Gdzie Pani była Pani Profesor ?

https://oko.press/prezes-sn-manowska-postawila-sie-ziobrze-przekroczyl-pan-granice/

Proste zestawienie faktów:

  • pan przestępca, z sobie znanych powodów, postanowił pomówić o przyjęcie łapówki znaną sędzię
  • pomówiona sędzia jest jedną z twarzy oporu środowiska sędziowskiego przed politycznymi atakami na niezależność sądów, ataków inspirowanych i kierowanych przez urzędującego ministra sprawiedliwości
  • gorliwi prokuratorzy na czele z ambitnym Michałem Walendzikiem z WSW PK ochoczo dają wiarę panu przestępcy mimo pewnych bijących po oczach niedorzeczności przestępczej opowieści (łapówka dla 1 sędziego z 3 osobowego składu, akurat nie dla referenta sprawy)
  • nie-sędzia z izby dyscyplinarnej Adam Tomczyński daje wiarę zeznaniom pana przestępcy i ich egzegezie dokonanej przez prokuratora Walendzika
  • skład 3 nie-sędziów zmienia decyzję nie-sędziego Tomczyńskiego i odsyła prokuratora Walendzika z jego wnioskiem na zieloną trawkę

Minister Ziobro, jak to ma w zwyczaju, ostro i personalnie zaatakował tych co wydali decyzję niezgodną z jego oczekiwaniami. Cóż, można by powiedzieć, że w zasadzie nic dziwnego i szczególnego się nie stało. Ale są dwie sprawy wyjątkowe w tej całej sytuacji. Po pierwsze, Zbigniew Ziobro uderzył tym razem nie w sędziów, a w członków ciała podającego się za jedną z izb Sądu Najwyższego. Po drugie, atak ministra napotkał na mocną obronę ze strony osoby pełniącej obowiązki Pierwszej Prezes SN, prof. Uczelni Łazarskiego, dr hab. Małgorzaty Manowskiej. Bronić tych co są brutalnie atakowani rzecz chwalebna, ale w tym wypadku ani zaatakowani nie zasługują na szacunek ani broniąca na uznanie.

Pani Profesor, Pani Małgorzato Manowska!

Panowie Mariusz Łodko (kiedyś sędzia) i Paweł Zubert (kiedyś prokurator) jako dojrzali ludzie z dorobkiem zawodowym zdecydowali się dobrowolnie na objęcie stanowisk w izbie dyscyplinarnej na podstawie uchwały gremium powołanego w sposób sprzeczny z Konstytucją, niemającego za grosz niezależności od polityków. Mówię oczywiście o neokrs. Uchwała o przedstawieniu obu tych panów Prezydentowi RP z wnioskiem o nominację do SN została podjęta po nieuczciwym, urągającym rzetelności konkursie, na podstawie przepisów obrażających ludzką przyzwoitość i inteligencję. Panom Łodko i Zubertowi to w żaden sposób nie przeszkadzało. Doskonale wiedzieli (tak jak pozostałych 11 nie-sędziów z izby dyscyplinarnej), że uczestniczą w spektaklu wyreżyserowanym przez Zbigniewa Ziobrę, człowieka którego rozumienie roli sądów i sędziów w państwie jest bliższe Białorusi czy Chinom, aniżeli świata Zachodu.

Dziś broni Pani ludzi, którzy wzięli udział w nielegalnym zamachu na Sąd Najwyższy i na nasze, obywateli RP, prawo do legalnego, niezależnego sądu. Słabe to Pani profesor. Słabe i tak zwyczajnie nieprzyzwoite.

