Wzmożenie religijne prof. UW Aleksandra Stępkowskiego

https://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/303319923-Polska-pozwana-do-TSUE-ws-sedziow-Aleksander-Stepkowski-dzien-w-ktorym-Judasz-zdradzil-Jezusa.html

Jesteśmy sędziami (piszę o tysiącach polskich sędziów, nie o panu, Panie dr. hab Stępkowski) i stosujemy na co dzień,, rozpoznając sprawy cywilne, karne, rodzinne i wszelkie inne, normy prawa stanowionego. Najczęściej ustawy, ale także Konstytucję i akty prawa międzynarodowego. Wartości zakorzenione w tych aktach wynikają z różnych źródeł, ale najogólniej można określić, że są pochodną dorobku naszej cywilizacji, a dokładnie zachodniego kręgu cywilizacyjnego. Stąd tak ważne i nie podlegające dyskusji i negocjacjom są dla nas obywateli Polski i UE takie wartości jak równość wszystkich wobec prawa, działanie władzy jedynie w granicach i na podstawie prawa, niezależność sądów i niezawisłość sędziowska, prawo do uczciwego procesu przed legalnie powołanym, bezstronnym sądem.

Zgodnie z preambułą do naszej Konstytucji (to taki najwyższy w Polsce akt prawny, którego jaskrawym pogwałceniem jest pożałowania godna działalność organu podającego się za Krajową Radę Sądownictwa – tego klubu dyskusyjnego im. Zbigniewa Ziobry, który Pana Panie profesorze w nielegalny sposób desygnował do obecnego Pana miejsca pracy)

Obywatele naszego Państwa, zarówno wierzący w Boga

będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,

jak i nie podzielający tej wiary,

a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł,

(są) równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski

Piszę o tym, bo pewnie Pan, Panie profesorze Stępkowski może nie pamiętać tych ważnych słów w najwyższym akcie prawnym Rzeczypospolitej. Pana osobiste przekonania religijne mnie nie interesują, podobnie jak nie powinny obywateli naszego kraju stających przed sądem interesować kwestie wiary, braku wiary czy agnostycyzmu jakiegokolwiek sędziego (to osoby legalnie powołane na swój urząd. W obecnym miejscu pracy może Pan je spotkać, ale nie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i tym bardziej nie w komisji ds walki z sędziami zwanej izbą dyscyplinarną). Sędziowie są od mądrego stosowania prawa stanowionego na naszym ziemskim padole przy uwzględnieniu oczywiście nadrzędnej roli naszej Konstytucji i bynajmniej nie sprzecznego z nią prawa Unii Europejskiej, do której należymy już prawie 17 lat.

Gorzej gdy niewłaściwe manifestowane przekonania religijne zaczynają zakłócać prawidłowy ogląd sprawy i wpływają w negatywny sposób na sprawowanie urzędu przez sędziego, czy też w ogóle przez funkcjonariusza publicznego, bo przecież nie sposób uznać Panie profesorze Stępkowski, że jest Pan sędzią.

Takie proste, by nie powiedzieć zbyt proste posługiwanie się analogiami religijnymi może prowadzić na manowce. Bo jeśli Judaszem ma być Komisja Europejska skarżąca rząd polski za to, że pozwala działać izbie dyscyplinarnej, to kim w Pana wyobrażeniu jest Zbigniew Zawsze Mam Rację Ziobro? Mam nadzieję, że nie Mesjaszem.

Jest Pan Panie Profesorze Stępkowski człowiekiem świetnie wykształconym, oczytanym i świadomym tego, co się wokół Pana dzieje. Pozwoli Pan zatem, że przytoczę w tym miejscu fragment przemyśleń o Judaszu znanego pewnie Panu dobrze Świętego Jana Chryzostoma:

„Zauważ natomiast, kiedy pojawiają się u niego wyrzuty. Gdy grzech został spełniony i doprowadzony do końca. Taki właśnie jest diabeł. Tym, którzy nie czuwają, nie pozwala, by widzieli zło, aby nie zmienił się ten, kto wpadł w jego sidła. Gdy zbrodnia została dokonana w całości, wtedy poczuł żal, a i wówczas bez skutku. Wszystko można by uznać: że się potępił, że rzucił srebrniki, że nie uszanował żydowskiego ludu. Lecz jest dziełem złośliwego szatana, nie do przebaczenia, to z kolei, że się powiesił. Oderwał go od żalu, by nie miał z tego żadnej korzyści; zgładził go najhaniebniejszą i jawną dla wszystkich śmiercią, kusząc go, by sam odebrał sobie życie” (https://www.niedziela.pl/artykul/100833/nd/Zdrada-Judasza)

