Żarty Pani Kasi

Uwaga wstępna: po uporządkowaniu spraw osobistych wracam do regularnego pisania.

https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/reforma-sadownictwa-wzmocni-niezawislosc-i-niezaleznosc-sedziow

To, że pan Zbyszek, Zawsze Mam Rację, Ziobro ma specyficzne poczucie humoru to rzecz w sumie dość znana. Ciekawą obserwacją jest jednak to, że takie poczucie humoru jest bliskie także niektórym sędziom. Na przykład takiej pani sędzi Katarzynie Frydrych, która z sobie tylko znanych powodów (przyznam, że dla mnie niepojętych) postanowiła spełniać się zawodowo u boku Wielkiego Reformatora Zbigniewa Ziobry, jako wykonawczyni jego woli politycznej.

Pani Kasiu, pośmiejmy się zatem razem, wszak śmiech to zdrowie.

– Struktura sądów będzie dużo prostsza dla obywatela, który nie będzie się głowił nad tym, do jakiego sądu się udać. Zawsze sądem pierwszej instancji będzie sąd okręgowy. Wiele spraw obywatel załatwi elektronicznie, choćby ze swojego telefonu.

Epokowa reforma. Jak tylko dowiemy się, że na Ogrodowej 51a w Warszawie nie ma już Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa a jedynie oddział mazowieckiego sądu okręgowego sprawy w szafach sędziów (średnio po 900 w pionie cywilnym) same zatańczą i się osądzą.

Sędziowie zaś uwolnieni od wychodzenia na salę, zasiądą wygodnie w gabinetach (każdy chciałby mieć taki gabinet jak w SR Warszawa Mokotów!) i będą przeglądać własne smartfony i iphony, na które via biuro podawcze, spływać będą pozwy, wnioski, skargi i odpowiedzi na pozwy. W punktach sądowych będzie jedno stanowisko dla tych preferujących system Android i drugie dla tych, którym bliższy jest system iOS. Trzecie stanowisko będzie dla tych, którzy przegrali sprawę i zamierzają oskarżyć sędziego o przyjęcie łapówki od strony przeciwnej. Będzie to na zasadzie gorącej linii z dyżurnym prokuratorem z Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.

Sędzia będzie powołany raz i będzie mógł orzekać w obu instancjach. Wprowadzone zmiany wzmocnią jego niezależność zarówno od korporacji sędziowskiej, od KRS i polityków (s. Frydrych). Pani Kasiu, my już jesteśmy tak bardzo wzmocnieni i umocnieni jesteśmy w swej niezależności od polityków, że aż boję się czy można bardziej.

Z autentycznym uznaniem obserwowaliśmy w ostatnim czasie heroiczne, szacunku i podziwu godne wysiłki i starania Pani szefa, Złotoustego Ministra Zbigniewa, w tym zakresie. Tu mała dygresja, zanim po raz wtóry w dziejach współczesnych Polski, pan Zbyszek się nam objawił na ministerialnym fotelu, sędziowie byli nieszczęśliwi i wystawieni na podstępne ataki polityków. Od czasów Zbigniewa, Zawsze Mam Rację, Ziobro żaden polityk nie ośmielił się naciskać na sędziów. Nie pozwolił im na to Pani przełożony, Pani Kasiu. Wszak decydując się na bycie podsekretarzem stanu w resorcie kierowanym przez prezesa Solidarnej Polski musiała Pani wiedzieć o jego walce o wolność sędziów o politycznych nacisków. Pan Zbyszek w tym celu:

  • odwołał z delegacji sędzię Koskę Janusz (a podległe mu ministerstwo wydało kłamliwy i szkalujący sędzię komunikat)
  • pozwolił swoim dziarskim chłopakom z WSW PK zaprosić sędziów z krakowskich sądów (z pionu pracy), żeby na spokojnie, przy kawie i ciasteczkach, wyjaśnili, dlaczego prokurator Krasoń wygrał, a Bogdan, Wiem Lepiej niż Sądy, przegrał
  • był łaskaw wskazać na polityczna motywację sędzi, która nie przedłużyła aresztu pewnemu byłemu politykowi z opcji, której pan Zbyszek nie lubi
  • przygotował ustawę kagańcową, żeby sędziowie wiedzieli jak nie wolno orzekać
  • przyzwolił zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysławowi W. Radzikowi na zainteresowanie się aktami sprawy poznańskiego sądu na kilka dni, przed rozpoznaniem zażalenia na jedynie słuszne decyzje podwładnych Srogiego Bogdana.

