Bogdan w baletkach

A teraz Drodzy Czytelnicy wyobraźcie, że wśród tańczących baletnic widzicie Bogdana, Wiem Lepiej niż Sądy, Święczkowskiego. Oczywiście w rajstopach na zgrabnych nogach, baletkach na smukłych stopach i spódniczce na szczupłej talii. Nieco perwersyjne zadanie. Ktoś powie, jakie to słabe, jakie to proste kpić z cudzych warunków fizycznych. Tak to z pewnością nie jest specjalnie eleganckie. Ale powiem wprost: wszechwładny Prokurator Krajowy pasuje do Trybunału Konstytucyjnego (oczywiście mówię o organie, jaki przewiduje nasza Konstytucja,, a nie amatorskim kółku osób lubiących gotować) jeszcze mniej niż do klasycznego baletu.

Trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że wierny druh Zbigniewa Zawsze Mam Rację Ziobro odnajdzie wspólny język z prokuratorem Stanisławem, Gwałcę Konstytucję Nocą, Piotrowiczem czy z Krystyną, Klasą Sama w Sobie, Pawłowicz. Z pewnością także surowego Bogdana połączą wspólne wartości z prezes Julią, Lubię Gotować Komu Trzeba, Przyłębską.

Hierarchia tych wartości jest dość jasna.

Po pierwsze wola partii rządzącej odczytującej najlepiej wolę elektoratu (własnego)

Po drugie bieżące potrzeby Rządu i Premiera

Po trzecie i najważniejsze wykładnia polskiego i europejskiego prawa metodą Zbigniewa Ziobry i jego pomocników (Michała Wójcika czy Sebastiana Kalety – by wymienić tych najbardziej brawurowych w swym oderwaniu od rzeczywistości).

Ale może się mylę ? Może niepotrzebnie się wyzłośliwiam ?

Bo przecież trzeba być prawdziwie niezależnym i przestrzegać rygorystycznie etyki zawodowej żeby:

  • degradować dziesiątki prokuratorów wedle własnego kaprysu
  • przenosić prokuratorów po 200 i 300 km od miejsca zamieszkania ot tak sobie, nawet jak w nowym miejscu pracy nie czekali na nikogo
  • przenosić śledztwa z jednostki do jednostki, do skutku, aż decyzja procesowa będzie właściwa
  • pouczać i łajać sądy, że ośmieliły się nieuwzględnić wniosków prokuratury o areszt
  • trzymać kilka tysięcy prokuratorów na krótkiej smyczy
  • wypłacać tym pożytecznym z prokuratorów dodatek, który nijak z przepisów nie wynikał

Nie wiem o jaką etykę chodzi, ale pewnie pan Bogdan wie to lepiej. A co do niezależności, to żadna Konstytucja, wynikający z Kodeksu pracy zakaz mobbingu czy zwykła przyzwoitość nie mogą krępować tego kto wie wszystko najlepiej (po Złotoustym Zbigniewie oczywiście).

Tak sobie myślę, że gdyby Srogiego Bogdana przewiązać wstęgą z napisem: „Jestem niezawisły”, to wypadłby dostojnie, elegancko, a przede wszystkim wiarygodnie.

Co Pan na to Panie Bogdanie? Coś w stylu Dziedzica Pruskiego. Jest prawda czasów o których mówimy i prawda ekranu. Innymi słowy mówiąc, są kompetencje, kwalifikacje, wiedza, osiągnięcia naukowe, ugruntowane poglądy i poszanowanie Konstytucji w codziennym działaniu na wysokim stanowisku i jest podwładny Zbigniewa co Zawsze Ma Rację Ziobro w nowej roli.

P.S. Ten blog czyta od zawsze sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora ze Słupska. Pierwszy sędzia w Polsce, którego minister odsunął od pracy w czasie sesji. Asia, wiesz kto to pisze. My wszyscy wiemy, że nie dasz się zastraszyć. Obronimy niezależność sądów ! Trzymaj się !

184 myśli na temat “Bogdan w baletkach

  1. Pan Prokurator nazywany pieszczotliwie przez swoich podwładnych (nawet tych powołanych przez siebie na funkcje w Prokuraturach Regionalnych) Godzillą, ma jeszcze jedną cechę, która predestynuje go do pracy w Trybunale Kuchennym.
    Fama głosi, że stan spoczynku uzyskał wskutek zgłoszenia o usiłowaniu zamachu na jego życie, a co najmniej zdrowie, polegającego na tym, że nieustalona osoba/ osoby, działając w zamiarze bezpośrednim i kierunkowym, chcą pozbawić uciemiężonego pracą u podstaw i walką z wrogiem klasowym pokrzywdzonego życia lub zdrowia (i cnoty!), nadwątlili przydzielone mu krzesło robocze, w wyniku czego, kiedy złożył swe ciało chcąc zregenerować zasoby, załamało się ono było pod nim, w efekcie czego doznał trwającego do dziś bólu części ciała na „d” (dłoni, którą się wsparł się opadając, na ten przykład) oraz cierpień psychicznych, które uniemożliwiły mu dalszą pracę w sektorze ścigania.
    Co prawda, jak wiadomo, nie można do końca wierzyć temu Famie, ale ta skłonność do wykrywania zamachów jest cechą cenną i pożądaną.

    Polubienie

    1. Małe sprostowanie. Historia z krzesłem i bolesnym upadkiem dotyczy cżłonka izby dyscyplinarnej Jarosława Dusia. Bogdan Swięczkowski, po reformie prokuratury w 2010 roku nie został wybrany przez Andrzeja Seremeta do Prok. Generalnej. Miał do wyboru: pracować za te same pieniądze szczebel niżej w Prokuraturze Apelacyjnej, albo przejść w stan spoczynku – co wybrał. Facet w wieku 40 lat brał pensję równą pensji sędzi SN za nic nie robienie. I tak przeczekał do nadejścia PiS i Ziobry.

      Polubienie

  2. Panie Sędzio. W poprzednim wpisem wizualizował Pan odbiorcy obecność politycznego dyletanctwa i chciejstwa w systemie prawa. Obecnie „wzbogaca” Pan towarzystwo tych sympatycznych pań o czynnik prokuratorsko-krajowy (wpływ ideologii LGBT na funkcjonowanie Prokuratury Krajowej w obecnym składzie? – „i Ty Brutusie?” – aż ma się ochotę dodać – „ale to już zostało naukowo dowiedzione” – należałoby dodać – może jakiś link do strony Law in Action School of Świdnica??). Może jeszcze pianie Martyniuka wstawi Pan do Immigrant Song? Przegina Pan.

    Polubienie

  3. Acha. Jeśli opublikuje Pan Sędzia ostatnie dwa wpisy, a następnie nie zablokuje mojego adresu lub będzie publikował kolejne moje wpisy, to nie obiecuję, że się one nie pojawią. Bo mnie to wciąga. To się nazywa podatność na netoholizm. Wiedział Pan, że polskie kasyna wymagają od niektórych swoich klientów pisemnych oświadczeń, że nie należy ich wpuszczać do kasyna. Niektóre wymagają nawet formy aktu notarialnego. Hazard to obrzydliwa choroba.