Ja oczywiście nie życzę żadnemu człowiekowi śmierci. Ale widzę, wszyscy widzimy, jak ci co poszli na pakt z politykami korzystają ze swego zaprzaństwa, jak się radują z zatrutych owoców sędziowskiej zdrady. Zdrady, bo zdradą jest sprzeniewierzenie się sędziowskiemu etosowi, zdeptanie zapisanych w naszej Konstytucji takch pryncypiów jak niezależność sądów i niezawisłość sędziowska.

Na szczęście my, sędziowie broniący praworządności, zasad i naszej Konstytucji, nie będziemy czekać, aż ci którzy zaprzeczyli swemu powołaniu, zniszczą sądy do reszty. Nie pozwolimy im na to.

Pana zaś Profesorze Stępkowski nie będe pouczał z zasad wiary chrześcijańskiej. Wszak wie Pan bardzo dobrze, że nigdy nie jest za późno na wyznanie winy, żal za grzechy i szczerą pokutę. Mówię oczywiście o grzechach przeciwko naszej Konstytucji i naszemu prawu do życia w państwie praworządnym, a nie w pełzającej autokracji.

Oczywiście liczymy Panie Profesorze na szczere wyznanie win, nie takie kabaretowe, skądinąd bardzo pouczające.

70 myśli na temat “Wzmożenie religijne prof. UW Aleksandra Stępkowskiego

  1. Przede wszystkim rzuca się w oczy postrzeganie relacji Polska – UE w kategoriach skrajnie antagonistycznych – jakby integracja europejska nie służyła Polsce, a tym samym nie służyło naszemu krajowi respektowanie tych zasad, na których ta integracja się odbywa.

    Łatwo postawić tu zarzut prymitywizmu, niedouczenia i ciemnoty oraz deprecjacji w ostatnich dziesięcioleciach masowo „produkowanych” (wręcz „kupowanych” w ramach płatnych studiów) tytułów doktora i doktora habilitowanego.

    Rzecz jednak nie w prymitywizmie, bo mówimy o oczywistościach, których zrozumienie nie wymaga choćby matury. Jest to po prostu kolejny pisowski „romans” z populizmem i demagogią (a właściwie kolejny przejaw trwałego pożycia PiSu z tym, co „przytuliło go” m.in. do Samoobrony i LPR). Co istotne – PiS nie chce się jednoznacznie opowiedzieć przeciwko integracji – tak jak to czynił (również pod publiczkę) w swoich ulotkach z okresu referendum unijnego. PiS – i jego (płatni) klakierzy – są oczywista oczywistość za integracją, ale jednocześnie nie mają nic przeciwko temu, aby żerować na deficytach świadomości co do istoty tej integracji wśród licznych przedstawicieli naszego społeczeństwa. Czy też – mając de facto przystawiony do głowy pistolet swojej własnej głupoty, tudzież po raz kolejny będąc przyłapywany na gorącym uczynku – odwołuje się do tego co w PiSie najsłabsze, najmniejsze i najgorsze, to jest do tych uprzedzeń tych wyborców, o których J. Kurski mówił „ciemny naród wszystko kupi” – tonem „ktoś nas jednak popiera”.

    Komentowana wypowiedź jest więc typowym przejawem desperacji PiSowców, którzy – jak zwykle – sami nadepnęli sobie na ogon. Więc (brzydko) utyskują.

    Polubienie

  2. A co do „Judaszy”, czyt. „zdrajców”, to są nimi przede wszystkim ci, którzy robią „selektywny zamach stanu”, zawłaszczając („odzyskując” – melduję, ho, ho, ho, zadania wykonanie) poszczególne instytucje do partykularnych (więc egoistycznych) celów, wprowadzając tam degrengoladę w imię utrzymania egoistycznego wpływu na działanie instytucji, nie przestrzegając przy tym prawa, w tym praw i wolności człowieka i obywatela, w stopniu przekraczającym granicę bezczelności.