Gdzie Pani była, gdzie są Pani wystąpienia czy to ustne czy pisemne w sprawie:

  • Igora Tuleyi
  • Pawła Juszczyszyna
  • kilkunastu sędziów sądów krakowskich orzekających w sprawie prokuratora Mariusza Krasonia przeciwko Prokuraturze, którzy byli wzywani do Prokuratury Krajowej, do Wydziału Spraw Wewnętrznych
  • działalności zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika, który na kilka dni przed terminem rozpoznania zażalenia znanego adwokata na postanowienie prokuratora o zakazie wykonywania zawodu zażądał od poznańskiego sądu akt sprawy
  • publicznego ataku ministra Ziobrę na sędzię Agnieszkę Domańską z SO w Warszawie, za to że odważyła się w sprawie na której bardzo zależało prokuraturze uchylić areszt wobec podejrzanego ?

Jeśli przeoczyłem Pani wystąpienia, z góry przepraszam.

Była Pani świetnym sędzią Sądu Apelacyjnego. Jest Pani wybitną znawczynią procedury cywilnej. Z dorobkiem naukowym, w uczciwym konkursie prowadzonym przez legalną Krajową Radę Sądownictwa miałaby Pani wielkie szanse na objęcie urzędu sędziego SN, orzekającego w Izbie Cywilnej. Wybrała Pani inaczej. Nie przeszkadzało Pani ani nielegalne powołanie obecnie działającej krs, ani to że wielokrotnie gremium to wybierało do awansów ludzi zwyczajnie słabych merytorycznie, ale za to z odpowiednimi poglądami politycznymi i koneksjami.

Dziś Pani obrona nie-sędziów Łodki i Zuberta brzmi fałszywie. I słusznie może być odbierana jako obrona nienależnego statusu osób powołanych do SN, tak jak i Pani, na podstawie uchwały organu niebędącego konstytucyjnym organem Państwa powołanym do stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Jest Pani zbyt inteligenta by nie zdawać sobie z tego sprawy.

Panowie z izby dyscyplinarnej wiedzieli na co się decydują. Było miło dopóki decyzje zapadały po myśli Zbigniewa Ziobry. Skończyło się, gdy zdecydowali inaczej. Tak wygląda niezależność sądów i niezawisłość sędziów według obecnego ministra sprawiedliwości. Nie można bronić niezawisłości panów Łodki i Zuberta, bo jako nie-sędziowie nie mają przymiotu niezawisłości, przynależnego legalnie powołanym sędziom.

Bronić nielegalnie powołanych członków izby dyscyplinarnej przed niełaską Zbigniewa, Zawsze Mam Rację, Ziobro, ma podobny sens co praca dzielnych funkcjonariuszy na lotnisku. Spektakularne to, ale jakoś tak zupełnie bez sensu. Jeśli Pani nie wie, to śpieszę z podpowiedzią, że każdego tygodnia prawdziwi, legalnie powołani sędziowie są atakowani przez złotoustego ministra Zbigniewa (tego samego który wyniósł Panią do godności Dyrektora KSSiP) i podległych mu polityków i prokuratorów. Są szykanowani przez rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców. Tylko dlatego, że zachowują się jak sędziowie. Odważnie i niezależnie orzekając zgodnie z sumieniem, a nie z oczekiwaniami tego dzięki którego chorym wizjom i pomysłom na działanie Wymiaru Sprawiedliwości Pani pełni dziś funkcję I Prezesa SN, a państwo z izby dyscyplinarnej cieszą się jak dzieci że mogą nosić piękne fioletowe togi.

620 myśli na temat “Gdzie Pani była Pani Profesor ?

  1. Bo standardy, na które powołują się sędziowskie rodziny obowiązują, są bezdyskusyjne – ale nie w przypadku, w którym państwo polskie zachęca rodaków do rozpoznawania miedzy sobą kast, tj. grup społecznych dyskryminowanych przez inne grupy społeczne z uwagi na pochodzenie i pracę

    Polubienie

  2. A z czyjej inicjatywy RPD zajął swoje stanowisko? Pani Profesor? Niech wszystkie dzieci w szkołach czytają sobie swobodnie w internecie, że rodzice ich kolegów i koleżanek to napiętnowani przez Polskę bandyci, a przynajmniej podejrzani o bandytyzm… Co Pani na to Pani Profesor? Gdzie Pani była, gdy krzywdzono sędziowskie dzieci i wnuki?

