Epitafium dla izby

Jedną z wielu rzeczy jakie zawdzięczamy starożytnej Grecji jest tradycja pisania epitafiów. Oprócz tych podniosłych i patetycznych już starożytni pisali także je także w lżejszej formie. Co więcej, w antycznej Grecji i Rzymie epitafia pisano również dla osłów, ptaków, myszy i innych stworzeń. Skoro tak, to nie ma przeszkód, by napisać epifatium dla dożywającej swoich dni izby dyscyplinarnej.

Jako, że okazja jest szczególna, będzie dużo muzyki, specjalnie dla Was państwo izbiarze. Zaczynamy od niesławnego początku izby i izbiarzy.

Już początki działania izby niosły w sobie zapowiedź późniejszych problemów.

Kiedy zaczął się wić kręty, pochyły szlak

Gdzie był pierwszy nasz krok w rozpadlinę bez dna

Gdy srebrników garść przekonała nas, że

Kiedy dają, to brać, każdy głupi to wie

Dawali po 30.000, więc brali.

Potem było już tylko gorzej.

Wczoraj niewinni tak, dzisiaj pionki w grze

Wczoraj błękitny wiatr, dzisiaj duszny zły sen

Bycie izbiarzem nie było łatwe ani przyjemne.

„Niezależnie bowiem od ataków na sędziów Sądu Najwyższego orzekających w Izbie Dyscyplinarnej, medialnego linczu, ostracyzmu środowiska sędziowskiego sąd w obecnym składzie podziela pogląd jednego z największych Polaków w historii, że każdy znajduje <<w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować>>” – te wiekopomne, patetyczne i podniosłe słowa nie-sędziego Niedzialaka przejdą do historii. Tyle, że nie tej, o której piszący te słowa w konkluzji ze spotkania towarzyskiego pan eks-sędzia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku marzył. Nie będzie to w księdze historii niezależnego sądownictwa polskiego. Ten fragment wynurzeń wzmożonego literacko i historycznie pana izbiarza znajdzie się w suplemencie zatytułowanym: „Księga hańby polskich prawników”.

Biorąc pod uwagę zamiłowanie do bohaterskich czynów, w obliczu rychłej likwidacji izby, jej członkowie na czele z panem Piotrem mogą podejmować różne, nieszablonowe działania.

Na przykład czynny opór czy choćby strajk okupacyjny?

Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi więc, co mam robić!
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi więc, co mam robić!

Panie Piotrze Niedzialaku, Państwo nie-sędziowie!

Nawet ludzie, którzy wyrządzili innym wiele zła, zasługują na solidną porcję prawdziwej wiedzy. A zatem:

  • sędziów odwołać nie można, nie-sędziów gdy przestają być użyteczni jak najbardziej
  • odwołania sędziów premier polskiego rządu nie obiecuje zagranicą, odesłanie precz bezużytecznych pseudosędziów obiecuje się, gdy tylko kalkulacja polityczna za tym przemawia
  • bezprawne odwołanie sędziów skutkuje protestami, demonstracjami solidarności, skargami i orzeczeniami sądów polskich i zagranicznych – w przypadku izby będzie inaczej
  • po likwidacji izby dyscyplinarnej i odesłaniu jej członków na zieloną trawkę, nie będzie raczej orzeczeń TSUE czy ETPC. Nie ma bowiem prawa do bezprawnego podawania się ze sędziów.
  • nie będzie uchwał rad wydziałów prawa (no może poza Szkołą Wyższą Wymiaru Sprawiedliwości, gdzie rektorem-komendantem jest groźnie wyglądający generał od więzień i więźniów)
  • nie będzie powszechnego poważania i szacunku

Ale zawsze można liczyć na rezolucję komitetu politycznego partii rządzącej. Może nawet Prezes IPN, bądź któryś z jego podwładnych napisze w jakiejś pracy, że prześladowania jakich doznali państwo izbiarze i pan Niedzialak osobiście nie miały równych w nowożytnej historii sądownictwa europejskiego. Bo przecież przeżyć sędziego Tuleyi nie da się porównać z niewyobrażalnymi cierpieniami autora jego zawieszenia i otwarcia dziarskim chłopakom z WSW PK drogi do postawienia mu zarzutów karnych za to, że robił to co powinien jako sędzia zrobić. Doznanych krzywd nie umniejsza milion złotych jaki (co najmniej!) przez ponad 3 lata swej działalności zarobił każdy z izbiarzy.

Do braku poważania, uznawania Was za sędziów i zwykłego szacunku ze strony 90% polskich sędziów, zdecydowanej większości świata nauki i milionów świadomych obywateli doszedł brak wdzięczności ze strony Waszych politycznych dobrodziejów.

Zaiste, czasem prawie współczuję 11 panom izbiarzom i pani izbiarce. Prawie jak wiadomo robi różnicę.

Na koniec może być smutno, ale to był Wasz wybór, zły i szkodliwy.

I jeszcze jedno, bądźcie państwo izbiarze pewni, że stan spoczynku z Waszym 140% uposażeniem (jaki zapewne zafundują Wam na koszt społeczeństwa Wasi polityczni protektorzy) będzie trwał krótko. Zostanie Wam odebrany. Nie ma bowiem ochrony praw nienabytych. Nie byliście sędziami, nie jesteście i nie będziecie po zakończeniu działania izby dyscyplinarnej.

Ale jak nakazuje etyka chrześcijańska i ta laicka również, zawsze jest czas na szczerą skruchę, wyznanie winy i żal za grzechy – do czego szczerze zachęcam.

161 myśli na temat “Epitafium dla izby

  1. W SN jest jeszcze jedna izba, w ten sam sposób co tzw. ID ustanowiona. To, że zasiadają w niej ludzie większego formatu intelektualnego, nie jest żadnym usprawiedliwieniem, a wprost przeciwnie.
    Ją również trzeba usunąć z SN.

    Co do tego formatu intelektualnego: przynajmniej tak człowiek uważał i w tym znajdował pocieszenie, bo jak naukowiec, człowiek z wiedzą może swoim postępowaniem zaprzepaścić swoje wcześniejsze dokonania? (Takie było moje myślenie).
    Otóż okazało się, że może.
    Człowiek nie brał pod uwagę emocjonalności. Bo właśnie z powodu emocjonalności (poczucie niedocenienia, chęci zdobycia tytułu, itd.) my te problemy ponosimy.
    Specjalnie piszę: ponosimy problemy, gdyż w dalszej konsekwencji pójdą za tym koszty materialne i niematerialne, w tym chaos i dalsza demoralizacja życia publicznego. I niech nikt nie ma złudzeń, że go to nie dotknie, że to jest „jakaś rozgrywka między sędziami”.
    Po części są to pewnie jakieś personalne rozgrywki, które politycy potrafili wykorzystać, a mieli ku temu możliwość, bo istnieje bardzo zły stan rzeczy, jakim są „sędziowie funkcjonalni” (nie może być tak, że jedna osoba jest sędzią i urzędnikiem-musi być wyraźny rozdział, trzeba skończyć z tymi delegacjami do SN).
    A jeśli już mówimy o personalnych rozgrywkach. Jest to zapewne też kompensacja kompleksów i niedostatków wielu osób, w tym przede wszystkim polityków.
    Jednak wracając do powszechnego oddziaływania na każdego tych rozwiązań: jest to próba stworzenia nowego ustroju, w którym rzeczywiście jest „uzdrawiający podpis prezydenta”, gdyż on nie jest reprezentantem, lecz cezarem.

    Polubienie

    1. Pełna zgoda. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych pokazała już raz w sprawie sędziego Żurka do czego służy. Ci ludzie też muszą zostać usunięci z SN

      Polubienie

      1. Stanowisko Pana Sędziego sugeruje osobie charakteryzującej się brakiem dostatecznego rozeznania w temacie przedwiośnie. Nie koloryzuje Pan? Oby, oby. Z drugiej strony, jak mawiał Winston Churchill…

        Polubienie

      2. …ludzie mają gdzieś fakty, wartości… A politycy, wręcz skazani na kompromisy w imię zaspokajania najniższych potrzeb i nawet się z tym nie kryją. Szkoda, że włącza się w to wszystko religię. Ale… Nic nowego. Religia to widzi.

        Polubienie

  2. A mi to się wydaje, że może jednak warto być takim upolitycznionym, czy też dyspozycyjnym sędzią. Co prawda człowiek wchodzi w ten sposób pod latarnię (tu poproszę Roxanne, The Police, „Tell you once, I won’t tell you again, It’s a bad way”), ale jak wiadomo pod latarnią – najciemniej (tu tu, tu tu, tuu „Giant steps are what you take”, The Police, Walking on the Moon – Coltrane’owi to akurat chodziło o palce Mr’a PC). Czasem nawet tak ciemno, że książki czytać się nie da lub dziennika ustaw. Można się jednak przyzwyczaić i zobojętnieć („no regrets, no love, no tears”, The Police, The Bed’s Too Big Without You). Przynajmniej do momentu, w którym ktoś weźmie cię pod włos, bo wtedy może zrobić się gorąco (Thela Hun Ginjeet, King Crimson), zwłaszcza gdy chodzi o pieniądze (The Big Money, Rush).

    Bo weźmy pod uwagę np. takiego tzw. pisowskiego sędziego (And You and I, Yes), może nawet funkcyjnego. Niby w art. 117[3] § 3 k.p.c. jasno stoi, ale, jak wskazano, jest ciemno („starless and bible black, Starless, King Crimson”), i można nie tylko tego nie doczytać, ale z całą stanowczością latami uprawiać dobroczynność postanowieniami, z pominięciem „otwarcia zawodów”, zamachu (zawsze gdzieś jest jakiś zamach, np. na Wimbledonie), „deregulacji” i powagi swojego patrona, zwanego… MaZaRa. Co na to MaZaRa? Pewnie nic o tym nie wie, co swoją drogą wpisuje się w jego ogólny styl bycia. Bo takie właśnie jest to Westerplatte – toitoie, stoiska z pamiątkami i widok na Nowy Port. Gdyby się jednak wydało, że „młodzi, zdolni, przemądrzali, ale równouprawnieni są sztucznie blokowanie w… i to na dodatek przez…”, to już tylko Sen o Dolinie i „znowu w życiu mi nie wyszło”.

