Dr Konrad naucza i poucza

https://www.rp.pl/Opinie/304089971-Dr-Konrad-Wytrykowski-Powolanie-sedziego.html

Doktor Konrad Wytrykowski, pracownik organu urzędującego w gmachu SN, – izby dyscyplinarnej, dał wyraz swemu niekłamanemu zachwytowi nad nieżyjącym już, wieloletnim sędzim amerykańskiego Sądu Najwyższego.

Zachwyty pana doktora Wytrykowskiego nad Antoninem Scalią i jego poglądami na temat tego, jakimi cechami powinien się charakteryzować sędzia wymagają komentarza. Prawniczej sprawności, rozległej wiedzy i umiejętności argumentacji nikt nie może odmówić sędziemu Scali. Nie to jednak jest najważniejsze w jego sylwetce prawnika i długoletniego sędziego SN Stanów Zjednoczonych. Ani ja, ani jak sądzę pan doktor Wytrykowski, nie jesteśmy w stanie zbliżyć pod względem biegłości w formułowaniu prawniczego wywodu do poziomu najbardziej wyrazistego z konserwatywnych sędziów zasiadających w amerykańskim Sądzie Najwyższym. Tak więc uznanie dla prawniczego warsztatu to jedna strona medalu. Druga jest taka, że tak zwyczajnie po ludzku, poglądy reprezentowane przez sędziego Antonina Scalię były niejednokrotnie przerażające i trudne do pojęcia dla ludzi mających szczęście żyć w Europie. Dość powiedzieć, że dla konserwatywnego sędziego Scali ferowanie wyroków śmierci wobec osób sprawców mających w chwili czynu 15 lat (Thompson vs Oklahoma, 1988) czy wobec niepełnosprawnych umysłowo (Atkins vs Wirginia 2002) nie budziło co do zasady sprzeciwu. Na szczęście żyjemy w tej części świata, gdzie dyskusji nad takimi sprawami się nie prowadzi, bo one są oczywiste.

O ile jednak dyskusja nad tym jak orzekał w amerykańskim SN sędzia Scalia ma w gruncie rzeczy znaczenie historyczne, o tyle o wiele bardziej istotne są jego poglądy na temat dobrego sędziego. Jak wynika bowiem z treści felietonu doktora Wytrykowskiego z poglądami tymi zdaje się on bezgranicznie identyfikować. A więc po kolei.

Powołując się na swego konserwatywnego mentora pisze Konrad Wytrykowski:

Po pierwsze „dobry sędzia” musi mieć wykształcenie i wiedzę.

Tylko należycie wykształcony sędzia może być pewny, że posługuje się metodami interpretacji zgodnymi z tradycjami prawnymi, a nie takimi, które dobierze dowolnie tylko po to, by doprowadziły go do preferowanego rezultatu.

Cóż, trudno polemizować. Żadne państwo nie potrzebuje niedouczonych czy wręcz głupich sędziów. Panie doktorze Konradzie, Pan ma chyba dobre relacje z politykiem Piebiakiem, prawda? Proszę go zapytać (i podzielić się z nami tą cenną wiedzą) jakimi to kryteriami kierował się ekspodsekretarz stanu przy dziesiątkach podpisywanych decyzji o powołaniu na funkcje prezesów i wiceprezesów sądów i o delegowaniu do sądu wyższego rzędu. Tak bez nazwisk, ale i Pan i my sędziowie wiemy dobrze, że i w organie podającym się za izbę Sądu Najwyższego, w którym Pan pracuje, i w gremium podającym się za konstytucyjny organ Państwa – czyli w Klubie Dyskusyjnym im Z. Ziobry (ciało to desygnowało Pana do obecnego miejsca pracy) nie brak osób doświadczonych i sprawnych w pracy jakby, tak inaczej.

Po wtóre, „dobry sędzia” musi charakteryzować się właściwą postawą, która przez strony i opinię publiczną jest postrzegana jako emanacja uczciwości i bezstronności („fairness and impartiality”). Każda strona musi być bowiem przekonana, że może liczyć na rzetelny proces i że jej argumenty zostaną dokładnie rozważone, niezależnie od tego, jak wyraziste poglądy ma sędzia.

Wiele na ten temat mogliby powiedzieć obrońcy sędziów Pawła Juszczyszna, Igora Tuleyi czy Beaty Morawiec. Obserwując w działaniu i słuchając wywodów czy to pana Tomczyńskiego (który nie skrywał, że zawieszenie i odebranie 40% wynagrodzenia Juszczyszynowi ma mieć funkcję odstraszającą) czy to pana Niedzialaka (twórcy nowatorskiej koncepcji nadrzędnej roli prokuratora nad sądem) nikt nie mógł mieć wątpliwości, że stanowią oni sami i ich koledzy (Pan również, jako jedna z osób osobiście odpowiedzialnych za uchylenie immunitetu i zawieszenie w czynnościach służbowych sędziego Tuleyi) jedyną w swoim rodzaju emanację uczciwości i bezstronności.

Wreszcie „dobry sędzia” musi być – wedle Scalii – „sługą prawa” („a servant of the law”). Stosowanie prawa nawet wbrew osobistemu sprzeciwowi – to podstawowa, rudymentarna („all above else”) właściwość „dobrego sędziego”. To nie osobiste skłonności i poglądy, ale treść prawa decyduje o sposobie rozstrzygnięcia sprawy. Sędzia nie ma prawa rozpoznawać spraw według swojego uznania, tak jakby to on był prawodawcą. Jeśli sędzia odczuwa sprzeciw moralny wobec zastosowania tego, czego prawo od niego wymaga, powinien zrezygnować z urzędu.(„to resign from the bench”) i, być może, stanąć na czele rewolucji.