    Polubienie

    1. W przypadku netoholizmu – w takiej postaci (a nie np. połączonego z zakupoholizmem, czy erotomanią) – to w znacznym stopniu kwestia samotności. Ale…

      Polubienie

  4. Nie zamierzam blokować krytycznych komentarz, ale zablokowałem dotychczas kilku użytkowników, którzy wpadli w stan dyskusji ze sobą samym (ponad 100 komentarzy własnych, dziennie przy braku interakcji innych osób)

    Polubienie

    1. I tak się kształtuje prawo. W tym przypadku netykieta. 100 komentarzy dziennie – jeden więcej = ban. Ustawodawca ma hojną rękę, więc należy oczekiwać nowelizacji. A taki np. dekret o reformie rolnej z 1944 obowiązuje do dnia dzisiejszego. Przecież prima facie można by twierdzić, że ci, którzy go uchwalali nie byli na to przygotowani – na bycie ustawodawcą. Że było właśnie niemalże jak independentjudge – konieczność chwili wymusiła potrzebę regulacji – spontanicznej, autorstwa naturszczyków prawodawstwa. Jeszcze krok, a można będzie dopatrzeć się w działalności prawodawczej dopatrzeć się Deus ex machina. Tylko, jak wtedy walczyć z katolickim solidaryzmem społecznym, głoszącym, że tylko własność prywatna może prawidłowo zaspokajać potrzeby rodziny, będąc jej fundamentem. Co z nacjonalizacją w imię upaństwowienia (raz), eliminacji własności w ogóle (dwa), skoro to ręka boska ją przynosi? Czyżby to zatem nie był prawie-przypadek, improwizacja? Jakim przetrwało to tyle lat. Porządek Independenta nie przetrwa tyle choćby w promilu. Zobaczycie. To nie jest straszenie tylko natura.

      Polubienie

      1. Ja to tam sobie poradzę. Gorzej z tymi, którzy się właśnie rodzą. Widział ktoś 1-3 letnie dziecko odstawione od bajek z netu po 3 godzinach oglądania (któryś tydzień z rzędu)? Przecież to maleńki heroinista na głodzie. W … z ojcem, w … z matką, liczy się „odmienna rzeczywistość”, bo ta „szara”, „na trzeźwo” jest nie do przyjęcia. Kiedyś im przejdzie? Byle nie na wokandzie u Pana Sędziego.

        Polubienie

    2. „krytycznych komentarzy”, jeżeli Pana artykuł jest przepełniony krytyką – refleksyjno-dygresyjne rozwijanie go w duchu improwizacji i otwartości na różnorakie style i środki ekspresji oraz odwagi na nowatorstwo, choćby nawet nieudane, wysilone, wręcz niekomunikatywne – również musi przepełniać krytyka. A i Panu musi się czasem dostać – chociażby pochwała miała przybrać postać krytyki – może nazbyt pośpiesznie sformułowanej – więc niedostatecznie komunikatywnej i poprawnej stylistycznie, językowo, ortograficznie itd. A zresztą lanie wody jest całkiem fajne. Zwłaszcza, gdy się ją leje, leje i leje. I jeszcze trochę leje, leje tę wodę, i jeszcze leje, leje. A tu nagle – myśl – z założenia ciekawa, odkrywcza, rozwijająca i ambitna zarazem – chociaż w życiu bardzo często założenia bywają błędne. Tzn. w życiu ludzi, bo taka już nasza natura. W każdym razie – opisuje Pan niekompetencję – bo nieumiejętność realizowania choćby najbardziej egoistycznych i wybujałych interesów w sposób prawidłowy, to jednak jakiś brak – skoro przynajmniej można wyobrazić sobie inne rozwiązanie. Tym gorzej dla rzeczywistości, jeśli to rozwiązanie jawi się jako nierealizowalne. (po co akapity?) W każdym razie to ostatnie spojrzenie rzeczywiście należałoby nazwać idealizmem (oj tam akapity). Ale w praktyce nadużywa się tego słowa czyniąc z niego – zbyt łatwo to niektórym wychodzi – synonim naiwności. Dlaczego to piszę? (do tego bez akapitów – pomijając już to, że mnie pisanie wciąga). Otóż dlatego, że 1) Pan pisze o nieprawidłowościach, 2) ja to rozwijam, 3) cały dzień powraca mi po głowy użyta tu przeze mnie zbitka słowna (dyletanctwo i chciwość), więc znowu zaczynam sobie o tym myśleć. I jak zwykle (i co, można bez akapitów? mobbing w pracy jest dużo bardziej ,,,y – mogą być i przecinki), jak zwykle myślę o czym, o czym zazwyczaj myślę w tym kontekście. Dotyczy to również sądownictwa. Z mojej perspektywy być może najbardziej dotyczy to właśnie sądownictwa. (po co mam sprawdzać, czy nie należałoby tego poprawić, się napisało – było minęło) Bo właśnie – naprawdę po wielu, wielu latach – również to udało mi się ująć w dość proste podsumowanie (ostatnio dostrzegam mój kolejny dramat życiowy – wcześniej był np. ten, że można ludziom mówić najszczerszą prawdę prosto w twarz, a i tak wszyscy [hiperbola] uważają to za kłamstwo [pocieszenie jest takie, że i tym razem okazuje się, że łatwo szermujący „idealizmem” nie mają racji, bo niby nie wolno być szczerym – wręcz przeciwnie! z tego „nieidealistycznego punktu widzenia należałoby być szczerym do bólu” – i to nie jest wcale odkrywcze – Jack Sparrow mówi dokładnie to samo – ale to wiem już od dawna). Kolejny dramatyzm życiowy polega na tym, że jeśli naprawdę chce się umieć wytłumaczyć trudne kwestie w prostych słowach – jak to mówią „na chłopski rozum” – i po pewnym czasie nabiera się w tym sporej biegłości – to okazuje się, że ludzie w pierwszym odruchu nie traktują tych ekstremalnie prostych, ale zarazem ekstremalnie precyzyjnych wyjaśnień poważnie (Salieri a contrario – za mało nut). Ale nie o tym. Otóż od zawsze odnoszę wrażenie, że – i o oto nadchodzi bardzo proste wyjaśnienie tego zjawiska (tu nie ma za mało nut!! – za mało akapitów i za dużo literówek to zupełnie coś innego) – istnieją dwa ujęcia profesjonalizmu. Jedno normalne – drugie toksyczne (i to delikatnie mówiąc). W pierwszym dobre robienie swojego (dobra praca) przychodzi z łatwością, w drugim – z łatwością przychodzi nieprzejmowanie się (brakami, niedostatkami). To drugie ujęcie sprzyja nadużywaniu „idealizmu” – również w stosunku do pierwszego ujęcia (w tym ostatnim przypadku wobec braku/zatracenia rozeznania pomiędzy cierpliwością i jej brakiem – które utożsamia się – z braku cierpliwości – z rozeznaniem (odpowiednio) braku życiowości/zaradności i życiowości/zaradności). Oj tam akapity itd. To chyba tyle.