    Polubienie

  3. Wystarczy jednak wyobrazić sobie „zakręcenie kranika unijnych pieniążków”, wywołaną tym konieczność przeznaczania na liczne cele pieniążków krajowych i – już wtedy oczywisty – brak środków na wszelkie „wrzutki monetarne” prosto w tłum z pisowskiego rydwanu.

    Polubienie

    1. Pan Stepkowski może wyjść na ulicę i zbierać podpisy za Polexit. Dopóki jednak Polska jest w UE, należy respektować jej realia i nie wyzywać ludzi od Judaszy, gdy ci realizują swoje prawa w UE, bo odmienna postawa świadczy o niedostosowaniu społecznym i zarzucanej PiSowi antysystemowości.

      Polubienie

    2. W przeciwnym razie zostaną „zmrożeniu” również obywatele, powołujący się na swoje prawa, w tym przeciwko Skarbowi Państwa, np. w związku z zasiedzeniem gruntów państwowych (Judasze?)

      Polubienie

  4. Popieranie pis nie ma nic wspólnego z uczciwością intelektualną. Tak jak prawo wyborcze nie jest obowiązkiem. Obowiązkiem jest np. składanie zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, bez narażania się na zarzut typu „konfitura poszła na psiarnię”. A dopóki taki zarzut jest w powszechnym obiegu popularny, to tym bardziej prawom wyborczym nie towarzyszy żaden obowiązek (między dżumą a cholerą – wybieram covid? paranoja).

    Polubienie

  5. Zdaniem Kalety, Czarnka, Kruszyńskiego i innych fakt prowadzenia samochodu po pijanemu przekreśla możliwość bycia sędzią. Nie mówię, że nie (chociaż pytanie, co to znaczy „po pijaku” – dla niektórych „po pijaku” to również „następnego dnia po imprezie”).

    Tyle, że nie da się wykluczyć, że zdaniem tych panów nie przekreśla tej możliwości orzekanie po pijanemu. Na to mogłyby wskazywać zasady logiki, doświadczenia życiowego i elementarna wiedza psychologiczna. Nie dziwi ich wszakże to, że sędzia może orzekać przez 40 lat, będąc w tym samym okresie bitym przez swojego małżonka – według internetu – również sędziego i nie chodziło tylko o bicie. Po kilku latach takiego bicia ów sędzia nie był wrakiem człowieka, nadal dawał rękojmię należytego wykonywania zawodu i mógł latami orzekać. Panowie sprzeciwiają się tylko temu, aby ten sędzia, który bił – jeżeli odrzucić ideologię gender, należy przyjąć, że bił mąż – pozostawał sędzią.

    Czym jednak różni stan psychiczny człowieka, nad którym ktoś przez dziesiątki lat znęca się fizycznie i psychicznie (do tego nawet nie „ktoś”, ale najbliższa osoba, której należy ufać) od stanu „po pijaku”? W świetle zasad logiki, doświadczenia życiowego i wskazań wiedzy, trauma wywołana wieloletnim znęcaniem nie może nie przejawiać się również w tych chwilach, w których „znęcacz” się nie znęca – np. podczas orzekania (podobno w tym samym sądzie). Po 10-20 latach znęcania taka ofiara musi być permanentnie zastraszona, mieć zdeptane poczucie własnej wartości, czuć się „brudna”, nie być gotowa ufać komukolwiek, nie wierzyć w sens bliskości i inne wartości, całkowicie zobojętnieć nie wierząc nawet w sens ucieczki z matni, w której się znalazła. To tak jak wtedy, gdy człowiek „po pijaku” „przytula się do blondyna” – nic poza tym się nie liczy.

    Co jednak gorsze – prowadzenie czy orzekanie po pijaku? Oczywiście, że orzekanie. Może więc jednak nawet prowadzenie po pijaku nie jest dla nich problemem. Pozostają więc pendrivy. Zawsze bowiem, gdy PiS uzasadnia „reformę sądownictwa”, sprowadza się to uzasadnienie do tego, że nie może być sędzią ktoś, kto bije żonę, jeździ po pijaku albo kradnie pendrivy. Zawsze.