Było całkiem sporo sędziów w niedalekiej przeszłości, którzy bohatersko wznieśli ponad osobistą uczciwość, wrażliwość moralną czy zwykłą ludzką przyzwoitość. Zrobili to właśnie czując się sługami prawa. A że to prawo z jednych robiło wrogów ludu z racji zawodu, wykształcenia czy majątku a innych pozbawiało udziału we wspólnocie z racji pochodzenia i urodzenia to już przecież nie był problem tych sług prawa. Oczywiście z racji niesprzyjających okoliczności ci sędziowie niemieccy czy sowieccy z lat 30 XX wieku, którzy nie byli zachwyceni ówcześnie uchwalanym prawem (zapewne byli i tacy), poniechali wzniecania rewolucji.

USA to inny świat, inny system prawny i sądowy. Inna rola Sądu Najwyższego niż w Polsce. Nie pokuszę się o całościową ocenę sylwetki Antonia Scalii, zwracam jedynie uwagę na konieczność zachowania ostrożności w zachwytach nad tym konserwatywnym prawnikiem. Wiem natomiast ponad wszelką wątpliwość, że wizja dobrego sędziego a’la doktor Wytrykowski to wizja spójna z tym co niegdyś z mównicy sejmowej pewien poseł (nie warto przytaczać nazwiska) określił jako: „sędzia z mentalnością służebną”. Takich pseudosędziów potrzebuje obecna polityczna władza. Ludzi nawet sprawnych warsztatowo, oczytanych, umiejących zachować pozory bezstronności i niezależności, beznamiętnie i bezrefleksyjnie stosujących najbardziej niegodziwe i najbardziej sprzeczne z Konstytucją przepisy.

A teraz coś dla pana doktora Konrada i jego kolegów z izby dyscyplinarnej. Kabaretowy śledczy jest niczym sędzia jego marzeń: wykształcony, sprawny, bezstronny i stosujący prawo bez względu na jego treść i sens.

Jestem tutaj, bo dotarłem do takiego etapu kariery, że 30 zł zrobię wszystko (3.25)

Cóż, znam takich, co za 140% wynagrodzenia sędziego SN zrobią jeszcze więcej.

68 myśli na temat “Dr Konrad naucza i poucza

  1. To jest wykształcenie, należyta postawa i służba prawu na miarę naszych możliwości pisze:

    Należycie wykształcony sędzia, charakteryzujący się właściwą postawą, a przede wszystkim będący sługą prawa potrafi odróżnić korupcję, niedopełnienie obowiązków, czy przekroczenie uprawnień od przemocy domowej.

    Polubienie

  2. W świetle amerykańskich standardów należy tu mówić o wieśniactwie i „głębokim rozczarowaniu”. „My już są amerykany – mamy glany, my są pany” – niezmiennie od 30 lat. Zastaw się, a postaw się

    Polubienie

  3. W Stanach jest mocno rozwinięta ochrona szkód moralnych. Zobaczymy te amerykańskie standardy jak przyjdzie do sądzenia tych, którzy odpowiadają za nękanie sędziów i ich rodzin.

    Polubienie

    1. Poza sporem jest, że sferą życia prywatnego są objęte informacje dotyczące życia rodzinnego i stosunków małżeńskich. Informacje te odnoszą się najogólniej do sytuacji jednostki w rodzinie, jej relacji i więzi z pozostałymi członkami rodziny, sposobu spędzania czasu w rodzinie, tajemnic rodzinnych, przeżywania i pielęgnowania rodzinnych uroczystości i zwyczajów. W judykaturze uznano w związku z tym, że naruszeniem prawa do prywatności jest ujawnienie konfliktów finansowych w rodzinie lub prowadzenia postępowania karnego w sprawie dotyczącej przemocy w rodzinie, względnie poufnych informacji dotyczących rozwodu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 1984 r., I CR 400/83, OSNCP 1984, nr 11, poz. 195, i z dnia 6 grudnia 1990 r., I CR 575/90, OSP 1992, nr 10, poz. 214).

      Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 maja 2017 r., I CSK 557/16, LEX nr 2312038

      Polubienie

  4. Na twarzach osób, o których Pan tu pisze maluje się taki jakby „rys studenckiej wyższości”, czy „żakowskiej nieustępliwości”. Coś jakby „przeczytałem Gardockiego, kapek wykułem już połowie, byłem na wykładzie, do tego życie znam (już 3 razy samodzielnie wynająłem stancję, w … plują do burgerów, a miesięczny na tramwaj to już w ogóle się nie opłaca, bo się spóźniają i trzęsie) i powiem wam – to wszystko jest bez sensu”.

    Gdzie ta Hameryka?

    Polubienie

  5. Będę grał w grę, potem trochę się pouczę (chociaż to bez sensu, praktyka jest zupełnie inna – Ziobro ma rację), później na mieście ponaklejam karne … (bo ci ludzie w ogóle nie umieją parkować – niech się w końcu nauczą!), a jak skończę studia, zreformuję sądownictwo i wyjadę do Stanów

    Polubienie

  6. Panie sędzio, podobno w jednej z izbiarskich spraw „uwalono” zeznania głównego świadka w sprawie, twierdząc, że oskarżony „wspiera karierę zawodową” tego świadka i w związku z tym świadek ma pozytywne nastawienie emocjonalne do oskarżonego i nie jest obiektywny. Podczas przesłuchania tego świadka nie poruszono wątku ewentualnego „wspierania kariery zawodowej” świadka przez oskarżonego. Trudno nawet powiedzieć, skąd taka opinia o tym „wspieraniu”. Być może oskarżenie „rzuciło” takie „hasło” („wspieranie kariery zawodowej”), a sąd przyjął to bezkrytycznie.

    Co Pan na to? Czy zdaniem Pana sędziego jest to dostateczny powód, aby pominąć zeznania świadka?

