Iceberg right ahead !

Nocą z 14 kwietnia na 15 kwietnia 1912 roku widoczność Księżyca wynosiła między 13,a 7%, zbliżał się nów. Na północnym Atlantyku oznaczało to prawnie niczym niezakłóconą ciemność. Dochodziła północ. Dokładnie o godz. 23.40 (14.04.1912) dwaj marynarze pełniący służbę na bocianim gnieździe RMS Titanic zauważyli przed statkiem górę lodową. 25-letni Frederic Fleet zadzwonił trzy razy gongiem i krzyknął z całych sił: Iceberg right ahead!!! Pełniący służbę na mostku pierwszy oficer William Murdoch natychmiast wydał komendę: Hard a starboard, co oznaczało zwrot w lewo, zaś do maszynowni wydał za pomocą telegrafu maszynowego polecenie: Full astern czyli cala wstecz.

Co było dalej wiemy dobrze. Pomimo najwyższej sprawności załogi, nie zdołano uniknąć zderzenia z górą lodową. Poszycie prawej burty uległo uszkodzeniu na długości 6 przedziałów dziobowych. Titanic mógł wytrzymać zalanie 4 przedziałów. Przy takim uszkodzeniu musiał zatonąć.

Pojawiają się niekiedy zarzuty pod adresem pierwszego oficera Murdocha, iż podjął błędne decyzje. Zamiast zwrotu w lewo i gwałtownego hamowania powinien z pełną prędkością uderzyć dziobem w górę lodową, co spowodować powinno zmiażdżenie jedynie 2 przedziałów wodoszczelnych. Statek byłby uszkodzony, ale nie zatonąłby. Oczywiście tego rodzaju krytyka jest pozbawiona sensu. Obowiązkiem każdego oficera dowodzącego na mostku kapitańskim było podjęcie wszelkich możliwych kroków dla uniknięcia zderzenia z przeszkodą. Murdoch sprostał sytuacji. Titanic nie zatonął z powodu jego decyzji. Stało się tak z zupełnie innych przyczyn. William Murdoch był dobrym marynarzem i porządnym człowiekiem. Dowodząc ewakuacją na prawej burcie uratował więcej ludzi niż oficer dowodzący na lewej burcie, gdyż rozkaz kapitana zinterpretował jako „Kobiety i dzieci najpierw” a nie jako: „Wyłącznie kobiety i dzieci.” W epickim obrazie Jamesa Camerona przedstawiono go niezgodnie z prawdą jako łapówkarza, biorącego pieniądze od bogatego pasażera, chcącego ratować swoje życie.

William Murdoch widząc górę lodową, nie czekał na wskazówki i polecenia innych. Nie tracił czasu na pytanie kapitana o zdanie. Zrobił błyskawicznie, to czego wymagała od niego sytuacja. Nie mógł uczynić nic więcej dla uniknięcia zderzenia z górą lodową.

Dlaczego o tym wszystkim piszę?

Polsce grozi katastrofa. Wskutek obsesji rządzących, żądzy niczym nieskrępowanej władzy i irracjonalnej niechęci do sądów i sędziów grożą nam nie tylko kary finansowe za niepodporządkowanie się orzeczeniom TSUE, ale także wstrzymanie finansowania krajowego programu odbudowy. Katastrofa wizerunkowa naszego państwa trwa już od dłuższego czasu.

W idealnym świecie Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego powinien być dla Wymiaru Sprawiedliwości niczym kapitan, który mocą swego konstytucyjnego urzędu, (będąc legalnie powołanym sędzią SN), osobistego autorytetu mającego źródło nie tylko w dorobku zawodowym i naukowym, ale także w najwyższych przymiotach charakteru, wytycza kierunki dla sądownictwa, nie pozwalając aby zarówno na mostek kapitański jak i do maszynowni wdarły się osoby bez doświadczenia i uprawnień do wykonywania tej jakże odpowiedzialnej pracy.

Tak sobie myślę, że pani Małgorzata Manowska te niespełna 3 minuty z arcydzieła filmowego powinna obejrzeć z 10, może 20, a jak trzeba to i 30 razy. A potem działać. Co najmniej tak energicznie i zdecydowanie jak William Murdoch. Nawet gdyby, wskutek kontrataku polityków, nie udało się w pełni zatrzymać izby dyscyplinarnej, postępując w taki sposób, pani doktor habilitowana Manowska zapisałaby się dobrze w pamięci współczesnych i historii. Czasem trzeba sprostać trudnej sytuacji, tak na morzu jak w i sądzie.

P.S A panu nie-sędziemu Piotrowi Niedzialakowi (który jako referent i przewodniczący składu zawieszającego w czynnościach służbowych sędziego Tuleyę, osobiście moralnie i prawnie odpowiada za to bezprawie) chciałbym powiedzieć, że zamiast Westerplatte wkrótce będzie miał swoje osobiste Waterloo. Wspólnie z kolegami i koleżanką z izby. Osobiście radzę nie przekraczać granic śmieszności w fałszywym patosie. Tak się bowiem składa, że dziś osobisty interes pana Niedzialaka i spółki stoi w oczywistej sprzeczności z interesem naszego Państwa.

108 myśli na temat “Iceberg right ahead !

  1. W 1935 r. Stanisław Kutrzeba napisał pracę pt. Elita jako czynnik w technice rządzenia państwem

    Dowiadujemy się z niej, że elitę (przez którą autor rozumie osoby sprawujące władzę) cechują takie właściwości jak:

    – zrozumienie zadań państwa,

    – ocena faktów z punktu widzenia ich korzyści czy szkody dla państwa,

    – elicie sprzyja umiejętność (!) utrzymania w odpowiednich granicach swej władzy i dostosowania jej do zadań państwa (z czym kłócą się m.in. walki między rodziną panującą i podziały państw, wojny prowadzone dla zdobyczy czy prestige’u, bez uzasadnionej potrzeby, nieumiarkowanie w wydatkach, lekkomyślna gospodarka), brak tej umiejętności prowadzi do upadku danej elity,

    – pierwiastek demokratyczny: wybór, nie kłóci się z przynależnością do elity, jeżeli jednak cała elita pochodzi z wyboru, liczba tych, którzy do elity należą, jest zbyt duża, co utrudnia pracę ustalania decyzji (słowa Clemenceau’a: iż parlament wykonuje taką pracę jak słoń, gdy podnosi igłę). Ten błąd silnie przejawia się zwłaszcza w dobach kryzysu, gdy decyzje muszą być szybko powzięte (np. w czasie wojny); trzeba więc odpowiednich przepisów
    regulaminowych, niechętnie widzianych (a muszą je same parlamenty uchwalać), lub też przekazywania części spraw mniejszej grupie (pełnomocnictwa dla rządu). Brak jest ciągłości kierunku rządzenia; często mniej szkodliwe nawet są błędy rządów, niż ciągłe zmiany linii wytycznej, ciągłe poprawianie tego, co było poprzednio, a co znów uznano — nie zawsze słusznie — za złe. Ta wada wypływa już z natury rzeczy, z wyborów, przeprowadzanych co kilka lat. Wzmaga się ona tam, gdzie jest znaczniejsza ilość stronnictw (objaw występujący w ostatnich czasach prawie wszędzie, najsilniej we Francji); wówczas kierunek władzy może zmieniać się co kilka miesięcy. Poważną trudnością jest dobór elity; zwłaszcza przy wyborach, opartych na szerokich masach (głosowanie powszechne),
    niedostatecznie wyrobionych, idących łatwo za hasłami bez głębszej wartości, demagogicznymi, wybór zyskują nieraz ludzie żyjący z polityki i dbający o to przede wszystkim, by nie stracić mandatu. Przy takim złym doborze elity poziom jej oczywista nie bywa odpowiedni i pod względem dojrzałości umysłowej i pod względem charakteru moralnego. Wreszcie — sposób zapadania decyzji w parlamentach większością głosów, i to zwykle tylko obecnych, więc nieraz przypadkową; jak długo życie społeczne i gospodarcze nie było tak skomplikowane, jak w nowszej epoce, mogła taka większość rozstrzygać z pożytkiem proste na ogół zagadnienia, zwłaszcza przy systemie dwóch partii, jak w Anglii, i to mających tam znaczne wyrobienie polityczne. Ale przy istnieniu większej ilości partii wyniki głosowania większością nie zawsze odpowiadają potrzebie państwa; przypadkowe lub z porozumienia partii wynikające większości mogą dawać nieraz wyraz egoistycznym dążeniom grup, bez względu na interes całości, środki zaradcze zaś są trudne i niedostateczne (veto prezydenta, rozwiązanie parlamentu, zależne często od utrudniających je przepisów). (***na marginesie: czy wystarczy to wiedzieć, przeczytać, by rozumieć demokrację? również po II Wojnie Światowej i realnym socjalizmie?*** np. Kutrzeba pisze, że strajki urzędników to „absurd niesłychany”, co z protestami policjantów, obstrukcją poselską, o kijowszyźnie2017 nie wspominając) W każdym razie wg zasad demokratycznych elita wyłaniana jest „na najszerszej podstawie wyborczej”,

    – skład elity nie musi być jednorodny, może reprezentować interesy różnych grup społecznych,

    – przetrwaniu danej elity nie przeszkadza brak solidarności między członkami społeczeństwa i walki, toczone w jego łonie (także religijne), chociaż taki stan rzeczy sprzyja ograniczeniu liczebności elity,

    – elita (osoby prowadzące ster państwa) nie musi obejmować arystokracji i wyższej szlachty, biurokracji oraz wojska,

    – elicie sprzyja „wyrobienie tradycji rządów”, tak, iż nawet jednostki małej inteligencji na tronie mogą wywiązywać się poprawnie z ciążących na nich zadań (słowa Oxenstierny: jak małą ilością rozumu rządzony jest świat),

    – elicie nie sprzyja przerost poczucia władzy i nadużywanie jej,

    – elity mogą sprawować władzę w społeczeństwach, których wyrobienie polityczne jest duże, a przywiązanie do form, dających możność społeczeństwu wypowiadania się w pełni, bardzo trwałe i dawne (Holandia, Szwajcaria, Dania, Norwegia, Szwecja, Anglia, Francja, Belgia – ale i inne, jak Czechosłowacja, Łotwa, Estonia itd.) albo nie.