    Ale co tam. Zbliżają się święta. Liście opadają. Deszcz, wiatr, błękitnego nieba brak. Ale… Jest fajnie 🙂

    Polubienie

  3. Zawiadomiłbym PKWN, ale oni mnie olewają i każdorazowo wypaczają moje słowa. Zresztą również to ściganie nie jest poprawne politycznie – nie ta strona oczyszczania (na wylocie, a nie na wlocie). Panie Prezesie Melduję Wykonanie Zadania – chciałoby się, ale… Imposybilizm…, czy… może jakoś takoś… albo może nie…. szkoda gadać. Piękny poranek!

    Polubienie

  4. S… R… w Q… uprzejmie informuje, że pana sprawę poprowadzi najlepszy w takich sprawach, i co równie ważne – nie najdroższy – m… Stefan Y…. Podobno niezawodny. Pozdrawiamy i trzymamy kciuki.

    Polubienie

    1. Każdy nieznajdujący podstawy w ustawie wpływ (nieprawy i niesprawiedliwy) sądu na wyznaczenie stronie/uczestnikowi innego pełnomocnika niż ten, któremu zaufała, musi być oceniany na tle art. 379 pkt 5 k.p.c. Nie ma tu miejsca na „utarte zwyczaje miejscowe”.

      Polubienie

      1. Zwłaszcza, że sąd nie zamierza odpowiadać za wynik pracy pełnomocnika, który wskutek „miejscowych zwyczajów” został stronie wyznaczony.

        Nie ma tu miejsca na perspektywę sądów, oceniających zaangażowanie danego adwokata na tle dziesiątek spraw, gdyż należy pamiętać, że dana osoba być może pierwszy i ostatni raz w życiu występuje na drogę sądową i jest to dla niej coś wielkiego, bezprecedensowego, a nie rutynowego i statystycznie mierzalnego.

        Polubienie

      2. W szczególności nie ma podstaw teza, że pełnomocnika w sprawie przed sądem w Małopolsce nie może wskazać samorząd z Podlasia. To najłagodniejszy przykład.

        Polubienie

      3. Inny przykład to preferowanie adwokatów z powołaniem się na tezę, że są bardziej empatyczni niż radcowie. Chyba, gdy rozpoczynają każde pismo zwrotem „Ze zdumieniem” i kamuflują komedianctwem brak wiedzy i doświadczenia.

        Polubienie

      4. Można to ująć jeszcze inaczej, prosto z mostu: jeżeli sędzia preferuje danego prawnika, to powinien rozumieć, że również strona może preferować tego, a nie innego pełnomocnika.

        Polubienie

      5. Brak takiej refleksji sugeruje niedojrzałość, szufladkowanie i patologiczne porównywanie się z innymi, w tym z nie-prawnikami.

        Polubienie

  5. A w nawiązaniu do stanowiska Parlamentu Europejskiego, światopoglądu Pani profesor Manowskiej i niewystarczająco akcentowanego przez polskich sędziów znaczenia niezawisłości sędziów i niezależności sądów dla ochrony praw człowieka – prawa do rzetelnego procesu (sądu), można dodać:

    Należy być po stronie ludzi – ale trzeba trzeba od nich wymagać (przyjaciel potrafi powiedzieć „nie”)

    Polubienie

      1. A może „też trzeba” 🙂

        Należy być po stronie ludzi – ale też trzeba od nich wymagać (przyjaciel potrafi powiedzieć „nie”)

        O! Tera je ładnie.

        Polubienie

      2. To trochę jak z transformacją ustroju w Polsce po 1989. W 2004 można było uznać, że już się dokonała. Albo że dokonała się w 1989 i pozostało tylko zająć cudze stołki.

        Bo każdy powinien znać swoje miejsce. Cudze chwalicie, swego nie znacie.

        Polubienie

  6. Sebastian K. ps. Minister (odpowiednik „nie-sędziego”) szantażuje obywateli podważeniem 2,5 mln orzeczeń w razie niepodzielania tezy o zasadności populistycznej napaści na Polskę, poprzez niszczenie polskiego wymiaru sprawiedliwości.

    Jednak w swoim czasie nie miał oporów, aby wraz z pr-owymi kolesiami całemu narodowi trąbić, że dany sędzia był przez 40 lat maltretowany, nie korzystał z większej ilości zwolnień lekarskich niż inni, ale mimo to orzekał, wydając w tym czasie tysiące wyroków i postanowień. Nie przejmował się, że w ten sposób kwestionuje ważność tych orzeczeń (maltretowani są na L4! a z biegiem lat i nieustającym maltretowaniem tracą zdolność do pracy!), tym samym godzi w bezpieczeństwo prawne Polaków.

    Polubienie

      1. Pisowskiemu PRowi to obojętne. Byle dobrze brzmiało i vox populi (vox Dei) przepełniła mowa nienawiści.

        Kaleta: Morawiecki łże jak bura suka niepolskie sądy UE mogą na tle prawodawstwa unijnego (ENA) orzekać o niezawisłości polskich sądów?

        Decyzja ramowa 2002/584/WSiSW w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między krajami UE

        Polubienie

      2. „Krajowa Rada Sądownictwa tej kadencji nominowała dotąd blisko 1,5 tys. sędziów sądów powszechnych i asesorów, wydali oni na razie około 2,5 mln orzeczeń – poinformował PAP wiceszef MS Sebastian Kaleta. Jak podkreślił, żadnego z tych orzeczeń nie podważono z powodu braku niezawisłości sędziego.”

        „Gdyby Trybunał Konstytucyjny nie wydał ostatniego orzeczenia, to mogłoby dojść do sytuacji, że podważane byłyby miliony orzeczeń wydanych przez sędziów, co do których nie ma żadnej wątpliwości w konkretnych sprawach”

        „podważane byłyby miliony orzeczeń” (gdyby je kwestionowano) „co do których nie ma żadnej wątpliwości w konkretnych sprawach” (bo ich nie kwestionowano)

        Panie Sędzio. Szukać sensu w prawniczym zapleczu pisowskiej polityki, to przejawiać myślenie nadmiernie konkretne.

        Polubienie

      3. Jeśli Pan Sędzia wyjaśni mi, że to ma sens – wyprowadzanie z ENA kompetencji do badania niezawisłości polskich sędziów, które mają wykazywać, że problemu z niezawisłością nie ma, oraz to, że coś jest dobre, bo nie jest kwestionowane, ale bez wyroku TK byłoby kwestionowane, choć jest dobre, bo nie jest kwestionowane – to ja Panu Sędziemu powiem kto miał być…

        Polubienie

      4. „Także – jak dodał – w odniesieniu do Europejskich Nakazów Aresztowania „w żadnej ze spraw sądy unijne nie powzięły wątpliwości i w żadnym przypadku nie odmówiły wykonania ENA”. „To kolejny dowód, że mamy do czynienia nie z realnym problemem, tylko z wyimaginowanymi oczekiwaniami”– zaznaczył.

        Jak przekazał wiceminister z danych resortu sprawiedliwości wynika na przykład, że w 2020 r. do Polski przekazano 813 osób ściganych ENA. Z kolei od początku 2019 r. do dziś tylko w 19 przypadkach sądy europejskie rozpatrując wnioski o ENA podjęły kwestię badania niezawisłości sędziego, ale w żadnym z nich po przeprowadzeniu tego badania ostatecznie nie odmówiły wydania ściganego.”

        Pomijam już to, czy rzeczywiście w sprawie ENA ktoś orzeka o jakości u.s.p. i ustawy o SN (Kaleta myli bezstronność w danej sprawie z ustrojowymi gwarancjami niezawisłości – prawa do sądu)

        Polubienie

      5. Najwyraźniej Kaleta, rocznik 1989, z racji młodego wieku i dorastania we względnie normalnych warunkach, ukierunkowanych na integrację europejską, po prawie wspólnotowym jakoś jednak zaliczonym na wydziale prawa, który jakoś skończył (widać za słabo, aby pochłaniała go praktyka), ma we krwi rzeczywiste znaczenie UE w historii Polski i Polski w historii Unii, więc nawet, gdy nie chce, niepatologiczna aksjologia wypływa z niego mimochodem.

        Polubienie

      6. Czyli prawo unijne (ENA) daje podstawę do badania niezawisłości polskich sądów/sędziów przez „sądy europejskie”

        Panie Sędzio. Ci ludzi są bardzo ograniczeni, wręcz prymitywni, im niezawisłość i niezależność (prawo do sądu) nie przeszkadza. Oni robią PR, dostarczając uciechę masom. Bardziej robią w rozrywce niż w polityce.

        Polubienie

      7. A każdy ksiądz, zanim pozwoli im wypowiadać się w otoczeniu duchownych do zgromadzonych – przez duchownych – wiernych, powinien dostrzec to, że oni przede wszystkim wieżą w słupki i psychologię społeczną, bezwzględnie – w szczególności ich zdaniem najwyraźniej wszystkim nie rządzi czas i przypadek (Koh 9,11). Zgubna pycha prymitywnego rozumku (high-tech gadżeciarzy).

        Polubienie

      8. Jaki z tego morał? Puenta?

        Wymoczki sędziowskie przylegają do wymoczków politycznych („bo oni mają olbrzymie możliwości”) w imię swoich karier. Ja nie jestem taki – a przylegajcie sobie, na zdrowie (nie żebym to popierał, ale i tak nie da się was powtrzymać, więc niech wam to chociaż na zdrowie wyjdzie). Rzecz jednak w tym do kogo się przylega będąc – panem/panią sędzią z aspiracjami. Jeśli przylega się do byle kogo – źle to wygląda i można marnie skończyć.

        Dlatego należy pamiętać jedno: polscy politycy (zwłaszcza pisowscy) mogą być wszystkim. Jeśli nawet są prawnikami i mają swoje kancelarie, to są to dla nich głównie kwiatki przy kożuchu, element imagu na potrzeby kampanii wyborczych. Przecież na sejmowym czy ministerialnym stołku nie mają czasu na te kazusy. Do tego ograniczenia prawne, sprzeciwiające się takiemu łączeniu ról. Więc startując/pretendując, muszą być gotowi poświęcić swój zawód (4 lata bez realnego kontaktu z praktyką?). Polski sędzia w 95% może być tylko sędzią. Jeśli nawet dostanie „alternatywną” propozycję wpisania się na listę adwokatów, nie tylko będzie „biegał za klientem”, ale do końca swych zawodowych dni będzie czuł kompleks, olbrzymi – niedający się wyleczyć.