    Polubienie

    1. Przyznam, że nie kojarzę sprawy o której Pan pisze. Krytyczna ocena zeznań świadka to może mieć miejsce w uzasadnieniu orzeczenia i bliskie związki z osobą obwiniona są na pewno przesłanką do wzmożonego krytycyzmu i ostrożności w ocenie takich zeznań

      Polubienie

      1. Rzecz w tym, że teza o „wspieraniu kariery zawodowej” została wyssana z palca albo zaplątała się z innej sprawy. A gdyby to „wspieranie kariery zawodowej” miało odnosić się do osoby od kilkunastu lat zatrudnionej na możliwie najniższym, niskopłatnym stanowisku urzędniczym w jakimś urzędzie gminy, która na dodatek została skierowana do tej pracy przez urząd pracy? Czy teza o „wspieraniu kariery zawodowej” – zanim została użyta w uzasadnieniu – nie powinna zostać jakoś zweryfikowana, zwłaszcza jeżeli uzasadniła pominięcie zeznań istotnego świadka? Czy nie wydawałoby się naturalne rozpytać tego świadka w czasie przesłuchania o to „wspieranie” jego „kariery” przez oskarżonego?

        Polubienie

      2. Jeżeli pytanie jest głupie, bo – oczywista – odpowiedź brzmi „tak”, to przepraszam. Jednak blodzio – jak mniemam – służy też pokrzepieniu serc – a nie tylko zachęcaniu, nakłanianiu, napominaniu i innym, że tak powiem „środkom oddziaływania wychowawczego”… A że rzeczywistość chwilami odbiega tak daleko od normy, że człowiek zaczyna powątpiewać… Przynajmniej w sens czegokolwiek, tu… To się pytam.

        Polubienie

      3. Nie chodzi o to, by „mieć rację”. Są takie osoby, które marzą, by jej nie mieć, ale za często ją mają.

        Polubienie

      4. Chodzi o coś innego, co sprawia, że równie dobrze to ostanie pytanie można ująć inaczej (wbrew pozorom nie utraci ono swojej istoty): czy brak ludzkich odruchów (w pozytywnym znaczeniu) powinien wykluczać zajmowanie niektórych stanowisk, np. sędziowskich?

        Pewnie już przyzwyczaił się Pan do tej specyficznej formy pytań. Chociaż niekoniecznie rozumie, jak tak można. Można – jeżeli w danej sytuacji całokształt ohydy jest tak oczywisty, tak jawny, a mimo to towarzyszy mu taki stopień nieprzejednania i braku opamiętania – taki, że to wszystko, co może jeszcze Pana (czy kogokolwiek innego) dziwić naprawdę jest bez znaczenia – proszę mi wierzyć – warte tyle, co mokre kółko po kubku na blacie kuchennym, a nawet mniej. Wtedy właśnie tak można, bo to bez znaczenia. Tyle warte co „pokrzepienie” jednego „serca”, z którym nie liczy się bezmiar ohydy, które je otoczył (do tego co najmniej przeważnie za darmo, w imię czapkowania).

        Wierzyć się nie chce. Lepiej przekląć pod nosem, bo inaczej nawet „jak żyć panie premierze” nie pomoże. Chyba, że „premierze…”. I nawet mi się chce już dziwić – chyba z litości – i powtarzać „jak tak można”.

        Polubienie

      5. To trochę tak, jakby wiezionym do Palmir dać laptopy z Pana stroną w „ulubionych” xD

        To jak z tym „ludzkim odruchem”. Można być sędzią i go nie mieć? A czy można go nie mieć w stosunku do stron i świadków? Czy rzeczywiście kłóci się taki odruch z profesjonalizmem?

        Polubienie

      6. I w ten piękny (?) sposób dochodzimy do punktu, w którym okazuje się, że Pański blodzio i te demonstracje (choć niekoniecznie z udziałem Kijowskiego, bo on – choćby chciał – nie potrafi uszanować sędziowskiego łańcucha) mają głęboki sens. Bo wprawdzie nic nie zmieniają, nie wnoszą – opór bezwstydników jest zbyt nie do odparcia. Ale wspierają, podtrzymują, umacniają nie tylko poczucie sensu w …, ale też – a może przede wszystkim ich poczucie godności, człowieczeństwa, sensu wiary w to, że coś im się należy.

        …oddać każdemu, co mu się należy…

        Właśnie to im oddają. Sprawiedliwość. Więc chyba Pan ma racje. Może i ze wszystkim – w ramach blodzia. Ale to straszna racja. Lepiej jej nie mieć.

        Polubienie

      7. Kiedyś myślałem, że istotą godności z art. 30 jest człowieczeństwo (nie-zwierzęcość). No i niby tak jest, ale to ogólniki. JP2 twierdził, że zdumienie. Ale wstyd też jest jakby zdumieniem i od pewnego czasu wydaje mi się, że to właśnie wstyd.

        Polubienie

      8. Najgłupsze jest to, że tu co chwila pojawia się jakiś neofita (albo udający takiego) krzyczący zło! bezwstyd! Boże patrzysz i nie grzmisz! – i nawet nie z pozycji pokrzywdzonych, czy ich bliskich, ale trybuna pokrzywdzonych – a potem jest jeszcze gorszy.

        Może w tym zresztą nie ma nic dziwnego – bo to chyba wręcz, taka prawidłowość historyczna. Przecież tacy np. komuniści i naziści też coś tam krytykowali, mówili dużo o sprawiedliwości, obiecywali tym, których chcieli zjednać raj na ziemi, a potem…

        Tylko jak tu nie popaść w nihilizm. Bo przecież nie należy.

        Psikusem losu byłoby to, gdyby się okazało, że utyskuję tu na ludzi, których Pan by o to nie podejrzewał. Albo wręcz przeciwnie, Pana nie tylko ich o to podejrzewa, ale Pan dobrze wie, jednak tłumaczy… „wyższą racją”.

        Kto jej nie miał?

