Dr. Nawackiemu ku nauce


Sprawować swoją funkcję prezesa wbrew sędziom i w interesie rządzących polityków to jedno.

Uczestniczyć, będąc nielegalnie wybranym, w nielegalnej krs to drugie.

Zachowanie na zebraniu sędziów własnego sądu to coś jeszcze innego.

Ale publiczne szydzenie z sędziego Juszczyszyna, któremu przebierańcy w togach zabrali 40% pensji i którego prezes Nawacki nie dopuścił do pracy, to coś, co nie może upokorzyć czy obrazić niezależnego sędziego. Może za to bardzo dużo powiedzieć o autorze tych słów.

Panie Nawacki! Ma Pan stopień doktora nauk prawnych, więc można zakładać, że pewne pojęcie o historii, a już zwłaszcza o historii Polski w XX wieku, Pan posiada. Ale jako, że pewności nie mam, to małe repetytorium, takie, jak się to teraz przyjęło mówić, dedykowane dla Pana.

W nocy z 9 na 10 września 1930 roku aresztowano byłych posłów, ważnych polityków opozycji. Osadzono ich w więzieniu wojskowym w Brześciu nad Bugiem. Legalnie, bo wobec rozwiązania przez Prezydenta RP Sejmu immunitet im wygasł. W więzieniu ludzie tacy jak trzykrotny premier Wincenty Witos czy wybitni posłowie PPS jak Norbert Barlicki czy Stanisław Dubois byli bici, upokarzani, szykanowani. Byli traktowani podle przez podłych, małych ludzi. Proces brzeski jest do dziś wstydliwą kartą polskiego sądownictwa, które po przewrocie majowym w 1926 roku zostało wzięte pod polityczną kontrolę i nadzór. Szykany wobec ważnych polityków opozycji nie były ekscesem nadgorliwych strażników lecz zaplanowaną akcją. A kierował tym Wacław Kostek-Biernacki. Człowiek ten w późniejszym okresie nadzorował organizację i działanie Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej, według wielu historyków polskiego obozu koncentracyjnego.

W Warszawie stoi pomnik Wincentego Witosa, w całym kraju jest wiele ulic jego imienia. W Łodzi jest plac Norberta Barlickiego. W ponad 30 miastach są ulice Stanisława Dubois. Po Kostku-Biernackim słuch zaginął. Miał to szczęście, że mimo aresztowania i skazania na śmierć po II wojnie światowej, wypuszczono go z więzienia i dożył swoich dni na wolności.

Nie ma pomnika, ulicy, szkoły. Nic nie ma. Jest tylko ponadczasowy symbol człowieka podłego, zadufanego i wykonującego najbardziej niegodziwe rozkazy.

Historia magistra vitae est, jak mawiają…

A na koniec małe ćwiczenie intelektualne dla nas wszystkich. W dniu 1 grudnia 1955 roku w Montgomery w stanie Alabama w USA, czarnoskóra, 42-letnia Rosa Parks wracając z pracy wsiadła do autobusu miejskiego. Zajęła miejsce siedzące i nie ustąpiła białemu. Została aresztowana i skazana na karę grzywny oraz obciążona kosztami sądowymi. Stało się w zgodzie z ówcześnie obowiązującym prawem. Sędzia w sądzie I instancji miał zapewne tak dziś pożądaną „mentalność służebną” i nie zaprzątał sobie głowy takimi kwestiami jak zgodność tego prawa z Konstytucją Stanów Zjednoczonych. Działał legalnie. Próbuję sobie wyobrazić jak Pan, doktorze sędzio, by się wówczas zachował…

Nie wiem jakie cele i ambicje życiowe ma doktor Nawacki. Wiem natomiast, że my, niezależni sędziowie, nieidący na pakty z politykami, nie spoczniemy nim dojdziemy

8 myśli na temat “Dr. Nawackiemu ku nauce

  1. Ta „klamka” to właściwie nie wiem, ale nie wiem i nie wiem – „i trzymam się Jej jak zbawiennej poręczy”!
    Myślę, że wielu obywateli traktuje Ją jak relikwie, w tych ciężkich, dla wolnych obywateli, czasach.

    Polubienie

  2. Świetny tekst, dzięki za przypomnienie historii i konsekwencji działań wynikających z wyboru jasnej lub ciemnej strony mocy 🙂

    Polubienie

  3. Pozwolę sobie na małą uwagę – po „dr” powinna być kropka (chodzi o skrót od słowa „doktorowi”, a nie „doktor”). Poza tym tekst całkiem zacny.

    Polubienie

Dodaj komentarz