Jak pewnie się Pani domyśla, z radosną ekscytacją czekamy na kolejne akty pana ministra, które naszą niezawisłość i niezależność umocnią.

Minister Sprawiedliwości będzie mógł delegować sędziego z co najmniej 5-letnim stażem orzeczniczym do innego sądu powszechnego, tylko na czas określony, nie dłuższy niż dwa lata. Delegacje będzie można ponawiać, ale Minister nie będzie mógł z niej sędziego odwołać. Pani Kasiu, to już stanowczo za dużo ! Jak to nie będzie mógł odwołać ? W moim Sądzie Okręgowym jakiś czas temu pewien sędzia delegowany wymyślił sobie (nie wiem co mu strzeliło do głowy), że uchyli areszt oskarżonym w sprawie, która wpłynęła do jego referatu. Kilka dni i już nie był delegowany.

Reforma zakłada powołanie w miejsce rozbudowanego, zbiurokratyzowanego podziału na sądy apelacyjne, okręgowe i rejonowe – prostego i funkcjonalnego systemu sądów regionalnych i okręgowych, które zostaną utworzone w prawie 350 miejscowościach w całej Polsce. Pani Kasiu, tak szczerze, Pani w to wierzy, czy tylko tak się droczy z nami?

Po reformie sędziowie będą mogli się skupić wyłącznie na pracy orzeczniczej, a nie na zabieganiu o akceptację przełożonych i środowiska sędziowskiego. Uff. Ja się tylko martwię jak poczują się sędziowie zwani neonami, czyli neosędziowie. Tyle musieli wycierpieć, tyle przejść. To wcale nie było proste. Zyskać akceptacje, uznanie, może nawet niekiedy zachwyt takich postaci jak:

  • Dariusz Drajewicz
  • Jarosław Dudzicz
  • Maciej Nawacki
  • Rafał Puchalski
  • Dagmara Pawełczyk-Woicka
  • Maciej Mitera

to nie lada wyzwanie. Nie wiem czy bym potrafił. Oni tak się starali, tak gimnastykowali, a teraz będą musieli zabiegać, sam nie wiem o co… I to już nie jako dumni noeapelacyjni czy noeokręgowi ale jako zreformowani i spłaszczeni. Choć może akurat w tej ostatniej konkurencji (płaszczenie się przed tymi którzy mogą nam zapewnić awans) państwo neo sędziowie będą mogli błysnąć swoją sprawnością i wytrwałością.

Doceniając Pani poczucie humoru, mam mały prezent dla Pani. Pierwszy, choć mam nieodparte przekonanie, że będzie okazja jeszcze nie raz obdarować Panią filmowym upominkiem. Nie wypada wypominać wieku, ale gdy „Kosmiczne jaja” wchodziły na ekrany musiała być Pani jakoś w okolicach liceum. Może na kasecie VHS u kolegi oglądała Pani to kiedyś?

Wybrałem ten fragment, bo jak słyszę o reformach pana Zbyszka i jego podwładnych które mają usprawnić pracę sądów i uwolnić sędziów od nacisków, to mam przed oczami przeczesywanie pustyni w celu odnalezienia Księżniczki.

Jest upór, jest determinacja, są narzędzia nawet i jakiś plan, tylko sensu brak.

40 myśli na temat “Żarty Pani Kasi

  1. Niezależność i niezawisłość umacnia się coraz bardziej. Sprzyjają temu nowe regulacje w usp – art. 71, który zakaże raz na zawsze kwestionowania umocowania sądów, trybunałów, zgodności umocowania sędziego z prawem itd. Dzięki temu będziemy mogli skupić się na meritum.
    W kolejnej nowelizacji wprowadzi się zasadę domniemania zasadności aktu oskarżenia, w szczególności ,jeśli będzie zawierał wniosek prokuratora co do kary. W sprawach cywilnych, w szczególnie uzasadnionych wypadkach pracownik MS będzie mógł w sposób wiążący telefonicznie wydawać wytyczne co do kierunku rozstrzygnięcia. To jeszcze bardziej odciąży sędziów.