        Polubienie

      9. Bo jeśli nawet rozmiar ma znaczenie, to bez jakości… No fun, my babe, no fun. I każda duża dziewczynka powinna o tym wiedzieć (zanim wyląduje na mieliźnie).

        Polubienie

      10. A skoro tym razem ma być wyraźnie muzycznie…

        O sędzim opuszczonym przez szczury, które jak zwykle w porę uciekły z tonącego okręgu… okrętu…

        No fun to hang around
        Feelin’ that same old way
        No fun to hang around
        Freaked out
        For another day
        (…)
        No fun to be alone
        In love
        With nobody else
        (The Stooges)

        People like you find it easy
        Naked to see
        Walking on air
        Hunting by the rivers, through the streets, every corner
        Abandoned too soon
        Set down with due care
        Don’t walk away in silence
        Don’t walk away
        (Joy Division, Atmosphere)

        Polubienie

      11. Ludzie jak Ian Curtis, z niemalże wrodzonym kryzysem wieku średniego, nie harmonizują z wymiataczami serwisów aukcyjnych i giełd pirackich gier komputerowych. Choćby nie wiem jak się naprężali na sztuczny luz.

        Polubienie

      12. Ludzie z labiryntów mogą mieć co chcą
        Jednak wybierają zawsze spokój
        Ciemność i marzenia i więcej nie chcą nic
        Onieśmiela ich każdy dźwięk
        (L. Janerka, Labirynty)

        Polubienie

  7. Ale jak się ma czelność symulować robotę, to potem ma się też dużo czasu na balety na plaży. Wyłuskać podtyp z unormowanego typu i robić aferę na cały kraj, że się TAK CIĘŻKO PRACUJE i się TYLE DOBREGO DLA NARODU ROBI… Np. rozumiem, że dotąd nie trzeba było zachować na pasach ostrożności i można było nie obserwować sytuacji na drodze, ale co z elektronicznymi papierosami?? Rozumiem, że sprzecznych z zasadami współżycia społecznego roszczeń alimentacyjnych nie można było oddalić na podstawie art. 5 k.c.?? Ale co z „ojcami wykorzystującymi córki”?? (pewnie pedofile – o ho, ho – to ważne). Do tego standardowe podwyższanie dotychczasowych wymiarów kar, bo każdy bandzior ma notesik, w którym oddziela te niskie (popełniamy) od tych wyższych (nie popełniamy), mimo tej samej wykrywalności. O „reformie sądownictwa” – o ho, ho – sparaliżowanej covidem – ALE NIE REZOLUCJĄ PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO (toż to kuźwa surrealizm) lepiej nie wspominać.

    Polubienie

      1. Bo jak się gra na „megalomana”, a nie ma się dostatecznej święconki na Berezę Kartuską, to potem jest już tylko śmiesznie. Ostry cień mgły. Piłsudski nie hiphopował. Nie mieszajmy Madery z Madagaskarem.

        Polubienie

  8. Pyta się Pan Sędzia o kogo chodzi, ale prawdopodobnie nie potrafi Pan odnaleźć sensu w wypowiedzi S. Kalety. A jest Pan Sędzia gotów zgodzić się, że przywołana wypowiedź – sama w sobie – może sugerować problemy z postrzeganiem faktów i komunikowaniem tych postrzeżeń? Tyle sprzeczności wewnętrznych… Gdyby była elementem zeznań, mogłaby uzasadnić podejrzenie zatajenia rzeczywistego nastawienia zeznającego co do dopuszczalności orzekania przez sądy europejskie w przedmiocie niezawisłości polskiego sądownictwa. A skoro mówimy o radcy prawnym i publicznym, odnotowanym przez media zachowaniu tego radcy, czy uzasadnia postępowanie dyscyplinarne – bo jak można takie głupoty publicznie wygadywać. Że pomyliło mu się? To może rzeczywiście chodzi o problem z relacjonowaniem faktów? Ale Ministerstwo Sprawiedliwości to nie jest zakład pracy chronionej, więc chyba jednak to pierwsze – jak mawiał L. Dorn… („łże jak bura suka”) OIRP w Warszawie to obojętne, czy raczej – boją się? Art. 27 u.r.p. stanowi m.in. „postępować godnie i uczciwie, kierując się zasadami etyki radcy prawnego i sprawiedliwości” (co innego „wykonywanie zawodu” i jego „zawieszenie” z art. 28, a co innego „uprawnienie do wykonywania zawodu”, „wpis na listę” i „złożenie ślubowania” – art. 23). Art. 64 ust. 1 wspomina o „postępowanie sprzeczne z prawem”, „zasadami etyki” lub „godnością zawodu” oraz „naruszeniu swych obowiązków zawodowych”. Etyczne to to nie było. Chyba, że było niezborne, rodzące uzasadnione wątpliwości…
    Męczy mnie to, bo sam zamierzam złożyć na siebie samozawiadomienie dyscyplinarne, skoro w świetle orzecznictwa, moje zachowanie rodzi podejrzenie korupcji i składania fałszywych zeznań… Również na tym punkcie jestem przeczulony.

    Polubienie

    1. Odpowiedzialności karnej z 233 k.k. nie boję się, bo jeśli ja mam 233 k.k., to Isaura G-M vel Mona Lisa Turbo ma 304 par 2 k.p.k. a contrario vs. 231 k.k., a koleś kolesia przecież nie oszuka, on chce mieć tylko swój procent od „sztuki” (ars boni et aequi).

      Polubienie

      1. A na tle sprawy główni zainteresowani są wyraźnie chronieni i promowani – z premedytacją awansowani, delegowani, „przedłużani” w kadencjach itp. Więc spokojna moja rozczochrana… Ale wyjaśnić trzeba. Aby oczyścić się z podejrzeń. Oczyszczanie jest ważne.

        Polubienie

      2. Po co jest tzw. ustawa lustracyjna? Składanie oświadczeń co do współpracy ze służbami PRL? Aby zapobiec szantażom – tak wynika z orzecznictwa. Kaleta nie składał. I to bardzo „nie składał”. Ja też nie.

        Polubienie

      3. Izbiarze! Nadchodzę! Na Westerplatte. Po drodze odwiedzę rodzinę na cmentarzu na Zaspie.

        Chyba, że mi was uprzednio zlikwidują. Judge mówi, że to możliwe. Poczekajcie!

        by nie powiedzieć

        „Zostańcie z nami, zostańcie z nami…”

        Polubienie

      4. Sobie pogadamy – jak Bóg da – o patriotyzmie, oczyszczaniu sędziów i o tym, że „liczy się człowiek”. A nie jakaś „kiepska gra”.

        Polubienie

      5. Może sama Pani Manowska odmówi mi wszczęcia postępowania ze skargi na odmowę wszczęcia… „Nie widzę podstaw”… Jak Maja w Ogrodzie.

        Polubienie

      6. Oni się mnie boją. Nas. Zwiną tę izbę tylko po to, by mi w oczy nie spojrzeć/nie musieć się „do mnie podpisywać”… Zobaczy Pan.

        Westerplatte… „Nie nazywajmy szamba perfumerią” (T. Rydzyk, o.)

        Polubienie

      7. Przecież, Panie Sędzio, śmierdziele od pierwszych swych dni w zawodach słyszą „nikt nie mówił, że będzie łatwo”, zgadza się? Nieuki pieprzone. I roszczeniowcy. Nieudaczniki – po prostu. Pozerzy. Potiomkinowskie wioski dojrzałości.

        Polubienie

      8. Wytłumaczycie się gamonie swoim dzieciom i wnukom:

        – Dziadku, dlaczego robiłeś takie szambo?

        – Bo życie to … z wyjątkiem moczu.

        – A wszystkie kobiety to … z wyjątkiem twojej i mojej matki?

        – Dokładnie tak, wnuczku.

        – Pociągnąć pas! Zapiąć opinacze! Co jest … izbiarzu… … To idź się dokształć – do biblioteki! A nie syf w kraju robisz! Wielkie państwo, oni „nie mają przyjemności”, chłopki roztropki z autourojeniami. Na pontony i do Szwecji!!

        – Oj nie przesadzaj.

        – Nie jestem ogrodnikiem. Nie przesadzam. Cwaniaczku.

        Polubienie

      9. Bo każdy powinien znać swoje miejsce, ja swoje znam, a wy cudze chwalicie swego nie znacie. W niczym nie jesteście lepsi od tych, których źle traktujecie. W NICZYM. Chyba w zorganizowanej grupie przestępczej. ALE NIE KAŻDEMU TO IMPONUJE – musicie w to w końcu uwierzyć! A kasę to większą mają od was ludzie po zawodówkach – z czym do ludu?

        Jak kot w porę nie zrozumie, że jest kotem, to mu się później … poprzewraca i chce robić za Słońce Karpat, Sumienie Narodu, Młot na Czarownice. A na głupotę nie ma lekarstwa.

        Jeszcze będą sobie kit wciskać – że to miało jakąś wartość, jakiś sens – bo naród się dowiedział, że coś… Tak. A komisja Rywina ukazała narodowi, że politycy nie są święci, że mają prywatne interesy i wzajemnie się w tym wspierają? Bo naród to idioci i barany, które wcześniej tego nie wiedziały?

        Macie wszystkich za nic – bo głupio usprawiedliwiacie swoje niedołęstwo i nieudacznictwo. Jesteście żadni. Stać was tylko na przemoc. Jak byle meneli – więc to też nie imponuje.

        Polubienie

      10. Kryzys w sądownictwie i polskiej nauce prawa jest OFICJALNY – PISZE SIĘ O NIM WPROT – kryzys DOJRZAŁOŚCI. Więc Pani prof. Manowska – bardzo staram się Panią szanować, ale nie przychodzi mi to łatwo. BO PANI SOBIE WYRAŹNIE ODPUŚCIŁA i uznała, że czas odcinać kupony – ALE PRZECIEŻ NIE MA OD CZEGO!!

        A jak się Pani prawda nie podoba – to się prawdę zmienia – nie kłamstwa. Prawdę o Pani. Bo ilość nie przechodzi w jakość.

        Polubienie

      11. Pani i ten Zaradkiewicz. SIEDZICIE W CIENIU DRZEWA, KTÓRE ZASADZIŁ KTOŚ INNY. pantagruelicznie się pod nim wylegujecie. Od tego Pani odcina te swoje kupony. I DOBRZE PANI O TYM WIE.