    Polubienie

    1. A skoro już mowa o dzieciach frankowiczów…

      Bezdyskusyjnie dzieci powinny żyć w przyjaznej atmosferze. To samo dotyczy zresztą dorosłych, o czym świadczy nie tylko postulat, aby odnajdywać w sobie dziecko, ale również „znak pokoju”, który powinniśmy przekazywać sobie nie tylko w kościele, ale w każdym miejscu, przy czym „pokój”, jako stan umiłowany przez wszystkich rozsądnych, należy przekazywać serdecznie, a nie „tonem” pokuty, czy z bólem towarzyszącym „poświęceniu” odpuszczenia innym tego wszystkiego co i tak się o nich (tych …) dobrze wie… Co ciekawe nie jest tak, że w większych miastach ludzie ów „znak pokoju” przekazują bardziej harmonijnie (mniej przy tym fałszując swoją „męką”) niż małych miastach. Np. w takim Gdańsku (gniazdo Platfusów jeśli się nie mylę) czynią to z zasady równie entuzjastycznie, co w pobliskich miasteczkach i wsiach.

      Chciałoby się powiedzieć – po czym poznać bastiony pisowskie – po tym, że tam ludzie przekazują sobie „znak pokoju” ociężale, zdawkowo, ledwo zaczną już nie mogą doczekać się końca (a tu biedny dzieciaczek postanowił obejść wszystkie ławki i podać rączkę wszystkim – „biedne dziecko, nie rób im tego!”). Tak byłoby jednak zbyt prosto.

      Można jednak postawić inną tezę. Otóż istnieje taka teoria, że możliwe jest znaczne ograniczenie wydatków budżetowych związanych związanych z funkcjonowaniem wszelkich służb, w tym przede wszystkim CBA. „Ale o co chodzi?”. Właśnie o chrystianizację tych służb, poprzez udział ich funkcjonariuszy w mszach, aby wybadać miejscowy poziom serdeczności podczas przekazywania sobie „znaku pokoju”. Nie chodzi jednak o to, że serdecznemu podawaniu dłoni w czasie tego aktu miało towarzyszyć wręczanie łapówki.

      Raczej o to, że jak ktoś jest niesympatyczny, to to udziela się innym. Udziela się tym bardziej im istotniejsze stanowisko zajmuje dana niesympatyczna osoba i im istotniejsze decyzje w sprawach indywidualnych w związku z tym podejmuje.

      Dlaczego tak ma być? Otóż dlatego, że jeśli człowiek jest sympatyczny, to nikt go nie próbuje korumpować. Podżegać do niedopełnienia obowiązków, czy przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy, fałszerstwa itd. może tak, ale nie korumpować. Po co wydawać, gdy jest tak miło – przecież to „nasz człowiek”. Sympatyczna atmosfera nie sprzyja zatem korupcji i utrudnia bycie niesympatycznym, za to brak walki z korupcją motywuje do bycia niesympatycznym – jeżeli ktoś chce może nie zarobić („zarobkować” brzmi dumnie), ale wzbogacić. Tymczasem, gdy jest miło nie tylko nikt nie proponuje „wziątki”, ale i nie obraża się, że ktoś nie daje się nakłonić – przecież kurczę jest tak miło, po co to psuć.

      Polubienie

      1. A skoro już mowa o dzieciach frankowiczów…

        Bezdyskusyjnie dzieci powinny żyć w przyjaznej atmosferze. To samo dotyczy zresztą dorosłych, o czym świadczy nie tylko postulat, aby odnajdywać w sobie dziecko, ale również „znak pokoju”, który powinniśmy przekazywać sobie nie tylko w kościele, ale w każdym miejscu, przy czym „pokój”, jako stan umiłowany przez wszystkich rozsądnych, należy przekazywać serdecznie, a nie „tonem” pokuty, czy z bólem towarzyszącym „poświęceniu” odpuszczenia innym tego wszystkiego co i tak się o nich (tych …) dobrze wie… Co ciekawe nie jest tak, że w większych miastach ludzie ów „znak pokoju” przekazują bardziej harmonijnie (mniej przy tym fałszując swoją „męką”) niż małych miastach. Np. w takim Gdańsku (gniazdo Platfusów jeśli się nie mylę) czynią to z zasady równie entuzjastycznie, co w pobliskich miasteczkach i wsiach.