        Polubienie

      9. Wylosowane dla Pana Sędziego – bo może Pan ma rację, tu, teraz, w rozpatrywanym zakresie, ale jednak – jak już było powiedziane – to straszna racja. Do niczego taka racja (na pewno nie pokrzepi serc i nie zablokuje nihilizmu).

        Fragment jest niby nudny, jakby o rutynie. Ale tu przecież nie ma rutyny. Wesołych Świąt.

        35 Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. 36 Pospieszył za Nim Szymon z towarzyszami, 37 a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». 38 Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem». 39 I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

        Polubienie

      10. Zawsze jest wyjątkowy sens…

        Moim zdaniem taki, że on nie zawsze na nas poczeka, choćbyśmy go szukali. Chociaż jeśli się rozpytać, można za nim podążyć, bo przecież tam dokąd zmierza nie jest niedostępny. Teraz myślę sobie jeszcze, że czasem szukanie go jest nawet trudniejsze, ale i wtedy odnalezienie go nie jest niemożliwe. I chyba właśnie o to tu chodzi.

        Polubienie

      11. To, że jakąś sprawę prowadzi signiore Walendzik przy wsparciu medialnym pisowskiej propagandy, nie czyni tej sprawy Izbiarską. Można ją uznać za proto-izbiarska, o ile jest uznawana za jeden z kamieni węgielnych rewolucji jurysdykcyjnej z 2017.

        Polubienie

      12. Jeśli jednak przyjąć, że to nie jest sprawa izbiarska, to jaka to sprawa? Sitwiarska? W kogo godzi wizerunkowo taka sprawa? Jak (przeciwko komu) można ją wykorzystać?

        Sprzątają, sprzątają i od samego początku sprzątania żadnych realnych zmian? Bo to wyborcy PiS narzekali głównie na ginące z ich kieszeni pendriviy, kierowców po spożyciu zajeżdżających im drogę i utyskujące za ścianą żony, które raczej powinny po pisowsku, mężnie nosić swój krzyż w czterech ścianach po cichu?

        Tyle szumu, tyle awantur również na arenie międzynarodowej? A pod samym nosem Pana Ziobro taka granda trwa w najlepsze? I to od samego początku, gdy zasiadł na warszawskim tronie? Do tego z udziałem jego Skarbu (od „my precious”)? Wydobytego z zapadłej, bo całkowicie niemedialnej dziury, na światło dzienne tych, którzy żyją pełnią życia (bo oni mają swoich wizażystów)?

        Bo czy drogocenny udział nie wyłącza możliwości wykorzystania tego przeciwko Kasta Corporation Ltd. bez narażania się na konieczność przyznania „nawet nas wycyckali ;(” (czy. jesteśmy nieudolni)?

        Mówią, że pieniądze leżą na ulicach. Inne korzyści pewnie też. Na tym się zarobić nie da? PiS pokazuje, że nawet dla nich wszystko jest na sprzedaż. Reszta wstydzi się nawet wyrazić opinię, że mogłoby być inaczej. Tak to najwyraźniej wygląda. Jeśli dziecko gra na fortepianie, to sąsiedzi się w głowy pukają, że nie idzie do Idola czy Mam Talent, bo gra, he, he, „dla siebie”. A taki frykas ma być niespożytkowany?

        Komu, komu, bo idę do domu?! Widziałeś Ukrytą prawdę? Nie widziałeś nic. Dlaczego ja? Tylko wydawało ci się, że wiesz. Układ zamknięty? Komiks dla kurów domowych. Prawdziwa prawda wgniecie cię w fotel, gdy dowiesz się, jak Zbyszek Ziobro wiedział o wszystkim i to mu nie przeszkadzało, a nawet coś z tego politycznie uszczknął dla siebie, niczym sędzia pendriva… Miro, Zbychu i Rychu to przy nim szczawie i mirabelki. Dr Jekyll i Mr Hyde wpadają w kompleksy…

        Może o to właśnie chodzi. Jest okazja, trzeba pomyśleć jak na tym zarobić, wybić się, odciąć kupony i się ustawić, a nie tyrać do groszowej emerytury??

        Że słabe? Za mało krwi, wystrzałów i pościgów samochodowych?

        Może i racja. Może trzeba to jeszcze podrasować. Czekamy

        Polubienie

      13. Ba! …jak schabiszcze o wszystkim wiedziały i też im nie przeszkadzało, tym bardzej, że Zbyszek korzystał… !!

        Też słabe…?

        😦

        Polubienie

      14. To po Uniwersytet Jagielloński było robić taki burdel (przepraszam za wyrażenie) w kraju? Przebierańcy…

        Polubienie

      15. Widać ten b… też nikomu nie przeszkadza… No reason to get excited… Słabe to 😦

        Ostatecznie wszyscy uwikłani w ten sam krowi placek… Bu!

        A kłócą się – z obu stron – bo lubią (za mało seksu w stosunku do potrzeb – najwyraźniej).

        Co ja mogę? Na to właśnie wychodzi.

        Faktycznie… Zapomniałem… Ci co nie mieli dać się zastraszyć – ulegli. Pozostaje wspierać się na duchu. I pamiętać, że z Bogiem czasem wcale nie jest po drodze… Mój błąd.

        Polubienie

      16. Zbyszku Ziobro. Ty to jesteś taki asekurant i miękiszon, że z Tobą to się żadnej rewolucji zrobić nie da. Gdybym miał Twoje profity i benefity, to by sędziowie w tym kraju chodzili jak w zegarku, a Ty… Zanim palcem kiwniesz, to się 3 razy PRowców, niczym Wróża Macieja, o zdanie pytasz…

        Już była taka epoka rządzenia, przesiąknięta okultyzmem. Wtedy PR był dopiero w powijakach… Ale tamci mieli przynajmniej … A krowa co dużo ryczy – muczy na alepejskiej łące „bądźmy bardziej miękiszonowaci”. I dlatego masz u mnie przerąbane. Bo jesteś głębokim rozczarowaniem wszystkich tych, którzy licząc na zmiany uwierzyli ci i zagłosowali.