        Polubienie

      12. A jak będzie trzeba, to tak Panią wypunktuję, że się Pani odechce studentów marnować.

        Jedyne co Pani potrafi to: „a ty”, „a oni” i „jeszcze ci pokażę”. Żenada. A widzisz to chociaż w lustrze, to „a ty”, „a oni”, „jeszcze ci pokaże”? Regularnie? Nie widzisz. Oszukujesz się. Światło odbite widzisz. Zwłaszcza nabranych studentów. O s z u k a n y c h (bo stać cię na dużo więcej). Nie masz prawa kobieto nikogo oczyszczać. Siebie oczyść. Nawróć się i uwierz w ewangelię.

        Polubienie

      13. Studentom powiedz – razem z Zaradkiewiczem – „odpuściliśmy sobie”, „bo ty”, „bo inni” i „jeszcze ci pokażę”. I dopiero wtedy kasuj od nich za studia. Jeśli którykolwiek – bez aspiracji karierowiczowsko-politycznych – zostanie na, ho, ho, wykładzie.

        Polubienie

      14. „oczyszczanie sędziów” – dojrzalsi od tego nie będą. Twoja radosna twórczość – „a ja uważam inaczej, bo co mi może policja, i to jest nowe, i to jest pierwsze, i to jest odkrywcze” – też. Przeciwnie – będą bardziej dyspozycyjni, koniunkturalni i oportunistyczni („zmrożeni”). Oto twoja staranność.

        Polubienie

      15. A Zaradkiewicz będzie te portrety jeszcze przywracał na miejsce. Bo o jego „pracy” też można jego tonem – nieporównanie bardziej. O całej. Ale ludzie skrupuły mają – właśnie wobec studentów i praktyków – to nie jest słabość Kamilu. To nie jest bezkarność Małgorzato.

        Polubienie

      16. „ze zdumieniem”, „porażające”, „całkowity brak zrozumienia”, „oczywisty brak przygotowania do zajęcia się tematem”, a nawet „wyraźne przedkładanie partykularnych interesów politycznych/wielkich koncernów nad troskę o uczciwość wykładu i jakość polskiej nauki”. Można. Ale należy robić wszystko by tego uniknąć. Gdy się nie jest na waszym poziomku – pantagruelicznym. W cieniu drzewa, które zasadził ktoś inny.

        Polubienie

      17. A jak się panom prezesom robi dobrze, to należy szanować również panów prezesów i robić to inteligentnie i pracowicie – chałtury im nie dostarczać tonem „każdego można zastąpić, ale nie mnie”. Bo panowie prezesi nie mają czasu na aroganckich pseudo-filozoficznych papudraków z presją na awans społeczny.

        Można? Można. Ale (czego nie zrozumiecie) nie trzeba. I nie warto.

        Polubienie

      18. Więc smażcie sobie i rzeźbijcie te swoje CV ludzi przegranych i zakompleksionych, do woli („lepiej być pierwszym w czarnej …, niż drugim na uniwersytecie”? nie wierzycie w to), ale dajcie spokój innym. Żywym i martwym. Zwłaszcza martwym.

        Polubienie

      19. Puenta z tego taka, że Pan Sędzia mógłby sobie podarować te peany na cześć co niektórych naukowców, którzy jednak – olaboga – się sprzedali, bo – bez urazy – ale najpewniej jako praktyk nie jest Pan gotowy tej „wspaniałości” zweryfikować naukowo i bazuje Pan w tym zakresie – tak nadużyto również Pana zaufnie – na pogłoskach, plotkach – PR-e. Sytuacja najpewniej jest dokładnie odwrotna – to właśnie świadomość swojej przegranej na polu nauki motywuje do angażowania się w chucpy polityczne.

        Polubienie

      20. Bo z nauką to jest tak, że jak się już z nią zacznie na poważnie, to trudno przestać i 48h na dobę to stanowczo za mało. Nie ma czasu na ulotne, złudne pierdoły.

        Polubienie

      21. Przegrani – bo wygodniej im było odpuścić. Nie „sprzątać świata” tylko żyć w brudzie i smrodzie – bo jednak się da.

        Polubienie

      22. Pamięta Pan Sędzia te wymagania dla profilu rozszerzonego z wiedzy o społeczeństwie wg MEN?

        To nie jest „kosmos”. Znikąd to się w rozporządzeniu nie wzięło.

        Każdy może sobie wybrać smród i brud – indywidualny – jeśli taką ma perwersję, ale nie należy narzucać tego innym, w tym kolejnym pokoleniom – wabionym, … w sreberku/pazłotku.

        „Oczyszczajcie się” – i tak żyjąc w brudzie i w smrodzie, świadomie, z własnego wyboru. Powodzenia!

        Co na to „sądy europejskie” w sprawach dot. ENA? Ha… Ha… Ha…

        Polubienie

      23. Jeżeli Pana Sędziego zdaniem nie mam racji, to proszę zaprzestać pisania bloga przez pół roku, kupić stare książki na allegro – za 3,50 od sztuki – następnie poszukać w internecie – również w bibliotekach cyfrowych, a potem, również przez internet, BEZ WYCHODZENIA Z DOMU!!, proszę zapoznać się z literaturą obcą – z tego tematu, w którym czuje się Pan mocny – i proszę to zgłębić naukowo. Zobaczymy na ile ta „moc” jest faktem. Jeżeli akurat na nic Pan nie wpadnie, proszę zająć się kolejnym ulubionym tematem. To nie jest złośliwość. Wręcz przeciwnie. Nauka jest bardzo praktyczna, bo wyrasta z potrzeb praktyki, tylko 1) trzeba ją zgłębić by to zrozumieć, 2) musi być ona rzetelna.

        Polubienie

      24. Bo skoro panie Manowskie i panowie Zaradkiewicze muszą marnować swój czas na polityczną degrengoladę, to praktykom pozostaje kształcić przyszłe pokolenia i ratować ten kraj – bez oglądania się na korzyści, a nawet docenienie. Nawet w tak nieprzychylnych, niesprawiedliwych i brutalnych dla polskich prawników realiach jak obecne – POD POTRONATEM ‚PADA’ – i pisowskiego agresywnego i roszczeniowego dziedzicznego bezrobocia („imposybilizmu” – bo ma się wszystko gdzieś, więc „nic się nie da”). Roman Longchamps de Bérier i Ludwik Domański mieli dużo trudniej i gorzej. Ich los przestrogą.

        Polubienie

      25. Czekam na kolejne WIELKIE DZIEŁO, pracę zbiorową, 480 zł za egzemplarz, pod red. M. Manowskiej i K. Zaradkiewicza I CHCĘ TAM PRZECZYTAĆ, że TSUE nie kontroluje gwarancji niezawisłości polskich sędziów, bo UE nie ma w tym zakresie kompetencji, ale sądy europejskie w sprawach ENA już tak. OTO POZIOM POLSKIEJ NAUKI – TEGO BRONICIE SWOIMI AUTORYTETAMI. I takie mogą być – zdaniem wyżej wymienionych autorów WIELKICH DZIEŁ, ZA 480 ZŁ – Rzeczypospolite, bo „ale o co chodzi, w czym problem, co mi może policja”. Brawo!

        To nie ja stworzyłem absurd, to on stworzył mnie.

        Polubienie

      26. Chwilami najbardziej boję się kolejnej chucpy – WIELKIEJ REFORMY – NOWEGO kodeksu cywilnego aby ta czy owa „nastoletnia” populistyczna łajza, samobójca intelektu (ale jemu przecież nie zależy) mogła sobie dopisać w CV – „zasiadał w komisji kodyfikacyjnej, która opracowała projekt Nowego kodeksu cywilnego”.

        Bo prawda o nich jest zupełnie inna – to widać! – oni chcą superpaństwa, chcą jednego kodeksu cywilnego, aby bezmyślnie przepisywać komentarze niemieckie i francuskie i głupka z siebie w Obrzydłówku robić. Że „nie mają przyjemności” (i obiektywnie nic do zaoferowania komukolwiek).i

        Zanim do tego dojdzie prawem w Polsce będzie kolejne monstrum intelektu – w imię kompleksów i przegranego życia „autorów” (improwizatorów od debilnej ekstrapolacji trendów rozwojowych – poczytajcie sobie co myślą o takich durnotach na zachodzie).

        Polubienie

      27. Snobistycznej ekstrapolacji trendów rozwojowych. Bo duży chłopiec przeczytał po niemiecku kodeks cywilny Hiszpanii, a duża dziewczynka studiowała w Helsinkach i zna tamtejszy pakiet ustaw – więc jak im nie dać doktoratu, co tam doktorat, 7 habiilitacji!! Oni są genialni!! Oni wiedzą, że w Chicago jest inne prawo niż w Kentucky. I potrafią je przytoczyć po angielsku. Ho, ho, ho. U nas na pewno też zadziała – bo jakby zadziałało coś innego, to przecież wg pomysłu kogoś innego, bo ci akurat mają nad Brdą i Bzurą monopol na Chicago i Kentucky… To zdecydowanie najlepszy pomysł, żadne Wyspy Owcze, żadne RPA. W końcu na Wyspach Owczych zna się Hela z Białegostoku, a na RPA Rysiek z Warszawy. Musi być Kentucky, a przynajmniej Chicago – bo Becia dostanie histerii i pójdzie na aplikację komorniczą albo syndykiem zostanie i będzie miała wszystko gdzieś!! Nie mając przyjemności!! A jej tata was załatwi.

        Polubienie

      28. I potem stoją wielkie paniska prawnicy adwokaci, notariusze, radcowie, sędziowie, prokuratorzy itd. i się gapią na delikwenta jak ciele w malowane wrota, bo na najprostsze pytania praktyczne nie mają odpowiedzi. Bo prawo nie jest życiowe – ich zdaniem – to inny świat, który pewnych aspektów życia po prostu nie uwzględnia – i to jest niby normalne! Tak jak to, że „gdzie się zaczyna problem, tam kończy się komentarz” – i to też jest normalne!! Na tym można oczywiście świetnie zarobić – więc pojawiają się tomiska po 5439 stron i tam już dotyka się wszystkich zagadnień – ale byle jak, na poziomie sugerującym upośledzenie umysłowe lub żywot Kaspara Hausera (zawieszony w próżni). „Ale dotknąłem” – „ale dotknąłeś” – jak przedszkolak, jakkolwiek, po prostu wspomniałeś, że jest zagadnienie i je – delikatnie mówiąc – …

        Polubienie

      29. Bo wam wszystkim (tym, których mam na myśli) miłości brakuje. I kiedyś to zrozumiecie.

        Polubienie

      30. Wg aksjologii katolickiej

        na pierwszym miejscu jest – Bóg

        na drugim – małżonek

        na trzecim – dzieci

        na kolejnych – rodzina, praca…

        W zdrowej wersji bezbożnej jest dokładnie tak samo, z wyłączeniem pierwszego miejsca.

