Jak donoszą media polski rząd jest największym obrońcą niezależnego Wymiaru Sprawiedliwości.
Czytam i własnym oczom nie wierzę. Co takiego obwieścił nasz rząd ?
Otóż
Podstawą konstytucyjnego porządku w Polsce jest i musi być niezależne sądownictwo.
I tu się zafrasowałem. Może ja czegoś nie rozumiem. Dotąd tkwiłem w błędnym przekonaniu, że podstawą porządku w Polsce jest polityczna wola, tych którzy wygrali wybory i którzy mają dość swobodny stosunek do Konstytucji. Co więcej, uważałem że istota niezależności poszczególnych sądów (zwłaszcza tych najważniejszych) zasadza się na relacji ich prezesów z Pewnym Szeregowym Posłem. Skoro zatem prof. Małgorzata Gersdorf nie została „odkryciem towarzyskim” Pewnej Bardzo Ważnej Osoby, to może tłumaczyć, dlaczego Sąd Najwyższy nie jest w oczach rządzących wystarczająco niezależny. Z kolei Trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie i pod obecnym kierownictwem niewątpliwie cieszy się ową wysoka niezależnością.
Kolejne akapity stanowiska rządu wprawiły mnie wręcz w osłupienie.
Rada Ministrów stoi na stanowisku, że podstawą konstytucyjnego porządku w Polsce jest i musi być niezależne sądownictwo oparte na niezawisłych sędziach.
A ja myślałem, że podstawą ustroju naszego Państwa jest niepodzielna wola kierownictwa partii rządzącej, a w zasadzie Jednej Osoby, której wszyscy słuchają. Co więcej, byłem pewien, że prawdziwa niezależność sądów polega na wsłuchiwaniu się w głos społeczeństwa (najlepiej przed wydaniem wyroku). A nikt lepiej tej woli nie wyraża niż obecny minister sprawiedliwości. Pilnie zatem śledziłem, jakie zdanie ma pan minister w danej sprawie, czy podejrzany powinien trafić do aresztu, czy może jednak nie. Po wydaniu wyroku zaś z niepokojem oczekiwałem na oświadczenia ministra Ziobry, z drżeniem rąk i kolan wysłuchując jego werdyktu. I wtedy od razu wiedziałem, że byłem w danej sprawie za mało surowy. Bo zawsze, w każdej sprawie kara powinna być surowa. Jak surowa to dobra, jak nie dość surowa to nie dobra. I tak oto moje rozumienie niezależności sądów i własnej niezawisłości legło w gruzach.
Czułem, że błądziłem, ale dalej było tylko lepiej…
Sądy muszą być niezawisłe, uczciwe, bezstronne i cieszyć się niekwestionowanym autorytetem. Polacy zaś muszą odzyskać wiarę, że do sądów idzie się po sprawiedliwość i nie czeka się na nią lata.
I teraz już wszystko jasne.
Przecież właśnie po to wzmocnić nadwątlony autorytet sądów i sędziów pan premier w Washington Examiner pisał o tym, że opłacamy się naszym przełożonym, żeby zarobić na lukratywnych sprawach, a podczas pobytu w USA, porównał nas do sędziów państwa Vichy z II wojny światowej. Któż by nie cieszył się na takie porównanie ?
Wreszcie nie tak dawno firma pewnych panów, jeszcze niedawno pracujących w Kancelarii Premier Szydło, za pieniądze państwowych spółek przygotowała ekscytujące spoty i bilbordy, wzmacniające w niekonwencjonalny sposób autorytet Wymiaru Sprawiedliwości.
Intencją rządu jest kontynuowanie reform, które mają usprawnić funkcjonowanie sądów i służyć odbudowie zaufania do nich, gwarantując sędziom faktyczną niezależność od korporacyjnych nacisków ich własnego środowiska, a także od politycznych presji.
Mój Boże, łzy stanęły mi jak przeczytałem te słowa. Jakiż ja niemądry byłem ! Jakże ja się myliłem !
Bo przecież gdy:
- Zbigniew Ziobro przez ponad 2 lata ignorował KRS i nie obwieszczał o wolnych miejscach etatach w sądach
- gdy minister publicznie skomentował mój wyrok, stwierdzając, że kara sprawiedliwa, to taka co najmniej dwa razy surowsza
- pomocnik pana ministra wszechwładny do niedawna podsekretarz Piebiek uczynił wiceprezesem największego sądu w Polsce sędziego – widmo, którego rzeczywisty zakres obowiązków jest czymś co wręcz fascynuje warszawskich sędziów
to wszytko to wzmacniało naszą niezależność i sprzyjało poprawie sprawności w pracy.