    Autor kończy słowami:

    „Ustrój państwowy jest formą dla życia grupy społecznej w państwo ujętej. Teoria faszystowska, teoria supremacji państwa nad jednostką, głosi, że państwo ma swoją osobowość, swoją wolę, władzę integralną. Ale o to chodzi, czy cele, które sobie wytyka takie państwo — a właściwie ludzie, którzy to państwo prowadzą i uważają, że mają prawo za cele państwa podawać te, które uważają, że ono mieć powinno — czy te cele zostaną osiągnięte, a dalej, czy
    społeczeństwo, w państwo ujęte, uzna potrzebę tych celów i poświęceń swego dobra dla tych celów, wreszcie czy sposoby prowadzenia do celu nie są ponad siły, ponad wytrzymałość tego społeczeństwa. Warto przypomnieć słowa Musoliniego: »chodzi o to ażeby… faszyści nie stracili poczucia granicy… Jest bardzo trudno na ogół, zarówno dla narodów, jak i dla jednostek, zatrzymać się na trafnym punkcie i stanąć w syntezie równowagi. Ale
    sekret zwycięstwa leży właśnie w tym trafnym punkcie«

    Polubienie

  2. P.S.
    Możnaby zgodzić się, że po 123 latach zaborów Polacy nie byli „społeczeństwem, którego wyrobienie polityczne jest duże, a przywiązanie do form, dających możność społeczeństwu wypowiadania się w pełni”. Co jednak z Estonią (niewolnictwo do lat 20 XIX w., poddaństwo chłopów, jak w Polsce do poł. XIX w. do tego dominacja korzystającej z autonomii szlachty niemieckiej), Łotwą (rusyfikacja, podobnie jak w Estonii) i Czechosłowacją?

    Polubienie

  3. Trudno jednak wyobrazić sobie prawdziwą elitę, której nie rozumie zadań państwa i ocena faktów z punktu widzenia ich korzyści czy szkody dla państwa oraz umiejętność utrzymania władzy w odpowiednich granicach i dostosowania jej do zadań państwa, ani nie uznawać tych cech za prawdziwie elitarne.

    Polubienie

  4. Trudno jednak wyobrazić sobie prawdziwą elitę, która nie rozumie zadań państwa i nie ocenia faktów z punktu widzenia ich korzyści czy szkody dla państwa i nie ma umiejętności utrzymania władzy w odpowiednich granicach i dostosowania jej do zadań państwa – ani nie uznawać tych cech za prawdziwie elitarne.

    Polubienie

  5. Co ciekawe od 1945 Stanisław Kutrzeba był posłem do Krajowej Rady Narodowej (ciała politycznego utworzonego podczas II wojny światowej przez Polską Partię Robotniczą (PPR) o charakterze samozwańczego polskiego parlamentu).

    Polubienie

  6. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (TRJN) – rząd Rzeczypospolitej Polskiej powołany w Warszawie przez prezydenta Krajowej Rady Narodowej Bolesława Bieruta 28 czerwca 1945 na podstawie porozumienia zawartego na konferencji w Moskwie odbytej w dniach 17–21 czerwca pomiędzy członkami KRN i Rządu Tymczasowego RP a częścią polityków ludowych skupionych wokół byłego premiera na uchodźstwie Stanisława Mikołajczyka i działacza SL „Roch” Władysława Kiernika, a także częścią polityków PPS (jak Zygmunt Żuławski), jak również przedstawicieli środowisk intelektualnych z kraju (jak profesorowie Stanisław Kutrzeba i Adam Krzyżanowski oraz doktor Henryk Kołodziejski). Rząd zgodnie z ustaleniami jałtańskimi powstał na bazie Rządu Tymczasowego RP, prezesem Rady Ministrów (premierem) rządu pozostał Edward Osóbka-Morawski. Zgodnie z ustaleniami konferencji w Moskwie po powstaniu TRJN na stanowiska wiceprezydentów KRN powołani zostali Wincenty Witos i Stanisław Grabski. (Wikipedia)

    Historia Polski jest skomplikowana.

    Polubienie

  7. Ale czy polski sędzia SN albo TK może nie mieć tego wszystkiego (i dużo, dużo więcej) „w małym paluszku”? Dawniej nie miałbym cienia wątpliwości. Dzisiaj już wiem tylko to, że oczywiście powinien mieć to wszystko (i dużo, dużo więcej) „małym paluszku”. Ale… Nie jestem nawet ekspertem od służebności przesyłu. W sumie na niczym nie znam się zbyt dobrze. Ale… Człowiek uczy się całe życie.

    Polubienie

  8. Jaki z tego wszystkiego wniosek/puenta dla Blodzia…

    Że najpewniej Piotr Rubik, Michał Wiśniewski, Mandaryna, a nawet Doda Elektroda (razem z Nergalem) rzucaliby publicznie tym Westerplatte trafniej – zwłaszcza w zakresie zrozumienia chrześcijaństwa

    Polubienie

    1. Homilia w czasie liturgii słowa skierowana do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte; Gdańsk, 12 czerwca 1987

      (fakt skierowania wypowiedzi do młodzieży jest niebagatelny – wypowiedź tę należy odczytywać w duchu harcerskim, skautowskim)

      „Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte,

      jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić,

      jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć,

      jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować.

      Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych”.

      – chodzi o bardzo różne kwestie – o cały „styl życia” – nie od strony przyjemności, rozrywek, zabawy, nagród itd., ale od strony życiowych konieczności (obowiązków, zadań, którym można sprostać lub nie)

      – czy do sędziów SN należy zwracać się tonem druha drużynowego?

      – czy taką codzienną walką „w sobie” może być „oczyszczanie sędziów”?

      Polubienie

      1. „w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych”

        – więc w swoim życiu duchowym i w widocznej dla innych sferze swoich spraw (np. przestań balować, skończ te studia, pomagaj matce wnosić węgiel do piwnicy i w ogóle się nią zaopiekuj, bo młodsza nie będzie, a nie tylko dyskoteka, wódka i panienki, a w ogóle to zgol tego wąsa i plerezę i zacznij się ubierać i wyglądać jak człowiek – walcz o to co w tobie i wokół ciebie – a nie… kumpli z akademika rozliczasz, czy mają prawo ulotki na mieście rozrzucać)

        Polubienie

      2. Chodzi więc o tę belkę w swoim oku, a nie o drzazgę w oku bliźniego – Młody Przyjacielu (Obłudniku)

        Polubienie

      3. Ale faktem jest, że właśnie tam, w 1987, było też wielu Młodych Przyjaciół z ORMO. Są zdjęcia. Dumali, dumali, ale nic nie zrozumieli… Wyszło 34 lata później…

        Polubienie

      4. I to właśnie stąd, młodzi przyjaciele, wzięło się sławetne „mordo ty moja”. Czy oni sprostali swojemu Westerplatte? Historia Polski jest bardzo skomplikowana

        Polubienie

  9. A z tym Tytanikiem to rzeczywiście smutne, gdy się na to patrzy. Z drugiej strony, gdy skorumpowana sędzia szyje świadkowi buty robiąc z niego osobę skorumpowaną, która sprzeniewierza sprawowaną funkcję, z którą wiąże się zaufanie publiczne, składając fałszywe zeznania w imię korzyści majątkowych i osobistych, to też jest smutne. Zwłaszcza, że wszystko to odbywa się pod hasłem „oczyszczanie sędziów” (przez 15 prokuratorów z zaciągu Zbycha) i „najwyższe standardy” gwarantowane przez Zbigniewa Ziobro (do tego stopnia gwarantowane, że można wy…ć w kosmos istotną część porządku prawnego, a i tak w Polsce będą „najwyższe standardy”). Płakać się chce, krzyczeć się chce, wyć się chce. Tyle, że człowiek rozpękł by się na pół, a bandyci sądowi i tak będą przez Zbycha promowani. To pewnie też Westerplatte – ten bandytyzm pod auspicjami PK i Zbycha Ziobro.