    Polubienie

    1. Wróbelki przy Al. Ujazdowskich ćwierkają, że mąż odszedł od żony i ostatecznie ożenił się z kimś innym. Pierwsza żona wywierała presję na męża, licząc na jego partycypację w spłacie zadłużenia jej majątku osobistego. Gdy chciwe pisiaki położyły łapę na tym pressingu, sprawa wymknęła się spod kontroli i … mamy reformę sądownictwa.

      Polubienie

      1. Immunitet powinien być, ale tylko w zakresie obowiązków służbowych, bo jest to demoralizujące. Dlaczego ma przysługiwać immunitet? Czy po to, żeby ktokolwiek, komu on przysługuje, mógł nie chcieć orzekać po pijanemu, nie chcieć spłacać cudzego zadłużenia, czy kraść w sklepie? To powinno być zmienione.

        https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/554339,pis-reforma-sadownictwa-sad-najwyzszy-krs-sdy-powszechne.html

        W stosunku do „Kowalskiego” wyrok jest ważny, ale sędzia, który nie chciał spłacać cudzego zadłużenia, sędzia, który kradł pendrivy, sędzia, który nie orzekał pijany – wszystkie te wyroki Sąd Najwyższy chce wyrzucić do kosza, bo nie podoba im się Izba Dyscyplinarna. Nie podoba im się to, że Polacy będą mogli dostrzec, że sędziowie nie są traktowani jak półbogowie, tylko jak zwykli ludzie.

        Pani Gersdorf chce, żeby jej następcą w kwietniu był ktoś z kasty sędziowskiej i dlatego na siłę hamuje możliwość orzekania przez sędziów Izby Dyscyplinarnej i sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. A jednocześnie przy okazji, gdyby poważnie potraktować to, co się stało w Sądzie Najwyższym, to ci wszyscy sędziowie, którzy są osądzeni przez Izbę Dyscyplinarną – sędzia, który nie orzekał po pijaku; sędzia, który nie spłacał cudzego zadłużenia; sędzia, który kradł – wracaliby do zawodu, bo te orzeczenia, zdaniem Sądu Najwyższego, są nieważne. Czy to nie jest skandalem?!

        https://wpolityce.pl/polityka/484000-nasz-wywiad-czarneksedziowie-nie-rozumieja-o-co-chodzi-sn

        Polubienie

      2. Podobno ustalenia rodzinne nie uwzględniły roszczeń zachowkowych rzekomego ostatecznego beneficjenta tej spłaty zadłużenia (beneficjenta na siłę – właśnie wobec tych licznych, bezczelnie niedostrzeganych roszczeń [bo jakby musiało]). Gdyby je uwzględniono, pressing byłby zbędny i pisiaki nie miałyby gadanego.

        Polubienie

      3. Gdyby je uwzględniono – w porę. Bo i tak wyjdzie na to, że [jakby musiało] zapartycypuje (subiektywnie antycypując roszczenia zachowkowe) w miejsce zreformowanego sędziego-kontestatora cudzego zadłużenia. …, …, kamieni kupa i bezmiar pychy. Czy można dziwić się ostatecznemu beneficjentowi, że tym bardziej się tym wszystkim brzydzi i nie chce mieć z tym nic wspólnego? Zatem partycypator-antycypator ostatatecznie zaantycypuje dla samego siebie, co przyjdzie mu – tym razem – tym łatwiej

        Polubienie

      4. Chyba, że PiSowska reforma sądownictwa opiera się nie tylko na założeniu pokrzywdzenia wierzycieli prywatnoprawnych, ale też fiskusa… W sumie pasowałoby. Panie Kruszyński, Panie Czarnek i Panie Kaleta – oto wasze lody. „A matka mówiłą – weź się za poważną, uczciwą robotę”

        Polubienie

      5. W końcu PiS w 2015 odzyskał władzę nie płacąc podatku od darowizny i – jak zwykle – bez pokrycia (nie ujawniając zatem źródeł przychodów na nabycie władzy). Zastaw się, a Postaw (i) Się

        Polubienie

      6. Tak że Sebastianie (Przemysławie, Piotrze) „jak tyś się uchował?” i to w Polityce, a nie w domku na prerii. Cud.

        Polubienie

      7. I gdzie te „służby”? Bo ten kraj, Sebastianie, Piotrze, Przemysławie, chyba rzeczywiście istnieje „tylko teoretycznie”. I to dzięki…

        Polubienie

      8. Co mówi Mamcia z Alcatraz oglądając występ PiSiorka w TV?

        „This is my employee I had to let go…”

        Polubienie

      9. Tak że Sebastianie, Przemysławie, Piotrze… Róbcie tę reformę, róbcie, bo dorośli mają jeszcze parę spraw do załatwienia.

