https://wpolityce.pl/polityka/491002-news-sedziowie-id-beda-uczestniczyli-w-wyborze-i-prezesa-sn
W starym dowcipie hrabia kazał przynieść Janowi szklankę wody, potem następną i następną. Na pytanie lokaja, że może lepiej od razu całe wiadro zirytowany hrabia odparł: „Janie, nie dyskutuj, gdy biblioteka płonie!”
Dowcip ten przyszedł mi na myśl, gdy obserwuję kolejne niekonsekwentne, pełne strachu i braku pewności w prawo i własne przekonania poczynania Sądu Najwyższego i Pani Pierwszej Prezes.
Woda w szklance nie ugasi pożaru
Albo izba dyscyplinarna jest legalnym sądem RP, albo nie jest. Albo uchwała Trzech Izb SN ma jakieś znaczenie, albo było to tylko towarzyskie spotkanie w większym gronie. I albo twardo bronimy zasad, albo lękamy się o własną pozycję, komfort i przykro to mówić, o apanaże.
Jako sędzia sądu powszechnego zawsze miałem w sobie dużo respektu wobec Sądu Najwyższego i jego legalnie wybranych sędziów.
Dostrzegam jednak i nie potrafię zmilczeć na ten temat drastyczną i bardzo smutną asymetrię w relacjach między sądami powszechnymi i ich sędziami, a Sądem Najwyższym i jego sędziami. Nie, nie chodzi mi o to, że chciałbym kontrolować orzeczenia SN. Asymetria dotyczy wzajemnej troski, widzenia problemów szerzej aniżeli własny status i gotowości do poniesienia ryzyka i poświęcenia w imię wartości najwyższych.
Gdy idzie o sędziów sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych nie byłbym w stanie wyliczyć uchwał zgromadzeń samorządowych, inicjatyw podejmowanych przez Iustitię i Themis i działań poszczególnych pełnych energii, odwagi i pomysłowości sędziów w obronie legalnego Sądu Najwyższego RP i jego sędziów.
Gdy idzie o Sąd Najwyższy, trudno wyliczyć działania mające na celu obronę niezależności sądów powszechnych i niezawisłości ich sędziów. Gorzkim wspomnieniem pozostanie list Pani Pierwszej Prezes SN do Prezydenta z końca roku 2017, w którym jej propozycje miały się „wpisywać w program partii rządzącej”, a których sens dał się sprawdzić do propozycji: Zostawcie w spokoju SN i jego sędziów, a z sądami powszechnymi róbcie co chcecie.
Bez względu na wszystko, nie żałuję i nie będę żałował zaangażowania w obronę niezależności Sądu Najwyższego i nienaruszalnego statusu jego sędziów.
Jesteśmy systemem naczyń połączonych.
Po przywróceniu praworządności w Polsce, potrzeba poważnej dyskusji, jak sprawić, by w legalnej procedurze konkursowej prowadzonej przez legalną KRS wybierać do SN nie tylko tych najmądrzejszych, ale także tych spośród nas, którzy oprócz walorów intelektu, wiedzy, doświadczenia i warsztatu pracy, wyróżniają się także niezłomnym, silnym charakterem i odwagą. Bo sędzią, a już zwłaszcza sędzią Sądu Najwyższego jest się nie tylko na dobre czasy. Także na złe.
No takiej krytyki uchwały 3 izb SN na tym blogu to się nie spodziewałem. Albo autor nie ma pojęcia o jej treści.
PolubieniePolubienie
Ta krytyka jest konstruktywna i nawet dla mnie, zwykłej obywatelki, uzasadniona. Wystarczy obserwować działania SN.
PolubieniePolubienie
Na szczęście pan Michał ma o wszystkim pojęcie i to mnie trzyma przy życiu
PolubieniePolubienie
Ale pan ogarnia, że uchwała SN dotyczyła czy coś jest sądem, a nie czy dane osoby są sędziami?
PolubieniePolubienie
Pragnę Pana uspokoić, że rozumiem. Co nie zmienia mojego osobistego poglądu, że państwo z izby nie są sędziami.
PolubieniePolubienie
No to skąd czepianie się SN że jego działania są niekonsekwentne i olea swoją własną uchwałę?
PolubieniePolubienie