        Niech Duda będzie Dudównie ojcem, a sędziów ludowych oglądają w internecie (w procesie dot. afery mięsnej). Bo w przeciwnym razie – wobec ekstrapolacji trendów rozwojowych – Dudówna nie będzie matką dla prezydenckich wnuków.

        Polubienie

      31. Łatwo jest imponować w przedszkolu, czy niewykształconej młodzieży. Zachwyt i zazdrość adresatów nie wyklucza jednak obiektywnej oceny. A ta niestety często może być tylko jedna: obrzydliwość. Co to za prestiż: obrzydliwość? Chyba pośród niezainteresowanych realiami tytułomanów lub ciemnych dzieci.

        Polubienie

      32. Kolejna bańska spekulacyjna, zastaw się a postaw się, wszystko na kredyt i na granicy wypłacalności, kolosiki na glinianych nóżkach. Byłem ministrem przed 30? Byłem. Byłem I Prezesem SN? Byłem. Bo liczy się tylko zaliczanie, młodzieżowo, dla sportu. Takim ludziom nie przeszkadza niezawisłość i niezależność sądów – liczą się wyłącznie pozory, które wobec myślenia magicznego o cudownej lampie Aladyna, tj. pseudonauki z pogranicza psychologii i ekonomii, nie wyrastającej jednak poza poziom setek poradników („jak wpływać na opinię innych przy pomocy 7 słów”, „jak wzbudzać zaufanie przy pomocy tego co masz w szafie i zarobić miliony”, „odpowiedź na każde pytanie w 1 zdaniu prostym”), nadało typowemu kołtuństwu pozór nowoczesności. Kołtuny stały się niewolnikami 1 wrażenia. Być może dlatego co rusz widać w Polsce młodych mężczyzn z dziwną zaczeską, upiętą z tyłu w małą pętelkę – w pierwszym wrażeniu rodzącą skojarzenia z Polinezją i Rapa Nui. To nie Polinezja.

        Polubienie

  9. Dlaczego wśród współczesnych polskich prawników w dobrym tonie jest napomknąć, że się prowadzi sprawy spółek (bo mają kompleks quasi-przedsiębiorców? przedsiębiorców, którzy nie świadczą usług konsumentom? a świadczą? [kurczę, nie zdążyłem o tym pomyśleć, ale muszę prowadzić działalność, ta moja działalność… gospodarcza?]). Spółki, spółki, ach te spółki, spółki, spółkę miałem, ach, och, spółka, spółki, spółkowanie, ach, och, ty się znasz na spółkach?, nie?, ach szkoda, bo mam taką spółkę, ach, och, spółka… Nawet jak staruszka do nich przychodzi, bo jej syn każe na służebności za remont płacić… Też by jej najchętniej spółkę założyli. Prostą. Akcyjną. Bo co ona wie o cloud computing. Ona chce kodeksowo (czyt. wieśniacko, żadna spółka, to już nie te czasy). Szkoda czasu. Z drugiej strony bierzemy wszystkie sprawy, tyle że szkoda na nie czasu. „Ty, aplikant, wiesz coś o służebnościach mieszkania? Ciągle coś czytasz”, „Czytam my boss, ale o dronach, mikropojazdach, RODO w szalecie miejskim, no i oczywiści spółki, wiadomo, spółeczki, sie wie – niech do Piaseczna jedzie, albo od razu na Ostrołękę, tam nie mają spółeczek, tam może wiedzą”, „Ale aplikant, przecież bierzemy wszystkie sprawy – to nasi żywiciele, nawet na stronie napisaliśmy ‚naszą dewizą jest: zachwyt klientem'”

    Polubienie

    1. Jedynie dla porządku należy dodać, że to, że nauka prawa musi być praktyczna przesądzono już w XIX w. Można więc spokojnie przyjąć, że cała obecna teoria prawa jest bardzo praktyczna, pod warunkiem, że się ją zgłębiło – zrozumiało. Wiem, wiem – nie ma czasu… Na oczyszczanie sędziów, rodo i covid (wyabstrahowane od prawa do prywatności) jest czas. Męczybuły. Bo tego jeszcze nie było (czyt. to się dotąd w głowie nie mieściło), więc jest na czym się wylansować – „być pierwszym”, najlepiej „jedynym w Polsce, który to rozumie – łał, orgazm, patrzcie i podziwiajcie”. Być jedynym w Polsce, który rozumie coś rzeczywiście istotnego to porażka (również osobista).

      Polubienie

      1. dlaczego również osobista? Bo co ja tu … robię – może taki sobie chwilami pomyśleć

        Polubienie

      2. tu, gdzie tak łatwo być jedynym w kraju, który rozumie coś istotnego. To żaden prestiż, to żaden sukces – to przypadek i bardzo zły stan rzeczy. To bardziej obowiązek, niż erupcja samozachwytu. Chodzi przecież o sprawy istotne – wymuszające poważne podejście. Nie o jakiś cyrk medialny pt. „oczyszczanie sędziów” – „ale się narobilim, ciężka praca, oj ciężka, narobilim się, że hej”. Do tego świadomość, że ci co „się narobili” przy „oczyszczaniu sędziów” – każdy z nich, był w stanie zrobić to już dawno temu sam. Wolał jednak „narobić się na skróty”, żeby nie mówili, że „się nie narobił”. I troszkę zarobić, w końcu język złota to jedyne esperanto. „Geniusz” pochylił czoło przed mamoną. I się narobił. Oj strasznie ciężko. Ten whatsapp tak długo się instaluje, trzy razy smartfon się zawiesił… Oj ciężko.

        Polubienie

      3. G. Bruno na Campo di Fiori i R. Longchamps de Berier 4 lipca 1941 we Lwowie też byli jedynymi (jedynymi z nielicznych) w bliższej i dalszej okolicy, którzy coś ważnego rozumieli.

        „Kochana, tu nikt tego nie rozumie, dlatego prof. Aleksander Maciek Doński wręcz wymusza na mnie, czujesz, wymusza – bym na komisji ustawodawczej z nim wystąpiła, ale dzieci, sama rozumiesz… Zresztą on jest wybitny w bitcoinach, naprawdę, poradzi sobie beze mnie, no niestety – rodzina na pierwszym miejscu. Rysiek grozi mi rozwodem…”

        Polubienie

      4. To nie jest „specjalizacja” (profesor od prawa nakrętków, ale już nie od prawa gwincików), gdy brak odpowiedzi na zasadnicze pytania, które regularnie przynosi praktyka.

        Polubienie

      5. Z drugiej strony dbać o poziom to wymagać, a wymagać to ograniczać, co w odczuciu motłochu (a nie obywateli demokratycznego państwa prawa) jest równoznaczne z elitaryzmem, wręcz kastowością. Co gorsza znajdą się chciwe pajace, które motłoch w tej głupocie umocnią i na tym zarobią. Trzeba oczyścić profesorstwo – zresztą oczyści się samo, jeśli najpierw oczyścimy wolne zawody, a potem sędziów (w tym rękami niezależnej prokuratury).

        Polubienie

      6. „Który kastowy elitarysta miał czelność po raz pierwszy napisać w Internecie „pokoloruj drwala”? Jakie to niesprawiedliwe! I krzywdzące! … kasta! Nie każdy biedny, porządny człowiek ma możliwość nauczyć się dodawać i odejmować – niektórzy mają do szkoły pod górkę. Zresztą każdy ma prawo mieć maturę, a nawet być profesorem. … kasta! A tak w ogóle – to co mnie to wszystko obchodzi, jak mi będzie dobrze, to znaczy, że jest dobrze, a jak mi źle – to jest źle. … biedę!!”

        „Święta prawda! Bo oni się z nas śmieją!!”

        Polubienie

      7. Zniszczyć wszystko, a potem jeszcze ogryzać kości – PiS – bo oczyszczanie przywraca godność (a praca czyni wolnym)

        Polubienie

      8. Gdybym był człowiekiem, który jako jedyny w kraju rozumie coś ważnego, to gdyby się ktoś w ogóle pytał, odpowiedziałbym – oj tam, oj tam, po prostu wszystko na to wskazuje, że jest właśnie tak, ja tu w sumie tylko sprzątam – a potem bym się schował.

        Polubienie

      9. Ale jak ktoś jest wygłodniały powszechnej akceptacji – ecce homo, patrzajta i podziwiajta – to będzie tak długo grzebał kijem w pogorzelisku aż w końcu wygrzebie choćby dżdżownicę i okrzyknie ją tłustym kąskiem, brakującym ogniwem w związku przyczynowo skutkowym prowadzącym do każdego z nas z osobna dobrobytu – „uratowałem was, odsłaniając waszą nędzę, ale ludzki ze mnie pan, więc was za karę nie zniszczę, tylko wspaniałomyślnie obsypię niekończącymi się dobrodziejstwami mojej ciężkiej pracy, której nie był w stanie wykonać – taa! daa! – nikt inny, jutro powiem wam, co macie dalej robić, teraz jestem zmęczony, chwała bogu, że się pojawiłem”

        Polubienie

      10. Oczywiście, że w takim przypadku chciałbym mieć w tym wszystkim swoją cegiełkę („i ja też, chciałem grać”), ale bez przesady. Nauki, tym samym współczesnego świata, nie zmienia się dla samego siebie. Przecież czymś niesamowitym jest już samo kojarzenie przez specjalistów w danym zagadnieniu. Na tym moim zdaniem polega szacunek dla nauki. Jeśli się jej nie szanuje – to po co się w nią mieszać (zmieniać świat).

        Polubienie

      11. „Bo nie po to tato studiowałam prawo w Helsinkach, a nie na zapyziałym UAM, abym teraz była byle syndykiem, komornikiem czy notariuszem.”

        Polubienie

      12. Swoją drogą – jak to jest możliwe, że tak wiele dzieci rzekomej KASTY, poszło na to prawo, bo nie miało lepszego/innego pomysłu na życie, a teraz latami zalicza poprawki z tych samych przedmiotów? Gdzie ta moc? Gdzie ta KASTA? Przecież tak było i przed pożogą pisowską.