        Swoją drogą ten cały Sebastian przypomina Prezydenta Biedronia. Chociaż, nie, Prezydent Biedroń jest bardziej męski… I się tak łatwo nie … …ć.

        Bo z was się śmiać to za mało. Ryczeć ze śmiechu (zwłaszcza, gdy się nie jest waszą ofiarą)

        Polubienie

      10. Gdyby tylko wystarczyło, że Pioter, Przemo i Saba internetu (3 przyjaciele z boiska) złożą się na te miliony dla ofiar nieprzytomnych orzeczeń – osadzonych alimenciarzy, dzieci z domów dziecka, poprawczaków, rodzin zastępczych, rodziców pozbawionych władzy rodzicielskiej… Rzecz w tym – moi drodzy – że pieniądze to nie wszystko. Naprawdę – wierzyć się nie chce? Poczytajcie sobie saos.

        Oto wasze porządki, oto wasza uczciwość, oto owoce waszej „ciężkiej pracy”

        Polubienie

      11. Pioter, Seba i Przemo skrzętnie ukrywają, że wobec statusu ofiary – w świetle ich teorii – to nadal kasta decyduje o tym, kto ma być sądzony i skazany. A frankowiczom …

        Polubienie

      12. Bo jak się nie ma miedzi – to się na … siedzi. A jak się nie jest w kaście, to się grzeje sejmową ławę i daje się … poważniejszym graczom. To właśnie wynika z twórczości publicystycznej Przema, Pietra i Seby

        Polubienie

      13. Takie to oficjalnie nabzdyczone, takie to cwaniutkie, a żeby się dowiedzieć komu się PR-em kredyty spłaca, to dobrym wujkom i świętym mikołajom zabrakło refleksu. Donald ze Schetyną zjadają ich na brunch. Miękiszony

        Polubienie

      14. I właśnie dlatego – „ofiary PRL” ho, ho, ho – wyborcy was wykluczali i będą wykluczać – bo jesteście kiepscy, „najkiepściejsi” – to widać, słychać i czuć

        Polubienie

      15. „Znęcał się nade mną psychicznie, bo mnie zdradzał – ja tak uważam – a fizycznie, bo gdy go biłam, to mi czasem oddał – ale ja jestem kobietą, a kobiet się nie bije – ja tak uważam, a PiSiory i zmrożeni sędziowie zrobili resztę sami – nie miałam na to wpływu”

        Polubienie

      16. Pytanie do Pietra, Seby i Przema – czy inni zadłużeni małżonkowie – zwłaszcza frankowicze – też mogą stosować patent „na znęcanie”? Czy trzeba być w kaście albo w rzundzie?

        Polubienie

      17. Bo selektywni mężczyźni liczą na selektywny rozgłos cudzym kosztem – w tym sądownictwa. Ale zarazem obnoszą się z tym, że nie są selektywnymi mężczyznami. I w tym cała rzecz

        Polubienie

      18. Seba, lajkuj żarliwiej chłopie” na Fb, bo cię kolejny raz nie wybiorą i będzie spłacał swoje należności z pensji … Jak twoi wyborcy 😀

        Polubienie

      19. Bo jak ktoś faktów nie łączy, to pozostaje mu „przyhubić” się do PiSu i pluć na ludzi i degrengoladę w kraju robić zgodnie z wytycznymi z sms-ów.