    Polubienie

  2. W moim odczuciu w dalszym ciągu chodzi wyłącznie o coś, co można by uznać za idee fix, gdyby nie druga strona tego czegoś. Przecież te całe reformy sprowadzają się do zaduszania ambicji (nie mylić z podcinaniem skrzydeł), bo te najwyraźniej nigdy nie zasługują na uznaniu (pomimo kilku definicji „ambicji” w każdym sjp) i najpewniej zawsze skutkują układami, korupcją, bezprawiem. Można odnieść wrażenie, że celem jest zlikwidowanie pokus poprzez unicestwienie tego, co mogłoby je rodzić. Na zasadzie: zmuście wykładowców akademickich do wykładania programu maturalnego – bycie pracownikiem uniwersytetu nie będzie już bardziej prestiżowe niż nauczanie w podstawówce, czy przedszkolu – znikną pokusy, znikną układy i machloje.

    Jak jednak czuje się człowiek, któremu tak spłaszcza się wszystkie jego aspiracje – prawdopodobnie obojętnieje, być może doświadcza stanów depresyjnych, a przynajmniej traci zapał. A jak czują się ci, którzy to obserwują – oni widzą tu głównie pokusy (przynajmniej zdaniem jefojmatoja), zakazane owoce, czy ziemię obiecaną, do której dąży się latami, a tu nagle „figę” – ten pociąg nie odjechał, bo zlikwidowano to połączenie, a tam dokąd jechał obecnie zlikwidowano też wszystkie uczelnie, zastępując je gminnymi punktami edukacji z dostępem do internetu – publiczne kafejki internetowe. Wystarczy odpalić delikwentowi przeglądarkę, wywołać na ekran wyszukiwarkę gugle i dalej poradzi sobie sam (wystarczy pilnować, by mu w filiżance kawy nie zabrakło). Też mi prestiż. A taki był ważny.

    Polubienie

  3. Uderza też argumentacja pomijająca młodych, zdolnych, sztucznie blokowanych w dostępie do zawodu, którzy jak w dalszym ciągu Zbigniewowi Ziobro potrzebni są jak wysypisko śmieci, dawno temu wyssanych wyborczo, a obecnie stanowiących już tylko zarzewie niezgodnej z linią partii tego karierowicza potencjalnej kolejnej łżeelity, która nie da sobie takim jak on wciskać kitu o tym, że należy cieszyć się dopierdzielaniem ludziom lepiej sytuowanym. Ludzie sami mają wiedzieć, do którego sądu wnieść sprawę – bo są mądrzy, bo są za…ści, i mają świętą rację, że obecnie to wszystko jest SZTUCZNIE przekombinowane – bo obecnie już całe społeczeństwo jest zdolne, świetnie wykształcone, sztucznie blokowane w dostępie do prostych spraw. Trzeba je drapać po …u, mruczeć mu do ucha „mój ty równy, mój ty zdolny, genetycznie, od urodzenia, z samej racji picia, spania i , bo to wszystko jest przecież śmieszne, ale przepiękni zawsze byli krzywdzeni przez złych ludzi… Mrrrau”.

    Dla kogo miauczysz Zbigniew?

    Polubienie

  4. Gdy pierwszy raz w życiu miałem szedłem na spotkanie z mediami, zrozumiałem, że na mojej drodze do świecznika stoi już tylko to wszystko, co trudne, czaso- i pracochłonne, wymagające pokory, ale też szacunku, dla tych którzy już przeszli tę drogę rzetelnie – te wszystkie sztuczne pierdoły. Jak dobrze byłoby wykazać, że istnieją tylko w celu zaspokajania interesów tych, których tak bardzo nienawidzę, zazdroszcząc im. Jacy oni są wyniośli – wszyscy – jacy zarozumiali – wszyscy – jacy wredni – wszyscy – właśnie dlatego, właśnie przez te sztuczności… Jak te dziewczyny, które wolą szczupłych i zadbanych. Obrzydlistwo.