        Polubienie

      13. Bo jak syn czy córka nie mają serca do pozostania na ojcowiźnie (a do tego matka z ojcem planują skok na KRUS i dalsze prowadzenie gospodarstwa – z synem w roli wazonu-gospodarza), to i KASTA nie pomoże?

        Ja bym takiemu gówniarzowi – gdybym był KASTĄ, tą KASTĄ – zabrał pewnego dnia indeks, oddał mu go po tygodniu, poinformował go, że jest na 5 roku i świetnie napisał tę pracę magisterską o datio in solutum w Finlandii – szczerze mu jej gratuluje, a jeśli taki mądry i mu się to nie podoba, to niech mi powie jak ze studenta piątego roku zrobić na powrót studenta pierwszego roku.

        Polubienie

      14. Jaki odsetek naukowców nie jest jednocześnie praktykami? Niewielki. W świetle teorii kastowej urobiłaby ich praktykująca większość, aby „resortowe dzieci” nie musiały się przemęczać.

        Polubienie

      15. Zaraz się okaże, że KASTA to tylko czołóweczka z SNu. Tyle, że plugastwo na stronach TVP, PK i RD dotyka głównie „zwyczajnych” sędziów… Kaleta!! Gdzie twój ponton!!

        Polubienie

      16. Bo „kolesie chronią kolesi”, ale ich „matoły” kochane latami grzeją te same ławy na wydziałach prawa…

        PS
        Szanowni Państwo Sędziowie – nadeszła godzina ciężkiej próby – w której powinniście zmienić swoje nastawienie do swoich dzieci, które rzekomo nie miały innego pomysłu na swoje życie niż być prawnikami.

        Polubienie

      17. Albo niech ich w końcu Czarnek z Kaletą przepchną przez te studia, skoro tacy mądrzy i przekonujący – miliony.

        Polubienie

      18. Albo chociaż jakieś stypendia dla „dzieci kasty” wprowadzą, albo sami ich na tych studiach utrzymują.

        Polubienie

      19. Bo wraca taki podłamany na stancję albo do akademika po kolejnym niezdanym kpk-u, włącza komputer albo telewizor, a tam „twój stary to kasta, może wszystko, każdego bandytę ochroni, zwłaszcza swojego bandytę – z kasty – bo kolesie chronią kolesiów”. Toż to można się załamać. Panie Kaleta, panie Czarnek, bądźcie panowie ludźmi – jeśli nie chcecie chłopakowi pomóc, to przynajmniej nie przeszkadzajcie mu dodatkowo w studiach. Miejcie litość dla wiecznego studenta.

        Polubienie

      20. Wyrodni rodzice w tej K.A.S.C.I.E. Największego bandytę ochronią i jeszcze mu odszkodowanie zasądzą. Albo celę z klimatyzacją i króliczkami playboya w SW. A własne dzieci tak poniewierają…

        Wstyd K.A.S.T.A, wstyd…

        W łapę biorą, miliony wydatkują na limuzyny i rezydencje, a dzieciak się kisi na stancji z Gardockim w dłoniach, oczy mruży przy lampce i zakuwa latami… dolus directus, dolus eventualis… dolus pierdolus…

        Kto wam dał władzę rodzicielską!! Immunitety wam nie wystarczają?!! Szok!!

        Polubienie

      21. A jak mi jakaś sitwa pół rodziny skaże za brak współpracy z sitwą to będzie „oczyszczanie sędziów”. I Ziobro powie „a nie mówiłem?”

        Polubienie

      22. A jak mi jakaś sitwa lokalna skaże pół rodziny za brak współpracy z sitwą, to będzie „oczyszczanie sędziów z Gersdorf na czele”. I Ziobro powie „a nie mówiłem? eppur si muove”

        Polubienie

      23. przy pomocy fałszywych lub sfałszowanych zeznań świadków spoza kasty, spoza nawet rodziny kasty (z założenia tych biednych, porządnych ludzi – ofiar tej wstrętnej kasty).

        Polubienie

      24. Pod latarnią – najciemniej, pani profesor.

        Izbiarze uciekajcie! Albo mnie oczyśćcie ze skutków „oczyszczania sędziów”! Fałszywe zeznania z wdzięczności za wspieranie kariery, której wspierać nie wolno (chociażby wobec zakazu reklamy). To bardzo poważny zarzut.

        Polubienie

      25. Zbyszek powie tak, bo Zbyszek wszystko wie – po to wysyła jak wściekły całą drużynę piłkarską prokuratorów (z rezerwowymi) na polską rodzinę (media+), aby dobrze w dzienniku wypadać i nie musieć wracać do tematu „moja aplikacja prokuratorska to była pomyłka, co dalej?”.

        Polubienie

      26. Był sobie taki pianista (to nie ten od Marytniuka, Sławomira i Kalety), nazywał się Bill Evans. Gdy zmarł w 1986, mówiono, że jego życie to najdłużej trwające samobójstwo w historii świata. Z tzw. reformą sądownictwa jest podobnie. Tyle, że nikt tego żałował nie będzie.

        Polubienie

      27. Dlaczego? Bo Independent Judge 2017 przebił Kalecie ponton i ten nie wie jak bez pontonu do Szwecji się dostać?

        Nie dlatego.

        Po śmierci Barbary Blidy Polacy dali PiSowi szansę na zmianę – po chrześcijańsku. Ale PiS to …

        DOBRA ZMIANA NA LUDZKIEGO PANA – GAME OVER

        Polubienie

      28. Próbowałem i próbuję chronić moją rodzinę wszystkimi sposobami. Jeżeli nie będę miał wyjścia, sam wsadzę Kaczora z Ziobrą do pontonu Kalety, wetknę im w rufę chorągiewkę z napisem Narrenschiff i spuszczę ich z prądem prosto do Amsterdamu. Kogoś to dziwi?

        Polubienie

      29. Podobno odpowiedzią Waldemara Krzystka na Psy III Pasikowskiego jest Ostatni Ponton

        (a Vega podobno już nie chce kręcić KASTY, ale dopełni KLER remake’m PEACE – „oni nie mieli prawa wypaść z polityki”)

        Polubienie

  10. Wiadomość z ostatniej chwili: z frontu walki uczciwości pisowskiej z nieuczciwością sędziowską.

    Co mówi w pisowskim sądzie (kierowanym przez prezesa z dublowanego pisowskiego nadania), pełnomocnik pokrzywdzonego, dążąc do skazania człowieka, gdy mu sędzia chce rozprawę zamknąć lub odroczyć nie po myśli?

    – Oj Rysia, nie odraczaj/nie zamykaj… (dane zmienione)

    Co na to Rzecznik Dyscyplinarny?

    Covid? „Sorry taki mamy klimat”?

    Gdy aktualni „wielcy gracze” lata temu zatracili instynkt samozachowawczy… Jakie zaplecze merytoryczne pisu (bolszewizm = solidaryzm społeczny, a „sądy europejskie” mogą weryfikować niezawisłość polskiego sądownictwa, ale TSUE nie, bo UE nie ma w tym zakresie kompetencji itd.) takie też pisowsie zaplecze układowo-sitowe… Pożal się boże. Jak się nad nimi nie litować. I te ich dzieci – latami nieskutecznie zakuwające „norma prawna, przepis prawny, język prawny, język prawniczy”

    Polubienie

    1. Podobno prezesiątko wydeptało drugą kadencję u lokalnych posłów PiS ;> ale ciiiii ;> bo to porządni ludzie są ;> oni są przeciw aaboorcjiii ;> byle nie z gwałtu na pisowskiej żonie ;> bo cudzego darmozjada, kukułcze jajo, żywić i uznawać nie będą ;> i co z tego, że zdrowe ;> i co z tego ;> ciiiii ;>

      Polubienie

      1. Oj Judge, nie przesadzaj, czasem człowieka krew zalewa… Trudno zresztą by nie zalewała ;> Daj popisać, oj Judge ;>

        Polubienie

      2. Pytanie dnia: czy w świetle zasad doświadczenia życiowego prędzej zbrata się z polityką, w tym tzw. Reformą Sądownictwa i będzie zabiegał o względy u polityków sędzia niezawisły, bezstronny, apolityczny, nieskazitelny charakter w stopniu wykraczającym poza ustawową definicję nieskazitelności charakteru, czy sędzia dyspozycyjny, tzw. „na telefon”? A z drugiej strony – politycy, proszeni o łaskę audiencji i protekcję w ministerstwie, uczynią to raczej bezinteresownie, przez wzgląd na pilną potrzebę ratowania sytuacji poprzez osadzenie na danym stanowisku osoby, której nie da się zastąpić kimś innym, czy raczej nie?

        Polubienie

      3. A sędziowski dzieciak siedzi i ryje: causa donandi, causa obligandi vel aquirendi, solvendi causa, causa cavendi… Nie rozumiejąc ni w ząb o co chodzi z tą kazualnością… Ale mama i tata każą… A kastować jakimś cudem nie chcą. Kaleta ma rację… Ponton i w nogi…

        Polubienie

      4. „Oj Halinka… Nemo plus iuris… Przecież to jest oczywiste… Każdy to wie… Chłopak umie, ale stresuje się, wie, że jesteś sędzią apelacyjnym, czuje respekt i się zawiesza… Oj Halinka, daj 3- i weźmie się za europejskie, dopilnuję go… Te dyrektywy mam w małym paluszku, acquis commentarie… Swoją drogą, wspaniały komentarz napisałaś… Pamiętasz, jak pracowałaś w rejonie, to mówiłem ci, żebyś „oj Halinka nie zamykaj…”, i teraz czytam – piękne dzieło, 450 zł, ale warto było – widzę, że jednak przyznałaś mi rację… Bardzo się cieszę… Oj Halinka, trzeba chłopakowi trochę pomóc…”

        I wtedy się obudziłem… Radwański… A chłopaki na śliwkach… Cholera jasna… Zadzwonię do ojca…

        Polubienie

      5. …pociągnijmy to jeszcze z dwa lata… będziemy się spotykać na sali… będzie miło… oj Halinka, nie zamykaj rozprawy… Noo, proszę cię, żabciu, rybeńko, kwiatuszku…

        Polubienie

      6. Jakbym znajomego budowlańca widział (zarabia 18 tys./miesiąc i budował miejscową szkołę podstawową):

        – pani psorko, on ma być budowlańcem, firmę ma po mnie przejąć, po co mu te onomato… albo te iloczasy… przecież to niepraktyczne… szkołę budowałem, drogo nie było, wójt się cieszył, bo miejscowe dzieciaki miały być lepiej do życia przygotowane… onomato… Czas to pieniądz i to się liczy… Garaż pani wyremontuję, po iksińskim widzę ściana pęka, ale oni na 7 budowach na raz robią…

        Kasta budolańców…

        Albo ten – …ski z naprzeciwka… Jak go z elektronicznym papierosem na przejściu policjanci dorwali… Kazimierz, razem do szkoły chodziliśmy, w piłkę graliśmy… No weź przestań, Kazimierz…

        Polubienie

      7. Kasta Sędziowska vs. biedni porządni ludzie – prawie jak Polskie Obozy Zagłady Niszczące Polaków… A nie brzmi to podobnie? Moim zdaniem tak. Wystarczy wiedzieć co to „kasta” (i prawa człowieka).