      Polubienie

      1. Chociaż ekspresja słowa (znaku) chciejstwo jest dużo bardziej bliska prawdzie (bo znak to tylko element komunikacji, więc ekspresja jest ważna) … chociaż uwaga… właśnie sprawdziłem chciejstwo jest przerostem ekspresji nad poprawnością semantyczną – więc przypadkowe przeinaczenie autocytatu – jak to w życiu bywa bardzo często w różnych – okazuje się zbawienne – (gdy niedoskonałość rodzi doskonałość? bo cuda się zdarzają? bo wszystko stoi na głowie i tyle nasze chciejstwo mówi, że nie – w imię unikania modlitwy – nie bania się? mniej bania się? pozorów większej swobody, przy mniejszej swobodzie? obiektywnie mniejszej – powinno być)

        Polubienie

      2. Tak mnie Pan Sędzia tymi zestawieniami omamił (Bogdan – baletnice, napaleni dyletanci [utożsamiający ambicję z charakterem] i system prawa, Martyniuk i Immigrant, 100 komentarzy i jeden dzień), że w ogóle nie zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Nie powiem, by mi z tym źle było, bo jak mawiają najstarsi pułtuszczanie; nie tykaj … itd.). W każdym razie – już rozumiem – dotarło do mnie innym kanałem, tonem „ło jezu, co to ma być, co oni z tym robią, można się było spodziewać, co dalej, pewnie…”

        To ja się pytam. Tak po polsku. Które miejsce daje większe możliwości. Więc skąd ten szybujący lotem koszącym awans? Nie za wcześnie na miękkie pontony, bo kiedy kolejne rozdanie kart? Więc o co tu chodzi? To są pytania Panie Sędzio. (bardziej spiskowe brzmiałoby – co oznaczał ponad miesiąc milczenia na sławetnych twitterach – chyba, że to pytanie na wyrost – bo ja nie śledzę statystyk – suwakiem przesunę raz w dół i tak mi się jakoś wydaje, że ponad przeciętnie długie to milczenie – ale może się tylko wydaje)

        No i zasadnicze. Gdzie jest Seba?

        Polubienie

      3. Przeczytałem jeszcze raz – bardziej uważnie.

        Konkluzje:
        1) tekst zawiera presupozycję – oglądasz na bieżąco programy informacyjne (nie mówię, że to coś złego tak presupozycja – po prostu blodzio jest dla zorientowanych i stanowi komentarz bez zbędnych wstępów – dla mnie to nawet lepiej – zważywszy na moją presupozycję rodem z Pułtuska)

        2) jest awans, któremu jeśli rozumiem towarzyszyły okrągłe słowa, że łohoho, że uhuhu i że w ogóóólee znamienicie jest o tym wszystkim mówić (nic nie tracę, jeśli nie słyszałem [przy założeniu, że padły], bo – jak to się mówi – „ja już to znam”, „to stare jest” – zob. powołanie K. Zaradkiewicza na Preziego SN – nihil novi hallelujah i do przodu – bo kto nie ma pokus…)

        3) jest komentarz, że owe słowa są ni w pięć, ni w dziewięć, bo pod gradem kul i szrapneli śmiałośmy w siodłach siedzieli… krótko mówiąc – chwalmy Pana, bo jest dobry, chociaż nikt nie mówił (sługo zły i gnuśny), że będzie łatwo [i to się nazywa skrót myślowy!!! łał!!!]

        4) że wurst und autobahn und nicht ferstein (znowu mi się udało!!)

        Czyli powyższe pytania pozostają jednak bez odpowiedzi (ale to nie jest krytyka!!! tylko potwierdzenie)

        Polubienie

      4. Była (jest?) taka kapela Cocteau Twins i tamtejsza wokalista była jeszcze mniej komunikatywna, a jednak miliony fanów na całym świecie. O gliglińskich kronopiach nie wspomnę. Więc proszę się nie czepiać, wracać do pracy, bo nic się nie dzieje, a zaległości i przewlekłość narastają!! Jakoś, takoś.

        Polubienie

      5. Jak mówią porządne kobiety „domyśl się”. Zresztą nieporządne też tak mówią (tylko strach się domyślać). Trudne tak mówią – generalnie. Ale… że będzie łatwo. (tu aż się prosi o seksistowski wtręt, ale sobie podaruje)

        Polubienie

      6. A co do Słupska, to od pewnego czasu ktoś mnie regularnie straszy Słupskiem. Poważnie. Obrzydliwe to i chore (bo pojęcia nie mam czemu akurat Słupsk), ale jednak takie są fakty – Słupskiem mnie straszą. Więc jeśli coś jest na rzeczy – bo zdaniem niektórych zabobonnych w każdej plotce coś jest na rzeczy – to może najpierw należałoby – przez chwileczkę, króciutko, przelotnie, w przejściu – zastanowić się, czy to jednak licuje, czy tu jednak nie traci się apetytu, a jeśli nie, to po co to wszystko. (tyle, że ja nie mówię, że nie – po prostu straszy się mnie Słupskiem. Za co? Może nie powinienem przed 23:00 mówić za co, bo to jest przerażające – zwłaszcza, jeśli wychodziłoby na to, że „oczywiście, że nie licuje – ale oczywiście, że licuje” – tyle, że ja nie mówię, że nie licuje – po prostu się mnie straszy – bardzo skutecznie – regularnie panikuje, cierpię z przerażenia – również przed Słupskiej – ale… ale być może wszystko licuje nawet mimo to). Zło, zło, zło (by nie wyszło, że „za dużo nut”)

        Polubienie

      7. Tyle, że ja jak zwykle o czym innym chciałem… Tyle, że zapomniałem, a potem mnie do tego zainspirowało, natchnęło i w ogóle bardzo wiele nabrało sensu z perspektywy tutejszych standardów sensu. Otóż tak sobie pomyślałem – znowu, a czy ja mówię, że nie znowu – że 15, że 15 w imię skromnego, wypalonego już potencjału, od którego lepiej trzymać się z dala, bo tylko potencjałp, się liczy – i nikt tego nie leczy, że wszędzie się tylko potencjał, jego skala lub jego brak się liczy. Bo to nie jest paranoja i infantylizm na poziomie debilizmu. Skądże tu się sporo zęby szczerzy – więc to jest poważne. I że szczerzenie się trwa krótko, a świadomość bycia wydmuchanym, w tym przez samego siebie dociera dużo dłużej. Ale zaczynam jak Judge. Więc to bez sensu. Bo od tego jest tu Judge (fonetycznie rzecz ujmując, bo tak jest najsympatyczniej – a przynajmniej tak to się jawi [i dobrze mi z tym]). Rozumiesz mnie? W ogóle się nie starasz. Mógłbyś się zaangażować!! Gnuśniejemy, ja cię ostrzegam.