        Po raz ostatni. Wolę Kukiza i Korwina Mikke, bo to prawdziwe chłopy. Takich byle emerytki języka w buziuchnie nie przyprawią o amnezję.

        Bo Ty stoisz w rozkroku. Tu Ci dobrze i tam też.

        Polubienie

      17. To ja nawet dla Ciebie Zbyszku trolluję tego judge2017, aby go łżekaściuchy nie czytały, myśląc, że to widać nie poważne dla ich łżeeltiarystycznych ciągot, a Ty mnie tak zawodzisz? Zdradziłeś!

        Oczyścimy sądownictwo, przywrócimy Polakom godność i sprawiedliwość, nowa Polska, niezależna, niepodległa w końcu wstanie z kolan, na które rzucili ją płatni zdrajcy z wersalskich salonów…” I co? I się … KOLEJNY ZGNIŁY KOMPROMIS!

        Korwin miał rację. Jesteście w PiS bo w Platformie was nie chcieli!

        Przypomnisz sobie słowa Zagłoby Zbyszku! Po trzykroć. Puder, okładki, limuzyny, dziennikarki i wsparcie kolesi i dla kolesi. O to wam chodziło. Wyszło szydło z wora!

        Czego zresztą było się spodziewać po aplikancie prokuratorskim bez praktyki! Awans na skróty to jego znak szczególny!!

        Korwin miał rację.

        Polubienie

      18. Rzeczony świadek – zanim przypisano mu nielegalne wpływy na jego pracę, a wcześniej przebadano przez psychiatrę (nieskutecznie), a wcześniej grożono aresztowaniem, a wcześniej nękano go policją, – jeszcze wcześniej – został wezwany do zapłaty grzywny, gdy jeszcze wcześniej ukarano go nią, ale nie doręczono postanowienia o ukaraniu, gdy jeszcze wcześniej „doręczono mu” wezwanie na adres oddalony o 200 km od miejsca, w którym od dawna mieszkał – i jeszcze parę przejawów wolnościowego, równościowego i demokratycznego, prawego i sprawiedliwego traktowania tego świadka w proto-izbiarskiej, założycielskiej sprawie dałoby się wymienić (łącznie z wieloletnim tolerowaniem zastraszania go i nękania).

        Zbyszczek wiedział, sędziowie też. Ale to nie Zbyszczek jest zdaniem KE zmrożony, a KE nie twierdzi (a dla sędziów to wcale nie jest oczywiste – zwłaszcza literalnie rzecz ujmując), że owemu zmrożeniu mają jednak obowiązek starać się nie ulegać, dopóki TSUE sobie z nim nie poradzi.

        Polubienie

      19. Na koniec – gdy świadek próbował coś wyjaśnić – dowiedział się, że… działa nieracjonalnie . (kropka – zamiast kulki w łeb). „Chebłem, to chebłem, na … drożysz…” Krótka piłka.

        A drugą stronę też tak można? Do Zbyszczka np. albo sędziuchów? Nie? A to nie jest chore tak samego siebie wyłączać z tych standardów, które ma się dla innych?

        To jest chore na maksa.

        Więc jeśli ktoś ma mi coś mądrego do powiedzenia, to mogę się… Bo to będzie nieracjonalne. Kropeczka. I w..dalaj.

        Folność, rufność, demokracja, prafo i sprafiedliwość, i żarłoczne przymuły.

        Polubienie

      20. I żeby było jasne – te pustaczki straszą dalej kolejnymi postępowaniem, tym razem wymierzonym w dziecko świadka (niemowlę) – sprawa nie jest przecież zakończona i niewygodny świadek pozostaje nadal niewygodny dla prawych, sprawiedliwych, wolnościowych, równościowych, demokratycznych, oczywiście wszystko w cudzysłowie – a przede wszystkim leniwych, małozdolnych i chciwych (więc niebezpiecznych) … zło

        Panie Sędzio… To nie może nie przeszkadzać, na to nie wolno zamykać oczu, bo taka znieczulica i konformizm nie mają żadnej racji – zwłaszcza, gdy się liczy (z tej czy tamtej strony) na czyjekolwiek poparcie.

        Polubienie

      21. Zbyszczek wie, schabiszcze wiedzą, sędziuchy też i co?

        Jesteście nic nie warci. Nic wam się nie należy. Nic

        Polubienie

      22. I chociaż świadek i jego najbliżsi w tym zmrożonym (Komisjo ratuj EUropejczyków) stanie rzeczy najpewniej bez problemu dostaną azyl polityczny, bo na szczęście na świecie jest wielu ludzi i miejsc, którzy nie tolerują takiej hołoty i chronią jej ofiary, to jednak świadek jest bardzo przywiązany do Polski, a nawet trochę go ciekawi na ile owe pustaczki odsłonią jeszcze swoją g…jadkowość. A może jednak zmądrzeją? Pan w to wierzy? Na pewno dużo mniej ode mnie.

        Polubienie

      23. Dla świata jesteście głębokim rozczarowaniem. Ale wy potraficie mieć to gdzieś jednocześnie nie przestając prawić o standardach zachodu (bordeline?), w tym tych Z AMERYKI (bidoki, nędzarze – leniuchy) i przy każdej okazji chcieć tam przebywać, tam, gdzie nie dorośliście być (przebierańcy?). Takie są fakty. I to wy za nie ponosicie odpowiedzialność. Dzieciuchy.

        Polubienie

      24. To co spotyka świadka nie jest cwaniutkie – to jest chore, słabe – patologia nędzarzy (nienawidzących samych siebie)

        Więcej szkoleń!