        Polubienie

      8. „Ona nie miała prawa tu trafić” – to nie to samo, co „Miejscowi kolesie, z wójtem na czele, byli pewni bezkarności swojej koleżaneczki”

        Polubienie

      9. Pytanie, co się stanie z Halinką, jeśli jednak zamknie rozprawę. Niby nic. Nadal będzie miło. Aż pewnego dnia zasadnie lub nie, jakiś uskrzydlony wizją dosięgłej chabaniny do wyszarpnięcia Polskezbawiciel zajmie się również osobą i pracą Halinki.
        Wtedy Inna Halinka może dumać, co uczynić, komu bardziej nie podpaść, bo niby to nie jest zabronione orzekać zgodnie z prawem na korzyść Halinki, ale jednak wprost tego nigdzie nie napisano – że akurat na jej korzyść orzekać wolno. Żeby coś z tego nie wypadło.
        I może właśnie wtedy w okolicy Innej Halinki pojawi się ów Goopy Dinozaur i jej podszepnie: zamknęła mi rozprawę, albo i bez konkretów, za to z uogólnieniem (hiperbolą) – zawsze godziła w odwiecznie uświęcone tradycje Dinożarłów, wszystkich miała gdzieś, nikt jej nie lubi i nikomu żal nie będzie.
        Inna Halinka może wtedy dojść do wniosku, że nie tylko nigdzie nie jest wprost napisane, że akurat na korzyść Halinki wolno orzekać, a jakby nie patrzeć odartego ze skrzydeł Polskezbawiciela takim orzekaniem (nigdzie wprost nie przewidzianym, to nie ulega wątpliwości) na pewno – co najmniej – się nie zadowoli, ale na dodatek – jak się okazuje – przecież Dino się zna, gdzie to on nie bywał, komu w . nie właził – środowisko jest wobec niej krytyczne… Bardzo krytyczne…. Wręcz wrogo nastawione. Zresztą czy porządnych ludzi spotykają takie problemy – choćby niezasadnie?
        – Zamykam rozprawę… „I bardzo dobrze, i o to chodzi, i właśnie tak”

        Polubienie

      10. Z opisywaną przez Czechowa patologią mentalną carskich biurokratów „poradzili sobie” Bolszewicy. Tak skutecznie, że nawet dziś, z dala od Petersburga, nad Wisłą, Wartą i Pilicą, PiS może na tym dalej spokojnie żerować, jak dzikie konie… Bo żeby coś z tego nie wypadło, że nie może. Przecież zakazu żerowania na ludzkich ułomnościach nigdzie wprost nie przewidziano. Co innego wyzysk i pedofilia, ale to właśnie coś zupełnie innego. Na „w” i „p”, nie na „ż”.

        Polubienie

      11. No, dobrze, dobrze, niech będzie, że jestem naiwny, bo Isaura w żadnym futerale nie przesiaduje, lecz po prostu ordynarnie wzięła w łapę za zniszczenie rodziny, bo co to dla niej, tyle co splunąć, wiedząc przy tym, że nie tylko zarobi, ale i zapunktuje za „oczyszczanie sędziów”, raz się narobi, trochę, a dwa razy zarobi… No niech wam będzie.

        Polubienie

      12. – Pani Gersdorf, co Pani na to? Zapewne ma Pani w tym swój udział – Kasta, trzyma sznurki, kasta radzi, kasta nigdy kastowiczów nie zdradzi ;>

        – A kto to mówi i kim on jest?

        – Dobrze Pani wie, kto, bo to Pani wydała wyrok na moją rodzinę. Kasta wszystko kontroluje, zupełnie jak Rząd Światowy ;> ;>

        – Jeśli chodzi Panu o to, czy jestem scjentologiem, to nie jestem.

        – Ha! Uderz w stół, a nożyce się odezwą! Dobra, dobra, każdy scjentolog tak mówi ;>

        – Ma Pan rację, zawsze mnie Pan wkurzał, w końcu udało mi się Pana dopaść…

        – Wiedziałem!!! Przyznała się!!! Brawo PiS!!!

        Polubienie

      13. – Proszę księdza, czytałam ostatnio w kościele na mszy litanię świętego Anzelma, ksiądz jest w radzie pedagogicznej naszej szkoły, jak to możliwe, że Karolek ma tylko 4 z biologii, przecież go na medycynę nie przyjmą jak tak dalej pójdzie…

        – Ale czytała Pani bez zrozumienia…

        – Cham i pedofil!!

        Polubienie

      14. – Ciszej, bo służby to wszystko kontrolują ;>

        – Nie mają kompetencji ;>

        – Mają ;>

        – Nie mają ;>

        – Mają ;>

        – Po godzinach pracy chyba ;>

        – Męczybuła ;>

        Polubienie

      15. 1) bo UE nie ma żadnych istotnych kompetencji, a służby mają wszystkie kompetencje. Pisowska mentalność – pisowska demokracja

        2) i potem dziwicie się, że was Ziobro nie szanuje (na pochyłe drzewo…)

        Polubienie

      16. Dlaczego w Polsce służby przeważnie chronią patologię? (w końcu z jakiegoś powodu pozostaje się bezkarnym – „kasta” w pisowskim wydaniu zastąpiła „służby” w wydaniu porozumienia centrum?) Bo się służb w Polsce nie szanuje, więc nie ma problemy tłumaczyć ich działaniem wszelkie patologie. „Służby” w ujęciu pisowskim to tacy obrzydliwcy, zapijaczeni degenaraci, których dano wybór: albo odsiadka albo umacnianie patologii w kraju dla dobra polityków o „czystych” dłoniach.

        Polubienie

      17. Czasem wizualizuję sobie (widzę) Kaczyńskiego Jarosława wpatrzonego w punkt na biurku, drobna twarz o wyostrzonych rysach, błyszczące się, smutne oczy między lekko odstającymi uszami…

        „Robespierre zrobił wiele dobrego. Ale w krytycznej chwili puścił bąka i wszystko przepadło…”

        Polubienie

      18. A może nawet całkiem mocno odstające…

        „Robespierre – Wiceprezes” … Jak to brzmi? Chyba w kole studenckim. Żenada

        Polubienie

  11. W każdym razie jeśli czołówka intelektualna danej grupy osób – trudno nie odnajdywać w niej Ministra Sprawiedliwości Pana Sebastiana Kalety – potrafi tak bredzić jak bohater Ostatniego Pontonu, kamuflując przy tym obrzydliwy szantaż, zasadniczo bez pokrycia – to takim ludziom nie przeszkadza niezawisłość, niezależność, demokracja, czy nawet integracja europejska – ale łączenie faktów, kultura intelektualna, świadomość realiów, a demokracja i integracja tylko o tyle, o ile z góry spodziewają się z tej strony ataku w związku z oczywistym niewyrabianiem się we współczesnych standardach cywilizowanego świata. Jeśli zatem w ataku na polskie sądownictwo – równie chmurnie, co oszukańczo zwanym „reformą sądownictwa” – jest cokolwiek z polityki tej partii – poza obrzydliwym populizmem w celu maksymalizacji poparcia wyborców – to tylko to asekuranctwo, uprzedzający atak na tych, do których się nie dorasta (a przynajmniej się oczywiście nie dorastało w czasach poprzedzających kryzys).

    Polubienie

    1. Odpustowość, jarmarczność, kiczowatość – pseudo-narodowa, pseudo-patriotyczna, pseudo-chrześcijańska tandeta chińskiej produkcji („bo jakby nie patrzeć oni masowo produkują taniej, a z tym nie wygrasz”).

      Polubienie

      1. I oczywiście trzeba być świętszym od papieża, by zdaniem tych oszołomów móc w ten sposób – w jakikolwiek sposób – ten stan rzeczy krytykować. Oto kultura intelektualna, oto świadomość realiów, oto łączenie faktów. Jeśli nie jesteś świętszy od papieża – zakrzyczą twoją krytykę potwarzami i grzebaniem w twoich najintymniejszych sprawach. Dobrze, że kamieniami nie rzucają, niewiniątka od braterskich upomnień.

        Polubienie

      2. Oczywiście weryfikacja tego, czy jesteś świętszy od papieża – również wymaga grzebania w cudzej intymności i oszczerstw. To ostatnie prewencyjnie po to, by sprawdzić, czy masz krzepę, bo miękiszony też nie będą takich krytykować. Z zasady – lufa przy głowie i 100.000 dolarów na stole – dopiero wtedy człowiek pisowski otwiera się na krytykę.

        Polubienie

      3. Problem pontoniarzy polega na tym, że ludzie pisowscy (nie mówiąc już o reszcie społeczeństwa) mają dużo zdrowsze ambicje niż ich czołóweczce programowej się wydaje. Oni nie chcą stale żyć bąkami Robespierre’a i co do zasady przemocy (w tym masowej przemocy psychicznej – socjomanipulacji – bo każda manipulacja to przemoc) też nie potrzebują do szczęścia. Przeciwnie. Nie chcą rządów przemocowych bydlaków, obłudników i wsteczników (hamulcowych). Nie chcą programowego człowieka pisowskiego (który żyje tylko tym, by go „lewakiem” ktoś nie nazwał).

        Polubienie

      4. Przecież Podstawowy Zestaw Pisowskiej Retoryki (PZPR) to np.:

        – kiedyś myślał tylko o sobie, a teraz krytykuje, (po chrześcijańsku?)

        – nie krytykuj, bo sam jesteś zły, (zło + zło = dobro?)

        – krytykuje, a jego ojciec/matka to przecież …, (odpowiedzialność zbiorowa? średniowiecz? czy sprawiedliwość rewolucyjna typu „Rewolucja Kulturalna”)

        – krytykuje, bo jest niepolski, elitarystyczny, zdradziecki, lewacki (tj. najpewniej homoseksualny, albo i pedofil, na pewno nie katolik), złodziejski, sprzedajny itd., (ad personam – krótko, na temat, proszę o oklaski)

        – krytykuje, bo nas nienawidzi (pewnie razem z Rządem Światowym i Masonerią),

        – krytykuje, bo kłamie, chce nas wszystkich oszukać i zaprząc w jarzmo, („wyklęty powstań ludu ziemi”)

        – krytykuje, bo jak mu się nie podoba, to może przecież wyjechać, ale o co chodzi (cwaniacki tumiwisizm a la Zyta Gilowska),

        itd.

        Generalnie piaskownica. Na pewno nie na dzisiejszym placu zabaw. Raczej na takim, na którym dzieci bawią się sztachetami wyrwanymi z ławek i płotów. Tu nie ma rozmowy – jak w dysfunkcyjnej chałupie.

        Polubienie

      5. Potem pojawia się taki Paweł Kowal (jeszcze w PiS?), otwiera usta i człowiek traci trop… Ale za chwilę wszystko wraca do patologicznej normy – przemoc.

        Gdyby Wyklęci tak „argumentowali” Katynia by nie było – byłby zbędny (nie mówiąc już o akcji AB)

        Polubienie

      6. Jeśli się mylę, posłuchajmy Ministra Sprawiedliwości RP Pana Sebastiana Facebook Kalety, co ma nam do powiedzenia… Nie, nie mylę się. On tylko udaje, bo jego zdaniem ludzie to bydło? Ok, rozumiem, rozumiem… Staram się zrozumieć…

        Polubienie

      7. Czy muszę być świętszy od papieża by nazwać Kaletę prymitywem i ordynusem? Bo ponoć poprawność polityczna jest zła.

        Polubienie

    1. Ale pytał się Pan Sędzia o kogo chodzi…

      Chodzi o osobę, która całe życie żyła na pokaz, porzuciła męża dla sędziego, którego poderwała z dzieciakiem (jak się okazało po latach, badania genetyczne wskazują, że ojcem jest jeszcze ktoś inny, podobno pewien funkcjonariusz SB). Obecnie wymusza na drugim dziecku – tym technicznym – odrzucenie spadku w razie śmierci żyjącego jeszcze ojca, twierdząc, że ogólnokrajowa awantura, którą rozpętała razem z nieudacznymi, postrzelonymi koleżaneczkami sędzią i adwokatem (singielkami z odzysku, które dawno temu doszły do wniosku, że „trzeba dbać tylko o siebie”) – w imię niespłacania kredytu zaciągniętego (i wielokrotnie odnawianego) na olbrzymi remont starego domu po rodzicach drugiego męża (zadłużenie przekroczyło 1 mln zł), przeprowadzanego metodą „tańsze jest kiepskie” (łącznie z tańszą robocizną) – że ta awantura jest po to, że „by zabezpieczyć majątkowo” to drugie dziecko. „Dom dla niego odzyskać. Jego dziadkowie byli z nim tak związani emocjonalnie – tzn. z tym domem”. W to ma wierzyć otoczenie i taką ma mieć opinię o wspaniałej i wzorowej matce i żonie, świetnym sędzi (który przez całe swoje życie zawodowe nie wziął jednego L4 bezzasadnie – a jeśli brał, to nie brał tych zwolnień częściej niż inni sędziowie – tysiące prawomocnych orzeczeń przez dekady – wszystkie wspaniałe, wybitne).

      „Zabezpieczenie” ma polegać na odzyskaniu domu z lat 60’tych, sprzedanego w toku naciągniętej upadłości (trudno wychodzić z upadłości kolejną pożyczką i przewłaszczeniem na zabezpieczenie + najem), niezależnie od skutków podatkowych takiego „odzyskania” (zgadza się, to trochę jak „odzyskiwanie” TK przez Jarosława Polskezbawa), o których się zapomniało (ekspertem od upadłości był ty kolega koleżaneczki – były sędzia – trzecioligowy celebryta TV Trwam, mający mieć wpływ na Ziobrowskie Ministerstwo Sprawiedliwości – w tym decyzje o powołaniu na adwokata, radcę, notariusza, komornika – tak wynika z smsów i nagrań – że podobno je ma i nie należy mu przeszkadzać w „odzyskiwaniu” składników masy upadłości [prawniczo rzecz ujmując – całkowicie zbędnej]. Były sędzia miał mieć dzięki temu możliwość oczyszczania sędziów i lansowania się w mediach – bo sądownictwo (bez niego) jest ułomne – tak powtarza przy każdej okazji. Albo nieujawnione źródła przychodów (PIT) albo podatek od spadków i darowizn w III grupie (tylko po co było kupować, by wynająć i podarować?).

      W każdym razie – spadek po pogrążonym na siłę ojcu obejmuje – nie ów dom – przepisany całe lata przed rozwodem (z winy obojga) w umownym nieodpłatnym podziale majątku bez standardowego w takim przypadku umownego zwolnienia od zadłużenia z art. 392 k.c. (wyzysk z art. 388 k.c.? prawdopodobnie tak, mówimy o osobie całe życie szantażowanej, również dobrem dziecka). Ma obejmować najlepiej całe zadłużenie z tytułu kredytu hipotecznego Niebawem Nie Twój Dom – Ale Zastaw Się A Postaw Się – upadłość objęła jedynie powiązanego z kim się da sitwiarza (czy Izbiarz to też sitwiarz?), a i nie wszystko umorzono. Ponadto zadośćuczynienie – które jak się zapowiada – będzie dochodzone w razie zafałszowanego skazania z oskarżenia 15 prokuratorów najjaśniejszej RP – skazania pt. „bo nie chciał podpisać ugody z bankiem”, „a mnie tutaj wszyscy szanują i popierają, zwłaszcza prezesi sądów okręgowych…

      No i te roszczenia majątkowe całych pokoleń (spadkobiercom powstańców kościuszkowskim i listopadowym oddawano ziemię po ponad 100 latach – w 2 poł lat 30 XX w.). Bezwzględnie wymusza się – spadek musi być odrzucony. I już nie chodzi Panie Sędzio o te roszczenia (bo kiedyś te sprawy trzeba będzie w Polsce uporządkować – wszędzie to zrobiono – z wyjątkiem Polski i Białorusi), bo drugie dziecko uważa, że pieniądze nie są najważniejsze – ale o ten dom z lat 60, jakoś tam nabyty z odłożonych pieniędzy – obiektywnie bez znaczenia, bo znaczenie miał dom rodzinny, a nie tzw. „własność osobista” w budownictwie socjalistycznym… I o prawdę historyczną – o tożsamość, o rodzinę o ich prawa podeptanę – w imię piarowskiego zdobycia poparcia dla radzieckich bandytów nad Wisłą, ale też bałamuctwa i kolektywizacji (zarzuconej dopiero w 1948). Bo wszyscy byli ofiarami. Ale nie wolno nikogo odzierać z tożsamości i elementarnych wartości – zwłaszcza chrześcijan, bo im nie jest „wszystko jedno”. Groby też zaorać?

      Ale trzeba „zabezpieczyć” dziecko, wszyscy muszą zrozumieć – BEZ DOWODÓW – WBREW DOWODOM – i wszyscy muszą to popierać (I DAĆ SIĘ ZASTRASZYĆ?). I oczyszczać złodziei (pendrivów za 15 zł), bijących żony (rzekomo), i prowadzących samochody po pijaku (potrącił kogoś chociaż), ale nie przytulających się do pisowskich posłów w imię kolejnych kadencji na stanowiskach lub awansów – oczywistych bandytów grasujących po okolicznych powiatach – krzywoprzysięsców, oszczerców, popleczników, zastraszaczy świadków, działających do tego na szkodę wierzycieli (a nawet w imię oczyszczania ułomnych sądów, także w TV Trwam), oszustów i wyłudzaczy, de facto dzieciobójców i zdrajców – zdrajców najbliższych, zdrajców znajomych, wobec których nadużyto zaufania, zdrajców wszystkich wartości, które całe życie miały świadczyć o AWANSIE SPOŁECZNYM i wzbudzać zazdrość niewykształconych członków swojej rodziny.

      Wiele innych szczegółów już Pan Sędzia zna… Oto reforma sądownictwa. Z tym Pan Sędzia walczy. Walczy? Wierzę, że tak. Jak umie. Jak może. Bardzo staram się w to wierzyć.

      Polubienie

      1. A jeśli również Pan jest zainteresowanym degrengoladą Polski przebierańcem – to może będzie z tą „reformą” walczył chociaż ten ktoś, kto tu przypadkiem wpadnie i to przeczyta.

        Polubienie

      2. Myśli Pan, że to „drugie dziecko” odrzuci spadek? W imię bycia rzekomo „zabezpieczonym” (chociaż dzisiaj usłyszało, że w rzeczywistości „zabezpieczenie” czeka na nie w innej części Polski – przejętej przez startujących w życie z poziomu stratosfery tymczasowych-prokuratorów inwestorów).

        Prędzej Pan Sędzia zatańczy i zaśpiewa o wspaniałości Zbigniewa…

        I „niepodległych” orędownikach ubecko-bolszewickich porządeczków. PAMIĘTAMY

        Polubienie

    2. 17 Jeżeli zaś tego nie posłuchacie,
      będę potajemnie płakał
      nad waszą pychą.
      Będę płakał nieustannie
      i zamienią się w potoki łez moje oczy,
      bo trzoda Pańska idzie w niewolę. (Jr 13)

      Polubienie

      1. Przepraszam, trochę (jak zwykle) mnie poniosło – tym razem wobec presji na odrzucanie spadku.

        Pokój Pana domowi,

        Z Bogiem.

        Polubienie

      2. Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować”. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych”. (Karol Wojtyła, 1987)

        Polubienie

      3. A jeżeli ktoś nie rozumie, że dla mnie odrzucenie tego spadku będzie równoznaczne ze zrzeczeniem się obywatelstwa polskiego, to niech się zajmie tylko swoimi sprawami, bo nie mam z niczym o czym rozmawiać.

        Polubienie

      4. A jeżeli ktoś nie rozumie, że dla mnie odrzucenie tego spadku będzie równoznaczne ze zrzeczeniem się obywatelstwa polskiego, to niech się zajmie tylko swoimi sprawami, bo nie mam z nim o czym rozmawiać.

        Polubienie

Dodaj komentarz