        PiS – bo porządek musi być 😀

        PiS – „wygrasz więcej, gdy myślisz mniej” 😀

        PiS – masz tu sms-a i klikaj, chłopie, klikaj 😀

        Polubienie

    2. Chłopcom od bicia piany już dziękujemy. Do zobaczenia na Zanzibarze. Jeśli was wybiorą – do kasty byliście za ciency 😀 i weź się z tym pogódź 😀

      Polubienie

  6. Chyba, że sensowność i prawdziwość tego, co się mówi (pisze) o sędziach jest całkowicie bez znaczenia, bo chodzi tylko o to, że – jak wskazywał sędzia Wiesław Johann – sądy stały się chłopcem i albo się chce mieć takiego „chłopca” albo chce się z takiej potrzeby innych osób czerpać korzyści.

    Polubienie

  7. Są pewne racje przemawiające za tym, żeby skazać tego pomówionego o znęcanie sędziego, aby następnie dotknięci w jakikolwiek sposób wyrokami owego drugiego nie w pełni poczytalnego z bólu sędziego zaczęli dochodzić odszkodowań i zadośćuczynień – choćby nawet obiektywnie nienależnie, ale w świetle takiej „prawdy formalnej” poprawnie, a nawet w jakimś stopniu słusznie – bo tak czy owak nie potraktowano ich poważnie. Oczywiście nie są to racje wystarczające do tego, aby skazać niewinnego człowieka i podważyć bezpieczeństwo obrotu prawnego (trudno sobie nawet wyobrazić, że mogę istnieć w tym zakresie wystarczające racje), ale… Pokusa jest.

    Polubienie

    1. Pod wpływem substancji psychoaktywnej najlepiej nie wykonywać żadnej pracy ( bez wyjątku – po prostu żadnej pracy ).
      Przy okazji – jako psychoterapeutka osób uzależnionych – przypominam, że każda uzależniona osoba może skorzystać z psychoterapii 🙂

      Polubienie

    2. A sędzia latami maltretowany przez małżonka, pozostający pod wpływem silnych leków przeciwbólowych, przeciwlękowych i antydepresyjnych?

      Polubienie

  8. A reszta to bzdety sztucznie zaciemniające krystaliczny obraz walki z kastą, sędziowskiego zła i oczywistą cywilizacyjną i moralną wyższość Izby Dyscyplinarnej nad resztą sędziów?

    Polubienie

  9. Prawda jest zupełnie inne – powoływać się w celach politycznych na przypadki rodzinnych tragedii, abstrahując od ich istoty i troski o zainteresowanych, wynosząc je na poziom abstrakcji, debaty o ustroju sądownictwa… To przejaw braku elementarnych kwalifikacji do bycia prawnikiem, nie mówiąc już o byciu małżonkiem, rodzicem, a może nawet Polakiem, skoro podstawową komórką Polski jest rodzina, a ochrona rodziny ma wymiar konstytucyjny i międzynarodowy („ale tych przepisów nie stosuje się bezpośrednio, Rzepliński nie ma racji” ??)

    Polubienie

  10. Immunitety, pozbawienie sędziów uprawnień zawodowych, a tym bardziej wsadzanie ich do więzień nie mają nic wspólnego z troską o ich rodziny – na które się ten czy ów powołuje w imię swojego zapunktowania

    Polubienie

  11. A może podeliberujemy o tym, czy Kruszyński, Czarnek i Kaleta to dobrzy synowie, ojcowie, mężowie? Czy się nadają do tych ról? Czy członkowie ich rodzin nie są przez nich krzywdzeni, osamotnieni? Czy nie zostali przez nich uznając ich za mężów, ojców, synów?

    Nie powinniśmy o tym dewagować? A niby dlaczego nie?

    Polubienie

  12. – Panie … jestem załamany, mój ojciec bije moją matkę, nie mogę tego znieść, to jest potworne, każdy jego cios w nią to zarazem cios we mnie i osierocanie mnie każdorazowo od nowa, cios za ciosem. Zdruzgotał tym biciem wszystko to w co wierzyłem, gdy odbierał mnie ze szkoły, a rano robił mi kanapki, gdy pomagał mi odrabiać lekcje. Myślałem, że jesteśmy jednością, że on to ja, że my to on, a on ją teraz łomocze – to jest nie do zniesienia, lepiej by mnie zabił, zamiast ja bić.

    – Ma Pan rację te immunitety są okropne, na szczęście jest PiS, Kruszyńki, Czarnek, Kaleta i Izba Dyscyplinarna – rozliczymy kastę, postkomunę, tę całą pomyłkę ustrojową. Zawsze tak uważałem – i miałem rację!! Proszę się więc nie martwić.