        Chciałoby się powiedzieć – po czym poznać bastiony pisowskie – po tym, że tam ludzie przekazują sobie „znak pokoju” ociężale, zdawkowo, ledwo zaczną już nie mogą doczekać się końca (a tu biedny dzieciaczek postanowił obejść wszystkie ławki i podać rączkę wszystkim – „biedne dziecko, nie rób im tego!”). Tak byłoby jednak zbyt prosto.

        Można jednak postawić inną tezę. Otóż istnieje taka teoria, że możliwe jest znaczne ograniczenie wydatków budżetowych związanych z funkcjonowaniem wszelkich służb, w tym przede wszystkim CBA. „Ale o co chodzi?”. Właśnie o chrystianizację tych służb, poprzez udział ich funkcjonariuszy w mszach, aby wybadać miejscowy poziom serdeczności podczas przekazywania sobie „znaku pokoju”. Nie chodzi jednak o to, aby serdecznemu podawaniu dłoni w czasie tego aktu miało towarzyszyć wręczanie łapówki.

        Raczej o to, że jak ktoś jest niesympatyczny, to to udziela się innym. Udziela się tym bardziej im istotniejsze stanowisko zajmuje dana niesympatyczna osoba i im istotniejsze decyzje w sprawach indywidualnych w związku z tym podejmuje.

        Dlaczego tak ma być? Otóż dlatego, że jeśli człowiek jest sympatyczny, to nikt go nie próbuje korumpować. Podżegać do niedopełnienia obowiązków, czy przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy, fałszerstwa itd. może tak, ale nie korumpować. Po co wydawać, gdy jest tak miło – przecież to „nasz człowiek”. Sympatyczna atmosfera nie sprzyja zatem korupcji i utrudnia bycie niesympatycznym, za to brak walki z korupcją motywuje do bycia niesympatycznym – jeżeli ktoś chce (może nie tyle zarobić – „zarobkować” brzmi dumnie) się wzbogacić. Tymczasem, gdy jest miło nie tylko nikt nie proponuje „wziątki”, ale i nie obraża się, że ktoś nie daje się nakłonić – przecież kurczę jest tak miło, po co to psuć.

        Polubienie

      2. A wracając do głównego wątku tej oto …, to jakkolwiek by się człowiek nie gimnastykował psychicznie – osiągając nawet poziom psychicznego samogwałtu – to jednak nie sposób uniknąć poczucia niesmaku na myśl, że polscy sędziowie – w obronie demokracji – walczą o niezawisłość i niezależność z całkowitym pominięciem prawa do rzetelnego procesu (prawa do sądu). To że ich adwersarze tego nie dostrzegają – bo mają w zanadrzu wieśniacki, zbydlęciały patent (tylko … to sobie muszą wozić w cywilizowany, wręcz wyszukany sposób) w postaci dyskryminacji tysięcy Polaków – z racji pochodzenia z rodzin, których członkowie wykonują określony zawód – a nawet znęcania się nad tymi rodzinami. …, …, kamieni kupa. A jeżeli ktoś z doświadczeniem politycznym twierdzi, że jest inaczej, to jest …, a jeżeli się na to oburza, to jest … psychicznie chorą.

        Polubienie

      3. – Bardzo przepraszam, ale nie uważam, aby nasze metody były wieśniackie, to są najnowsze zdobycze nauki – marketingu politycznego, socjologii i psychologii społecznej, znane i stosowane w najbardziej rozwiniętych krajach świata.

