PolubieniePolubienie
I jest to w sumie pewien sposób smutne, bo kwestia trybu jest oczywista, a mimo to dla Prezydenta niewystarczająca dla zawetowania. A sama treść ? Niespójna , niechlujnie napisana i zwyczajnie niemądra co do kierunku zmian.
PolubieniePolubienie