        Polubienie

      25. Zbyszku. Ty i twoi kumple nigdy nie wyrośniecie z poziomu kopiących leżącego stalkerów, i – co gorsza – próbujących na tym zarobić. Oto wasze jedyne realne osiągnięcia. Taka jest prawda i weź się z tym niedoszły prokuratorze pogódź. Jak Smarzowski będzie chciał nakręcić kolejny film o chciwych i napastliwych wiochmenach, wasz „dorobek” będzie jak znalazł.

        Polubienie

      26. A wiesz dlaczego? Bo ciebie chłopie stać na to, by po przegranej powiedzieć – widać te „krzywdy” można złagodzić materialnie. Czy można zgwałcić prostytutkę?

        Tak Zbyszku. To jest twój „poziomek”.

        Nie tykam …

        Polubienie

      27. A prokuratorem nie jesteś, nie byłeś i nie będziesz. Nawe sędzią ludowym. Chyba, że ci kumple stołek załatwią. Jesteś co najwyżej doradcą prawnym, marnym, żerującym na luce w systemie.

        Panie Ziobro, Pan sam jesteś luka. A jak nie mam racji, to naślij na mnie kumpli albo mnie pozwij, to pogadamy. Tchórzu i miernoto. Jeśli się kolejny raz nie zastrachasz i nie wymusisz na zależnych, by ci … chronili niedopełniając obowiązków.

        Takie są fakty o twoim „poziomku”. Kaczyński miał rację.

        Polubienie

      28. A jak już polecisz do PRowców z pytaniem „chłopaki, co robić?”, to zapytaj się ich również o to, jak wytłumaczysz Polakom, że nie zgwałciłeś mojej rodziny. Luko. „… pan gwałciciel” i „jesień średniowiecza”.

        Polubienie

      29. Bo jesteś za malutki, aby się nie musieć tłumaczyć. Choćbyś się nadął, popłakał i tupał ze złości. Głęboko rozczarowujacy aplikancie.

        Polubienie

      30. A że się nie wytłumaczysz, to wiemy bardzo dobrze. Bo już miałeś wiele okazji, aby to zrobić i za każdym razem wolałeś zerwać z Rzymem, udając Greka. „Ale, ale, ale… o co cho… cho… chodzi…”

        O to, że jesteś odporny na wiedzę i trudny do …

        Polubienie

      31. Chciałeś sobie dogodzić i w uniesieniu sondażowym, niczym Zaradkiewicz w piżamie pod TK, użyłeś nas jak sex-gadżety. Bo co to dla ciebie człowiek, co to dla ciebie rodzina, co to dla ciebie cokolwiek. Ty jesteś WIELKI, sondaże nie kłamią. Mooożeeeeeszszszsz wszyyyyyysssstkoooooo (być może zawtórował ci Bogdan). Wielki i dwa bąbelki

        Polubienie

      32. Zgwałciłeś Zbigniewie moją rodzinę, na dodatek ręka w rękę z najbardziej obrzydliwą z możliwych sitw sędziowskich. Jesteś bankrutem. Zwykłym, farbowanym przebierańcem. I wszystko spieprzysz, zobaczysz.

        Polubienie

      33. I uświadomcie sobie Zbyszkowo-sędziuchowata sitewko, że stać was TYLKO na to, aby nas zgwałcić ponownie. Naprawdę – tylko to potraficie – po raz kolejny się sprzeniewierzyć i ponownie gwałcić ludzi, całe rodziny. A co? Stać was na coś innego? Albo nic nie robić albo gwałcić? Oto wasz „poziomek”? Nie mam racji? To czekam na dowody, że jej nie mam. Się nie doczekam… Lepiej samemu się zgwałcić i wystąpić o azyl – bo przez takich łapsów nie jest dane nam żyć w naszym kraju. Mylę się? Stać was na coś więcej? Figę.

        Gdyby któryś z was, ty Zbyszku albo zaprzyjaźniona z tobą sitewka mielibyście sami z siebie wystąpić publicznie, przeprosić i naprawić… A co w tym wielkiego? ALE WAS NA TO NIE STAĆ. Bankruci cholerni. I ta w…ca pycha – zbudowana na własnych urojeniach. Zaradkiewicz was nie szanuje – i ma … rację!!

        Polubienie

      34. Tę waszą reformę – bando fraglesów – to między zębami przeciągnąć i wypluć. Aż dziw bierze, że nie wozicie słoików do pracy w „Pussy Wagonem” – się nadajecie. Reforma „na śpiocha”.

        Sędzia Scalia też tak reformował?

        Polubienie

      35. I tu Panie sędzio nie ma się – w razie czego – na co obruszać. Sędzia Żurek lata temu powtarzał publicznie, że wśród sędziów są czarne owce. To nie jest tak, że w czasach pisowskiej zarazy ich nie ma. Przeciwnie, to ulubione sędziuchy Zbyszka. On razem z nimi robi „porządek”. Na swoim „poziomku”.

        Kaczyński miał rację, ale mylił się, że nad nim zapanuje (zapomniał, że on też się starzeje i jego … nie jest jak wino)

        Polubienie

      36. A) …ale żeby tak z całej rodziny zrobić PR-owski sex-gadżet…

        B) obiektywnie rzecz ujmując, to rzeczywiście mają ich wszystkich w gdzieś

        A) ty, zobacz, Zibi z kolesiami na HBO… Może jeszcze w Wikingach wystąpią

        B) oj przestań, oni są porządni, z porządnych domów

        C) może i racja… Ale boli mnie jeszcze… Strach usiąść…

        A) do wesela się zagoi… Mogłeś gorzej trafić… Taki Wampir z Półtuska… Do Żuka wciągał, na pakę i na tych skrzynkach z kapustą… A tu porządni ludzi, z porządnych domów, do tego telewizja ich pokazuje… W sumie niezła gratka… Jest się czym chwalić – jak Anastazja P. – możesz pamiętnik napisać… „W wannie było nam dobrze, ale Zibi uznał, że krawędzie są za ostre…”

        C) przestań. Wstyd ludziom w oczy spojrzeć

        A) a co – nie pisze, nie dzwoni…? Stary numer… Oszust matrymonialny. Tacy są najgorsi. Tacy i skąpi.