        Polubienie

      8. Swoją drogą to powyżej też jest jak Judge. Z presupozycją rozeznania w temacie. Ale to nie jest krytyka. Tym bardziej parodia. Czasem mi zależy na komunikatywności, wręcz przesadnie, a czasem kocham być mało komunikatywny. W tym tkwi sekret. W końcu la donna e mobile. Czy jakoś takoś.

        Polubienie

      9. No dobra, Bo Pan Sędzia jest typowy facet i na pewno się nie domyśli (bo to się sercem czyta, typowy facet). To ostatnie z liczbą 15 pozostaje ściśle z tematem tegoż wpisu blogowego. Gdybym był poetą napisałbym (odczytując pośpiesznie serce me): gdy świat uciekał na pontonach, stałem sam jeden na drodze, wpatrzony w kurz wzniecony, jeszcze nie opadły, a już miniony, znaczenia pozbawion. Ło o – pomyślałem. Gdzie mój ponton filipie… Ale nikt nie wołał. Bo filip nie wracał, filip z konopi nie nadszedł, choć długom ja czekał i serce strapione, co dalej.

        Polubienie

      10. „Policję polityczną muszą mieć , czy jak tam ta k…a będzie się nazywała … No co ?! Jezuitów zatrudnią ?!”

        „-Policję polityczną to oni między sobą wybiorą … Nas , co najwyżej na stójkowych wezmą .
        – Żeby choć stójkowych … wam to dobrze , wy młodzi jesteście . A ja co , na bruk ? A gdzie ja teraz robotę znajdę , jak ja tylko przesłuchiwać umiem ?
        – W polskich nagraniach … Idź tam dziadek na łowcę talentów”

        „-Jego teść to był dyktator i menda”

        Polubienie

      11. a propos „Rambo domowych”

        Znajoma miała ostatnio badania – mąż czy partner dziabnął ją ostrym narzędziem – żyje! ma się dobrze! uśmiecha się!! będzie żyć!!

        Miała opisać – po raz wtóry to co przeszła. No to opisuje. Nagle wyznaczony przez prokuraturę czy sąd psycholog – „pani ma zaburzenia psychiczne” – ona „ale o co chodzi” – on „bo pani płacze” (to tak z grubsza wiernie).

        Gratuluję. W kinie, w Lublinie, w Słupsku, Warszawie, Krakowie, Żyrardowie, Pułtusku, Gargantui Dolnej, Pantagruelu Górnym i w Hollywoodzie Mazowieckim też gratuluję

        Polubienie

      12. A, zapomniałbym dodać, że z tym Słupskiem, to podobno to wszyscy popierają. Zwłaszcza prezesi sądów okręgowych – jeśli dobrze rozumiem – w Słupsku też. Co to za prezes, chociażby wychodka, którym można tak sobie usta podcierać? Pan Sędzia współczuje tutaj i solidaryzuje się z Panią Sędzią ze Słupska, bo w czymś tam miała być pierwsza. A gdyby była druga? Nieważne. Prezes Sądu Okręgowego w Słupsku też się z nią solidaryzuje? Czy raczej ktoś mu wmówił, że musi dokonać wyboru i ten wybór – za wszelką cenę, choćby nie wiem to (to 2 + 2) nie może być tym samym wyborem, co wybór Pani Sędzi? Jeśli to prawda – jeśli tak łatwo urobić któregokolwiek prezesa sądu – to ja się nie dziwię, że niektórzy „wszyscy mnie popierają” – traktują takich prezesów jak przypadkowe zapchajdziury (z odlotem bez znaczenia na temat swego znaczenia) do brudnej i śmierdzącej roboty, typowe popychadła. Jeśli nie, to nie rozumiem, czemu boję się i popadam w histerię na samo hasło „sędzia z Słupska”. Ja rozumiem Bytów – tam już nikt pożyczek nie spłaca i nie płaci za usługi, bo wzywający go do zapłaty wierzyciel słyszy „nie wiesz z kim zadzierasz, ja znam ludzi z mafii” – strach fryzjerom klientowi grzywkę przyciąć albo w toalecie publicznej wydać takiemu klucz do kabiny („Kluczbork”?). Ale Słupsk? Byłem, widziałem, ludzie wrzucają w okolicach tamtejszego sądu do parkomatów jak należy. Bo do automatu nie ma sensu wyskakiwać z „nie wiesz z kim zadzierasz, ja znam ludzi z mafii”?? To może jednak rację luddyści nie mieli racji, bo wszystkich należy zastąpić automatami, przynajmniej w Bytowie i Słupsku. I dostawców i odbiorców. Zbyszek v. Ziobro będzie zadowolony. Jak Mały Książe, sam jeden na świecie. Tyle, że Mały Książe nie był do końca zadowolony. Ale może Zbyszek v. Ziobro inaczej to interpretuje. Najgorasza ta Róża i Lis. Po co oni? Tylko powietrze psują. Cała reszta zresztą też. Bez sensu.

        Polubienie

      13. Bardziej precyzyjnie, ale nadal oględnie: chodzi o to, że jak człowiek umiłował sobie w życiu święty spokój, to trzeba go straszyć postępowaniami, które z całą pewnością wylądują w Słupsku. „Zobaczysz, będziecie jeździć do Słupska”. Ankum Tejkum!! Raaatuuuuuunkuuuu!!! Hooop Hooop!! Słupsk zasługuje na więcej!!!

        Polubienie

  5. Bo to rzekomo popierają wszyscy prezesi sądów okręgowych – jeśli do tego nie robiący w tej układance za kloszardów – to przynajmniej za szoferów. POWARIOWALIŚCIE!!! (bo sporo osób o tym wie, i co? i kuźwa wielkie nic!!!)

    Polubienie

  6. Więc Judge (fonetycznie – fakt jest fajniej) chce mi powiedzieć, że Sędzia ze Słupska ma jakieś problemy? Może jeszcze, że na tle „oczyszczania sędziów”?? NIE WIERZĘ!!! CHORA TO BYŁABY WIARA!!! Problem z parkomatem w Słupsku – to co innego… Ale to!!! NIE, NIE, NIE, NIE!!! Sailors won’t believe you

    Polubienie

    1. Na solarium lub (alternatywa nierozłączona) do psychiatry!!! Przestańcie się wydurniać, robić zadymę i ludzi …ć, bo jak będą chcieli mydła w oczach, to sobie sami je tam napchają. Zbierać zabawki i do domu na dobranockę, bo matki zawołam i tak wam …y złoi, że przez tydzień będziecie sobie na nie nawzajem spoglądać i patrzeć jak puchną, a potem się po nich draaaaapaaaać, draaaapaaać…. Paranoja!! Powariowali. Nie wierzę, Judge ściemnia albo pisze fantasy!!! Dość!! Proszę mnie nie rozbebeszać moim śmiechem.