    Z pamiętnika nastolatka

    Polubienie

    1. Powiedziałem sobie – gdy zostanę prezydentem albo ministrem, takim śledczym wszystkich śledczych – już nikt nie powie o mnie „oszołom”, lecz „człowiek z wizją, człowiek wielkiego formatu, złotousty od ‚uprościć!’, mistrz rozpoznania sytuacji i najlepszych recept”. Bo ‚uprościć’ to odsłonić prawdę, zdemaskować te sztuczne kariery wyrosłe na niczym i nic sobą nie prezentująca – sztucznie blokujące, to wszystko. Mrrau. I zobaczymy, kto ma rację (czyt. czyje na wierzchu), kogo ludzie poprą (czyt. kto się lepiej ustawił).

      Polubienie

  5. Podsumowując – dlaczego Zbigniew Ziobro toleruje korupcję w sądownictwie, a zwalcza tych sędziów, którym ona przeszkadza? Bo w swojej uproszczonej wizji rzeczywistości – gdzie miał ją rozwinąć? – jest przekonany, że hołocie (tzw. „ciemny naród, który wszystko kupi”), która go wybiera imponują zbrodnie, w tym sądowe, a jeśli komuś ma się wieść ponadprzeciętnie dobrze, to musi mieć krew na rękach – aby ta hołota miała czym się pocieszać – …cy są ci, którym się wiedzie, ale są względnie uczciwi. Tym samym teza o „żartach” ma swoje realne podstawy faktyczne.

    Polubienie

      1. Polakom (takim jakimi są w rzeczywistości – wszystkim) pozostaje czekać. Aż stanie się to, co w zasadzie niemożliwe. Bezdennie puste – zapełni się. Spełni się to, co przeciwne spełnieniu. „Z górki” zamieni się w „pod górkę” i mimo to będzie fajnie lub bezczelny odźwierny przeistoczy się w budowniczego i zarządcę gmachu. Śpiący obudzi się i nie wpadnie na ścianę.

        Polubienie

      2. Dyktator-amator znudzi się przesiadywaniem na czubku swojego czubka, spłaci kredyty, zainwestuje i dojdzie do wniosku, że gdzie indziej jest fajniej.

        Niestety póki co musimy borykać się ze stylem życia: do rozpuku i do wyrzygania (jak na ul. Mariackiej w Gdańsku podczas ulewy), ale małą łyżeczką… „Bo kto nie ma pokus?” – nawet ci kiwający główką z przepełnionymi pokorą i intelektualno-duchowym zachwytem w świdrujących oczkach, łypiących sponad maseczki… (pozwalającej zaoszczędzić energię normalnie zużywaną na równoczesną mimikę ust – inni nie zdążyli na pociąg na samolot do Hollywood, ci tylko na samolot).

        Polubienie

      3. Pani Kasia pewnie również nie zdążyła na pociąg, ale do dzisiaj krąży na motorynce wokół lotniska.

        Polubienie

      4. – Zbyszku, dzisiaj zdobędę dla ciebie 3 mln widzów w porze najwyższej oglądalności… Ja już to czuję. „Niech płyną dźwięki tej piosenki… Siala la la”

        – Ty, uważaj, łańcuch ci spadł, up… jak … i tyle z tego wyjdzie, że przełączą na TVN. Zwierzynę trzeba nęcić… Ty się oddajesz w całości… I to w środę o 14:00… Kiedyś ci to wytłumaczę…

        – To ja już mam notesik, będę sobie podkreślać, takim wężykiem, różowym, oczo…

        Polubienie

      5. – A skąd masz flamaster?

        – Ładny, co nie, różowy, odmładza… Leżał. Na biurku. Sam taki, bezpański. A skąd masz maseczkę?

        – Leżała. Sama, taka, smutna, żal mi było zostawić.