        B) chodźcie lepiej na mszę. Dzisiaj w intencji rodzin

        C) podobno ci, co popierają Konwencję Stambulską nie chodzą do kościoła

        B) oj przestań, teraz jeszcze wolno. Jak wypowiedzą będzie gorzej

        C) myślisz, że wypowiedzą?

        A) to trochę jak z twoją rodziną… Było miło, ale się skończyło

        Polubienie

      37. C) mi to się wydaje, że różnica między Zibim w domu Blidów, a Zibim w mojej rodzinie, to jak różnica między disco polo i disco polo 2.0
        A) ten najazd Wikingów nie był aż tak popularny
        C) nie o to chodzi
        A) ani zbyt spektakularny, trzeba było się podpalić na znak protestu z Konwickim w dłoni, krzycząc „bo ludzie nie czytają książków!”
        C) przestań. Spektakularność jest mniejsza, ale kanały przekazu i zasięg podobny. Tyle, że tego nie rozdmuchano
        A) jak się zabiorą za rodziny uczelniane, to ja się podpalę… Znaczy się, tak lekko, na butach – odnosząc symboliczne zwycięstwo moralne, bo dojdzie już do tego, że się ludzie podpalają
        B) przekombinowane. To są takie oszołomy zastrachane o utratę stołeczków, że nawet nie zauważą. Chyba, że im zibi ssmana wyśle „GADAĆ ILE WLEZIE”
        A) to podpalę bibliotekę narodową!
        B) to już było
        A) faktycznie… To wystąpię na golasa na wiecu Zibiego…
        B) im by właśnie o to chodziło, bo w seksie to akurat są całkiem zręczni
        A) to pozwę Zibiego o alimenty…
        C) to już chyba raczej ja
        A) faktycznie

        Polubienie

      38. B) Zaradkiewicz wiedział co robi, szczepił się z kumotrami, a rodzinę zamienił na uprawę grzybów…

        C) ale co ich tak fascynuje w gwałcie? Przecież zawsze byli tacy przemocowi. Że przemocą to niby przyjemniej?

        A) ee, po prostu po dobroci w ich przypadku się nie da

        B) bo dobroci, to może Tusk ze Schetyną, wymachując paluszkiem w stronę przemocowców

        C) niech se ten paluszek… Może Milczenie Owiec obejrzeli i się zafascynowali… „Będę jak Hannibal Lecter”, między wiecem ze staruszkami, a spotkaniem z młodymi pogubionymi, szukającymi tożsamości

        A) Kinder-Wyklęci… He, he. A zakręć takim ciepłą wodę w kranie albo chociaż zamknij im Żabkę na osiedlu… „Matka, oddaj mi moją koszulkę z husarią”

        B) sam chodziłeś z Metallica na koszulce…

        A) ale ja tego słuchałem, przeżywałem to naprawdę, a nie tylko symbole… Byliśmy metalami… A nie kinder-metalami

        C) Ministerstwo ds. Buntu Młodocianych… „Od dzisiaj młodzież buntuje się przeciwko kaście i postkomunie”

        B) trochę jakby Kirk Hammett został Ministrem Sprawiedliwości, a Dave Mustaine spraw wewnętrznych

        A) faktycznie

        Polubienie

    2. Oczywiście to samo należy powiedzieć również o co niektórych sędziuchach (ich facjaty nadal widać na zdjęciach z demonstracji przed sądami w 2017). Zgwałciliście moją rodzinę ręka w rękę z Ziobrą (na którego to się niby oburzacie w towarzystwie innych sędziów). Tyle, że Zbyszczek osiągnął z tego krótkowzroczne korzyści, a wy robiliście to głównie po to, by się do błędu nie przyznać – z próżności, lęku i świadomości własnych braków. Być z wami w kaście, to już lepiej być w kaście z dziećmi specjalnej troski. Łajzy

      Polubienie

    1. Dla ścisłości:
      jak się nie dało uwalić świadka psychiatrą, którego poprzedziło nękanie, w tym przy pomocy policji i zastraszanie, w tym aresztowaniem, to trzeba mu było przypisać nielegalne wpływy na jego pracę, w imię… „Honoru” łapówkarza? Bycia „małym pomocnikiem” rządzących? A może po prostu – własnego szaleństwa? Jeśli tak, to pytanie tylko, co dalej? Skoro nie ułatwia się życia „honorowym” łapówkarzom, pomocnikom polityki, czy psychopatom?
      „Szatan to pała”. I ta cała jego „dolina ciemności” również. Zatem „alleluja i do przodu”. Naprawdę.

      Polubienie

      1. „Jeżeli Boga nie ma, to co z ciebie za szatan”… Wypowiada w drugiej, słabszej części „pies wojny”… Ale Bóg jest, więc i szatan pewnie też. Temu ostatniemu należy się jednak podobno współczucie – i przyznam się, że to do mnie przemawia. Bo nie można zapominać o wolnej woli. I o „prawie wybrania źle” („z tylu różnych dróg przez życie”). Szatan najpewniej nie zniża się do pewnego poziomu. Co innego „mali, nadgorliwi, samozwańczy jego pomocnicy”. Jak „małe psy”, co „najgłośniej szczekają, najszybciej uciekają, one się boją”.