      Polubienie

      1. W IMIENIU JUDGEGO – jako pierwszy, który odgadł zagadkę – OŚWIADCZAM ŚWIATU I LUDZIOM, ŻE W SŁUPSKU NIKT NIE MA ŻADNYCH PROBLEMÓW. Co innego w Bytowe – bo tam płacić z nich już nie chcą. Ale Słupsk to nie Bytów!!!

        Polubienie

      2. 2 + 2 = albo jesteśmy sędziami albo szmaciarzami, tertium non datur (bo byle referendarz wam naptaka do buta podczas narady – zobaczycie, ostrzegałem, w najlepszej wierze). A jak to się jakiemuś referendarzowi nie podoba, to niech to zachowa dla siebie dopóki nie znajdzie odpowiedzi na pytanie, dlaczego od razu nie chciał być referendarzem.

        Polubienie

      3. Powtarzam – w czasie pokoju wojsko pi…dzi w prycze w koszarach, wynajmuje mieszkania na potęgę (gdy już sobie załatwi przydział służbowego z WAMu), załatwia stołki matkom beniaminków-kretynków („oni mają klamkę, oni są poważni”), a obecność Państwa Polskiego na tym terytorium zapewniają przede wszystkim SĘDZIOWIE.

        Polubienie

      4. „Sędzia za karę”

        „Dla niego liczy się tylko ciężka fizyczna praca, tyle, że żadnej nie umie na tyle, aby robić miliony PLNów na Wyspach i przestać paranoję rozsiewać”

        „On musiał się zdeklarować”

        „On musiał wybrać”

        „Bo miłość i …a przychodzi znienacka”

        „Otóż to”

        „Bo to nieprawda. Sędzia za karę może mieć dwie lewe ręce. Prawą zawsze podawała jego matka. On się zna na kobietach i biznesach”

        Polubienie

      5. Tylko miękiszony trzymają palec w porozumieniu centrum Zera!!

        Biedne …chrony z PCKTK. Byliście zbędni – wysłano was uzbrojonych po zęby na przedszkole i wariatkowo – tacy z was Rambo Przedszkolno-Kliniczni. Za chwilę będziecie jak zeszły przedostatnie 10 lat Klanu.

        …chrony z PCKTK trzymają siódme 3000 odcinków pendrivach (szturmowanych przez sędziów-za-karę)

        Ilu z was odpowiedziało małżonkom „wybieram karierę”. Bida z nędzą. I pożal się Boże.

        Polubienie

      6. Z drugiej strony taki asystent z PCKTK… Toż to prosta droga, by wygryźć Gersdorf, Resicha, Łopatkę, Wasilkowskiego, Resich-Modlińską i całą resztę. „Wyklęci Pamiętamy”, opaska na rękaw i awans społeczny gwarantowany. Tyle, że moczodawcy nie planują 3 kadencji!! Pamiętamy!! Zagłosujemy!! Solidarni 9310 z PCKTK!!

        Polubienie

  7. Referendarz w PCKTK? Toż to zniewaga dla Stowarzyszenia, Którego Nie Planowano, Dla Mnie To Nawet Lepiej, Nienawidzę Tego Wszystkiego PL. Ile taki zarobi? Pewnie jak… Orzesz, …, jak możesz, …!!

    Polubienie

    1. Halo? Halo? Hop hoop? Czy jest tu jakiś referendarz. Bo mam pytanie „Czy przestał już pan anarchizować rzeczywistość społeczną w Polsce?” Tak czy Nie?

      Polubienie

      1. „I czy to prawda, że toleruje się stan rzeczy – w czasach „oczyszczania sądów” (oj ta brudna kasta), w którym trzeba mieć spore samozaparcie i odporność na mobbing w pracy, by nie wybrać drogi bezkarnej przestępczości, w tym z art. 233 k.k. w zw. z art. 304 par. 2 k.p.k., że tak powiem a contrario, a klapki na oczach, by nie widzieć bezdennych złóż potencjału korupcyjnego, no i pisowską czystość by nie zacząć ich eksploatować?”

        „I czy mogło być inaczej, gdy wymiar sprawiedliwości odpuścił sobie politykę prawa na rzecz polityki socjalnej?”

        Co na to Zbyszek Czyściszek??

        „A Radek Sikorski musi się wcielać…”??

        Polubienie

      2. „I czy zorganizowana grupa pod wezwaniem – jesteśmy ważniejsi niż się wydaje musimy zarabiać 120% niż my – i tytułem Stowarzyszenie, Którego Nie Planowano, Dla Mnie To Nawet Lepiej, Nienawidzę Tego Wszystkiego PL, stawiająca sobie za cel podżeganie do możliwie częstego popełniania (jednak bez narażania się – w razie czego (pkt 2) pkt 1 statutu stowarzyszenia – idzie na półkę z napisem „ale o co chodzi? toć ja tu tylko sprzątam”) czynów z art. 233 k.k. w zw. z art. 304 par. 2 k.p.k., że tak powiem a contrario, to zorganizowana grupa przestępcza?”

        „Bogdan. Ratuj!!”

        Bogdan nie wraca…

        Polubienie

      3. Kazus z życia Referendarza Polskiego Koronnego

        Dłużnik Jan P. wydudkał 17 wierzycieli, którym jest dłużny 4,5 mln zł

        Bolesław K., komornik z K. postanowił zająć cały jego majątek

        Chwilę wcześniej dłużnik Jan P. kupuje różnorakich nieruchomości za 3,5 mln (więcej nie ma)

        W przypadku części działek referendarze koronni odmówili wpisu do księgi wieczystej, bo notariusze jakichś świstków podobno w akcie nie opisali dosłownie tylko skrótowo (na pewno te świstki wyssali sobie z palca, dlatego dosłownie ich nie opisali)

        W przypadku części mieszkań referendarze koronni odmówili wpisu do księgi wieczystej, bo w Liverpoolu (gdzie aktualnie przebywał Jan P.) pełnomocnictwo notarialne kosztuje podobno 400 funtów, notariusz zrobił sobie odpis z jedynego egzemplarza, a oryginał oddał pełnomocnikowi – referendarz chce oryginał (bo notariusz pewnie poświadcza nieprawdę – g… miał przed oczami, nie pełnomocnictwo, ma być oryginał) – nie wpisuje

        Skutek: na 10 nieruchomości wpisano do księgi wieczystej 1.

        Jakie szanse ma Bolesław K.?

        Polubienie

      4. „I jak się w takiej sytuacji czuje pełnomocnik jednego z wierzycieli? Do kogo ma wierzyciel pretensje? Do referendarza czy pełnomocnika?”

        Pełnomocnik jest w niebowzięty. Mówi, że to cudowne. Pasjonujące i genialne. W sumie też by chciał być referendarzem. Aż bierze P. Blajera do ręki – Rejestry Publiczne – żeby się dokształcić i co tam widzi? „Że na całym świecie łatwiej uzyskać wpis do księgi wieczystej niż w Polsce?”

        Pytanie do Referendarza Polskiego Koronnego. Tak czy Nie

        „Czy przestał już pan anarchizować rzeczywistość społeczną w Polsce?”