    Jan Paweł II w grobie się przewraca.

    Polubienie

    1. Takie rzeczy musi wyjaśnić zarówno organ nadzoru, jak i CBA. Zobaczymy, kto na Westerplatte (w komentowanym rozumieniu – wersja2021), jest poważanym człowiekiem, a kto zwykłym maczanym …lem. Zobaczymy „oczyszczonych/oczyszczających”. Bo, niby kto jest za tym, by każdego można było wbrew oczywistej prawdzie skazać wedle uznania psychicznie chorych bab, które nie są w stanie pogodzić się z tym, że nie zdążyły na pociąg na samolot do Hollywood. A podobno każdy powinien znać swoje miejsce, bo porządek musi być…

      Polubienie

      1. Co ma do tego normalna większość sędziów? A to, że to ich powierzchowność/sposób bycia – przepełnione zachowawczości i przesadnym oportunizmem – utwierdza takie babsztyle-dzieciobójczynie („zeżarłem swoje dzieci i dobrze się z tym czuję” Kazik – Gdy mam co chcę, wtedy więcej chcę) w przeświadczeniu, że mogą w ten sposób komuś zainponować (bo dookoła sami zwyrodnialcy?), a nawet, że cieszą się powszechnym poparciem (bo dookoła sami zboczeńcy?). To, że nie potrafi powiedzieć „głupia babo, jedna z drugą, albo się ogarniecie albo was nie ma”

        Polubienie

      2. „nie ma was, chociażby dlatego, że wszyscy sędziowie będą w was widzieć wyłącznie intelektualne mizerie, żadnych sędziów, dorabiające ciałem i zastraszaniem karierowiczki, żadne matki (znacie ojców swoich dzieci? oni mają spokój? badania genetyczne nie kłamią), żadne żony, chore z ambicji i niespełnienia leniuchy, które nie liczą się z niczym i nikim – strach wam rękę podać”

        Polubienie

  10. Przecież same przyznajecie, że nazywacie siebie nawzajem „harpiami” – z sympatii. To wam imponuje? A wy imponujecie polskim sędziom? To w du..e z takimi „sędziami”. To już lepiej do byle agencji towarzyskiej pójść na piwo, by spotkać takie towarzystwo. Wyjdzie normalniej (zdrowiej).

    Polubienie

      1. Więc nie mam racji mówiąc o zaburzeniach osobowości trawiących serca i umysły sędziów i prokuratorów? 2 równoległe systemy wartości – które wykluczają i dopuszczają tolerowanie tych samych sytuacji?

        Więcej szkoleń – również indywidualnych.

        „Jak uniknąć „ale inaczej się nie da” w pracy sędziego i prokuratora”

        Polubienie

      2. – Panie doktorze/psychologu, gdy przekraczam próg sądu/prokuratury wyraźnie się zmieniam/przepoczwarzam. Czy jestem pracoholikiem?

        Polubienie

      3. Dlaczego robię takie wycieczki również pod adresem tych, których określam „normalną większością sędziów”? Ponieważ rzeczone osoby, które określam „głupimi babami”, tudzież „psychicznie chorymi babami”, wszem i wobec rozpowszechniają wiadomości, że popierają je (w ich głupocie) wszyscy sędziowie, a zwłaszcza wszyscy prezesi sądów, ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich prezesów sądów okręgowych. A wy, co na to? „Niech sobie mówią”? Toteż właśnie o to mi chodzi.

        Polubienie

      4. A one wiedzą, że zahukana „młodzież” sędziowska sama z siebie palcem nie kiwnie, byle chronić swojego statusu socjalno-emerytalnego, więc hulaj dusza…

        Nie zgadza się z tym Pan Sędzia?

        A ilu maksymalnie prokuratorów brało udział w pierwszej instancji w znanych Panu Sędziemu postępowaniach w sprawach o przemoc w rodzinie (w rozumieniu ustawy o przeciwdziałaniu takiej przemocy) 10? Więcej czy dużo mniej?

        Miałem się ograniczać, próbuję….

        Polubienie

      5. A jeżeli „dużo mniej”, to czy sama ilość 15 prokuratorów w sprawie o przemoc w rodzinie – tylko w I instancji – wyklucza rzetelny przebieg takiego postępowania, a zarazem potwierdza upolitycznienie takiej sprawy? Zgodnie z „najwyższymi standardami” gwarantowanymi przez Zbigniewa Z. ps. Mam Zawsze Rację?

        Strach się wypowiedzieć? Uczciwie, bez kluczenia?

        Polubienie

      6. Chyba, że znaczenie udziału prokuratora w postępowaniu karnym sprowadza się do dowalenia oskarżonemu (zwłaszcza, gdy jest sędzią), to sorry. Nie jestem ekspertem od procedury karnej.
        Może przydziały rękawic bokserskich? „Przeed Paaństwem – Wściekły Byk – prok. Zdzichu Czapka Niewidka Hammer-Młot-Pejcz na Oskarżonych”

        Polubienie

    1. Bo niby co – mamy braki kadrowe przy tej ilości spraw i prokurator prowadzący tę sprawę nie był w stanie wyrobić się ze wszystkimi swoimi sprawami, więc musiał korzystać z 14 czy 15 zastępców?

      To od czego jest tych 14 czy 15? Oni się na kaskaderów nie nadają? Ale przecież właśnie to robią…

      Etatów jest za wiele – oto jedyny wniosek, który stąd wynika (pomijając wynikającą stąd jakość realizacji prawa do sądu, tj. pomijając ludzi)

      Polubienie

      1. Kto tę całą watahę (by nie powiedzieć – hołotę) wpuścił w najintymniejsze aspekty mojego życia (tylko hołota się wchrzania w takie sprawy – coś w stylu rozwścieczonych czerwonoarmistów grabiących nocniki z polskich domów) i jakim prawem? Prawem „najwyższego standardu”? Obowiązującego?

        Nie, moi kochani. Odwaliliście samowolkę i i prywatę – nie działaliście na podstawie i w granicach prawa – „najwyższych standardów”. Jesteście grupą żuli, która naszła czyjś dom. Nic innego. Zresztą zapytajcie się Zbigniewa – on – gwarant „najwyższych standardów” – uważa o was dokładnie to samo – „menele na rauszu odleciały”. Zakład? Bo kto nie szanuje intymności obcych ludzi? Przecież dobrze wiecie… Drużyna piłkarska (+ rezerwa) nagrzanych meneli. To właśnie mówią o was „najwyższe standardy” (i Konstytucja – ta od ultra vires TSUE). Wy sami jesteście ULTRA VIRES

        Polubienie

      2. Westerplatte… Po co taka dezinformacja. Wprost należy poinformować opinię publiczną, ile kosztuje w Polsce prokurator, a ile sędzia karnista. Bo, czy ktokolwiek jeszcze ze skorumpowanych polskich karnistów kryje się ze swoją korupcją? Obserwując sytuację naszej rodziny – w tym tę prostacką arogancję prokuratorsko-sędziowską, która nas niszczy – śmiem wątpić. Może ktoś z manią prześladowczą – jego załatwią na pewno…

        Westerplatte… To może od razu uznać się za mesjaszy? Jesteście ŚMIESZNI. Nie da się dbać o waszą powagę.

        Westerplatte… I co jeszcze?

        Polubienie

  11. A z nieco innej beczki – czy niejaki Walendzik jest twarzą REFORMY SĄDOWNICTWA – niektórych kręgach subkulturowych nazywanej „Westerplatte” lub „Jarocin”?

    Polubienie

    1. W obecnym składzie podzielamy pogląd jednego z największych Polaków w historii, że Jarocin to była fajna impreza, ale jabol-punki ją rozwaliły, bo uważały, że mają władzę nad tym festiwalem, mogą wszystko i … im zrobią. Pewne jest to, że festiwal zniszczono.

      Polubienie

      1. Takie są opinie wygłaszane przez znaczną część subkultury. Czy to nie zakrawa na plagiat? Co na to najwybitniejszy prokurator w historii ludzkości – mjr Sucharski Prokuratury Krajowej?

        Polubienie

      2. Czytali

        sędzia Giovanni Falcone

        i sędzia Antonin Scalia

        Tłumaczenie

        Ewa Szelburg-Zarembina

        Polskich (ludzkich) głosów udzielili

        Miro – nie ja

        Zbychu – też nie ja

        i Zbychu – a ten to dopiero brzydal

        Polubienie

      3. A jeśli nie plagiat, to może fałszerstwo intelektualne…

        „Hej! człowieku, masz prawo milczeć, pamiętaj że cokolwiek powiesz, będzie użyte
        przeciwko tobie, więc lepiej siedź cicho!” Marek Olko

        Polubienie

    1. Młodości! tobie nektar żywota

      Natenczas słodki, gdy z innymi dzielę:

      Serca niebieskie poi wesele,

      Kiedy je razem nić powiąże złota.

      Razem, młodzi przyjaciele!…

      W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;

      Jednością silni, rozumni szałem,

      Razem, młodzi przyjaciele!…

      I ten szczęśliwy, kto padł wśród zawodu,

      Jeżeli poległym ciałem

      Dał innym szczebel do sławy grodu.

      Razem, młodzi przyjaciele!…

      Choć droga stroma i śliska,

      Gwałt i słabość bronią wchodu:

      Gwałt niech się gwałtem odciska,

      A ze słabością łamać uczmy się za młodu!

      Adam Mickiewicz, Oda do młodości

      Polubienie

      1. Czy Papież nawiązywał do Mickiewicza?

        To byłoby dziwne?

        Więc, czy jego wypowiedź mogła być przypadkowym zlepkiem słów, wywołanych chwilowym uniesieniem?

        Fałszerstwo intelektualne jak nic… Młody Przyjacielu Walendzik’u

        Niniejszym zawiadamiam ciebie o podejrzeniu popełnienia tegoż o, wykroczenia drogowego!!

        Polubienie

      2. W imię solidaryzmu społecznego!! Gwiazdo prokuratury!! Twoje oświadczenie nie oszałamia, ale przecież nie o to chodzi w byciu prokuratorem. Zresztą jak się ma bogatych kolegów prokuratorów, to inni myślą, że ta BMa (przy której czekasz na kolegę) jest twoja. Więc nie to się liczy.

        Polubienie

      3. Bo powiedzmy to w końcu wprost. Nazwijmy fakty po imieniu – Walendzik jeździ żółtym wartburgiem.

        Polubienie

  12. A z jeszcze innej beczki… Pan Sędzia mówi „kaskader” (ja – reprezentant praktyki – mówię …chron, albo „gacie na armacie”)

    W rzeczywistości chodzi o „kaskaderów-ekwilibrystów”

    Obserwowanych zza biurek przez kibiców („nas tu kurka nie ma”), nucących Republikę „nana nana nana na naa, po linie idziesz saam”

    Polubienie

    1. Chociaż nie – nie „przedstawiciel praktyki”, bo jeszcze nie okaże się Pan Sędzia sędzią-fakowym, ale Panem Sędzią Igorem Tuleyją, niepotrzebnie się Pan doszuka podtekstu i będzie Panu przykro…

      Więc „kaskader-ekwilibrysta”…

      np.

      – skazuje pana za niemanie świateł

      – ale hulajnoga nie ma świateł

      – czyli sam pan przyznaje, że jechał bez świateł

      – ale to było w dzień, przed moim blokiem

      – zatem nadal pan nie poczuwa się do mania świateł…

      Polubienie

      1. Tzn. o ile Pan Sędzia nie jest i nigdy nie był sędzią, to jest fakowym sędzią (od „fake”). Nie mówię, że Pan Sędzia nie jest sędzią. Nie piszę również. Jakoś trudno się dzisiaj wyrazić, to ten upał

        Polubienie

  13. I jeszcze to – tym razem na poważnie.

    Pan Sędzia i inni, a nawet ja – Mały Pikuś myśleliśmy i myślimy nie raz… Ci, tamci, ten, owy, zrobili to i to, zapisali się tam i siam, bo chcieli więcej, bo chcieli bardziej, bo chcieli mocniej… (mówiąc krótko: nachapać się – od chap, chap, chap…).

    Ale ten medal również ma dwa końce… (wiem, wiem, miało być na poważnie)

    Bo to nie tylko o to chodzi, by mieć więcej, ale również o to, że się miało za mało. Że to co było jest ciulowe, jest żadne, słabe, marne, wręcz przykre, uciążliwe (żadna życiowa szansa), męczarnia, a nawet katorga, dla byle jakich, byle jako traktowanych.

    Nieładnie tak o sędziach/prokuraturach, sądach/prokuratorach. Co sądzić o pracy w szkole gminnej. A w „na kasie” w hipermarkecie? Nie mówiąc już o młodych, zdolnych absolwentach wydziałów prawa, nadal sztucznie blokowanych w dostępie do wykonywania zawodu na zasadach rynkowych, którzy nierzadko marzą o 2.600 na rękę.

    „Bo wy jesteście głupki, którzy każdą szansę zmarnują, nawet jej nie dostrzegą, dlatego całe życie będziecie przegrani, na tych dołach, nizinach, depresjach bez znaczenia. Nam to cuchnie i nie damy się na to skazać”

    Polubienie

    1. Bo przecież nie chodzi o np. ekspertów od służebności przesyłu, czy przestępstw urojonych niezbędnych do ratowania jakiejś instytucji centralnej od upadku w zakresie problematyki służebności przesyłu, czy przestępstw urojonych

      Polubienie

      1. Ale dorośli sędziowie/prokuratorzy powinni jednak mieć świadomość realiów i zdolność oceny tego nurtu psychicznego „ciągle mnie mało”.

        Bo

        1. nie ma „ukoronowania kariery zawodowej”

        2. ludzie są bardzo często – z własnej głupoty – nieszczęśliwi (zob. np. „popęd seksualny, zamieniliśmy w pęd ku karierze”, albo „z rodziną najlepiej na zdjęciu – he, he, jak się z niego wytnie, he, he – zostanę prokuratoręę kontynentalnym/sędziom miendzygwiezdnym i też mnie będzie dobrze)

        3. przyjaźń/miłość to fikcja, opium dla mas, coś jak… błyskotliwa, niespodziewana kariera w PK/SN („bo żadnych elit”)

        4. „nadal nie mogę się pogodzić, że to Luśka, a nie ja została królową balu maturalnego, przecież ona jest fryzjerką, a to ja jestem sęndziom”

        itd.

        Bo

        W przeciwnym razie samemu nie szanuje się TEGO, CO SIĘ MA i tego co się robi (swojej pracy). A jeszcze się taki nie urodził (poza Jezusem Chrystusem – którego – zob. T. a Kempis – powinniśmy naśladować) kto by każdemu dochodził.

        Polubienie

      2. Zresztą są żałośni, ale żaden sędzia sędziemu tego nie wytłumaczy – co najwyżej dziecko nierządu…

        Przecież całe życie chrzanią „nie biegam za klientem” (od 17300 lat)

        I całe życie mają kompleksy wobec wolnych zawodów (od 15 lat może mniejsze, ale przecież są tacy adwokaci, notariusze, radcowie, komornicy, którzy zarabiają 20 tys., 30 tys… itd., więc tu zawsze będzie ból …). Tym bardziej powtarzają mantrę („nie biegam za klientem”), taa, wystarczy poczytać wypowiedzi praktyków – wchodzących do zawodu, albo już doświadczonych – że np. co…

        No, że np. na Alejach Ujazdowskich, to się można pojawić po… po co? Jakieś ulotki nowe może o mediacji, npp, npo… Może tam leżą, gdzieś, w korytarzu – weźmiesz, rozdasz i już masz punkty w stowarzyszeniu ogrodowym… tudzież fundacji im. Brata Alberta Deregulatora… Np.

        A na postępu? To chyba jak do ciebie jakiś z PK wydzwania ranki wieczory – odmów pan składania zeznań, odmów, trzeba złożyć oświadczenie i będzie po krzyku… Pan taki młody, zdolny, znakomity absolwent wydziału prawa, odmów pan zeznań, po co to panu, szkoda czasu na zeznania, lepiej biegać za klientem, może coś się złowi, jakieś stwierdzenie nabycia spadku albo rozwód bez orzekania o winie… W Poznaniu biorą za to 5 pińcet? Niemożliwe. To biegaj pan, biegaj…. Dokładnie tak… Nie chciałeś pan zeznawać (że co, zastraszyli? no daj pan spokój), to nie zeznawaj… Po co to panu… Albo ten, np. stwierdzenie nabycia spadku…. Mówiłam? A to nie, to coś innego… Np. rozwód bez orzekania o winie…

        W każdym razie na budżetowym z taką postawą się nie nachapią, zwłaszcza, że i tak wszyscy mają ich za karierowiczów z awansu politycznego – merytorycznie bez znaczenia, byle z pieczątką – więc co to za prestiż, a głód ten sam…

        Polubienie

      3. Swoją drogą

        Czy „ja nawet nie chce o tym myśleć, każda myśl o tym wszystkim mnie boli” jest podstawą odmowy zeznań?

        A może „jak nie odmówisz, nie dostaniesz na życie (na pograniczu bezdomności)”?

        Polubienie

      4. Więc co mi pozostaje…

        Krzyczeć: wolność, równość, demokracja, konstytucja, żadne TSUE, reforma sądownictwa, prawo i sprawiedliwość, bo pamiętamy!!, pamiętamy!!!, pamiętamy!!!!… kurczę, cztery to już przesada…

        W … was mam, bo jesteście przebierańcy – nawet mimo woli. I wszyscy zginiecie (jeżeli się nie nawrócicie). Jesteście tacy żałośni. Ludzie patrzą na was i pogardzają Polską – mówią, żałosne, dziko-bidne towarzystwo z aspiracjami, a to zasadniczy błąd, bo Polska (jest własna, zob. Seneka Młodszy).

        Dlatego – co robić?

        Jak mawiał Stefan Friedman… Śpiewać. Zawsze śpiewać. No.

        Polubienie

      5. Tylko jak uzasadnić ten śpiew (śmiech) nie popadając w kolejne rozterki (przykrości, smuteczki) – wspomnienia i refleksje, w tym kolejne, nowe. Przyswójcie sobie zatem, że wielu by chciało, ale nie każdemu jest dane – być kimś. I że Bóg wybrał głupotę – tę waszą również, te wasze durne, puste, bucowate łby. BO TAKIE SĄ FAKTY

        j.w.

        (ja przynajmniej im histerycznie nie zaprzeczam)

        Polubienie

      6. Bo jeżeli „ja nawet nie chce o tym myśleć, każda myśl o tym wszystkim mnie boli” nie jest podstawą odmowy zeznań, to utwierdzanie w tej postawy poprzez wielokrotne proponowanie odmowy zeznań i sposobów na odmowę zeznań (bo Zbyszek ma pomysła!!) nie jest dobre… I już nawet nie chodzi o to bajońskie oświadczenie majątkowe (2 raz w życiu takie widziałem w prokuraturze – czy prokurator może być akcjonariuszem – czyli wspólnikiem – spółek handlowych?? – potem hopaki z prowincji wybrzydzają na to, że im otworzono dostęp do zawodu…)

        Zbyszek powinien ….ć. Po prostu. A nie się rozsiąść, rozpasać i trwać (wegetować na urzędzie, znudzony dobrobytem, z którym nawet mu obnosić się – i konwencjonalnie kłóć w oczy – nie wolno, bo mu ten czy ów będzie jeszcze kazał jakiś portret ściągnąć albo napluć publicznie na czyjąś konającą matkę – że stała tam gdzie ZOMO).

        A nie mam racji?

        Jak się ma WSZYSTKO w …, to jej nie mam.

        Polubienie

      7. „Nie ma się wszystkiego w …, bo liczy się biznes… byle bez klientów, bo ci są …y” – Banan ze Stratosfery ??

        Polubienie

      8. Więc tym bardziej nie dziwi, że w imię zachowania staus quo privatae jest się gotowym publicznie nawet porno show zorganizować i pamflet na własną podmiotowość napisać… Trudno jednak z tym żyć. Skoro się pluje na pieczątki, że głupie to, głodne i niecierpliwe (więc mnie – komuś z gruntu innemu – się coś należy naprawdę). „Potrzebna mnie pięczątuchna. Dokładnie. Zbyyyyyyyyyszeeeeeeeeeeeeeeek!!!” (byle nie 4).

        Zdradziłaś mnie …o. I nie ….l, że nie miałaś wobec mnie ŻADNYCH ZOBOWIĄZAŃ, bo będziesz tak głupia jak te piecząteczki, których głupota rzekomo cię wywyższa.

        Polubienie

      9. W XXI w. (permanentnej niedojrzałości – w imię komfortu) te piecząteczki jeszcze dożyją momentu, w którym rozumie się, że pewne wartości są. Oni są młodzi, energiczni, elastyczni i ten twój burdel należy już do nich (chociaż jeszcze tego nie wiesz). Ty o świętościach dowiedziałaś się dawno temu, zrozumiałaś, że są pewne wartości (więc może lepiej mieć pieczątunię?), ale przeżarłaś wszystko. Już jesteś mordercą? Nie zdziwiłbym się. Jesteś pustym zerem. Pustką (pewnie na antydepresantach – i wódzie). Samotnym, pustym dnem – w chocholim tańcu, z nawyku, bez pomysłu – bo wszędzie ściany – trzeba kontynuować to co się robi – które zginie (jeśli się nie nawróci). I po co ci to było? Całe twoje życie tak wygląda.

        Polubienie

      10. Po co ci to było? Intercja. Tacy jak ty mordują z intercji. Pięknej starości ci życzę. Chodzenia z laseczką i nagłej śmierci we śnie w ulubionym fotelu albo łóżku, bezboleśnie. Byś do samego końca – w późnej starości – 85, 90, 95? była aktywna intelektualnie i fizycznie i by całe twoje otoczenie liczyło się z tobą, a PO ŚMIERCI (dopiero wtedy) mieli problem – co zrobić z tym twoim spisem inwentarza… Może jakaś fundacja twojego im.? Bo ty znasz wartości, ale życie teoretycznie, wyrywkowo, selektywnie. Zwłaszcza to co ma dotyczyć ciebie. I twoich bliskich. Szanujesz ich chociaż? Czy tylko masz z nimi ciągłe problemy? No, ale… rodzina. Oni też dorosną. Niemożliwe? Możliwe, możliwe. Inercja (czas i przypadek) to sprawi.

        Polubienie

      11. W tym momencie na scenie pojawia się Sebastian Kaleta, młodzian zacny, doświadczony, dobrze znany w kręgach dworskich, w stroju Penelopy

        „Imć, dyć… Że tego, no, bo jakże, że tego no. Otóż to… W dzień majowy – dla Amora – Majem bywa każda pora, Lecz ten maj był ściśle majem – Zakochany nad ruczejem Dostrzegł śliczny kwiatek w trawie, Który godził się łaskawie, By mu wiatru powiew gładki Pieścił aksamitne płatki.”

        Składa publiczności głęboki ukłon. Wychodzi. Śpiewa

        Polubienie

      12. No bo w czyim interesie „nowelizować” k.p.k. i dodawać do niego podstawę: „ja nawet nie chce o tym myśleć, każda myśl o tym wszystkim mnie boli”. De lege ferenda? Czy dla koleżanki ze studiów i tych kremówek od Bliklego z 1778? A może dla tego całego babskiego sołtysa (zwanego armatą – która nawet gaci nie potrzebuje) Pympcia Rympałkowicza, który tym bardziej ma rację im bardziej jest oburzony i dużo w życiu pisał, oj dużo, ale nic niebieżącego. Korupcja zżera tę instytucję, więc co ze Zbigniewem?

        Alienuje się? Bo on ma kumpli po innej stronie trzepcia… On tu tylko bywa, a ziomali z dzielni to się jednak ma. W sumie to z tego Hollywoodu to wiadomo, że nic nie będzie. Jakby samoloty mniej spadały to pewnie i tej pseud-samodzielności w imię przekształceń anty-własnościowych by nie było, bo trzeba by było trzymać się kurczowo …y biskupa bez karty w porfelu. I taki byłby z niego As – joker do rzucania nim w media – „kiedyś się dosłużysz (w domyśle: padalcu)”.

        Korupcja jak cholera, zwyrodnialstwo podniesione do miary życiowości i degeneracja (którą pomyloną z odpornością na stres – zdarza się – wtórny analfabetyzm ma się w Polsce coraz mocniej). Tylko, dlaczego oni się rozmnażają. Same wpadki? A jeśli nawet przeważnie wpadki, to one do myślenia jegomościom nie dały? Czasu nie było? Głupkiem się było, a nie czasu nie było.

        Polubienie

      13. A Pympcio i Alina to niby co – „bo my się deregulacji nie boim, toć zobaczta jak się dobrze trzymama”??

        Szmatki do wymachiwania, pocieszki-grzałki do świecenia światłem odbitym, a… A Ujazdowskie jednak zamknięte na młodych, zdolnych, świetnych absolwentów wydziałów prawa, których jest coraz więcej… Ale co tam, póki co, siłą inercji posiedzimy na kanapie (niech wiedzą, że mamy kanapę) i dół buzia dół buzia dół buzia dół buzia… Oszukamy czas…. „na leniucha”. Zresztą Ziobro dobrze mówi, nam się od tej Łunii sporo należy, w końcu obiecali, wojnę wypowiedzieli (więc potwierdzili, że obiecali) i … Rekompensaty jak nic. Tradycja z nowoczesnością, ale tę nowoczesność, to się o niej wie, żeby nie było, że półgłówek z lasu – leśny dziadek. Oj, złote żniwa i te pogromy, to były czasy… Ale, nie, nie, by kulturalne ludzie, „psy szczekają, karawana jedzie dalej”, a com por…ł to moje… I mołodjec i bardzo dobrze. Na UJ drążyć… Czujesz synku – elita. Tylko mniej interneta używaj, bo podobno się narażasz. Tajemnicę zawodową – czy jak to się nazywało… Bo ty nie odróżniasz tego co w domu, od tego co za oknem. U klientuf to można, oni są do r…ia, ale przecież nie z mamcią, czy swoim… Własnym, krwawicą matki utuczonym. Boli cię to?

        No skądże.

        I bardzo dobrze. Tylko grzywkę popraw, bo znowu jak .., ten no… Oj sam wiesz… Wyglądasz. Nic nam nie zrobią, bierz maczugę i idź na miasto żony szukaj. Byle długie włosy miała, bo jeszcze cię w rękę ugryzie. Śliczności ty moje.

        Polubienie

      14. Więc co się dziwić, że mołodjec nie chce w ten dół buzi dół buzia dół buzia dół buzia ręki wkładać i bez kumpli – najlepiej Timura i całej jego drużyny – na miasto nie wychodzi. Korupcja to parszywa sprawa – trzeba trzymać się od tego z dala.

        Polubienie

      15. Ale żeby komuś w biznesy nie wchodzić – he, he, czuję wiatry, ja się na tym znam – to najlepiej samemu doprutać w oponkę, w końcu – „to moja życiowa szansa i nie ma co się komuś narażać wtryniając się w stosowanie prafa. A co to takiego twardziel? Co to takiego twardziel? I co z tego, że twardziel. I co z tego… Inteligencja żoliborska opiera się na innych zasadach, ty nic nie rozumiesz. Tu jest trzoda wiocha dzicz dżungla i jak mniemam presja na chów wsobny, stary – to survival normalnie, przecież to dzikusy, chamy bez bata nad sobą. Oni się modlą do ustępu. Widziałem. Od rana do wieczora dół buzia dół buzia dół buzia. Ja tu jestem katolik i mniejszość narodowa.”

        Polubienie

      16. „P..i? Się ciesz, że w ciąże nie zaszedłeś albo syfa jakiegoś do domu nie przyniosłeś”

        A ty to znasz?

        „No przecież widzę, patrzę na ciebie i widzę. Kupiłem se sanglasy i nawet pod światło patrzeć mogę. Pewnie, że znam. Oni muszą …ć, weź się z tym pogódź.”

        A jak ciebie w…ą?

        „To trudny temat”

        Pogodzisz się z tym?

        „Jeśli obiecają jak bonie dydy, że więcej nie będą…”

        I trzy palce na sercu?

        „I trzy palce na sercu.”

        A jeżeli już obiecywali, ale najwyraźniej kręcą sequel Mody na Sukces (w bonie dydy)…

        „To masz pecha i weź się powieś”

        A ty byś się z tym pogodził?

        „To nie moje, tylko twoje, ene due rike fake…”

        Wszyscy zginą, jeżeli się nie opamiętają.

        „Jak boga zobaczę, to uwierzę.”

        A jak ci powiem …j, to się obrazisz?

        „W sumie, to ja cię rozumiem, a poza tym nic nie nie rusza i w ogóle, przykro mi, ale… kiełbasa już dochodzi, głodny jestem, nie mam czasu”

        To nie są nasze sprawy.

        „Jestem gotowy się z tym zgodzić, że robią z wami co chcą, od lat”

        To nie o to chodzi.

        „A o co?”

        O to by człowiek nie zwyciężał.

        Polubienie

      17. 20 Powstań, o Panie, by człowiek nie triumfował;
        osądź narody przed Twoim obliczem.
        21 Przejmij ich, Panie, bojaźnią;
        niech wiedzą poganie, że są tylko ludźmi (Ps 9)

        Polubienie

      18. Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych. (JPII)

        Polubienie

      19. A analfabetom życiowym, z tytułami lub bez, stanowiskami lub bez, pieniędzmi lub bez, pragnę rozjaśnić owo „każdy powinien znać swoje miejsce”, przypominając, że żyjemy nie tylko w demokracji, ale ponadto – co stale podkreśla niejaki Zbigniew Ziobro – w ustroju opartym na solidaryzmie społecznym, ze społeczną gospodarką rynkową. Więc trzeba znać swoje miejsce. By człowiek nie tryumfował (wykraczając poza swoje miejsce i rzucając wyzwanie Bogu).

        Należy pamiętać, gdzie ma się swoje miejsce, zanim kolejny raz będzie się powoływać – BEZ ZROZUMIENIA – na to czy inne Westerplatte.

        Polubienie

      20. 8 A Pan zasiada na wieki,
        swój tron ustawia, by sądzić.
        9 Sam będzie sądził świat sprawiedliwie,
        wyda narodom bezstronny wyrok. (Ps 9)

        Westerplatte

        Polubienie

      21. 14 Zmiłuj się nade mną, Panie, spójrz, jak mnie poniżają ci, .
        Ty, co mnie wyprowadzasz z bram śmierci5,
        15 bym głosił całą Twą chwałę w bramach Córy Syjońskiej
        i weselił się Twoją pomocą. (Ps 9)

        Polubienie

      22. 14 Zmiłuj się nade mną, Panie, spójrz, jak mnie poniżają ci, .
        Ty, co mnie wyprowadzasz z bram śmierci,
        15 bym głosił całą Twą chwałę w bramach Córy Syjońskiej
        i weselił się Twoją pomocą. (Ps 9)

        Polubienie

      23. 14 Zmiłuj się nade mną, Panie, spójrz, jak mnie poniżają ci, – którzy mnie nienawidzą –
        Ty, co mnie wyprowadzasz z bram śmierci,
        15 bym głosił całą Twą chwałę w bramach Córy Syjońskiej
        i weselił się Twoją pomocą. (Ps 9)

        Polubienie

      24. 16 Poganie wpadli w jamę, którą wykopali;
        noga ich uwięzła w sidle przez nich zastawionym.
        17 Pan się objawił, sąd przeprowadził,
        w dzieła rąk swoich uwikła się występny. (Ps 9)

        Westerplatte?

        Polubienie

      25. 1 Dlaczego z dala stoisz, o Panie,
        w czasach ucisku się kryjesz,
        2 gdy występny się pyszni, biedny jest w udręce
        i ulega podstępom, które tamten uknuł?

        (Nun)

        3 Bo występny się chełpi swoim pożądaniem,
        bluźni drapieżca i pogardza Panem.
        4 W pysze swojej powiada występny: «Nie pomści;
        nie ma Boga»: oto jest całe jego myślenie.
        5 Drogi jego układają się zawsze szczęśliwie;
        Twe wyroki zbyt są wzniosłe dla niego;
        parska na wszystkich swoich przeciwników.
        6 Myśli on sobie: «Ja się nie zachwieję;
        nie zaznam niedoli w najdalsze pokolenia».

        Pe

        7 Usta jego pełne przekleństwa, zdrady i podstępu,
        na jego języku udręka i złośliwość.
        8 Siedzi w zasadzce przy drogach
        i niewinnego zabija w ukryciu;
        oczy jego śledzą biedaka.

        Ain

        9 Zasadza się w kryjówce, jak lew w swej jaskini;
        zasadza się, by porwać ubogiego:
        porywa ubogiego i w sieć swoją wciąga.
        10 Schyla się, przysiada na ziemi,
        a od jego przemocy pada ubogi.
        11 Mówi w swym sercu: «Bóg nie pamięta,
        odwraca swe oblicze, nigdy nie zobaczy». (Ps 10)

        «Bóg nie pamięta, odwraca swe oblicze, nigdy nie zobaczy».

        Polubienie

  14. A Zbigniew Ziobro…

    Jest idiotą? (nie miałem pojęcia, co się dzieje w pionie, którym mam zarządzać, dlatego sumiennie wyciągam rączkę po grubą kasiorkę co miesiąc, bo chamem nie jestem i mam swoje potrzeby, a one kosztują?)

    Nie jest idiotą? (nie miałem pojęcia, co się dziej w pionie, którym mam zarządzać – bo nie źli ludzi – którym zaufałem oszukiwali)

    Polubienie

    1. A Zbigniew Ziobro…

      Jest idiotą? (nie miałem pojęcia, co się dzieje w pionie, którym mam zarządzać, dlatego sumiennie wyciągam rączkę po grubą kasiorkę co miesiąc, bo chamem nie jestem i mam swoje potrzeby, a one kosztują?)

      Nie jest idiotą? (nie miałem pojęcia, co się dziej w pionie, którym mam zarządzać – bo mnie źli ludzi – którym zaufałem oszukiwali?)

      Polubienie

      1. Bo jak rozumieć np.

        „mamy najwyższe standardy w funkcjonowaniu sądów i prokuratury, które gwarantuję nawet po zdemontowaniu porządku prawnego zgodnie z moimi zaleceniami”

        „oczyszczamy sędziów – prawie i sprawiedliwie, szlachetnie, w duchu wojtyliańskiego ujęcia Westerplatte”

        A jakby się zastanowić byłoby tego dużo więcej… „otwarcie zawodów na reguły wolnego rynku przy Al. Ujazdowskich i Postępu np. – młodzi, zdolni, świetnie wykształceni – do roboty w zawodach prawniczych!!”

        Polubienie

      2. „Zbigniew jest szlachetny, nie wystawi ludzi, którzy robili to co chciał i mają na to nagrania/pisemka” – Luźny Lolo z Krajówki ??

        Czyli jednak jest idiotą, ale nie chamem, bo ma kosztowne potrzeby??

        „Ciemny naród wszystko kupi” – L.L. z K. ??

        Polubienie

  15. Panie Sędzio, co ja mam zrobić, jeśli te oszołomy (pokroju mało zdolnego kołtuna Waszczykowskiego), ten gorszy sort młodych zdolnych doświadczonych domami publicznymi nie ogranie się i nie zostawią nas w spokoju. Mamy sobie żyć zgnojeni licząc na to, że teraz to już chyba nam odpuszczą?