        Polubienie

      4. PRZEZ CIEBIE CIERPIĘ ZA MILIONY I OMIJAJĄ MNIE BENEFITY DLA UPRZYWILIEJOWANYCH!!!

        KONIEC Z PRZYWILEJAMI!!!

        😀

        Polubienie

      5. przepraszam, się pomyliłem

        „koniec z przywilejami” dotyczy tylko immunitetów sędziowskich i sędziowskiej kasty

        Zbigniew Ziobro ma zawsze rację, bo jest wspaniałym i wzorowym ministrem sprawiedliwości i wybitnym prokuratorem generalnym

        Polubienie

      6. a sędziowskim dzieciom należy się jedno:

        – nie macie, nigdy nie mieliście i nigdy nie będziecie mieć „za dobrze”,

        takie coś jak – „mieć za dobrze” – nawet nie istnieje

        to Zbigniew Ziobro i reszta jego peletonu żeruje na tym „mieć za dobrze”, stąd ta kasta, stąd to „koniec z przywilejami”, stąd to permanentne podejrzenie i wpieranie przywiązania do immunitetów – bo „macie za dobrze”

        „mieć za dobrze” to druga strona medalu im. menela, na której awersie wyryto słowo KASTA

        bo środowisko sędziowskie nie jest bardziej zepsute niż każde inne (zob. 7 grzechów głównych)

        Polubienie

      7. I powtórzę:

        WYMAGAĆ OD SĘDZIÓW WIĘCEJ TO TWIERDZIĆ, ŻE SĄ ELITĄ

        A ELITA TO NIE KASTA, TYLKO AWANS SPOŁECZNY

        Polubienie

      8. NAZYWAĆ SĘDZIÓW KASTĄ, WYMAGAJĄC OD NICH WIĘCEJ, BY PRZESTALI BYĆ ELITARNYM ŚRODOWISKIEM TO SZALEŃSTWO GRANICZĄCE Z LUDOBÓJSTWEM

        Polubienie

      9. TAKIE POSTĘPOWANIE NIE JEST PRAWODAWSTWEM, STOSOWANIEM PRAWA, ANI NAWET POLITYKĄ, TYLKO ZWYKŁYM GNOJENIEM W WYDANIU „RÄUBERBANDE”, O KTÓREJ WSPOMINAŁ GUSTAV RADBRUCH

        Polubienie

      10. A jeżeli nie mam racji, to z czym miałbym się niby – zdaniem niejednego – „pogodzić”? Z tym, że polska demokracja kwitnie i przejawia się na każdym kroku, czy raczej z autorytarnymi rządami rozwydrzonych bandziorów, z którymi trzeba się liczyć, bo mają władzę, nie oczekując za wiele i nie oburzając się, by nie wyjść na odrealnionego i nie narazić się?

        Polubienie

      11. Czy zdaniem Pani Profesor – dla której „liczy się człowiek” – w tym co spotyka rodziny sędziów (j.w.) przejawia się demokracja? Zdałbym u Pani egzamin z taką interpretacją demokracji i urzeczywistniających ją regulacji konstytucyjnych i ustawowych? Nie za łatwe takie zdawanie? Przecież nie mówimy o Agencjach Towarzyskich…

        Polubienie

      12. A może nie chodziło Pani Profesor o „człowieka”, tylko o „bycie blisko życia, realiów”. Jeśli tak, rozumiem, przed II Wojną Światową uznawano takie myślenie za nowoczesne i postępowe. Wszystko jasne – czepiam się po dwakroć.

        Polubienie

  3. Pewnego dnia Zbigniewie Ziobro większość polskich prawników przestanie mówić, że pada, gdy plujecie im prosto w twarz. Znudzi im się albo zmęczą się tym swoim dystansem (a mają inny wybór?), byciem ponadto (a mają inny wybór?), byciem bardzo odpornymi psychicznie na to co robicie (a mają inny wybór?).