        I jeszcze jedno

        „Czemu nie spróbuje pan biegania za klientem? Ruch to zdrowie, a praca ludźmi (widuje ich Pan?) jest bardzo rozwijająca i przynosi prawdziwe spełnienie zawodowe. Czemu nie spróbuje pan biegania za klientem?”

        Polubienie

      5. To mówię znajomemu notariuszowi. Skąd ci frankowicze. Przecież referendarz zanim wpisze hipotekę całą umowę kredytową przeanalizuje, bo on nie chce biegać za klientem.

        Okazuje się, że jedyne umowy kredytowe, jakie w życiu widział przeciętny referendarz to obecnie po podwyżce – odkładając 100.000 w 2-3 lata – to te dotyczące mieszkań, które wynajmuje – oczywiście okazjonalnie u notariusza

        Bogdan. Proszę. Ratuj. Przecież Ty jesteś prawdziwy prokurator, a nie taki od Jaworowicz i Ikonowicza. Nie odchodź!! Zostań!! Oczyszczaj. Proszę. Bogdan.

        Polubienie

      6. A jak się czuje sędzia, zasądzając 4,5 mln po 3 latach i skardze kasacyjnej. Każdy ma to gdzieś? – bo on nie da się zastraszyć, bo on nie będzie zmrożony, bo wolność, bo równość, bo demokracja? Gwarantowane przez niezawisłe sądownictwo socjalne?

        Polubienie

      7. Bo tylko Zbyszek nie istnieje teoretycznie? Reszta to wirtual? Łącznie z jego „oczyszczaniem”? Dlatego Bogdan miał dość, bo nie po to robił aplikację, asesurę i pracował jednak naprawdę – nie na kanapie u Kaczora, by teraz ten cyrk firmować swoim nazwiskiem i dawać sobie tuszę wytykać?

        Bogdan – jesteśmy z Tobą. Naprawdę. Bo każdego szkoda dla takiego Zbyszka. Tu się można rozebrać i po piwo pójść. Bo wszystko c… I wszystko w …

        Naprawdę. W tym momencie popieram Pana Bogdana w 100%. Bo szkoda ludzi do takiej prokuratury. Szkoda zdrowia, życia i wszystkiego. Lepiej zająć się teorią w TK. Pisać o sporze naturalizmu z pozytywizmem np. A reszta niech się wykończy sama. W chocholim tańcu.

        A wygląda to inaczej?

        Polubienie

      8. Z tego samego powodu – jak mówiłem to już dawno temu – nie jestem w stanie ostatecznie potępić Pana Kamila Zaradkiewicza. Niezależnie od różnorakich antypatii, które chwilami rodzą we mnie owoce jego pracy. Ale z tego punktu widzenia – o którym choć się człowiek stara – nie jest w stanie nie pamiętać – czysto życiowo – bo liczy się człowiek i jego talenty, kwalifikacje, potencjał i właśnie to, że dla zbyt wielu to wszystko jest „na śmietnik” – właśnie z tego punktu widzenia zarówno Pan Kamil jak i Pan Bogdan rodzą we mnie zrozumienie, szacunek, a nawet sympatię – za odwagę życiową w naszej Polskę, którą się zaprzepaszcza. Dlatego żaden żul na tym czy innym stanowisku, nie będzie przy mnie komfortowo pluł na tych Panów – reprezentując małość, zawiść i podłość – bo ja nie mam ochoty na takie p…e – zwykłe molestowanie psychiczne w wydaniu dużo bardziej bezczelnych niż odważnych, ludzi z ambicją, ale bez charakterów. Chyba, że najpierw dowiedzie mi, że zależy mu nie tylko na swoim małym k…fonowatym ego. Judge moim zdaniem tego dowodzi. Więc nie mam do niego pretensji i go nie krytykuję za ten wstęp. Nie mam podstaw by to kwestionować. Bo 1) takie jest prawo, 2) nie jestem zmobbingowanym referendarzem – pogromcą krótkotrwałości postępowania wieczystoksięgowego, w imię: wszystko c…

        Polubienie

      9. Więc nawet pomijając już wszystko, co daje człowiekowi polska procesualistyka cywilna – od Fiericha do Manowskiej (a niej Pani Profesor będzie), powtarzam pytanie – które wystarczająco wyjaśnia i uzasadnia krok Pana Bogdana.

        Dlaczego 95% referendarzy od samego początku po skończeniu studiów nie planowała być referendarzami polskimi koronnymi? Mało tego – jaki odsetek polskich absolwentów rocznik 2021 planowała zostać referendarzami polskimi koronnymi świadkami swojej pracy?

        Polubienie

      10. I czy racjonalny referendarz (taki ze zdolnością do pracy w celu utrzymania zdolności kredytowej) jest w stanie powiedzieć, że co do zasady notariusz mógł źle zrozumieć treść np. pełnomocnictwa? I czy przejawianie w tym zakresie wątpliwości (uzasadniającej wysłanie do referendarza oryginału pełnomocnictwa) nie jest wątpliwością, co do tego, czy notariusz poświadczył nieprawdę? I czy taka wątpliwość nie jest podejrzeniem z art. 304 par. 2 k.p.k., przewidującego obowiązek, którego niedopełnienie – uwaga referendarzu! w świetle poglądów doktryny i orzecznictwa – uzasadnia odpowiedzialność z art. 233 k.k.?

        Polubienie

      11. Trudno twierdzić, że się nie jest przekonanym o tym, że poświadczono nieprawdę, skoro wydaje się postanowienie o odmowie wpisu. A co, nie dopełniono obowiązku, że nie wpisano? Rzucając przy tym zniesławieniem w kierunku notariusza?

        A nie doręczając do sądu umowy kredytowej też poświadcza się nieprawdę? Który przepis reguluje to, co się doręcza do sądu w takim postępowaniu?

        Gdzie jest rzecznik dyscyplinarny, skoro Bogdan ma tego dosyć i już nic w tym zakresie nam nie gwarantuje?

        Polubienie

      12. No chyba jest zniesławienie, skoro wydaje się postanowienie o treści – ten notariusz taki jest, on mógł tu ściemniać, on ma taki charakter, takie styl pracy, takie właściwości…

        Polubienie

      13. Czy jakiś wybitny referendarz, albo którykolwiek – skoro przesiaduje tu tyle wybitnych osobistości lub całkiem zwyczajnych – może mi to wyjaśnić – merytorycznie – że nie mam racji? Czy raczej jak typowy żul może i co najwyżej ad personam rzucić w oczy, bo przecież on zarabia jak sędzia, ma rozmach jak kognicja sądu, więc i robi to, co sędzia, więc taki się tłumaczyć nie musi, bo on jest wielgachny i wybitniachny tylko sztucznie blokowany w dostępie do etatów przez kastę sędziowską – dlatego pozostaje mu czekać na wolne etaty. A mi to może – … – ad personam, o ile w ogóle na mnie spojrzy z wyżyn swoich najmów okazjonalnych – on się zna na nieruchomościach. Tylko ad personam?