        Polubienie

    1. A skoro już mowa o reformie sądownictwa, Zbigniewie Ziobro, jego wyrachowanym kiwaniu główką na słowa o. Dyrektora „bo kto nie ma pokus”, ale też żarcikach podpór Zbigniewa Ziobro, by nie powiedzieć kpinach, to należałoby zapytać, jakie obowiązki wynikają dla o. Dyrektora z idei, którą pragnął wyrazić w słowach „kto nie ma pokus”? Czy tylko idea ta jest źródłem jego przywilejów – uzasadnieniem należnych mu, jego zdaniem, korzyści, w szczególności opinii, że nie obraca się w złym towarzystwie – „bo kto nie ma pokus”… Czy idea ta nie powinna go do czegoś obligować – zwłaszcza, że się do niej publicznie odwołuje, by czerpać wskazane korzyści… A np. jako świadka prawdy – gotowości „oczyszczania” całych grup zawodowych, „bo kto nie ma pokus”… Więc jaka „izba dyscyplinarna do spraw kleru” i jakie pisowskie „oczyszczanie duchowieństwa”… „Bo kto (w PiS) nie ma pokus”, takich pokus…

      Polubienie

  6. Mam tylko nadzieję, że jeżeli kilka lat po wprowadzeniu opisywanej „jefojmy” okaże się, że wnosi zdecydowanie więcej złego niż dobrego, tym razem sędziowie zachowają się inaczej niż w przypadku gowinoskiej degrengolady naszego państwa. Ale pewnie i tym razem ta nadzieja to tylko przyczyna odłożonego w czasie głębokiego rozczarowania.

    Polubienie

    1. Inicjatywy pochodzi podobno ze środowiska asystentów sędziów, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego referendarze – których nikt nie zmusza m.in. do przygotowywania orzeczeń kończących postępowanie (wbrew prawu), nie tylko zarabiają trzykrotnie więcej, ale na dodatek – pomimo gotowości do rozdmuchiwania postulatów płacowych (dla siebie) – mają zupełnie gdzieś asystentów – bo podobno to nie asystentów, lecz referendarzy przez oczywistą pomyłkę i złośliwość pozbawia się dostępu do statusu sędziego, a „asystenci to nieudacznicy”…

      Polubienie

    2. I ja osobiście nie dziwie się asystentom, bo znałem pewnego referendarza, którego wywalili do ksiąg wieczystych, tam przejął po poprzedniku zeszyt z instrukcjami i uporczywie utrzymywał, że quod non est in zeszyt, non est in mundo, a koledzy referendarze idą na piwo i bilard… A ten dłubie i rzeźbi kolejny projekt uzasadnienia wyroku oddalającego powództwo, uwzględniając wszystkie linie orzecznicze. Też bym się wkurzył.

      A co Zbigniew Ziobro na to? „Jak jest zima, to musi być zimno”?

      Polubienie

    3. Potem asystent jest wkurzony (tym bardziej, że trudno odmówić mu racji), zaczyna nerwowo powtarzać „jaka płaca, taka praca”, sędziowie widzą jak jest, ale też muszą dbać o wyniki, więc popadają w rozdarcie wewnętrzne – część de facto zapisuje się do PiSu, reszta próbuje jakoś dogadać się z asystentami – no i mamy „pomysła” – wszystkie wnioski w petitum wniosku, pod rygorem pominięcia, zgodnie z nową zasadą postępowania – „magicznej ręki” (którą kładzie się na wierzchu pisma i rozstrzyga sprawę – bez doczytywania). I stąd ten cały bałagan – z tego, że asystenci sędziów są źle traktowani, a dla referendarzy to wyłącznie okazja to autoafirmacji.

      Magiczna Ręka Zbigniewa (jefojma)

      Polubienie

    4. „Jak mawiała Z. Gilowska – nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma, można wyjechać zagranicę” – Reforma Z. Ziobro (dudzia jefojma?)

      Polubienie

  7. Podobno kolejny projekt jefojmowania opiera się na dwóch założeniach: pozbawieniu dóbr osobistych wszystkich biorących udział w postępowaniu (z wyjątkiem pjokujatoja z kjajówki i warunkowo – przewodniczącego – o ile się sprawdzi) oraz wprowadzeniu stroju urzędowego dla „małych sędziów” (wybieranych przez radę sołectwa) oraz referendarzy – zwanych od teraz „koronnymi” – w postaci togi z oczo… kołnierzem z borsuczej sierści w kolorze wiosennej zieleni oraz łańcucha ze smoczkiem w koronie lub orlim jajem z przewiązką.

