Przyszły trudne czasy, trudne dla wszystkich obywateli. Przejściowo wszystkie sprawy poszły na bok. Wszyscy łowimy informacje o postępach groźnej epidemii i walce z nią. To zrozumiałe. Ale też nie tylko wierzymy, ale wiemy, że w końcu epidemię opanujemy i zwalczymy. Epidemia nie unieważnia ważnych spraw, ona tylko czasowo odsuwa je na drugi plan.
Tak przed epidemią, jak i teraz w jej trakcie i pewnie po jej pokonaniu rządzą w Polsce i rządzić będą politycy, w których światopoglądzie nie mieści się trójpodział władzy, niezależność sądów i niezawisłość sędziów.
Obserwując to co się dzieje zastanawiają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze wielka, wręcz zadziwiająca nieudolność ministerstwa sprawiedliwości i stojących na jego czele polityków oraz ściśle z tym związana nieobecność ministra sprawiedliwości. Oto bowiem minister Ziobro tak lubiący łajać i pouczać sędziów na konferencjach prasowych, tak lubiący podkreślać jak bardzo troszczy się o obywateli i okazujący na każdym kroku, że tylko on jeden (ewentualnie któryś z jego dzielnych zastępców) posiadł patent na sprawiedliwość ma tak niewiele, a właściwie nic do powiedzenia w obliczu paraliżu działalności sadów. Wymiar sprawiedliwości de facto zaprzestał funkcjonować. Tysiące ludzi nie może opuszczać swoich domów, pozostając na przymusowej kwarantannie. Poczta funkcjonuje w mocno ograniczonym zakresie, zaś nadanie listu poleconego stało się wyzwaniem dla odważnych i mocno zdeterminowanych. Mimo tych wszystkich okoliczności, kodeksowe terminy na wniesienie apelacji czy innych środków zaskarżenia nie przestały biec. I sądy nie mają prawnej możliwości ich powstrzymania czy zawieszenia.
Samorząd adwokacki, Iustitia i wiele innych środowisk głośno mówi, że potrzebna jest pilna regulacja ustawowa.
I co? Cisza.
No cóż okazało się, że w obliczu prawdziwego kryzysu i poważnych problemów, których nie da się zwalić na leniwych/skorumpowanych/sprzyjających bogaczom, celebrytom i przestępcom sędziów minister sprawiedliwości, jego zastępcy i liczni pomocnicy wykazują się zadziwiającym brakiem sprawności. Szkoda, naprawdę szkoda. Liczyłem, że pójdzie Wam co najmniej tak sprawnie jak przygotowanie ustawy kagańcowej. No tak, ale wtedy był dodatkowy stymulator – to była regulacja wymierzona w jedną grupę zawodową, winną większości nieszczęść tego świata.
Zapamiętajmy ten zadziwiający brak sprawności i kompetencji. W obliczu zagrożenia z jakim przyszło się nam zmierzyć nie zapomnijmy, że ci co teraz rządzą, z ministrem Ziobrą na czele odpowiadają za:
- powołanie w sposób sprzeczny z Konstytucją neo krs
- za czystki w sądach i obsadzenie stanowisk prezesów i wiceprezesów sądów nie według kompetencji, lecz wedle kryteriów politycznych i towarzyskich
- powołanie niedopuszczalnego w czasie pokoju sądu specjalnego pod nazwą izby dyscyplinarnej i za skład tego gremium
Nie zapomnijmy także, że ktoś znalazł, wybrał i powołał panów Schaba, Lasotę i Radzika na ich stanowiska. I ktoś akceptuje ich poczynania.
Zrobiono wiele, by zniszczyć niezależność sądów i żeby radykalnie ograniczyć sędziowską niezawisłość. Politycy nie ustają w wysiłkach, żeby z sędziów zrobić sprawnych rzemieślniczo, ale bojaźliwych i posłusznych urzędników sądowych.
Całokształt tego co z Wymiarem Sprawiedliwości robią rządzący i minister sprawiedliwości od ponad 4 lat jest równie profesjonalny, rzetelny i sensowny co czynności doktora Wernera, jego asystenta i siostry Ireny wobec chorego, który było tylko przeziębiony. Tak sądy i ich praca wymagały i wymagają poprawy, ale nie dewastacji.
Nie wiemy czy chory ze skeczu przeżył operację. Oby za to polski Wymiar Sprawiedliwości przetrwał ten nieprzerwany festiwal niekompetencji, arogancji i złej woli.
Kiepsko jest… W „moim sądzie” o tym, kto wejdzie decyduje ochroniarz, który uparł się mierzyć wszystkim temperaturę. Chwała mu i to tym bardziej, że już nie upiera się przy termometrze rtęciowym jako najdokładniejszym… Wczoraj nie wpuścił policjanta z wnioskiem o rozpoznanie sprawy w trybie przyspieszonym. Odesłał go na pocztę. Ten oczywiście pobieżał na skargę do komendanta, który poczuł się w obowiązku zadzwonić do jedynego obecnego sędziego i wyperorować swe żale.
JW Dyrektor przesyła pisma, których łączna analiza jest pokrętniejsza niż uzasadnienie najnowszych zmian w kpk.
I tak: czwartek godz. 9:00 (przykładowo): pracownicy maja pracować zdalnie. (Owacja)
godz.10:30: pracownicy nie mogą pracować zdalnie, bo istnieje ryzyko wycieku informacji,
godz.11:30: pracownicy mogą pracować rotacyjnie
godz. 12:30 pracownicy mogą pracować rotacyjnie, ale najpierw wykorzystać zaległy urlop
godz. 12:45: wszyscy na zaległy urlop
godz. 13:30: pracownicy mogą pracować zdalnie, ale najpierw muszą udać się do informatyków do odległego o 40 km SO, żeby pobrać zaszyfrowane/ zaszyfrować powierzone laptopy
godz.14:00: rotacja i praca zdalna obowiązuje do poniedziałku.
Poniedziałek: brak jakichkolwiek wiadomości. Telefon do Dyrektora nie odpowiada. Administracyjna usiłuje popełnić samobójstwo z obłędem w oczach.
A żeby nie było nudno to dodatkowe zarządzenia:
1) wstrzymać wysyłkę pism, od których przysługuje środek odwoławczy (jeeeej, jakieś 85%, sekretariaty graja w karcianą wojnę)
2) po godzinie: ale żeby nie powstały zaległości i przewlekłości… (karty do szuflady, pracujemy normalnie, bo ostatnio tłumaczyliśmy się dlaczego zażalenia na areszt wysłano po 3 dniach od wpływu)…
Jest super, jest super, więc o co ci chodzi…
PolubieniePolubienie
Czyli panujemy nad sytuacją i fachowo zarządzamy sytuacją:) Pozdrawiam Kolegę!
PolubieniePolubienie
Mam wrażenie, że do listy lektur obowiązkowych, oprócz Misia i Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz, doszedł jeszcze Paragraf 22…
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie