Lekcja historii dla pani Manowskiej

https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/8267904,manowska-neosedziowie-wyrok-tk-wywiad.html

Tego wywiadu, podobnie jak szeregu wcześniejszych wypowiedzi pani dr. hab. Małgorzaty Manowskiej nie da się czytać ze spokojem. Posłuszeństwo wobec polityków, wrodzona, wyuczona czy może udawana bezradność i chyba szczera, głęboka antyeuropejskość rozumiana jako brak zgody na uznanie przez osobę kierującą polskim SN roli i znaczenia orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE.

Generalnie, tak i jak i z poprzednich wystąpień medialnych pani Manowskiej, przebija z niego taki oto obraz stanu polskiej praworządności Anno Domini 2021:

  • TSUE przekracza swoje kompetencje
  • niesłusznie (oni czyli organy Unii Europejskiej) nas kontrolują i krytykują
  • prezydencki akt nominacyjny jest poza prawem, nad prawem i obok prawa – kogo mianuje pan Prezydent (choćby absolwenta szkoły podstawowej bez matury) ten sędzią już na zawsze zostanie
  • źli i nieodpowiedzialni sędziowie chcą podważać status innych sędziów
  • państwa nie-sędziów z izby dyscyplinarnej powinno się przenieść do innych izb, ale broń Boże nie można nie przenosić ich w stan spoczynku
  • osiągnięcia reformy promotora kariery pani Manowskiej (ZZ) trzeba zachować
  • o niszczeniu niezależności sądów, zastraszaniu i represjonowaniu sędziów, o podważaniu europejskiej wspólnoty prawa pani Manowska nie słyszała, nie wie, nie zna się, a w ogóle to zajęta jest.

A wszystko jak zawsze u pani Manowskiej podlane nieznośnym sosem wzmożenia ni to patriotycznego ni to godnościowego osoby ciężko pracującej dla dobra polskiego Wymiaru Sprawiedliwości i cierpiącej katusze większe niż Tuleya, Juszczyszyn i Żurek razem wzięci.

Długo zastanawiałem jak tym razem skomentować te kolejne pożałowania godne wynurzenia osoby, która niedojrzała do bycia sędzią, a co dopiero do bycia Pierwszym Prezesem SN.

Nie wiem, na ile pani Małgorzata Manowska zna historię. Przypomnę jej coś o czym warto pamiętać.

18 czerwca 1940 roku, świeżo przybyły do Londynu, niedawno awansowany do stopnia generała brygady, Charles de Gaulle wezwał wszystkich Francuzów do dalszej walki z hitlerowskimi Niemcami.

2 sierpnia 1940 roku francuski sąd wojskowy w Clermont-Ferrand skazał zaocznie generała de Gaulle’a na degradację i śmierć.

Dwa lata później, w listopadzie 1942 roku, gdy Amerykanie i Brytyjczycy lądowali w należących do Francji Maroku i Algerii, szef Państwa Francuskiego (ze stolicą w Vichy) marszałek Philippe Petain wysłał do prezydenta Stanów Zjednoczonych F. D. Roosvelta depeszę w której stwierdził: „Stawką jest Francja i jej honor. Zostaliśmy zaatakowani. Będziemy się bronić.”. Sędziwy marszałek (86 lat) być może już nie wszystko rozumiał z otaczającego go świata. Stawką przecież nie była ani Francja ani jej honor, lecz losy wojny ze zbrodniczymi i agresywnymi hitlerowskimi Niemcami. Kto dziś jest uważany za prawdziwego patriotę i męża stanu, autora odbudowy pozycji Francji w Europie po II wojnie światowej, nie trzeba chyba mówić.

Jaki z tego morał? Ano taki, że gdy brak:

  • osobistej uczciwości intelektualnej,
  • przywiązania do Konstytucji i jej zasad,
  • logiki argumentacji,
  • właściwego odczytywania porządku następstw, co jest przyczyną, a co skutkiem

wówczas łatwo godnościowe wzmożenie przeradza się w żałosną farsę.

Od czasu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 15 lipca 2021 roku, podważającego dalsze funkcjonowanie izby dyscyplinarnej, kolejne publiczne wypowiedzi pani Małgorzaty Manowskiej są równie samodzielne i suwerenne jak oświadczenie salowej Walentyny Wnuk na temat ulubionej piosenki.

Cóż, można wierzyć, że nikt pani salowej z filmu Stanisława Barei niczego nie sugerował ani nie nakazywał. Można. Tak naprawdę wszystko można, tylko nie zawsze trzeba i nie zawsze wypada.

100 myśli na temat “Lekcja historii dla pani Manowskiej

    1. Najfajniejszy komentarz do całej sytuacji jaki spotkałem to ten:
      7 października urodziny obchodzi Władimir Putin. Prezent MM + TKJP przebił wszystkie.
      P.S. Trochę smucą komentarze w nin. blogu. IMHO od jakiegoś czasu stały się polem do słowotoku osób, których chyba nikt w realu nie chce wysłuchać. Cóż… Trza przebrnąć

      Polubienie

  1. Wywiadu nie czytałem i czytał nie będę, a jeśli taki jest jego wydźwięk – a może taki być, bo w ostatnich czasach debata publiczna bardzo często (przeważnie?) tak wygląda – to tym bardziej tego nie zrobię w trosce o zdrowie. Artykuł/felieton/rozpisanko wymaga jednak pewnych uwag/korekt.

    1. „wrodzona, wyuczona czy może udawana bezradność” – konkretnie rzecz ujmując chodzi Panu Sędziemu o mentalność „dziedzicznego bezrobocia” – jest to pojęcie utrwalone i powszechnie zrozumiałe (wśród tych, którzy – ale o co chodzi? – mają potrzebę przejawiać jakiekolwiek zrozumienie czegokolwiek). Nie twierdzę, że dotyczy to prof. Manowskiej, czy rzeczonego wywiadu, ale jak już, to właśnie o to chodzi: dziedziczne bezrobocie, a więc pewną mentalność podzielaną w Polsce również przez ludzi, którzy w kolejnym pokoleniu są święcie przekonani, że bez pracy żyć się nie da (albo i nie).
    Jak w 1990 pisał dr nauk prawnych J. Skubikowski:
    „Pytasz po co znów brać się za cokolwiek,
    Jeśli żaden ruch, nie ma żadnych szans,
    Bo prywatny wróg, zaraz gdy się dowie,
    Nie da złapać tchu, zniszczy cały plan.” – Lady Pank, Wiara we wroga (niektórzy dorastali w tej wierze, inni przy tej piosence).

    2. „osobistej uczciwości intelektualnej” – trafniej „higieny intelektualnej” (zob. wstęp tego komentarza)

    3. „Kto dziś jest uważany za prawdziwego patriotę i męża stanu, autora odbudowy pozycji Francji w Europie po II wojnie światowej, nie trzeba chyba mówić.” – to nie jest rzeczowy argument, tylko erystyka (argumentum ad populum/argumentum ad verecundiam?)

    Polubienie

  2. Inna rzecz, że jeśli przez cały okres dojrzewania ojciec czy matką gnoją dzieciaka (podcinanie skrzydeł w rodzinie jako typowy przejaw mentalności dziedzicznego bezrobocia?) – przeważnie ojciec, mędrzec, mający patent na wszystko – skutkiem czego wszystko jest znaczące, a dzieciak ma znać swoje miejsce, bo przecież widzi, że niczego nie rozumie – to w takim wypadku i paranoizm jest dziedziczny – niszczący wszelkie relacje społeczne – które zostają wypatroszone przez danego osobnika z wszelkich elementów spontaniczności – a więc i radości i szczerości i zaufania. Bu bu bu bu bu!!! Nie bądź frajerem synu – oni cię załatwią! Bu bu bu! I to ty – a nie oni – będziesz miał problem za to załatwianie innych!! Bu bu bu!

    Polubienie

  3. W takich rodzinach nawet bić małego abnegata społecznego nie trzeba – bo to jest abnegacja – brak higieny

    Tyle tytułem ewentualnie koniecznego komentarza do komentarza (bo „was” się nie da zadowolić)

    Polubienie

  4. A jeżeli jakiś zatwardziały nosiciel tradycji patologii ma umysł ścisły i uwielbia precyzyjne pojęcia, to niech „se” poczyta, co to „kapitał społeczny” – a potem mi wyrzyga (od ul. Mariackiej w Gdańsku) całą tę swoją abnegację okraszając ją groźbami („dobrymi radami”), zadziwiająca jednak pragnąc/musząc – nazywać to „kulturą” (chyba bakterii). Po co takiemu takie mocne słowa – „kultura”? Bo jednak – „co mi zrobi policja?” – jest skazany na to społeczeństwo, które nominalnie ma gdzieś, którym pogardza i które w całości – z wyłączeniem ma za idiotów i bandytów? Oto mój komentarz do wszelkich wywiadów – i całej debaty publicznej w POLSCE – z której się robi „murzyńską wioskę” (bo „ciemny naród wszystko kupi” – a my obwieszeni koralikami, kupionymi od kolonistów – w zamian za oddanie w niewolę połowy swojej rodziny – możemy się lansować i innych – najpewniej tych, których następnym razem „shandlujemy” za szykowne i imponujące świecidełka – w końcu też nazywać oszołomami). Dlatego nie będę oglądał, nie będę czytał, nie obchodzi mnie to – i mam mocne poczucie – że mogę tym wszystkim szczerze i uczciwie POGARDZAĆ. Bo Szatan to pała!

    Polubienie

  5. Dlaczego zatem tu wchodzę?

    A) bo niewiele tu widać, bardziej ducha niż treść

    B) bo też mam prawo do swoich słabości

    C) niczego nie rozumiesz, tu chodzi o coś zupełnie innego

    Polubienie

  6. Bo takie są skutki – dziedzicznego – wyposzczenia emocjonalnego… Z naturą nie wygrasz. Ona tęskni. A tęsknota to miłość, a miłość… Wszystko zwycięża. Tzn. „reforma sądownictwa” opiera się na diametralnie odmiennym założeniu – tzn. że wszystkich da się i można zrobić w …. karolka. Zero serdeczności, zero prawdy i miłości

    Polubienie

  7. I jeszcze jedno (solone ciasteczko): prawnik musi mieć wyczucie, a wyczucie to zdolność intuicyjnego ODCZUWANIA czegoś. Bez wyczuciem można być tylko gryzipiórkiem, biurokratą – wykonawcą. Bo prawnik to zawód na wpół artystyczny – wolny – wymagający kreatywności, swobody myślenia, otwartości intelektualnej – a więc obiektywizmu – i – wyczucia (w tym szczegółów, niuansów). Nawet w dobie masowej produkcji personelu biurowego z tytułami.

    Polubienie

  8. I właśnie stąd (tytułem rozjaśnienia ewentualnych – typowo drobnopolskich podejrzeń o zabarwieniu politycznym) bierze się niezdrowy elitaryzm – z założenia, że personel biurowy bez tytułów – nie nadaje się, jest wręcz gorszym sortem człowieka – „te wasze fakultety”

    Polubienie

  9. Bo na studia, to się idzie, aby się wykształcić, a ponadto zdobyć ogólne kwalifikacje do zawodu – a nie by wszystko zdać i skończyć studia.

    (idealizm, co nie? a ty wiesz co to „idealizm”? czy jak zwykle używasz słów, których nie rozumiesz, tudzież rozsiewasz aspołeczną patologię)

    Polubienie

  10. Powyższe uwagi są niezbędne – bo pozwalają odpowiedź na pytanie, jaki duch prezentuje ten blodzio, a jaki tzw. „reforma sądownictwa” (to samo dotyczy tzw. „otwarcia” zawodów prawniczych i tzw. „deregulacji” – zwanej też degeneracją lub – eufemistycznie – „obniżaniem poprzeczek w imię moralności” – bo „co ma piernik do wiatraka” – „tyle samo, ha, ha, liter”)

    Polubienie

  11. Bo jest KRYZYS. Wywołany pychą i chciwością – przedwczesnym odtrąbieniem końca transformacji ustroju bez serca, ale „z ludzką twarzą” (coś jak np. światowid albo małpa w masce). Literatura prawnicza pisze o tym wprost – odnośnie praktyki i nauki – największe autorytety („pewnie mają w tym swój złowrogi cel, tak wstrętnie kłamać o porządnych ludziach”?) więc nie ma sensu udawać (czyt. uprawiać szkodnictwo – na tonącym statku).

    Tzw. „reforma sądownictwa” to tylko przerzuty, kolejny niepożądany, ale nieunikniony skutek uboczny. I ewentualne oburzenie prof. Manowskiej czy Autora blodzia nic tu nie zmieni. Tupcie sobie, krzyczcie i gróźcie (porządnym ludziom). Toniecie (my)

    Polubienie

  12. Panie Sędzio. Zapewne ma Pan takie kwestię w najmniejszym paluszku.

    Czy postępowanie w sprawie o uchylenie immunitetu sędziowskiego ma tę samą sygnaturę, co postępowanie przygotowawcze?

    Czy złożone przed notariuszem oświadczenie o odmowie zeznań wymuszone na świadku przemocą ekonomiczną w tragicznej (na szczęście przejściowej) sytuacji życiowej, w której się znalazł, dotyczące tego postępowania przygotowawczego, określonego sygnaturą, może być skuteczne również w toku postępowania o uchylenie immunitetu? (świadek w rzeczywistości nie miał woli uchylenia się od składania zeznań w którymkolwiek postępowaniu)

    Czy w sprawie o uchylenie immunitetu, w której rozpatrywane są kwestie, które niewątpliwie osobiście dotyczą tego świadka ów świadek powinien zostać przesłuchany? Zwłaszcza, że to sytuacja tego świadka, zwłaszcza ekonomiczna, zrodziła pewne zarzucane zachowania (w rzeczywistości usprawiedliwione), które niewątpliwie inaczej należy ocenić, jeżeli wyprowadzi się te zarzucane zachowania z innych okoliczności, fałszywie przypisanych obwinionemu.

    Polubienie

      1. I może jeszcze jedno pytanie.

        Czy człowiek, który świadomie wbrew faktom i prawu dąży do skazania innego człowieka jest psychopatą? A jeżeli kreowane w związku z tym „fakty” muszą krzywdzić też inne osoby – jest to po prostu naturalne w świetle wszelkich prawideł natury. Jest psychopatą? A jeżeli tej osoby to w ogóle nie obchodzi (trochę jak np. gwałciciela i mordercy matki, który ma pretensje „a co mnie obchodzą jej dzieci” – bo go w cale nie obchodzi, że je osierocił i jego zdaniem nie należy się temu dziwić). Jest psychopatą? A jeśli to osoba z wyższym wykształceniem, na odpowiedzialnym stanowisku państwowym, zapewne rodzic, dziecko, rodzeństwo, najlepszy przyjaciel… Jest psychopatą?

        A jeżeli odpowiedź jest twierdząca: tak, jest psychopatą – i to właśnie ta psychopatia sprawia, że krzywdzi (chociażby dlatego, że go nie powstrzymuje, co normalnych musi powstrzymać) i krzywdzi w ten sposób ludzi, to nie należałoby takiego kogoś izolować i leczyć?

        Jest Pan Sędzia karnistą – to się pytam. (bez opinii biegłego – „najprawdopodobniej”)

        Polubienie

    1. 1. Postępowanie o uchylenie immunitetu zawsze toczy się przed sądem dyscyplinarnym, a więc nie tym, co będzie rozpoznawać sprawę, inna sygnatura.
      2, Zbyt teoretyczne pytanie. Oświadczenie przed notariuszem nie jest przeszkodą by daną osobę przesłuchać w postępowaniu karnym czy innym
      3. W sprawie o uchylenie immunitetu sądy na ogół nie prowadza postępowania dowodowego, choć z dawnych lat pamiętam, że nie było to wykluczone. Nie ma raczej Sztywnej reguły, choć generalnie sąd ocenia dowody przedstawione przez wnoszącego o uchylenie immunitetu: prokuratora czy pełnomocnika pokrzywdzonego (przy czynach prywatnoskargowych czy w sprawach, gdzie otwarta jest droga do subsydiarnego aktu oskarżenia )

      Polubienie

      1. Inna rzecz, że to oświadczenie samo w sobie jest istotną poszlaką na to, że ten kto je wymuszał miał w tym czasie co jeść (zwłaszcza, że przebywał wtedy też u osoby, która potrafiła domagać się od świadka, by nie dzwonił w sprawie pieniędzy na jedzenie, wskazując „niech nam nie przeszkadza, bo jemy obiad”, a w ogóle „cała ta kariera to był głupi pomysł… niech robi pantomimę na ulicy [mniej więcej o tę pasję chodziło] ma talent, zarobi”). Być może wywołano tę trudną sytuację specjalnie – dużo na to wskazuje.

        Wie Pan sędzia, że bieda/nędza tuczy? Naprawdę.

        A może żebrał Pan kiedyś na ulicy? Oby Pan Sędzia tego nigdy nie zrozumiał, ale niech mi Pan wierzy, że żebrać tygodniami papierosy od obcych to pikuś. Żeby tak żebrać pieniądze – trzeba mieć jaja. Naprawdę.

        Polubienie

    1. Dziękuję za odpowiedź. Wbrew pozorom jest bardzo merytoryczna. I uważam, że ma Pan 100% racji. To najlepsza odpowiedź z możliwych. Wbrew pozorom – bardzo dla mnie cenna (jeśli przesadzam z tym docenianiem – to moja sprawa). Tak po prostu, ad hoc. Dziękuję raz jeszcze.

      Polubienie

      1. A może z troszkę innej beczki – już prawie bez sentymentów – czy wymuszenie w toku postępowania na głównych świadku odmowy zeznań przemocą psychiczną i ekonomiczną nie uzasadnia wznowienia postępowania?

        (kij w tym miejscu z (wtórną) wiktymizacją – bo za to zapłaci Skarb Państwa, jeśli w ogóle)

        Polubienie

      2. Zwłaszcza jeśli wymuszeniem, a jako takim otrząśnięciem się świadka minęły 3 lata – i cały czas sobie coś przypomina, łączy fakty, ocenia coraz bardziej obiektywnie… Może coś jednak zapomniał, coś pominął – przez te 3 lata… Może coś sobie jeszcze przypomni… I w ogóle z jakim to „in dubio pro…” mamy tu do czynienia…. Może jednak wznowić?

        Polubienie

      3. A według najnowszych newsów Tony Lee Herfigiel (nu pogodi świadek!) nadal w rejonie – 4 lata jak za brata – ale awansu nie było. Dziwne, co nie? Może właśnie dlatego. Albo za niebieganie za klientem – a przecież można było? Można było.

        Polubienie

      4. Tak mi przyszło jeszcze do głowy – bo jaki sens z tej mojej pisaniny – obiektywny, dla wszystkich… Może taki, że jestem żywym dowodem na to, że można być skrzywdzonym przez sędziów, prokuratorów i innych prawników, że można zetknąć się, czy być tłamszonym przez najgorszą szumowinę w różnorakich togach – mimo tego nie powinno się zatracać – i można nie zatracać z oczu perspektywy dobra wspólnego, w tym wymiaru sprawiedliwości opartego na demokratycznych fundamentach i być gotowym walczyć o niego, o jego demokratyczność – w tym o prawo do sądu, gwarantowane m.in. przez niezawisłość sędziów i niezależność sądów – wbrew populistom i nihilistycznym dorobkiewiczom. Mimo całego zła, które człowieka spotyka ze strony – obiektywnie rzecz ujmując przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, odnajdywać w nim Polskę, polską państwowość i najlepsze polskie tradycje. I troszczyć się o to. Bo tak trzeba. Bo bez tego jest się wykorzenionym. Nikim znikąd.

        Polubienie

      5. Tak samo jak można pieprzyć na każdym kroku, że się „oczyszcza sędziów i sądownictwo”, ale jednocześnie taką szumowinę tolerować, a nawet wspierać i promować.

        Tyle, że jakoś to drugie – wśród ludzi niewykolejonych! nie socjopatów! – jest łatwe do przyswojenia/uwierzenia.

        Polubienie

      6. Może to po prostu kwestia chrześcijaństwa – braku zgody na zemstę (zwłaszcza ślepą, jakąkolwiek, byle odczuwalną dla tego, na kim się mści)

        Polubienie

      7. W każdym razie z tego co wiem Konwencja Stambulska nie została wypowiedziana (a na pewno obowiązywała w chwili dopuszczenia się tych wszystkich patologicznych czynów – acha, jest sprzeczna z „najwyższymi standardami” Zbyszka wynikającymi z Konstytucji, która nie uznaje żadnego porządku, tym bardziej międzynarodowego??), więc Zbyszek zaśpiewasz jeszcze – jestem jak Milli Vanilli – orżnąłem masy z tą reformą sądownictwa, bo chciałem w końcu być kimś – nie wyszło. Albo będziesz po chrześcijańsku (prawdą i miłością), patriotycznie (chwała bohaterom!), w sposób prawy i sprawiedliwy – powtarzał – jestem tylko małą dziewczynką (i co z tego, że w spodniach?) wszyscy mnie oszukali, a ja im zaufałam…

        Polubienie

      8. Jak widać w standardach Berlina Zachodniego (więc zachodniej Europy) Zbyszek się nie mieścił – i to tych „najwyższych standardach”, które obowiązywały tam w latach 80-tych XX w.

        Zbyszek woli Gierka.

        Polubienie

      9. A skoro polskie oszołomy pisowskie – polskie Milli Vanilli – mają wszystko gdzieś, to nic dziwnego, że prokurator … świeci w kolejce po piwko (i dużo by jeszcze opowiadać, co tu się wyprawia w tej Milli Vanilli RP). Ja się chłopu nie dziwię.

        Polubienie

      10. Zachłysnęli się pr-owym sukcesem ogryzając kości ofiar „zamachu” i rzucając nimi w kogo się da (jako w zbrodniarzy i zdrajców) i się zboczeńcy medialni zapędzili – bo im było mało – chcieli ponadto (w imię pękających parówek) w końcu innych nazywać oszołomami i żeby to w nich w końcu dostrzeżono (najlepiej te oszołomy – czyt. wszyscy inni) piękne łabędzie. „No, ale co to takiego i co w tym złego?” (faktycznie, Lepper mógł być premierem RP – nic w tym złego – tyle, że pora ściągać gacie i iść nago po piwko, a potem dalej – rzeźbić akty oskarżenia)

        Polubienie

      11. No i gdzie ci zbrodniarze – autorzy „zamachu”? Kto za to odpowiedział? Lew Rywin i komisja rywinowska? To po co było tak rozrabiać – „gdzie jest krzyż, gdzie jest krzyż!!” – i co – nic?

        Bo to właśnie pisowski standard – pisowski poziomek – „reforma sądownictwa” – kolejna pisowska hucpa medialna i niszczenie Polski (którą ma się – FAKTY SĄ PORAŻAJĄCE – głęboko …)

        Polubienie

      12. Przepraszam – rozpierdzieliliśmy cały kraj przekazując go w spocone pulchne łapska koleżków, jawnie olewamy porządek unijny i międzynarodowy, polską konstytucję i resztę ustawodawstwa też sobie krzywe nosy podcieramy na co dzień, naród traktujemy wciskając mu co chwila do głów „najwyższy standard” kolejnego medialnego nadużycia zaufania, ale nie… tej „zbrodni”, „zamachu”, „gdzie jest krzyż, Jarosław Polskezbaw”, tego to nie… imposybilizm… Nic się nie da i dziedziczne bezrobocie… A prof. Manowskiej chce się ten burdel w jakikolwiek sposób legitymizować swoim autorytetem. Porażka.

        Polubienie

      13. Najprościej wytłumaczyć to:

        „Bo polski konsument nie dorósł do posiadania telewizora, radioodbiornika, nie mówiąc już o dostępie do internetu – zeżre wszystko, po atrakcyjnej cenie”

        Ale nie, trzeba mieć serce i patrzać w serce, po chrześcijańsku…

        „Ludzie u nas są poczciwi, choć wiele złego w historii przeszli, pewne rzeczy, pewna skala nadużycia zaufania, w głowach im się nie mieści, więc musi bardzo dużo wody w Wiśle upłynąć zanim powiedzą dość”

        (ale może to po prostu pycha – bo takich wielkich panińsk tak ordynarnie … się nie robi?? kto wie)

        Polubienie

      14. Jedynie tytułem przypomnienia: Zbigniew Ziobro już to powiedział – wynurzył się – odsłonił – w 2021 – „sędziów oczyścić się nie da”.

        Polubienie

    1. I Westerplatte – na którym „my”, Izbiarze, nie znamy pojęcia honor za wszelką cenę, w życiu ludzi, narodów i państw jest jednak rzecz, która jest bezczelna, to rzeczą jest nasz orgazm przemiany – w piękne łabędzie, wytykające innym oszołomstwo… Czy, kurczę… jak to tam… cholera jasna, szło… kurczę… Gdzie jest krzyż!!! O!!

      Polubienie

      1. „Hola, hola – wzielim się za czerownych (głównie, oralnie, ale jednak), weźmiem się i za czarnych – banda pedofili pieprzonych, w sukienkach… Pfu. Jeszcze wam pokarzema naszego pałera, co nie?” – Ucho Prezesa

        Polubienie

  13. Wiadomość z ostatniej chwili z frontu cyrku medialnego pt. „reforma sądownictwa”

    Jeżeli przedstawiciele wolnych zawodów prawniczych myślą, że to ich nie dotyczy, to muszą pogodzić się z tym, że klienci zaczynają twierdzić, że skoro „sądy źle pracują, długo itp.”, to należą im się ekstra zniżki od przedstawicieli tych zawodów, bo jakość pracy sądów przekłada się na skuteczność pracy przedstawicieli wolnych zawodów prawniczych.

    Wierzyć się nie chce?

    Zbigniew Najwyższy Standard Ziobro – rzekomy patriota, rzekomy chrześcijanin, rzekomy …cokolwiek pozytywnego… – powinien być z siebie dumny.

    PS
    Jak należy odpowiedzieć klientowi, który poinformowany o wysokości wynagrodzenia po zniżce dopytuje się „a ile pan może wziąć najmniej”? (bez względu na treść regulacji prawnych, w tym pragmatyk zawodowych i przepisów dotyczących uczciwej konkurencji)

    – A ile pan może wziąć najmniej?

    – Za darmo + romantyczny wieczór w moim towarzystwie.

    – Aha, to się jeszcze zastanowię.

    – Jak się pan namyśli – zapraszam.

    – Dobrze. Do widzenia.

    – Do widzenia.

    Polubienie

    1. I Pan Sędzia – a może Sędzia Manowska – zapytacie się – ALE CO TO MA WSPÓLNEGO Z REFORMĄ SĄDOWNICTWA!!!! WRRR!!! NIE WIDZĘ ZWIĄZKU!!!! WRRR!!! KONIEC ROZMOWY!!!! WRRR!!!

      to powiem Państwu, co to ma wspólnego…

      ten akurat jegomość jest budowlańcem – pomijam już to, że obnosi się z tym, że zarabia 20 tys./miesiąc, ma w nosie zwolnienie od kosztów – bo mu się nie chce? – ale szarpie zniżkę, w nosie mając to, że z człowiekiem rozmawia…

      Powiedzcie mi Państwo Sędziowie – Pani Sędzia Manowska, dla której „najważniejszy jest człowiek” – może być pierwsza w roli odpowiadającej (jeśli to jej – „liczy się człowiek” – nie umniejsza – z wyżyn SN bez portretów)

      Dlaczego Zbigniew Ziobro w pewien słoneczny poranek nie poprawi henny i nie wystąpi przed mediami oświadczając…

      „dnia tego i tego, tam i tam (albo i bez szczegółów), nastąpiła katastrofa budowlana, w budynku było dwoje dzieci i matka w ciąży – wszyscy zginęli – to porażające!! – nie można dłużej godzić się na to, aby nasze bezpieczeństwo, naszych rodaków, Polaków, chrześcijan, i teraz i zawsze katolików – prawda, ojcze dyrektorze? – oczywiście, że prawda, bo to jest przecież porażające – w kraju Świętego Jana Pawła II i tradycji Westerplatte – pamiętamy? pamiętamy – aby to nasze bezpieczeństwo, życie i zdrowie, naszych rodzin, dzieci, w tym poczętych, w łonie matki – od poczęcia – zależało od budowlańców, łamiących prawo (- o uczciwych nie wspominamy Jacku? – nigdy w życiu Zbyszku), budujących po pijaku, kradnących materiały budowlane, bijących żony zatrudnione na budowie, budujących bez odpowiednich pozwoleń, na terenach do tego nieprzeznaczonych, bez odpowiednich kwalifikacji i uprawnień, nieodprowadzających należycie danin publicznych, gotowych wcisnąć nabywcy – co tu dużo mówić – to porażające – śmierć, z opóźnionym zapłonem – walące się dachy, walące się ściany, walące się podłogi, walące się okapy kuchenne… Krótko mówiąc: trzeba trzeba zrobić reformę budownictwa i oczyścić budowlańców… No dlaczego Pani Sędzio Manowska? Dlaczego Panie Sędzio?

      To bardzo smutne, przykre. No reason to get excited Pani Sędzio.

      Polubienie

      1. Dlatego, że zezwierzęcenie się rozsiadło na stołkach. Dlatego, że bezbożność rządzi naszym krajem.

        Bo gra Pani po ciemnej stronie mocy?

        Niech zgadnę – zapewne robiąc to wszystko dla swoich dzieci…

        Polska 2030

        Polubienie

      2. A sędziowie – również ci z Izby Dyscyplinarnej – dlaczego nie postawią tych pytań np. Zbigniewowi?

        Bo w ich życiu demoralizacja i degrengolada to standard? A Polakom to niby mają do zaproponowania „najwyższe standardy”?

        Bo są „patologiczni inaczej”, i rzeczywiście – nie tylko w chwili pomroczności wywołanej samonienawiścią (ang. self-hate) – mówią o sobie „patologia” i jest im z tym dobrze, przynajmniej neutralnie? Wstyd.

        Problem polega na tym, że takich ludzi jak ten budowlaniec można tłumaczyć – jakie on ma szanse być normalny i mądry – nie napastować ludzi, nie siać przemocy psychicznej i ekonomicznej – w takiej atmosferze w kraju, przy takich Zbyszkach, przy takich Czarnkach, przy takich oszołomach jak Waszczykowski, bez reakcji określających innych ludzi „oszołomami” (TKM).

        Ale inni – w tym najbliżsi – mówią krótko – „bezczelny cham”.

        Zbyszek? Ty samcu hetero alfa, powiesz o nim „bezczelny cham” publicznie? Czy taki z ciebie… Pożal się boże… ZERO (o to Millerowi chodziło, właśnie o to, nie miał racji?). Trzeba się było Zbyszku ubezpieczyć, bo sorry – ale taki mamy klimat. Czarne to czarne, białe to białe, a zero i karykatura to zero i karykatura.

        Panie Ziobro, jest pan karykaturą.

        No chyba, że się mylę Piękny Zbigniewie – i powiesz o nim publicznie: „bezczelny cham”.

        Nie mylę się?

        Polubienie

      3. Rzecznik Radzik znowu nadaje (na stronie rzecznik.ds.budownictwa.dyscyplina.pl)

        Dnia ….. o godz. ….. na odcinku drogi krajowej …… Zygfryd C. prowadzący Firmę Budowlaną Ch. w Namysłowicach Papieskich przy ul. Kościelnej nr xxx został zatrzymany przez policjantów z drogówki, w jego krwi wykryto 700.000 promili – STAŁ SAM. Izba Dyscyplinarna przy Polskiej Izbie Inżynierów z Petrobudowy im. Stanisława Staszewskiego ma w związku z tym pełne ręce roboty, wykonując ciężką pracę – również fizyczną – aby oczyścić Zygfryda C., któremu ponadto postawiono zarzut wykorzystywania ekonomicznego swojego małoletniego syna, zatrudnionego na budowie u Mieczysława i Czesławy małżonków R. w Chrabąszcząwicach przy ul. Miedziaka.

        Nie da się? Imposybilizm? Wiemy, rozumiemy…

        A na bliskim wschodzi ponoć kozy wykorzystują seksualnie… Faktycznie. A mogli się wziąć za oczyszczanie… Sędziów. Np.

        Polubienie

      4. Bo budowlańcy to hołota, ciemna masa, w zasadzie patologia i od nich nie można wymagać uczciwości, moralności, czegokolwiek? Wykonują śmieszną pracę, której można nauczyć się z YouTuba, więc nie ma się czym przejmować?

        Panie Sędzio Radzik? Poważnie? Pan w to wierzy?

        Polubienie

      5. Mi to w sumie wystarczy, Pani Sędzio Manowska świadomość, że ten bezczelny cham, który nie wie, co czyni (tzw. teoria mieszana/kombinowana) najpewniej wyśle swoje dziatki na studia… Bo kolegi już tam są.

        Ale Państwu – współczuję dobrego samopoczucia.

        (chętnych na prawo stale przybywa… na inne kierunki też – pamiętamy? – w internecie nic nie ginie? itd. itp.?)

        Polubienie

      6. Sam będzie rzucał „bezczelnymi chamami”, automatycznie, bezlitośnie, bezwzględnie, bez oglądania się na cokolwiek…

        Bo obecni budowlańcy w wieku emerytalnym/przedemerytalnym, których dzieci prowadzą swoje małe kancelarie radcowskie, adwokackie, notarialne, komornicze… Właśnie tak robią – „bezczelny cham” – i kropeczka.

        Wierzyć się nie chce? To się jeszcze zachce.

        Polubienie

      7. Aż człowiek traci motywację do czegokolwiek sensownego… „… po całości, teraz i zawsze”. I kto za to odpowiada? Przecież piszę tu o zjawisku powszechnym, ogólnokrajowym, dobrze znanym przez każdego aplikanta drugiego roku (sędziowskich i prokuratorskich zapewne w większości).

        Oczyść mnie Zbyszek.

        Polubienie

      8. Czy Zbyszek jest gotowy zaproponować mi coś poza plugawym uśmiechem i angielszczyzną „life is brutal”? Nie-e. On się nie poczuwa. On oczyszcza sędziów. Z panem Radzikiem. I innymi chętnymi do oczyszczania sędziów. Zło.

        Zbyszek mi nic nie zaproponuje. Mnie już sobie wykorzystał i teraz nie wie o co chodzi. Teraz znowu jest porządny. Zgadza się. Zło

        Polubienie

      9. Rzecz (problem?) w tym, że większość ludzi, w tym klientów, to naprawdę przyzwoici, porządni, normalni ludzie. Pewnie nawet ten budowlaniec, to całkiem porządny facet, tyle, że go coś poniosło… Co? Zbyszek wie co go poniosło.
        Dlatego ja – prowadząc sprawy bez zlecenia – zawieram właśnie ze Zbyszkiem umowę. Starając się kierować jego najbardziej prawdopodobną wolą i jego najlepszym interesem.

        Ja Zbigniewie nadal staram się nawet w trudnych sytuacjach, jak teraz pamiętać o większości, o dobru – po prostu, i w dalszym ciągu – wbrew najbliższym, również budowlańcom – nie rzucać zbyt łatwo „bezczelnymi chamami”, ty zaś Zbigniewie nawracasz się i wierzysz w Ewangelię, jak wściekły. Amen (zamiast przybicia).

        Polubienie

      10. A teraz idę do kościoła, i mam wszystkich ciężko zdrowych głęboko w … intencji :p

        A jak wrócę, to tego bloga ma już nie być!!

        Żeby niczego nie było…

        Bo gacie ściągnę i po piwo pójdę, wykrzykując Pamiętamy, Pamiętamy… A Duda to PAD

        Polubienie

      11. A skoro już mowa Zbyszku o „poprawności politycznej” w Polsce w XXI w. (coś w stylu „ona nie miała prawa tu trafić” lub „awans społeczny” rzekomo z ust – wyłącznie? – Małgorzaty Gersdorf), to nie mówi się wyłącznie – budowlaniec – ho, ho, ho – ale też robotnik budowlany – albo jeszcze prościej: murarz. Zgadza się Zbyszku?

        Złośliwie można dodawać:
        „Budowlańcy, to są na Wyspach” ;>

        Polubienie

      12. Co mówi murarz do prawnika?

        – Daj pan jeszcze większą zniżkę, bo „pójdę do zaprzyjaźnionej kancelarii” (cytat dosłowny).

        Co mówi do murarza prawnik (świetnie wykształcony, młody zdolny absolwent prawa, nierzadko wybitny, podobno już nie blokowany sztucznie w dostępie do zawodu)

        – Kran mi się zepsuł… Trzeba wstawić nową rurkę, kranik przelotowy i wyjście do baterii.

        – Panie, obejrz Pan drzwi z tamtej strony, to znaczy, opuść Pan pomieszczenie pracownicze. Jak ja zawołam „EEE!”, to Pan wejdzie. Pan nie jesteś z zaprzyjaźnionej kancelarii.

        (rewolucja moralna – przywrócenie Polakom godności – czyny nie słowa – dość poprawności politycznej)

        Polubienie

      13. Aha, i co jeszcze dzisiaj m.in. usłyszałem?

        – Proszę pana, tak nie można, to jest niegrzeczne…

        – Panie, liczy się tylko pieniądz.

        (jeśli synku liczy się tylko pieniądz, to zaraz tak wycoachuję twoją żonę, jej kochanka, dzieciaki i psa, że jak wrócisz z tych wysp, to po podziale majątku, zostanie ci już tylko na alimenty i odrobaczanie psa [ukochanego przyjaciela dzieci], no i na saksofon, by sobie na nim grały: Glory! Hallelujah!)

        – Taniej nie będzie.

        – To pójdę do zaprzyjaźnionej kancelarii (w końcu jestem budowlańcem, a nie murarzem)

        Pospieszalski ma rację – ta poprawność polityczna, to naprawdę jest coś obrzydliwego. Francuskie pieski. Budowlańcy… Może jeszcze „afroamerykanie” i „kochający inaczej” i nie grubi tylko puszyści, co?! Zgadza się Panie Janku?

        Polubienie

      14. Co to ma wspólnego z „reformą sądownictwa 2017”, ano to, że opisanej poprawności politycznej nie przeszkadza niezależność i niezawisłość. Bo liczy się pieniądz – a ty ile – sędzio – zarobisz miesięcznie? 20 tys.? To co ty … wiesz o życiu, z czym do ludu… Z kranikiem przelotowym do budowlańca? Jak ja zawołam „EEE!”, to Pan wejdzie. Pan nie jesteś z zaprzyjaźnionego wydziału sądu.

        Polubienie

      15. Powiem tak Panie Zbyszku – ta twoja poprawność polityczna, zwieńczona „reformą sądownictwa” – w imię „przywracania Polakom godności”, to jest dla tych prawników, którzy doją twoich wyborców jak „bure suki” (jak mawiał classix). Nie dla tych, którzy będą tę „robotę” uwalać – bo deregulacja wyżywi się sama

        Polubienie

      16. Bo ci ostatni powiedzą przed sądem wprost (bez poprawności politycznej): wysoki sądzie, przecież powód to murarz, ukończył wyłącznie szkołę zawodową, człowiek niewykształcony, nieświadomy realiów, przekonano go, że jest w „zaprzyjaźnionej kancelarii”, nie wiedział co podpisywał, do czego udzielał pełnomocnictw (tym bardziej, co na życzenie – „zaprzyjaźnionej kancelarii” – podpisywał sam – bo „zaprzyjaźniony prawnik” zapomniał akurat pieczątki i śpieszył się do weterynarza). Tu nie ma miejsca na poprawność polityczną.

        Polubienie

      17. …fakt, że dysponuje większą ilości gotówki czyni z niego wyłącznie potencjalnego samobójcę… Najchętniej by ją schował w pufę, usiadł na niej i oglądał mecze, ale kupił sobie komputer, a tam na co drugiej stronie jest napisane „zostałem milionerem nie wychodząc z domu”, czuł presję „inwestowania”, znajomy kupił sobie domek na wsi… Skąd on miał wiedzieć, że w nowych dowodach osobistych nie ma informacji o meldunku… On boi się przyznać, że mieszka tam, gdzie nie jest zameldowany… Inwestor… Jaki inwestor? Murarz. Alimenciarz. Z zarobaczonym psem… Przepraszam. Sprawdzę… Faktycznie już bez psa… Nasłuchał się Ziobry o transpłuciowości – myślał, że to normalne, że brodacz ma na imię Alicja… Nie chciał wyjść na nietolerancyjnego… 7 lat pracował na Wyspach. Wśród kolegów uchodzi za światowca…

        Polubienie

      18. acha – i że z googla sobie sam wydrukuje to co mam dla niego napisać – zamiast jego „zaprzyjaźnionej kancelarii” (poznałem nowe słowo nie zawaham się go użyć?)

        bo takie są fakty – w dobie „przywracania Polakom godności” poprzez „reformę sądownictwa”

        Polubienie

      19. I pokoloruj drwala

        Na zielono

        Zielony to ten z lewej strony kartki

        (w końcu liczy się tylko pieniądz, nie daj się nabrać)

        „Czyli zielony to ten z prawej?” (jakby co, to ich pozwę, w zaprzyjaźnionej kancelarii)

        Polubienie

      20. I właśnie w imię tego, aby taki murarz mógł leczyć swoje kompleksy – ponieważ wszystkiego sobie nie kupi (nawet jak wymusi na dzieciakach studia) – Zbyszek zrobił nie tylko „reformę sądownictwa”, ale też przymusowy striptiz – mojej rodzinie i wielu innym. Bo Zbyszek to porządny swój chłop.

        Polubienie

      21. I to boli Zbyszku. Bardzo. Również tych, którym chcesz dogodzić, bo gdy oni się trochę zastanowią, to większość z nich powie – my nie jesteśmy takimi bydlakami-kanibalami, nam to niepotrzebne – zarabiamy, dostajemy 500+ i to nam zasadniczo wystarcza. Gdyby polska reprezentacja w piłkę nożną grała lepiej, byłoby z tego dużo więcej satysfakcji niż z „oczyszczania sędziów” (których przecież „nie da się oczyścić”)

        Polubienie

      22. A jeżeli nie mam racji, to proszę mi wyjaśnić, czemu służą – jakie wartości realizują – te pseudo-anonimowe newsy, również w mediach publicznych i na stronach instytucji publicznych, na temat wszelakich patologii wśród sędziów i ich rodzin.

        Polubienie

      23. Żeby – prewencyjnie – przeciwdziałać kitraniu spraw sędziowskich przez sędziów? To WSW PK pod wodzą Jego Onego na to pozwoli? A zacny Rzecznik Radzik, pozwoli na takie kitranie? A to nie wystarczyłoby nagłaśniać dopiero w razie kitrania – trzeba prewencyjnie? O ile w ogóle by do kitrania doszło – tak łatwo wystrychnąć na dudka prok. Walendzika? Przecież to podobno najbardziej błyskotliwy młody prawnik w tej części Europy? Zacharski może mu pozazdrościć (i liczyć na „reformę prokuratury”?)

        Polubienie

      24. A czy prewencyjne nagłośnienie może zapobiec kitraniu? Zwłaszcza, że ponoć nagłośnia się ANONIMOWO. „Ale o co chodzi, że niby co skitrano? Przecież to nie ta sprawa, tu nie było podstaw, tam pewnie są, ale nie tu…”

        A czy nagłośnienie tego, że coś skitrano, czemuś zapobiegnie, skoro dano radę skitrać? Jaj sobie nie róbcie… Ludzie kochani…

        Polubienie

      25. A ta KASTA, i serial Kasta, i billboardy na przystankach z wizerunkiem polskiego sędziego w więziennej celi – „bo nie miał prawa tam trafić”.

        Zbrodnia. Mówię wam. Zwykła ordynarna zbrodnia. Stygmatyzacja całej grupy społecznej, dyskryminacja – wobec pozbawienia ochrony prawnej należnej np. murarzom, sorry – budowlańcom – i pokazowe procesy. Beria z Jagodą się cieszą. Bo dawaliby radę w XXI w.

        Polubienie

      26. A jeżeli jakiś „filozof” (de facto świr) jest gotowy zacząć pisać swoje Mein Kampf, czy inną Czerwoną Książeczkę – by to jakoś usprawiedliwić, nadać temu jakąkolwiek inną postać niż żerowania na najniższych instynktach w imię zdobycia głosów – w szczególności odnaleźć tu jakąś wizję zmian społecznych, może nawet jakąś rewolucję społeczną nawet – to niech się najpierw zastanowi, czy aby na pewno jego dzieci muszą studiować, czy jest sens by studiowały, dlaczego prawo – bo chętnych jest coraz więcej – i jakim cudem to „oswajanie chamstwa, zła, bezprawia i nihilizmu” ma się nagle przekuć – gdy już jego dzieci się wykształcą i zaczną świadczyć pomoc prawną budowlańcom – w uszanowanie podstawowych wartości (a to bez nagonki na sędziów i ich rodziny – dzieci tego „filozofa” nie dorobiłyby się, nie miałyby szansy się kształcić, czy zajmować stanowisk?? – przecież „otwarcie zawodów” – podobno już nastąpiło)

        Polubienie

    2. Może w taki sposób, że polskie dzieci już nie będą budowlańcami (zamknąć zawodówki?), lecz wyłącznie prawnikami i lekarzami, a na budowach zatrudni się uchodźców i imigrantów za wschodniej granicy? Piękna wizja w swej oczywistej nieuniknioności – bo wszystko jest proste, gdy liczy się tylko pieniądz. A ci obcy – oczywiście będą robić za głodowe wynagrodzenia – więc się liczyć nie będą i 20 mln polskich prawników i lekarzy nie będzie miało przyjemności ich obsługiwać. No dobra – 10 mln prawników i lekarzy i 10 mln programistów lub farmaceutów. Tego nawet z googla się nie wydrukuje. No może już teraz tak.

      Zbyszku, jak się nazywa manager od striptizu?

      Polubienie

      1. Tylko czy masowa produkcja magistrów – 20 mln magistrów na 5 lecie nowej teczki Zbyszka!!! – nie odbędzie się kosztem jakości kształcenia (i tak kulejącej)? A jeśli tak, to kto będzie kierował tymi niedoukami – „ale z papierem!”? Prawnicy z zaprzyjaźnionych niemieckich kancelarii?

        Sorry, ale tylko taka wizja harmonizuje z realiami „reformy sądownictwa”, w tym poziomem ziobrowskiej anonimizacji…

        Czemu więc służą te wrzutki medialne o sędziach – „anonimowe”? Przecież – jak widać – staram się zrozumieć, ale odpowiedź nie pojawia się. Zbyszek coś ty narobił?

        Polubienie

      2. Powtarzam: czemu nie ograniczyć przyjęć na prawo wyłącznie do młodzieży z rodzin prawniczych, skoro jedynym uczciwym porządnym swojskim prawnikiem w Polsce ma być Zbigniew Ziobro – a reszta – do stygmatyzacji, dyskryminacji, nagonki – niemalże na każdym słupie. Przecież te dzieci – gdy już się zniszczy życiowo wszystkich tych obecnych złych prawników – będą miały przerąbane – w takiej atmosferze, jaka jest teraz – i narasta. Gdzie tu sens, gdzie logika? Tam gdzie anonimizacja wrzutek o sędziach

        Polubienie

      3. Jeśli natomiast oswoimy również to, że chodzi wyłącznie o najniższe instynkty i to jest dobre, bo cieszy, a radość to endorfiny – służy zdrowiu obywateli…

        To, sorry, ale wychodzi na to, że rację ma Korwin Mikke i z 3/4 Polaków należy odebrać prawa wyborcze. Bo im one najwyraźniej szkodzą… Berek!

        Polubienie

      4. Nowa moda czasów „oczyszczania sędziów”.
        Budowlańcy i odrolnieni przyszli deweloperzy na dzień dobry mówią do prawników „on” – niech zrobi, niech wyjaśni, niech wyśle…

        Powiedzmy, że ktoś musi być mądrzejszy, w końcu chodzi o cywilizowanie i nie dającą się bliżej określić pod względem czasowym przemianę zwierzyńca w kapitalizm, tj. w realia oparte na wolności (wartości).

        Polubienie

      5. Trochę jak w tej bajce o Leninie – kopnął, a mógł zabić.

        …ale długopisu nie ukradł, a nawet go nie ogryzł, krawędzi blatu nie wyszczerbił z nudów, i krzesła nie zarwał bujając się… seksu też nie domagał się od sekretarki… postęp – rodacy – postęp!! – to ma sens, naprawdę! Niech nam żyje Dobra Zmiana!!

        Polubienie

      6. Niczego nie wymagać, znosić wszystko i dać się oczyścić.

        Reforma Sądownictwa im. Bohaterów Westerplatte i Obrońców Monte Cassino

        Polubienie

      7. Jak na franzuskich salonach. Francja elegancja. „Ona odstawi kawior, on wpuści hrabiego i podstawi mu krzesło, on wytrze kurze ze sreber w serwantce”

        Rewolucję 1789 zmajstrowali prawnicy

        Polubienie

      8. A menelstwo stadionowe podobno bije się z innymi na polskich i zagranicznych stadionach pod znakiem Polski Walczącej.

        1. Polska Walcząca – przypominająca kotwicę – to wynik konkursu ogłoszonego w czasie okupacji na symbol Państwa Podziemnego. Wygrał znak wydawnictwa literackiego – Wydawnictwa Polskiego (tego od walki z potworami).

        2. Nie wygrał znak – wypił litra i stoi, lub przysiady na weselu z setą w łapie i petem w gębie.

        3. Polska Walcząca to przede wszystkim tajne nauczanie – potrzeba i gotowość edukowania się, nawet za cenę problemów z Gestapo.

        4. Polska Walcząca to nie szmalcownictwo – czerpanie korzyści z cudzego trudnego położenia – to nie Polski Wyzysk.

        Polubienie

      9. 1944

        Pamiętamy – Nie Oczyszczamy.

        Uczymy się („wymagaj od siebie, choćby od ciebie nie wymagali”, bo to jest właśnie twoje „Westerplatte”).

        W przeciwnym razie będziemy cię rewitalizować.

        Polubienie

      10. Ale są pilniejsze sprawy. Trzeba się skoncentrować na tym, że ci francuscy salonowcy spod znaku Polski Walczącej w ogóle nie szanują emerytów. Wyssać i łachę robić, że żyją. Zasypywać ich wyłudzaniem podpisów na umowach pożyczki, numerami „na wnuczka”, przejąć ich majątek – bo przecież się należy („my też chcemy być jak Andrzejlina Dżoli i Dikaprio – a co, my gorsze ludzie?”). I to niby nazywa się „sprawiedliwość dziejowa” lub „solidaryzm społeczny”. Ewentualnie „dobra zmiana”, tudzież „reforma sądownictwa”. Takie są fakty.

        Polubienie

      11. Kraj Andrzeja Dudy coraz bardziej nie jest krajem dla starych ludzi. Co na to Andrzej Duda? A Zbyszek Ziobro? Lepiej nie widzieć? Lepiej oczyszczać sędziów? Rozumiem.

        Polubienie

      12. Przecież starzy nie odróżniają androida od iosa, co oni wiedzą o pieniądzach, marnują majątek, bo nie puszczają go w obieg – w ręce prawników – tych onych (od sreber rodowych, polerowania).

        Polubienie

      13. Człowiek z marmuru

        Człowiek z żelaza

        Człowiek ze styropianu

        Człowiek z bańki spekulacyjnej

        Aż człowiek tęskni za ciepłą wodą w kranie – jakąś pewnością (bo przyrody nie oszukasz)

        Polubienie

      14. Człowiek z Bitcoin Embassy (eksterytorialny, by nie powiedzieć – poza systemem)

        „Handel zagraniczny rozwijają zduni
        Znają koninktury z gawędzeń babuni” (S. Staszewski) – fana na na

        Sorry, taki mamy klimat.

        Wolność? Równość? Demokracja? Znaczy, że będzie w skrzyni kapusta, czy, że nie będzie? Nie mam czasu – odpowie, bo mu płacę.

        Polubienie

      1. PS2
        Ci ludzie nie chcą się uczyć. Wszystko ma działać samo, łatwo, prosto – efektywnie. Najlepiej za darmo albo symboliczną odpłatność. Potem papier dla dzieciaka – łatwy, prosty… i niestety… efektywny (też ma być)

        Polubienie

      2. Podobno Karol Wielki (ten od renesansu karolińskiego i minuskuły karolińskiej) kładł sobie książki pod poduszkę, aby mu przez sen samo wchodziło. „Niezawisłość”, „niezależność”…? Czemu tyle „nie”? Trzeba być pozytywnym, co wysyłasz to do ciebie wraca…

        Polubienie

      3. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby pani profesor Manowska prezentowała sobą ten typ, dla którego priorytetem jest okazywać mniej lub niewykształconej części swojej rodziny, jak zwyczajnym, zupełnie niepozornym, banalnym, całkowicie nieistotnym może być I Prezes SN, którym zostać jednak musiała – bo przecież ktoś musi być, a w sumie to ją wybrali, choć się opierała. Przecież w kraju jest źle, bo biedni ludzie cierpią biedę. Więc w sumie musiała, ale bez przesady – Prezes SN, kontroler biletów w tramwaju, bramka i automat przy wejściu do metra… Chociaż, nie, to ostatnie nie, bo przecież liczy się człowiek. Uważajmy na słowa. Bo przecież jest tak miło, zwyczajnie… Najważniejszy jest bigos na stole. A ktoś Prezesem SN być przecież musi, ale to całkowicie nieistotne. Daj spokój. Praca jak każda inna….
        Dla mnie istotne.

        Polubienie

      4. Bo to się nie zdaje z ludźmi, którzy nie szanują tego, co jest dla nas istotne. Zwłaszcza z taką „rodziną”, bo od rodziny należy i można wymagać więcej. Pani profesor. A jak ich boli i muszą umniejszać (podcinać skrzydła – to nie należy siebie tłamsić i umniejszać wszystkie wartości – w przeciwnym razie należy ustąpić ze stanowiska, które się zajmuje i zająć się domem – by się nie wyróżniać). Od rodziny wymaga się więcej – szacunku. Dziwne to?
        Pani profesor – takie będą rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.

        Polubienie

      5. To trochę jak z psychologiem. Taki, który wpaja pacjentowi, że liczy się tylko jego komfort psychiczny – za wszelką cenę, każdym kosztem, to papudrak i podżegacz – nie psycholog. Prawdziwy przyjaciel i prawdziwy psycholog potrafi powiedzieć „nie”.

        Polubienie

      6. Dlatego był m.in. Katyń – „dla” tych „niereformowalnych” – dla których coś miało znaczenie, coś było istotne, choćby nawet odległe, czy wręcz nieosiągalne. „Dla” tych, którzy w czyjejś wyższości w jakiejś dziedzinie nie widzą automatycznie pogardy do samych siebie. Dla tych, którzy widzą w człowieku człowieka i oceniają go realistycznie, a nie doszukują się tylko ataku na swoje kompleksy i czekają na niego. Tego nie można usprawiedliwiać, bo to prowadzi do podziałów i przemocy. Wniosku, że profesor nie może przyjaźnić się, a nawet być rodziną z kimś bez matury. A mężczyzna może przyjaźnić się z kobietą? Tak po prostu? To te same mądrości, ta sama półka. Od prezesa SN wymaga się czegoś więcej – jak kogoś na to nie stać, to nie powinien zajmować tego stanowiska, bo to prowadzi do molestowania psychicznego – wszystkich tych, którzy myślą inaczej. Czy naprawdę Pani Prezes SN chce żyć w społeczeństwie, w którym mężczyzna nie może przyjaźnić się z kobietą? A profesor musi umniejszać siebie i swój dorobek w oczach swojej rodziny? Po co być prezesem, po co być profesorem, po co taka rodzina, po co przyjaźń. Socjopatia…
        Bo rodzina to zgniły kompromis? I trzeba się z tym pogodzić?

        Polubienie

      7. Bo czym innym jest wcinać ten bigos i nie chrzanić stale o benefitach i prestiżu bycia Prezesem SN, ale gdy pojawi się temat utrzymywać, że to jest bardzo ważne i każdy powinien to szanować, a czym innym paplać, że to nieistotne, bo istotny jest tylko bigos, a tamto…
        Mam wrażenie, że Pani Prezes może prezentować to drugie nastawienie. Jeśli nie – to całe szczęście.

        Polubienie

      8. Oczyścić sędziów, bo rodzina nie tylko zabroniła nam wspominać przy stole z bigosem, o tym, co jest dla nas ważne, ale – widząc, że są skuteczni – domagają się samooskarżenia i swoistej prawdy – „wcale nie jesteś od nas lepsza”. Bo z takimi wcale nie wystarczy ograniczyć rozmowy do bigosu i reumatyzmu cioci Heli. Oni sami wrócą do tematu – poklepią, upupią, stłamszą i wyśmieją…
        Co innego przed swoimi znajomymi – przy każdej okazji warto wtrącić – „ciotka”, „kuzynka”, „bratowa”… Profesor.

        Polubienie

      9. Bo może w tym właśnie rzecz, czy rodzina prawnika (ale też innych wysoko wykwalifikowanych specjalistów) będzie patrzeć na jego pracę jego oczami, czy narzuci mu przy tym bigosie na stole swoje spojrzenie na jego obowiązki zawodowe. Problem polega na tym, że o ile prawnikowi, jak mniemam również pani profesor Manowskiej, zależy na tym, by mieć świadomość prawną, o tyle członkom rodziny polskiego prawnika bardzo często zależy co najwyżej na „patentach” i „kruczkach” (co jest przejawem myślenia na w pół magicznego). Te dwie skrajne odmienne perspektywy nie są w stanie harmonijnie współwystępować, stąd najprostszym rozwiązaniem jest swoista zmowa milczenia – o tym się nie rozmawia – która jednak zawsze odbywa się kosztem tegoż prawnika, bo np. zmuszony jest wysłuchiwać pierd jego towarzystwa (uczciwość, higiena intelektualna?) i bardzo się naprężać wewnętrznie, by nie mieć ich wszystkich za pyszałkowatych idiotów – a tym bardziej tego nie wyrazić (zwłaszcza, że nie jest w pracy i nikt tu mu nie płaci za dystans, a zarazem nie ma decydującego wpływu na sytuację). To nie są zdrowe relacje – a wynikają z barku uszanowania członka rodziny, tj. tego prawnika, którego obecność nie obliguje towarzystwa do niczego – a co oni idioci? – w szczególności do powstrzymania się od wypowiedzi sugerujących socjopatię – aspołeczność, a może nawet aspirowanie do bycia gangsterem – skoro generalnie cały porządek prawny to „sztuczny problem” i „nie ma sprawiedliwości na tym świecie”.
        A jak prawnik nie potrafi wyegzekwować szacunku do siebie i swojej pracy na członkach swojej rodziny, ale też z nią – uczciwie intelektualnie – nie zrywa (skoro go nie szanują i się o jego słuszny komfort nie starają), to co taki prawnik może zaoferować wyborcom – narodowi (choćby ze stanowiska I Prezesa Sądu Najwyższego). Przecież rodzina również usłyszy, że to jest ważne i każdy mieniący się cywilizowanym i niesocjopatycznym człowiek ma obowiązek to szanować. Usłyszą i się obrażą – za narzucanie im potrzeby umacniania zdrowych postaw i kompetencji społecznych. Dajcie spokój – róbma co chcema – bo – a jakże! – porządek musi być (dziwny, bardzo niepokojący porządek – przy bigosie).

        Polubienie

      10. Finał?
        W finale wychodzi na scenę Becia Kempa i się obnaża, że nie opublikuje orzeczenia TK… Taa Daa! Koniec ze sztucznymi problemami.

        Polubienie

      11. Z taką „rodziną” nie należy się liczyć, bo taka „rodzina” nie jest nawet gotowa przyznać, że tego prawnika tłamsi. A jeśli postawić im tę sprawę wprost, w prostych słowach, to się obrażą albo fochy zaczną robić – generalnie: rozczarowali się (ich sąsiad pewnie się o tym nie dowie, bo od razu przetworzy to po swojemu, że to ciotka, bratowa, kuzynka profesor was …). Bo to z nimi trzeba się liczyć – przede wszystkim z tym, że im się nie chce, że tak naprawdę sami siebie nie lubią i jeśli w związku z tym nie chcą nawet sobie dodawać autoafirmacją (wydłużaniem penisa), którą ów prawnik musi jakoś umacniać (uczciwość intelektualna?), to przynajmniej ma im pomagać o tym nie pamiętać (bo istotny jest przecież bigos, to co pod nim oraz to, jak się człowiek po nim czuje – zwłaszcza, gdy w sklepie promocja na schab, w tym, w którym wszyscy już dobrze wiedzą, kto jest czyją kuzynką, ciotką, bratową, a drogę do tego remontują i dzieci znowu do szkoły nie poszły). Generalnie kochajmy się, no i kasta (może z wyłączeniem kuzyna/kuzynki, ale kto go tam w sumie wie – przecież nic nam nie mówi [o „kruczkach” i „patentach”] nuda). Pytanie, czy zarabia miliony – albo jest prezesem SN – wtedy to co innego, bo może służby jeszcze nas wykończą, a i sąsiad zzielenieje z zazdrości, że „nasza rodzina” taka zacna. Gorzej jak prawnik z małej kancelarii, może jednoosobowej, wtedy na każdą jego próbę wyjaśnienia, że te „kruczki” i „patenty” to polegają na tym, że albo się jest w korzystnej sytuacji albo nie – a jak nie, to się mówi trudno, a nie czeka na „kruczki” i „patenty” – błyskawicznie pojawi się riposta: i właśnie dlatego tak ci …o idzie. Co ty tam wiesz. Rysio ma saunę haitańską i co miesiąc daje komu trzeba w łapę, to biznes kwitnie – zna na „kruczkach” i „patentach”. Ten to ma głowę do interesów. A Aldona kończy medycynę i opłynie szmalcem. Tylko własną klinikę otworzy (będziemy mieli nefrologa za free).

        Polubienie

  14. „Stawką przecież nie była ani Francja ani jej honor, lecz losy wojny ze zbrodniczymi i agresywnymi hitlerowskimi Niemcami.” Wydaje mi się, że dla większości Francuzów jednak stawką była Francja i przeżycie.

    Polubienie

Dodaj komentarz