    Polubienie

  8. Dalszy etap jefojmy (ministerialne dopełnienie projektu asystenckiego) polegał będzie na usunięciu wszystkich sędziów (przez rady sołeckie) i zastąpieniu ich awansowanymi „małymi sędziami” i referendarzami (tzw. „wyklucie”, tudzież „orzeł wylądował”), ponieważ – jak wynika z uzasadnienia ministerialnego dodatku uzasadnienia – „gwarantują oni niezależność od wpływów dotychczasowych sędziów i polityków”.

    Polubienie

  9. A teraz dowcip.

    Co mówi asystent sędziego, gdy spotyka referendarza koronnego i słyszy z jego ust „jaka praca, taka płaca”?

    Polubienie

  10. Tylko dla porządku trzeba zauważyć, że wielu asystentów też ma egzaminy zawodowe, a wielu referendarzy nie (pomijając egzamin referendarski, który powinien był uczynić ten zawód dożywotnim – wbrew oczywistej, przeważającej opinii zainteresowanych, ale zgodnie z podnoszonymi postulatami płacowymi).

    jefojma, jefojma, wesoła jefojma, jefojma, jefojma, jefo o jma… i więcej deregulacji!! (bo to ostatnie dobrze brzmi – więcej deregulacji i nieauktualizowanego pegasusa!! brawo Beata Kempa! jej się zawsze należy, nawet bez okazji)

    Polubienie

  11. „Funkcje sędziego, prokuratora, komornika, notariusza, adwokata i radcy prawnego, ale też referendarza i asystenta sędziego, nie istnieją po to, by ludzie mieli co jeść i z czego się utrzymać” – M. Trąba

    Polubienie

  12. – Nie jestem goopy, nie biegam za klientem – Referendarz Koronny

    – Deregulacja! I Pegasus! – Zbigniew Ziobro

    – J… dobra osobiste! – etc.

    Polubienie

    1. Może właśnie temu służy owa jefojma – cięciu wydatków, desperackiej próbie odwróceniu nieuniknionych skutków uprzedniego zdobywania poparcia wyborczego – za wszelką cenę, depcząc wszystko (bo „Wybrałem drogę kariery, Kariery na estradzie, Na pewno sobie poradzę – Wejść na estradę I zostać Cała reszta to rzecz prosta”) w warunkach urzeczywistniania uprzednio krytykowanej Lepperowskiej rozrzutności i inflacyjnej masturbacji.

      Polubienie

    2. A wszystkim jefejendajom, którzy mogliby to przeczytać (posiadłszy zdolność czytania) i zacząć wymachiwać w stronę monitora piąstką – „ty jeszcze poczekaj, jak cię dorwę, to cię zniszczę” itp. – mogę powiedzieć tylko jedno – w formie pytania „i właśnie po to nie biegasz za klientem? bo jaka praca taka płaca?”

      pisowskie porządeczki

      Polubienie

      1. Zbyszek-Wytryszek (otworzy każdy zawód)

        Zbyszek-Miękiszon (a potem go oczyści)

        Polubienie

      2. A wszelkie Tuski, Chołownie i inne Kukizy mogą sobie jeszcze trochę poczekać, ciesząc się, że to nie na nich spadnie współodpowiedzialność. I niech oczyszczacze grup społecznych zaczną się tłumaczyć, no tak, ale przecież my zawsze mówiliśmy, że trzeba zmienić konstytucję (czyt. nie mogło przecież być inaczej), że trzeba zmienić politykę UE (czyt. nie mogło być inaczej), że trzeba nabić na pal lub oddać w niewolę Beacie Kempie tych wszystkich, którzy stoją tam gdzie stało ORMO i wkleja porządnym ludziom na maski samochodów „karne …” itp.

        Presja na stołki weźmie jednak górę („Szymek, Donek, Pablo – to po co mi ta polityka, zaangażuję się w biznes i lepiej na tym wyjdę”) i skończy się jak zwykle. Jedną zgubił, drugą zepsuł, a byle co kojarzy mu się tylko i wyłącznie z ….

        Kononowicz miał rację – żeby niczego nie było.

        Polubienie

Dodaj komentarz