        Polubienie

      14. A mało to historii się słyszy o przyjaciółkach z podstawówki sędziów, których synalkom nie wyszło na aplikacji takiej czy siakiej i egzaminu zdać nie mogli, więc teraz jako przewodniczący wydziałów czekają na oczyszczony etat, a w między czasie nie pozwalają kolegom zawyżać statystyk, bo jeszcze się zgrzeją, przeziębią i jak przyjdzie rozstrzygać o etacie, to będą w domu leczeni przez matkę bobovitem. Ten drugi referendarz w końcu zaczyna rozumieć, że jak sam chce być sędzią, to z koleżanką mamy przewodniczącego z podstawówki lepiej nie zadzierać. I przewlekłość murowana – ale przecież się nie da inaczej, bo ci notariusze, komornicy i wszyscy inni (którym trudno podpaść) tacy potencjalnie zdeprawowani, tacy skorzy do ulegania pokusie korzyści, które przynosi droga występku… Tej Ziemi.

        Polubienie

      15. Umówmy się – jeśli zdaniem szacowanego stowarzyszenia chętnych – notariusze i komornicy to co do zasady potencjalni bandyci (o adwokatach i radcach nie wspominam, bo przecież ten motłoch biega za klientem w ścisłym słowa znaczeniu – zupełnie nie po refefeferendarsku), to w jeszcze większym stopniu dotyczy to sędziów, bo bez ich pieczątki bandytyzm notarialno-komorniczy się nie utrzyma.

        Polubienie

      16. Jest już 100? 100 wołań na puszczy? Bo Polska mieszkam w Polsce? I trudno tu nie lubić Kamila Z. i Bogdana Ś.?

        Polubienie

      17. Zgodnie z prawem notariusz składa wniosek za uczestników postępowania na ich żądanie zawarte w akcie notarialnym, pisząc w nim, że pełnomocnik uczestnika działa, więc i składając to żądanie, na podstawie pełnomocnictwa w formie notarialnej z dnia, nr, nazwisko notariusza, które notariuszowi przedłożono. Notariusz to funkcjonariusz publiczny, a akt notarialny to dokument urzędowy. Po co referendarzowi pełnomocnictwo? Żeby ukryć majątek dłużnika przed wierzycielami? A ile kosztuje takie ukrycie? Może zapytać się o to ostatnie w trybie dostępu do informacji publicznej? Przecież notariuszy i komorników pomawia się w treści postanowień, bo te sięgnęły bruku i znaczą tyle, co…

        Polubienie

      18. Czy może pomimo uregulowanego w ustawie dostępu przez internet komornicy mają każdorazowo rozsyłać do wszystkich sądów w Polsce zapytanie o treści, czy aby Wielmożny Pan Referendarz Polski Koronny nie widział w swoim Szacownym Referacie akt notarialny – oczywiście niepodlegający wpisowi – ale jednak obejmujący skuteczne konsensualne nabycie własności nieruchomości przez Jana P.??

        Faktycznie – jeszcze większa przewlekłość. Po 2 latach przychodzi do Bolesława K. odpowiedź.

        Panie Komornik,

        Tu jego Regencja Ekscelencja Wielgachna Wielkość Władcy Wisły, Odry i Wszelkich Lukratywnych Wszelkości Referendarz Polski Koronny. Słuchaj Pan. Toć jakby ten dłużnik cokolwiek nabył skutecznie, to bym chyba wpisał. Głupi pan, czy co? Bujaj się wariatko.

        J.C.K.M.
        Itd.

        Polubienie

      19. Oczywiście Jego Eminencja Ekscelencja Spryciula może twierdzić, że on oczywiście jest frontem do człowieka, do bezpieczeństwa obrotu i w ogóle bardzo poważa porządek prawny, i w równym stopniu szanuje i docenia ciężką i odpowiedzialną pracę komornika Bolesława K., ale ten źle sformułował pytanie, bo powinien był się zapytać o jakiekolwiek akty z udziałem Jana P. No, no, a potem samemu oceniać skuteczność tych aktów notarialnych, bez wpisu do kw i mocy domniemań ksiąg wieczystych.

        Polubienie

      20. A skoro referendarze mogą sobie uzurpować socjal-kognicję i wymyślać szkodliwą społecznie kontrolę tego co Państwo Polskie już skontrolowało – komornicy to również funkcjonariusze publiczni – to ja nie widzę przeszkód – przy całej sympatii dla Kamila Zardkiewicza i Bogdana Święczkowskiego – aby udział referendarzy w wyborach powszechny i oddawane przez nich głosy podlegał kontroli Iustitii, Themis czy innego ustrojstwa – jeśli kręcący w nich pi..kami postanowią zniżyć się do tego poziomu.

        Zabierz przed wyborami dowód osobisty referendarzowi! W sumie nic nowego – tylko uwiąd podmiotu krotochwili zmienił się ze starczego na socjalno-pazerno-egoistyczny.

        W imię polityki prawa.

        Polubienie

      21. Pozostaje zapytać, ile trwa przeciętna egzekucja w Warszawie, a ile trwa oczekiwanie na wpis w tej miejscowości.

        Bogdan. Nie żartuj. Wracaj natychmiast!! Zbychu gra na głosy socjalem, więc on żadnej grupie społecznej na poważnie koło pióra nie zrobi. O nim mówią „otwieracz”, a nawet „wytryszek” – bo on tylko otwierać umie dostępy, opluwając w mediach całą grupę zawodową albo kilka na raz.

        Ja ci mówię Bogdan – wracaj natychmiast.

        Polubienie

      22. I to ma tylko frywolną formę. Ale ona nie bierze się znikąd. A bierze się z poważnej treści, z tego, że się żyć kurka nie daje i bez niezależnej prokuratury i prokuratorów obeznanych z cywilistyką… Ja tu widzę tylko ciemność.

        I wiesz co – Bogdan – nie będzie frywolnością, głupotą, czymkolwiek poza prawdą, jeśli powiem, że w tym momencie mówię w imieniu wielu, wielu tysięcy.

        Polubienie

      23. O praniu brudnych pieniędzy (finansowaniu terroryzmu i NATO?) lepiej nie wspominać.

        Oto Zbyszkowe „przywracanie godności”, oto jego Silne Państwo – Solidarne Polskie – bez LGBT – i „a kto nie ma pokus” – no i to oczyszczanie sędziów, z którego nic nie wynika. I oczywiście „najwyższe standardy”

        Polubienie

      24. Jawność Bogdan. To bardzo proste – jawność. Chyba, że się to utrudnia – z jakiegoś powodu. Śmierdzącego i rozpaczliwego

        Polubienie

      25. A faktycznie. Notariusze ten raportują o tych terroryzmach. No tak. Faktycznie, oni to wszystko widzą, wyłapują, raportują. 100% skutecznie. I tylko ci referendarze w to nie wierzą i ciągle podejrzewają tych notariuszy o bezeceństwa – bezkarnie. Prawdopodobnie w to nawet notariusze nie wierzą, bo co w tym szczególnego, że ktoś kupuje mieszkanie albo działkę.