    Choćby dlatego, że król jest nagi Zbigniewie – sami jesteście zdziwieni, że was jeszcze nie dopadło… To widać – te wasze przygotowania, zabezpieczenia… I że zadziwiająco łatwo wam poszło. M.in. dlatego, że Independent i jemu podobni przesiedli się z manify Kijowskiego do laptopów i blodziów. Pogubili się w nowinkach technicznych (i socjotechnicznych), po które niepotrzebnie sięgali – zamiast robić to to zawsze – przede wszystkim być prawnikami. Skutek i tak jest ten sam Zbigniewie – i tak „nic się z sędziami nie da”. Dlaczego? Bo ty również chłopie jesteś całe życie nadgorliwy – tak samo jak ci pomysłodawcy Kijowszczyzny.

    Polubienie

  4. Nie każda bezsensowna (również w świetle prawa) uciążliwość przysparzana innym to znęcanie – Macher Od Losu ??

    Więc spróbuj choć na mnie krzywo spojrzeć lub nie daj boże twierdzić, że coś ci się należy – to cię załatwię – Macher Od Losu ??

    Selektywny humanitaryzm miarą niedojrzałości emocjonalnej, ułomności wiedzy i doświadczenia życiowego – Mały Pikuś ??

    Polubienie

  5. Jestem przekonany o równości ludzi – o równości człowieczeństwa i wszystkiego co z niej wynika, w tym praw i wolności

    Jestem przekonany, że jest to naturalna – PRZYRODZONA – równość

    Jestem przekonany, że właśnie tak stanowi polskie prawo (art. 30 zd. 1 Konstytucji) PRZYRODZONA i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Zatem źródłem praw i wolności jest natura

    Mam świadomość, że prawo pozytywne – inne niż obecne polskie – może wyrażać krańcowo odmienny punkt widzenia (np. ustawodawstwo norymberskie), zgodnie z którym źródłem człowieczeństwa jest prawo pozytywne, więc to ono określa granice równości ludzi. Może ją znieść, usunąć.

    O treści prawa – o tym czy jest zgodne z tym co przyrodzone – rozstrzyga suweren, choćby nawet większość obywateli

    Jeżeli większość obywateli sprzeciwia się tzw. „poprawności politycznej”, są w stanie zadecydować, że prawo nie będzie wyrażać tego, co uznają za tzw. „poprawność polityczną”

    Jeżeli „poprawnością polityczną” jest zdaniem większości równość ludzi (i wynikająca z niej równość wobec prawa), jest ona w stanie wyeliminować z treści przepisów prawa wszelkie choćby tylko pozory równości, pozostawiając je „francuskim pieskom”, tj. tym od „égalité”.

    Francuskim pieskom i ich „pobratyńcom” (tym od „fraternité”), posługującym się płynnie francuszczyzną, nawet pomimo upływu 60? lat od odcięcia „pępowiny”, a przynajmniej opuszczenia „gniazda”. Pytanie czemu na – na płaszczyźnie ideowej – pozwolono. Oczywiście, że niejeden powie, że ta płaszczyzna to tylko oficjalne uzasadnienie, pozór, co najwyżej idea – a może nawet „konwencja” („umowa”). Ale przecież to właśnie napisałem wyżej.

    Co na to polscy sędziowie? Pogwałcono prywatność/intymność ich i ich rodziny, pogwałcono ich zdrowie, pogwałcono ich godność, a może nawet życie rodzinne – jeżeli o ostatnie uznać za samoistne dobro osobiste. Obrazowo rzecz ujmując, można powiedzieć, że upubliczniono – upaństwowiono – ich życie prywatne. Ma to swoje interesujące strony – bo skoro państwo wkracza w czyjąś intymność, to – na logikę (i chyba jakąś – janosikową – słuszność również) – pozostaje temu komuś realizować swoją prywatność w sferze publicznej. Zgadza się – to zupełnie nowe, brand-new ujęcie łapownictwa, nepotyzmu, przekraczania uprawnień i niedopełnienia obowiązku i czego tam jeszcze doktryna karno-prawna nie obejmie pojęciem sprzeniewierzenia. Adekwatne do nieproporcjonalnej ingerencji państwa w przestrzeń prywatności funkcjonariusza publicznego wykonywanie prawa do prywatności w zakresie pełnionej funkcji publicznej. Właśnie dlatego ratuje nas już tylko „złota zasada”, którą po raz kolejny wypowiedział m.in. Chrystus podczas Kazania na Górze.