I szczerze cieszę się, że moja niedobra przewodnicząca wydziału dzięki uchwale Rady Ministrów, może nawet dzięki osobistemu wstawiennictwu pana ministra, przestanie mi dyktować jakie mam wydawać wyroki. Bo przecież nic tylko mówiła: skaż, uniewinnij, uchyl decyzję prokuratora i tak bez końca. A ja słuchałem i słuchałem. Ale to już przeszłość. Uff.
A najbardziej to chyba powinien cieszyć się pewien sędzia z Olsztyna, którego osobiście w ciągu niespełna tygodnia przekonał się jak bardzo może, z pomocą rządu, wzrosnąć jego osobista niezależność. Wedle ostatnich doniesień niezależny zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i równie niezależny prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie podjęli się zupełnie spontanicznie i ochotniczo wytłumaczyć owemu sędziemu na czym jego własna niezawisłość i niezależność sądów polega.
A więc wszystko jasne. Murem za rządem ! Bo rząd naprawdę chce prawdziwie niezależnych sądów i niezawisłych sędziów !
Pani Sędzio, obawiam się, że oni „nie umiejo” ironii.
PolubieniePolubienie
Może tak być…
PolubieniePolubienie
Co Pana zdaniem powinien robić rząd, wybrany przez obywateli czytających o sprawie Zbigniewa Parowicza, osądzonego przez Juszczyszyna ? Jak nazwać takiego „sędziego” ? Jak nazwać sytuację śmierci obywatela w nędzy, w wyniku sędziowskiego uchybienia oraz późniejszych zaniechań i opóźnień ? Co robić w sytuacji gdy trzecia władza nie naprawia swoich własnych błędów?
W imię czego mam surowo oceniać pisowski rząd broniąc takiej sędziowskiej niezależności, uczciwości i bezstronności? Pańska ironia wobec oświadczenia rządu w kontekście działań środowiska sędziowskiego w takich sprawach jak Zbigniewa Parowicza to prymitywny i pusty cynizm.
PolubieniePolubienie
Proszę Pana, każdy rząd, niezależnie od opcji, powinien dbać o to by sądy mogły sprawnie działać. Do tego potrzebne są dobre procedury, porządne warunki pracy, szkolenia i uczciwe, mądre awanse, tak by w sądach odwoławczych zasiadali sędziowie najbardziej doświadczeni o najlepszych wynikach pracy, a nie koledzy pana Piebiaka czy zwykli karierowicze. Do naprawy błędów popełnionych przez sądy (one będą się zawsze zdarzać, bo niestety sądownictwo na całym świecie to ludzie, ale trzeba dążyć do tego by było ich jak najmniej) powołane są sądy II instancji, a na końcu SN. Nie politycy, a szczególnie ci którzy chcą sędziów zbiorowo zastraszyć i poddać kontroli politycznej. Problem z błędami w orzekaniu nie zniknie, gdy ci co teraz rządzą odejdą. O tym jak je eliminować trzeba rozmawiać i wypracowywać dobre rozwiązania. To co się teraz dzieje, nie ma nic wspólnego z zamiarem wyeliminowania pomyłek sądowych. Warunkiem podstawowym do jakiejkolwiek dyskusji jest to, że sądy muszą być niezawisłe, a nie poddane kontroli politycznej.
Mówi Pan, że moja ironia, to cynizm…A co Pan powie na nieustanny festiwal ministra Ziobry, który palcem pokazuje kto ma trafić do aresztu i jaką ma ponieść karę. A jak któryś sędzia ulegnie takiej presji? Będziemy mieli wówczas (oby nie) druga sprawę Komendy. Za swoje orzeczenia każdy sędzia odpowiada samodzielnie. Nie wiem jak miało środowisko reagować na to o czym Pan pisze, skoro sprawa ta nie była znana publicznie, jeszcze do niedawna. Nie wypowiadam się co do niej, bo nie znam akt, nie znam orzeczeń w tej sprawie.
A ponieważ jak myślę, obecna władza jest Panu jakoś bliska proszę wykonać takie małe ćwiczenie umysłowe: Czy w razie, gdy w kolejnych wyborach, dojdzie do władzy opozycja, chciałby Pan aby Borys Budka (albo inny polityk opozycji) miał taką władzę nad sądami i sędziami jak Zbigniew Ziobro ? Ja bym nie chciał. Sędziowie, stowarzyszenia sędziowskie są otwarte na racjonalną dyskusję jak wyeliminować błędy i pomyłki w pracy sądów, jak polepszyć pracę sądów, ale do tego trzeba w rządzie i ministrze partnera, a nie politycznego nadzorcy. Sądy w cywilizowanym świecie są niezależne od polityków, co nie znaczy, że nie należy krytykować błędów w ich pracy
PolubieniePolubienie