    Po drugie, wspaniała i wzorowa matka (w przeciwieństwie do Felicjana) ponownie (w ciągu ostatnich 5 lat) proponuje mi pośrednictwo w kontaktach z ludźmi, którzy ponoć mają mieć możliwość wywarcia lukratywnego wpływu na moje życie zawodowe. Dlaczego, zdaniem SSR Isaury G.M., miałbym być na tyle pozytywnie nastawiony do Felicjana, w związku z jego wpływem na moją karierę (którego nie było i nie ma), aby z wdzięczności składać fałszywe zeznania na jego korzyść, narażając się na odpowiedzialność karną – do 8 lat pozbawienia wolności.

    Po prostu cyrk i dzicz. Kohelet miał rację. Trzeba się modlić. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Dlaczego tym razem się w…zyłem? Bo obserwuję, że członkowie mojej rodziny – najgrzeczniejsi z możliwych w analogicznej sytuacji życiowej – nie tylko reagują nerwowo na widok radiowozów (co wiąże się z bezkarnym, swawolnym wykorzystywaniem bezwolnej policji do zastraszania świadka, w tym nieuzasadnionych interwencji w miejscach pracy i w domu), ale niepokój wywołuje nawet rachmistrz spisowy, który ot tak sobie dzwoni po ludziach, twierdząc, że całą masę informacji o nas ma „od operatora” (a nie z komisariatu policji, np., na którym odmawia się zainteresowanym przyjęcia oczywiście uzasadnionych zawiadomień o popełnieniu przestępstw – pewnie, dlatego, że wszystkim ludziom nie jest lekko, jest im ciężko, więc jedni mogą dos…ć drugim, twierdząc, że coś muszą i nic nie mogą, ale drudzy nie mogą tego samego robić pierwszym, a gdyby to im zrobili, to by ich nic nie tłumaczyło – „demokracja” i „przywrócona Polakom godność”, brakuje tylko „solidaryzmu społecznego”).

      Co na to polscy sędziowie i nie-sędziowie?

      „My już są hamerykany”?

      Polubienie

      1. Dane sobie zbierają, JAKIEŚ osoby wydzwaniają po ludziach, a dewiant Ziobro (on to wszystko, co nas spotyka nazywa „najwyższym standardem”… dla koprofagów np. „najwyższym standardem” jest …. – więc to dewiant naprawdę) robi sobie porno-show (od „porno-grubas”) UŻYWAJĄC do tego obywateli, wbrew ich woli i nazywa to „przywracaniem godności”, „oczyszczaniem”, „świadectwem godziwego życia”, „najwyższym standardem”, „rewolucją moralną”. To zboczeniec – wykolejeniec (dużo gorszy sort niż „oszołom”) – proszę to wziąć pod rozwagę, bo przemawia za tym interes nas wszystkich.

        Polubienie

      2. Wariatka i lansujący się jej kosztem porządni ludzie, również sędziowie i prokuratorzy (czyt. odrealniony rynsztok z aspiracjami na cywilizację)

        Czyli syzyfowe prace sędziów, którym naprawdę zależy na normalności

        Polubienie

      3. „syzyfowe prace” sędziów i prokuratorów, bo ten rynsztok ma w zasadzie tylko 2 śpiewki życiowe (2 tryby działania)

        1. nikt nie patrzy/nie słucha – w wersji radykalnej: wszyscy mają wszystko gdzieś (w tej ostatniej owa „syzyfowość” jest już wyraźna)

        2. wszyscy tak robią

        Polubienie

      4. Więc się staraj sędzio/prokuratorze – chociażby tyle, by nie zwariować, normalnie żyć i pracować – bez odlotów na zamachy pałacowe i udowadnianie czegoś ludzkości, ale ostatecznie i tak dowiesz się, że jesteś taki sam – bo wszyscy tak robią (a spróbuj taki nie być, to okaże się, że jesteś źródłem problemów – co samo w sobie wymusza co najmniej „stanie w rozkroku” – specyficzną odmianę „zmrożenia”)

        Polubienie

      5. Popatrzcie frajerzy – bo aż ma się ochotę krzyczeć – na Felicjana – gdzie tu reguła wzajemności, gdzie tu „z ludźmi trzeba dobrze żyć”.

        Więc dlaczego ty musisz czegoś ode mnie chcieć…

        Bo ty też możesz czegoś chcieć ode mnie…

        Nie zamierzam…

        To jeszcze zobaczymy…

        I to … nie jest molestowanie psychiczne? I to są … … bezpieczne i higieniczne warunki pracy? I to jest … …cywilizacja? To może jeszcze UE – i ten – chrześcijański korzeń Europy z tego wyłazi? I tu nie ma miejsca na szkolenia i pomoc psychologiczną?

        Jak przy was wszystkich nie wykorkuje, to jeszcze sam was będę szkolił – bo aż się o to prosicie, domagacie się tego – CZUBKI

        Nie zamierzamy uczestniczyć w takich szkoleniach…

        To jeszcze zobaczymy…

        Polubienie

      6. A co, może Felicjan nie „żył z ludźmi dobrze”? Żył najlepiej jak można „żyć z ludźmi”, aby słowo „dobrze” nie stawało się karykaturą.

        Ale zastrachane czubki (oni tylko twierdzą, że „żyją z ludźmi dobrze”) zawsze bardziej czują się zmuszeni przestrzegać reguły wzajemności, gdy czują się zakłopotani – bo ktoś ma w … czy ich w to zakłopotanie wprawia – tzn. gdy mają do czynienia z kimś bezwzględnym. Bo „z ludźmi (bezwzględnymi) trzeba dobrze żyć”

        „Zeżarłem swoje dzieci i dobrze się z tym czuję” – ludzie bezwzględni

        Polubienie

      7. Widzi to Pan Sędzia w swoim życiu? Albo w życiu znajomych?

        Tylko na moim przykładzie? Ale ja mam skrupuły nawet na głupim blodziu. I nikt tu Pana Sędziego nie prosi o cokolwiek, sugerując („to jeszcze zobaczymy…”).

        Sędziowskie i prokuratorskie główki są skrajnie niedojrzałe. M.in. utożsamiają regułę wzajemności („z ludźmi bezwzględnymi trzeba dobrze żyć” … „oj, przecież ja wiem, że ma mnie gdzieś, ale zrozum – ja chcę mieć święty spokój”). I żadna REFORMA SĄDOWNICTWA nie OCZYŚCI sędziów. Poprawę sytuację – ale to dotyczy każdej branży – może przynieść natomiast wbicie do tych główek, że to jest zwykłe molestowanie psychiczne w miejscu pracy („to jeszcze zobaczymy…”). Bo mało kto chce być jawnym zboczeńcem lub ofiarą zboczeńca.

        Polubienie

      8. M.in. utożsamiają regułę wzajemności z kulturą pracy…

        Co niektórzy tacy „kulturalni” utożsamiają z nią również klepanie, podszczypywanie i rozsyłanie na święta pornograficznych memów… (zwłaszcza po obejrzenie „Pillow Book”, ach ten azjatycki paternalizm w relacjach pracowniczych – „i każdy stary jest twoja…”

        Więcej … szkoleń!!

        Polubienie

      9. Felicjan całe życie powtarzał „z niewolnika nie będzie pracownika”, a jeżeli kiedyś z czymś przesadził, to ja bym się najpierw zapytał, jaki wpływ wywarło na to uprzednie molestowanie go psychiczne przez wspaniałą i wzorową matkę (czyje interesy/humory/przeczucia to coś bardziej realizowało jego czy jej – o ile takie coś w ogóle miało miejsce – bo na pewno miały miejsce różne próby molestowania, przez niektórych stratosferowiczów z piłkarska nazywane pressingiem, np. „zadzwonię do niej, bo pora na trochę pressingu”)

        „bo z ludźmi trzeba dobrze żyć”? Raczej „bo marynarkę trzeba umieć nosić” = jak się dopuści prymitywne bydle na stanowisko związane z realizacją funkcji pracodawcy/kierowniczej, to okaże się, że dobry pracownik = niewolnik (a najlepiej eunuch w b… kierownika albo jego nałożnica – bo „to jeszcze zobaczymy…”)

        Jak mawiała Cześć Teresa „pędź się c… do b…”, a nie na stanowiska kierownicze (pomyliło ci się powołanie – zarządco ludzkiej fermy)

        Polubienie

      10. „bo z ludźmi (zwłaszcza bezwzględnymi) trzeba dobrze żyć”

        Tylko kto tak naprawdę ma na to ochotę. Jakiś szczur, w uniesieniu (erekcji psychicznej), bo właśnie rozwalił 3 rodziny i dzięki temu jednak może iść na urlop wypoczynkowy?

        Tzn. że ludzie nie mają potrzeby dobrego życia z ludźmi? Czy raczej „bo z ludźmi trzeba dobrze żyć” nie ma nic wspólnego z „dobrym życiem” – a nierzadko skrywa oczywiste molestowanie psychiczne (zwłaszcza, gdy się z kimś dłużej rozmawia pierwszy raz w życiu).