    Polubienie

  13. A co panowie Kruszyński, Kaleta, Czarnek i inni zrobili dla rodzin, na których tragedie się powołują? Bronili Konwencji Stambulskiej przed wypowiedzeniem? A może chociaż domagali się przestrzegania tego aktu prawnego w toku postępowań dyscyplinarnych? Czy raczej jedynie odcinali od nich kupony?

    Polubienie

  14. Gdyby jej przestrzegali, szanowali by prywatność tych rodzin i nie wymachiwali publicznie ich intymnością. Niech wymachują tak swoimi problemami. Nie, ich rodziny najpewniej są prawilne i sprawiedliwilne. One nie wstają od wigilijnego stołu, nie przestają śpiewać kolęd lub łamać się opłatkiem, życząc sobie wszystkiego najlepszego – 365 dni w roku? A co w lata przestępne? Piorą brudy w czterech ścianach? Dlaczego? Inni też powinni wiedzieć – przynajmniej zdaniem tych panów.

    Polubienie

  15. Czekamy zatem na wynurzenia i uzewnętrznienia panów Kaleta, Kruszyński i Czarnek na temat swoich rodzin. Opowiedzcie nam o swoich tragediach i jak się one przekładają np. na ceny kruszców na giełdzie w Szanghaju, produkcję ryżu w Hiszpanii, ewentualnie populację kangura w okolicach Perth.

    Polubienie

  16. Niestety, dla panów Kruszyńskiego, Kaleta i Czarnek przemoc w rodzinie jest równoważna kilku pendrivom. A np. przypadki dzieciobójstwa? 7 pendrivów, dwa skanery i telewizor plazmowy?

    Polubienie

      1. Tylko jakim wartościom służy to publiczne epatowanie czyimiś prywatnymi sprawami?

        Rodzinie, moralności (chyba od 18+), sprawiedliwości (tak wywlekać cudze sprawy?), obyczajności (facet bił kobietę, do tego żonę, do tego jako sędzia), wartościom religijnym (ale jak tu czcić takich obsmarowanych rodziców? przybić piątkę Kruszyńskiemu czy Kalecie?), bezpieczeństwu („słyszałem, że twój stary napierdziela twoją matkę – jaki ojciec, taki syn… he, he”), praworządności (a prywatność, życie rodzinne, cześć, godność itd., a Konwencja Stambulska i inne akty przeciwdziałające skutkom przemocy domowej?)… Nie mówimy do tego osobach publicznych nękanych przez paparazzi, ale orędownikach prawej i sprawiedliwej reformy. Tu wypadałoby prezentować własną postawą jakiekolwiek wartości, a nie tylko zapotrzebowanie na nowe stołki i zależność polityczną tych, którzy na nich zasiądą w imię – wyabstrahowanej od ludzi idei „bez immunitetów lepiej” (o ile się w to wierzy, zachowując swój immunitet).

        Polubienie

      2. Jak się w Polsce zasłużyć i zostać ministrem albo doradcą prezydenta?

        Jaki minister/doradca takie decyzje rządu/prezydenta

        Polubienie

      3. Nie zapomnij Pan, Panie Kruszyński przeszkolić Prezydenta i sędziów krasnoludowych ze standardów ochrony ofiar i świadków przemocy w rodzinie, a nie tylko z przebiegu kampanii wyborczej na sędziego krasnoludowego i zasad ich odwoływania

        Polubienie

      4. Czy, sędzia krasnoludowy może orzekać pobity na prochach, jeżeli nie będzie korzystał z immunitetu?

        Polubienie

  17. Podobno były 2 przypadki bicia sędziego przez żonę… Oba nagłośnione w okresie reformy. Który przypadek mieli na myśli orędownicy PiSowskich zmian? Z drugiej strony pełnomocnictwo rodzajowe ma to samo znaczenie w każdym przypadku danego rodzaju. Zapewne więc o oba przypadki

    Polubienie

    1. Żony bicia przez sędziego – przypadki.