    Tylko co to ma wspólnego z przyrodzoną równością ludzi?

    Chrystus?

    Czy polscy sędziowie i ich rodziny?

    A rodzina – jeśli pojmować ją jako owoc związku kobiety i mężczyzny – to również sytuacja prawna i społeczna (pozaprawna) kobiet.

    Kto do cholery jasnej pozwolił im nosić te obrzydliwe spodnie??!! Można rzec (o gustach się nie dyskutuje – m.in. dlatego w sztuce nie ma kompromisów)

    „Wiem wiem, ‚twoja sukienka przed czasem zdradza mi, fana na na na, na na, fa na na na…’, znam to, znam, ech, ech, ech… no niestety – się porobiło” – Zbigniew Ziobro ??

    Polubienie

  6. Dlaczego Felicjan Dulski musi zostać skazany (pogłębienie refleksji nad motywacją polityczną – tzw. zmrożeniem)

    Jeżeli ma się rudymentarną chociażby świadomość świata, na którym się dziś żyje i zasad, które w nim obowiązują oraz uznawanej w nim wiedzy, w tym psychologicznej, to nie ma wątpliwości, że ZbigniewowskoZiobrowska machina sceniczno-rozrywkowa bardzo skrzywdziła całą rodzinę Felicjana na samym początku postępowania.

    Jeżeli zgodzić się, że ZiobrowskoZbigniewowska machina rozrywkowo-sceniczna (tj. działalność zawodowa Zbiegniewa Ziobro) to populizm, to należałoby zgodzić się, że naczelną zasadą (najwyższym priorytetem) ciężkiej fizycznej pracy tego człowieka jest robienie dobrze nastrojom społecznym wyborców (choćby najgłupszym – dopóki nie godzą one w tę ciężką fizyczną pracę).

    Jeżeli połączy się oba powyższe wątki, okaże się, że Felicjan został ukarany zanim na dobre rozpoczęto postępowanie. Co gorsza ukarano też jego rodzinę (bez postępowania). Należałoby zatem móc wykrzyknąć – chociażby z zajmowanej kabiny w toalecie zakładowej – NALEŻAŁO SIĘ!!!!!!!

    Polubienie

  7. Chyba, że jakiś psychol-sadysta będzie próbował przekonać mnie, że to co spotkało Felicjana i jego rodzinę na samym początku postępowania sądowego nie jest – ujmując rzecz najdelikatniej – dolegliwością (tj. cierpieniem, przykrością). Na dodatek nie realizującą jakiegokolwiek akceptowalnego wśród ludzi cywilizowanych wartości (kłosów). To nie jest kara?

    Zboże bez kłosów nie dostarczy mąki,
    jeśliby nawet dało, zabierze ją obcy. (Oz 8,7)

    Polubienie

  8. Bo niby na czym polega cwaniactwo – właśnie na tym, że to co je motywuje jest prima facie zbyt prymitywne, aby kogoś o to podejrzewać

    Pani Prezes Manowska jest w znacznym stopniu źródłem tego prima facie – sorry, ale jest „słupem”, wraz z Izbą Dyscyplinarną, Rzecznikami Dyscyplinarnymi, większą częścią WSW… Jesteście tylko białymi rękawiczkami z baraniej wełny. Utrudniacie rozpoznanie oczywistego cwaniactwa wykonaniu oczywiście szemranego towarzystwa. Bandy Rabusiów

    Polubienie

Dodaj komentarz