        Szczególna postać „bo z ludźmi trzeba dobrze żyć”?

        „Trzeba chłopakowi/dziewczynie pomóc”

        Pomocnik się znalazł. A niech chłopak/dziewczyna zwróci się do niego – tak jak się zwraca do pomocnika – SAMARYTANINA – sam/sama z siebie – gdy jej/jego rodzicom noga się powinie – a sam/sama nie zostanie jeszcze królem trzepaka…

        To nie wypada – do tego sprowadzą się odczucia w razie próby. Bo taki/taka to samarytanin/samarytanka. Świry, pokręceni, zaburzeni – zastrachani, uwikłani po sam środek swojej czarnej, w którą już dawno temu sami się zawinęli… I to jest normalne? I to jest zdrowe? To jest zborne? Może nie, ale tak już jest i musi być? Taa? To po co walczyć z korupcją i nepotyzmem? Czysto hasłowo, w imię utrzymania aktualności pewnej całkowicie wyabstrahowanej od realiów idei? Bo jest ładna? A wkoło jest wesoło, niech więc będzie też ładnie?

        Bardzo dobrze. Super. Ok. I piąteczka. Tylko powiedzcie to swoim dzieciakom, gdy mają 15 lat (samobójstwo? wykoleją się?). To może, gdy będą miały 18 lat? Z mamcią i tatuśkiem przy wódeczce?

        Polubienie

      11. Powtarzam

        „NIE DAMY SIĘ ZASTRASZYĆ” ??

        Was nie trzeba zastraszać – kolosy na glinianych nogach

        Dla bezwzględnych i doświadczonych jesteście przewidywalni jak plastelina. Łącznie z tym, że wasza pycha (próżność, czy nawet arogancja) nie pozwala wam tego przyznać (tym więcej „załatwicie” w imię tego, że nikt was do niczego nie zmuszał – bo wy zawsze kontrolujecie sytuację – jesteście podmiotami, a nie przedmiotami)

        Polubienie

      12. Dlaczego?

        Bo oczywiste, ordynarne molestowanie psychiczne (manipulacja) nie jest nazywane po imieniu („kultura pracy”, „solidaryzm zawodowy”, „z ludźmi trzeba dobrze żyć”, „bla, bla, bla”).

        Krócej?
        Bo szkolenia BHP w sądach i prokuraturach… Każdy dobrze wie jak wyglądają. To samo dotyczy realizacji zadań przez inspekcję pracy i w ogóle WYCZULENIA polskich prawników na problem ochrony dóbr osobistych w miejscu pracy i poza nią – albo nie ma tematu (całkowita abstrakcja) albo przesada, że się oddychać nie da.

        Dziki kraj?

        Więcej szkoleń (w trzeciej dekadzie XXI w. – w UE).

        Bo wyobraźmy sobie człowieka, który zna UE tylko z perspektywy życia i funkcjonowania w Polsce – choćby nawet w polskim sądownictwie/prokuraturze. Łał, Unia.

        (Ziobro to się nadaje do tego, by sobie kapiszony kupić i strzelać do wróbli – nie przeszkadzać)

        Polubienie

      13. Nagromadzony latami beton na betonie, a nad tym niezbyt gruba warstwa unijnych standardów, po środku której stoi Boryna na Hawajach i klepie „ale o co chodzi, w czym problem”, „nie damy się zastraszyć”, „bo sprawiedliwość musi być po naszej stronie”?

        Polubienie

      14. Beton…

        Przede wszystkim ludzkich serc i umysłów. I ta roszczeniowość (czyt. „nie damy się zastraszyć” np. – bo w tym stanie rzeczy to brzmi jak roszczeniowość, podobnie jak „ale o co chodzi” – czyt. „nasze i tak będzie na wierzchu – odczepcie się”)

        Polubienie

      15. Oczywiście, że tego betonu nie widać w każdej chwili naszego życia społecznego. On się pojawia wtedy, gdy zaczynamy się „martwić” (od „jak będzie problem, będziemy się martwić”), gdy już nie jest po prostu jak zwykle „pod górkę” (ale z bananem samozadowolenia na buziuchnie), ale pojawia się kwestia odpowiedzialności (chociażby możliwej, a nie tej od „jak będzie problem, będziemy się martwić”). Bo porządek musi być, co nie? (Ordnung muss sein?) i każdy powinien znać swoje miejsce (gdy „będziemy się martwić”, gdy „pojawi się problem”?)

        Dzień Świra (czyt. „oni nie wiedzą, co czynią”). „Ha, czyli wszyscy tak mają i wszyscy tak robią!!”. Brawo

        Polubienie

      16. Te stare bukłaki są jeszcze całkiem dobre, można do nich śmiało lać, a nowe lepiej sprzedać i kupić za to więcej wina – Chłopek Roztropek

        Polubienie

      17. Jedynie tytułem dodatkowego wyjaśnienia/usprawiedliwienia/uzasadnienia chciałbym zauważyć, że postmodernizm/ponowoczesność/druga nowoczesność – to już zaczyna być „stare”, bo znaczenie ma już coś innego – posthumanizm, w „polskim” internecie jeszcze z 5 lat temu w ogóle nie dostrzegany/wyjaśniany, a jeśli już to bardzo często sprowadzany do transhumanizmu (zob. Ghost in the Shell), który co najwyżej można uznać za jeden z nurtów – wobec natury rzeczy – mniej istotnych posthumanizmu, który – jeśli dobrze rozumiem – opiera się na iście chrześcijańskim założeniu „by człowiek nie triumfował” (Ps 9, 20). Człowiek, w którego odwiecznej naturze leży wywyższanie siebie (por. Wieża Babel) do poziomu, który go niszczy, „wchodząc w buty” Boga. To ostatnie spostrzeżenie jest moim odczuciu „inną stroną” augustiańskiego spojrzenia na możliwość zrozumienia istoty trójcy świętej (por. dziecko + dołek w piasku + morze). Im bliżsi jesteśmy istoty Boga – tym bardziej się od niej oddalamy.

        Z drugiej strony – to Pan Sędzia ustala tutaj reguły – choćby patchworkowe (by nie powiedzieć dadaistyczne), a może właśnie chrześcijańskie… Jak to kiedyś słyszałem w kazaniu bożonarodzeniowym: „Bóg”, ale „się rodzi”, „moc”, ale „truchleje” … „ogień” – „krzepnie”, „blask” – „ciemnieje”, „ma granice” – „nieskończony”… „wzgardzony”, ale „okryty chwałą”, „śmiertelny król”, ale „nad wiekami”… „słowo” – „ciałem się stało” – „i mieszkało między nami” – pam, pam, pam (polonez).

        Więc może taka jest (i była zawsze) natura całej rzeczywistości – chyba właśnie tak uważam.

        Polubienie

    2. Bo „nadgorliwość gorsza od faszyzmu” (każda?)

      Stuk puk. Nic nie jest gorsze od faszyzmu. Porównywalny z nim jest komunizm (czyt. solidaryzm społeczny w wydaniu Pożytecznych idiotów Szatana)

      Polubienie

      1. Degeneracja
        Oto co zostało
        Było piękne społeczeństwo
        Ale wyzdychało – Dezerter, Nowe wiadomości

        10 Nie mów: «Jak się to dzieje,
        że dawne dni były lepsze niż obecne?» –
        Bo nieroztropnie o to się pytasz. (Koh 7)

        21 Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. 22 Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków». (Mk 2)

        Polubienie

      2. Te stare bukłaki są jeszcze całkiem dobre, można do nich śmiało lać (szkoda wyrzucić), a nowe lepiej sprzedać i kupić za to więcej wina – Chłopek Roztropek (tudzież „dziadowanie”)

        Polubienie

      3. „Generalnie lejemy do starych, a te nowe są na pokaz/na niedzielę/na wycieczkę do nycu/dla gości”

        Gdy chrześcijaństwem nazywa się dziadostwo (i na odwrót).

        Oczywiście, można buntować się i na siłę („nic na siłę”?) upierać się, że to nie jest ani chrześcijaństwo, ani dziadostwo, tylko powiązania polityki i biznesu – tzw. wielki świat. (w końcu mowa tu o warunkach pracy w sądownictwie i prokuraturze – czynnikach opiniotwórczych poprzez urzeczywistnianie oczekiwanych standardów – „daj spokój, Łorenbafet nawet nie wie co to Sąd Rejonowy w Siemieniu Lnianym, co to za wielki świat, liczy się giełda, opcje i „d… pawiana”).

        Polubienie

      4. Będę zmuszony wkrótce zablokować możliwość komentowania. Dyskutowanie samemu ze sobą nie jest komentowaniem wpisów na blogu. Proszę wziąć to pod rozwagę.

        Polubienie

      5. A dialogi Platona, Lukiana, Galileusza itd. również wyrastają z idei „dyskutowania z samym sobą”?

        Polubienie

Dodaj komentarz