      Żonobicie sędziowskie jako uzasadnienie wywalenia starych z SNu i upchnięcia tam naszych. Studium przypadku wpływu na opinię publiczną

      Polubienie

      1. Pewne jest tylko to, że strach takiego sędziego podejrzanego o żonobicie (termin PRowsko-statystyczny określający rodzajowo możliwy hak na sądownictwo) uniewinnić, bo zakwestionuje się podstawy reformy sądownictwa i PiS przegra wybory, jako partia mociwodów, którzy zamiast zabrać się za poważną robotę sieją zamęt w kraju, który przez to rzeczywiście istnieje „tylko teoretycznie”, co automatycznie postawi takiego orzecznika w jednym szeregu z Tuskiem, Putinem, TW Bolkiem i szafą Kiszczaka.

        Polubienie

      2. mąciwodów, warchołów, ofermów i przebierańców – lepiej się zmrozić i odwlekać latami werdykt (może coś się zmieni)

        Polubienie

      3. „Jakie prawo? Przecież chodzi tylko o żonobicie, pendrivy i prowadzenie po spożyciu… Gdzie tu miejsce na prawo… Co innego reforma – na nią zawsze jest miejsce.

        A czy żonobicie nie jest postacią łamania praw ofiar przemocy w rodzinie?

        Polubienie

      4. Zwłaszcza, gdy żonobicie poprzedziła najmniejsza choćby groźba żonobicia lub np. wyzwisko – tzn. przemoc psychiczna.

        Czyli – jesteście dokładnie tacy sami. Tyle, że drudzy w świętoszkowatym przebraniu

        Polubienie

      5. Chyba, że żonobicia nie było – tzn. do czasu wzięcia sprawy w swoje ręce przez miłośników frontu ochrony PiSu

        Polubienie

      6. Pobicie to czyn bezprawny tylko dlatego, że gwałci czyjeś prawa. Jest ono przestępstwem, bo narusza ważne dobra osobiste drugiego człowieka. W końcu ważne dobra osobiste, np. prywatność, zdrowie, również psychiczne, podlegają ochronie prawnej. A znęcanie psychiczne może polegać na ujawnieniu wiadomości o czyjejś intymności i rozpowszechnianiu ich.

        Z jakiego immunitetu korzysta np. P. Kruszyński? A czy coś mu grozi za upolitycznienie i instrumentalne traktowanie czyjejś intymności, poprzez nadawanie jej rozgłosu? A dziennikarze, którzy w tym uczestniczą – korzystają z immunitetów?

        Może więc rzecz nie w immunitetach, ale w poszanowaniu ludzi (ich dóbr osobistych).

        Polubienie

      7. A na koniec przychodzi Zbigniew Ziobro i stwierdza, że gwarantuje najwyższe standardy ochrony ofiar przemocy domowej. I nie robi tego teoretycznie. On mówi to naprawdę.

        https://www.tvp.info/49129627/ziobro-w-konwencji-stambulskiej-nie-ma-zadnych-rozwiazan-ktorych-bysmy-nie-spelniali-wieszwiecej

        I jak tu orzekać w sprawie żonobicia sędziowskiego? To już nie tylko jeden szereg z Tuskiem, Putinem, TW Bolkiem i szafą Kiszczaka, ale działanie ręka w rękę z Judaszem

        Polubienie

      8. Na tym polega właśnie istota wtórnej wiktymizacji – najpierw dobra osobiste żony miał naruszać mąż, potem to samo robili nawiedzeni celebryci polityczni w imię czegoś… Godność jest ta sama, jej nienaruszalność też, co w szczególności dotyczy poszanowania dóbr osobistych pokrzywdzonej… Jeżeli jednak w rzeczywistości mąż nie bił żony – więc nie naruszał jej dóbr osobistych – dziełem nawiedzonych, zaślepionych celebrytów będzie już tylko wiktymizacja. Żona stanie się ofiarą (jej dobra osobiste zostaną naruszone) dopiero wskutek działania uniesionych ideą celebrytów.

        Polubienie

  18. Naruszenie dóbr osobistych żony nastąpi do tego z pozycji oragnów władzy, czy mających wpływ na media polityków – będzie zatem wiązać się z „przewagą wykorzystywaną w celu narzucenia komuś swojej woli” (sjp.pwn.pl)

    Polubienie

Dodaj komentarz