Jako, że dzieje się dużo, rządzący zdecydowanie dokręcają śrubę sędziowskim warchołom, a ja sam do tych biernych raczej nie należę, lubię puszczać w wolnych chwilach wodze fantazji. Jak by to też mogło wyglądać przesłuchanie u rzecznika ? Jak można by wnieść do jego przebiegu coś zaskakującego i humorystycznego.
Ot, taka wizja: Siedzę na krześle, kamera już włączona, komputer odpalony, jeden z zastępców, bądź sam oberrzecznik (tak, tak, liczę na ten zaszczyt) nogami przebiera. I ja wtedy pytam:
Mości rzeczniku !
Na co ów zdziwiony: Czego ?
Nie masz no gorzałki ?
Mam !
Dawaj !
Jak do dawaj ? (pyta zbity z tropu rzecznik)
Bo widzisz mości rzeczniku, jak by było nie wolno, to byś miał rozkaz nie dawać, a że nie masz rozkazu, to dawaj.
Oczywiście nie mam pewności, że rzecznik i jego wachmistrze mają gorzałkę na podorędziu…
Fortuna jak wiadomo kołem się toczy…
Kto wie, może dożyjemy czasów, gdy rzecznik będzie żalił się niezależnym sędziom:
Jakżeś mógł to (rzeczniku) wydawać sędziów przebierańcom z izby dyscyplinarnej ? (pytają rzecznika)
Bom miał rozkaz !
Teraz już nie masz rozkazu !
Juści !
Twoja zwierzchność teraz to Konstytucja i nikt więcej !
Ano prawda.
Masz słuchać, co ci Konstytucja każe.
Bo muszę.
Konstytucja tedy każe ci się wyprzeć polityków i stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Jakże to ?
Rozkaz !
Jak rozkaz , to rozkaz !