        Oczywiście można uczciwie powiedzieć, że powyższy przekaz jest zbyt zawiły, by go zrozumieć. Można też nie mieć ochoty się do niego odnosić – i to też (niestety) należy zrozumieć. Ale jeżeli nie… To Pana zdaniem za takim traktowaniem świadka stoi łapówa, polityka, szaleństwo, czy wszystko po trochu?
        Jest jeszcze jedna ewentualność – obrzydliwie infantylny strach przed własnymi błędami, w które pozwoliło się wmanewrować. To od lat wydaje mi się najbardziej prawdopodobne – w wielu, coraz to nowych przypadkach. Tylko, dlaczego ten strach zawsze owocuje korzyścią dla tych, którzy stoją za wmanewrowaniem w błędy? Właśnie dlatego, że jest on obrzydliwie infantylny, świadczący o niedojrzałej, zaburzonej (niestabilnej) osobowości. Zatem również przewidywalny i wykorzystywany.

        Polubienie

      2. Zatem – aby było konstruktywniej – rację mają ci, którzy twierdzą, że zawód sędziego powinien być UKORONOWANIEM kariery prawniczej i J. Gudowski, że ze współczesnymi sędziami jest bardzo źle – że mają wyraźne braki na poziomie liceum, w tym brak im podłoża kulturowego.

        Tak to właśnie jest, jak się stale nie dopełnia podstawowego obowiązku zawodowego, który spoczywa na sędziach – stale podnosić kwalifikacje zawodowe (art. 82a u.s.p.), nie tylko merytoryczne, ale też osobowościowe.

        Chciało by się dodać „sługo zły i gnuśny”. Tyle, że być poważnym, prawdziwym sędzią, a nie tylko zmanierowanym roszczeniowcem „z kosmosu” („gamoniem sądowym”), oburzonym na samą myśl, że można mu naruszyć jego komfort i samozadowolenie („zamki na piasku”?), jest dużo prościej niż zadowolić tego, który „chce żąć tam, gdzie nie posiał, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał”.

        Polubienie

      3. I pisowskie „wielkie sprzątanie moralne” niczego tu nie zmieni. Bo jest podobnie „obrzydliwie infantylne” i wyrasta z lenistwa i chciwości. Wręcz przeciwnie – umocni „standard” – „Zbyszek się ucieszy”. Co Zbyszek zrobił ze swoim „talentem”?

        Polubienie

      4. To taka odmiana syndromu sztokholmskiego (zbudowana na niedojrzałości i próżności delikwenta) „na sędziucha” – wyryćkali cię? zaciśnij pośladki, nerwowo się uśmiechnij i powtarzaj „mnie wyryćkali? przecież o to mi właśnie chodziło – to ja ich wyryćkałem!, HA, HA, HA”

        Dlatego postkomuna w Polsce ma się bardzo dobrze i Pisiory (ze Zbyszkiem na czele) z tego żyją (będąc dokładnie takimi samymi postkomuchami).

        Polubienie

      5. A może raczej „na sedziuchę” – bo genderowo wiążą się z tym te wszystkie negatywne cechy, które łącza się również z tzw. „małymi Krystynkami”, o których podobno na wykładach wspominał L. Stecki

        Polubienie

      6. Tak to jest, gdy zasadniczą ambicją sędziego jest mieć 3 mieszkania na wynajem, nieuciążliwa spłata dwóch kredytów frankowych i bycie uznanym za „równą gościówę” (a nie „buca” – „męczybułkę”) przez koleżanki adwokatki, radczynie i kosmetyczki (który się później gęba przy ich klientach nie zamyka, że chodzą na kafkę z sędziuchą (zastrachaną etykietką „niefajnej”, wyalienowaniem, samotnością, co najwyżej – blokadą awansu – najlepiej z rejonu do apelacji w półtora roku [tylko ile to warte? nieważne – liczą się pozory /jak pod trzepakiem – „a ja mam wujka sędziuchę”/]).

        W takim ujęciu „sędzią się bywa – gamoniem się jest”.

        Polubienie

      7. Z tymi awansami, to niejedna pseudo-pragmatyczna sędziucha (budżetowy biznesmen – ale też oczywista, oczywistość uczciwy człowiek! wypraszam sobie!) powie „bo liczą się pieniendze”. „Tylko od kiedy dla ciebie liczą się aż tak pieniendze? To trzeba było w realny biznes pójść, synku”. „Goopy nie jest by biegać za klientem… Bla, bla, bla”

        Dzieci rodzą dzieci. Ot co.

        I pokoloruj drwala. I wężykiem.

        Polubienie

      8. Więcej szkoleń!

        Również takich odbierających komfort – rudymentarnych – „Jak radzić sobie ze stresem”, „Po co jestem sędzią”, „Ucieczka z Mordoru – czyli nie musisz być sędzią”, „Sędzia to nie kara ograniczenia wolności”, „Nie porzucaj żony/męża – zmień zawód”…

        Polubienie

      9. „Sędzia na rynku pracy”

        „Chcesz reformy sądownictwa? – podnieś swoje kwalifikacje zawodowe”

        „Łatwy awans nie cieszy”

        Polubienie

      10. Bo inaczej – …, …, kamieni kupa, państwo, które istnieje teoretycznie i ciągły stres zagranicą „czy widać, że jestem z Polski? Przecież Polska to Unia”. Naprawdę.

        Polubienie

      11. „Ludzie żyjący w chlewie to nie świnie – tylko chlewikowcy”

        „Bo jak się w chałupie nie sprząta, to narasta pis… znaczy się pleśń. I nic z tego nie wynika. Samo zło”

        Polubienie

      12. A ukoronowanie nie bierze się z niebiegania „za klientem”, tylko z mądrości życiowej, w tym (!) zawodowej. Bo te nawet nie „chodzą w parze”. Jedna i druga jest kwestią charakteru, osobowości.

        Zatem niebieganie „za klientem” nie czyni sędziego, ale chmurną i durną wyniosłość, skrywającą kompleksy.

        Tym samym od „biegania za klientem” nikomu korona z głowy nie spadnie. Co najwyżej papierowa.

        Polubienie

Dodaj komentarz