        Polubienie

      26. Mówię ci Bogdan – wracaj. Bo źle się dzieje w naszym kraju ukochanym (innego naszego nie mamy). Dużo złego tu piszą o tobie – a raczej o twoim postępowaniu. Ale popełniają pewien błąd. Bo ciebie Bogdan – co przecież oczywiste – nie należy zestawiać z pięknymi tancerkami, tylko z Sebastianem Kaletą i jego … „atutami” zawodowo-życiowymi. Na Fb to on się nadaje w 100%. W każdym razie – gdybym was zestawił, a potem któremuś z was miał powierzyć przeprowadzenie mnie przez ciemny las, tudzież miejską dżunglę – bezpiecznie (a nie najkrótszą drogą). To Bogdan – przecież wybór jest oczywisty. Że ciebie bym wybrał – bo wystarczy was zestawić i łypnąć okiem. Faworyt – pewniak – oczywista wygrana i zwycięstwo – to właśnie ty Bogdan.
        Sędziowie czują się skrzywdzeni lub zagrożeni. Ale swoje dzieci też większość powierzyła by zdecydowanie prędzej tobie niż MC Facebook „czego ja tam nie powiem, a co nie umiem, wszystko powiem” Kaleta Show.

        Przecież to oczywiste. Bogdan – wracaj. Bardzo cię proszę.

        Polubienie

  8. Polska PiSowska – Polska Referendarska

    Wszyscy są podejrzani, tylko ci pod latarnią

    Uzurpacja uprawnień lustracyjnych oparta na pozbawionym merytorycznych uzasadnień orzecznictwie z czasów stalinowskich

    Dlaczego Pani Agnieszka Maziarz miesza w głowach studentom przekonując ich, że w postępowaniu, którego rezultatem nie jest prawomocność, ale domniemanie prawne, w którym obowiązuje zakaz przesłuchiwania świadków i de facto brak postępowania dowodowego – obowiązuje zasada prawdy (materialnej, formalnej, obiektywnej – jakiejkolwiek). Kognicja sądu to nie miejsce na snobizm!!!

    Co na to referendarz – czytelnik blodzia Judgego? Nie ma tu takich?

    Polubienie

    1. Mając na uwadze to, że prawda w rozumieniu art. 3 k.p.c. to prawda o stanie faktycznym i stanie prawnym.

      I czy półprawda = prawda

      I czy nie jest prawdą to, że tak krawiec kraje jak mu materii staje?

      I które orzeczenie SN wypowiada się w tym temacie? Te z czasów stalinowskich? Też nie.

      Polubienie

      1. A to tylko wierzchołek góry lodowej. WEŹ SOBIE JEDEN Z DRUGIM FIERICHA POCZYTAJ, ALBO PÓŹNE DZIEŁA BRACI GRIMM, A PRZYNAJMNIEJ PÓŹNE DZIEŁA RESICHA – tak, tak, on pisał, a nie tylko na obrazach SN przyozdabiał. Kamil wie, tylko udaje.

        Polubienie

      2. W przeciwnym razie niech mi Agnieszka Maziarz wyjaśni:

        1) czy wpis hipoteki jest konstytutywny (trywialne),

        2) czy hipoteka może zabezpieczać tylko istniejące (ważne) zobowiązania (trywialne)

        3) jak można wpisywać hipotekę bazując na skrótowym opisie w akcie notarialnym umowy kredytu – i założeniu, że NOTARIUSZ ZWERYFIKOWAŁ WAŻNOŚĆ KREDYTU I W TYM ZAKRESIE AKT NOTARIALNY TO DOWÓD SKUTECZNOŚCI KREDYTU SAM W SOBIE – ale jeśli chodzi np. o sprzedaż nieruchomości, czy – boższesz ty mój – skuteczność działania na podstawie pełnomocnictwa – to notariusz jest primus inter suspectorum (łac. pierwszy pośród podejrzanych). (również trywialne)

        4) czy przy obecnych pensjach referendarskich każdego referendarza powinno być stać na terapię psychiatryczno-psychologiczna (trywialne)

        Polubienie

      3. I czy uczynienie przesłanką orzeczenia (wpisu) ustalenia stanu prawnego, a nie tylko zbadania dokumentów pod względem formalnym – nie wymuszałoby – W ŚWIETLE TEGO SNOBIZMU, KTÓRY NAKAZUJE PODKREŚLAĆ NA KAŻDYM KROKU ZNACZENIE SZCZEGÓŁOWYCH ZAPISÓW KPC W POSTĘPOWANIU WIECZYSTOKSIĘGOWYM – uznania tego ustalenia za przesłankę rozstrzygnięcia, tym samym prawomocności tego ustalenia między stronami (co wykluczałoby jednak proces w sprawie sprostowania treści księgi wieczystej).

        Zbyszek oczyszcza sędziów?

        I co jeszcze?

        Polubienie

      4. Ja wiem, że przez lata wysyłano do ksiąg najbardziej w…cych sędziów, by przestali innym w drogę wchodzić. Potem upchnięto tam członków Stowarzyszenia, Którego Nie Planowano Zakładać (SKNPZ), i że to aż prosi się podkreślać – przynajmniej zdaniem niektórych – „to zesłanie to nie zesłanie, to wyróżnienie!!”, ale są pewne granice – szacunku i odpowiedzialności.

        Bogdan, ratuj!.

        Polubienie

      5. Warszawa-Mokotów – 13 miesięcy oczekiwania na wpis, czy 18 miesięcy? A za prośbą – we wniosku, jeśli w ogóle go uwzględnią – 6 miesięcy?

        A ludzie chcą mieszkanie sprzedać obciążone hipoteką, ale najpierw hipotekę trzeba przenieść na mieszkanie rodziców – bo im się dzieci kolejne rodzą i na 30 m2 ciężko. A kupcy są – tylko czekać nie chcą i zrywają umowy przedwstępne, bo sobie Pani Agnieszka Maziarz – sędzia – postanowiła dowartościować pracę ksiąg wieczystych.

        To nie referendarz zapewnia bezpieczeństwo obrotu – tylko rękojmia!

        Może zasiedzenie Pani jeszcze wyeliminuje z systemu prawa i przedawnienie? Bo przecież stan prawny nie jest realizowany.

        Polubienie

      6. Wg P. Blajera – NIGDZIE NA ŚWIECIE NIE CZEKA SIĘ TYLE NA WPIS, CO W POLSE – NAWET W NIEMCZECH – bo tam się przestrzega prawa. A jak ludzie chcą się dowartościować, to sobie w Alpy jadą – w curling grać.

        Bogdan. Ratuj!

        Polubienie

      7. Czy widzi Pan Sędzia w tych wpisach związek z treścią poprzedniego wpisu Pana Sędziego, podsumowanego jako opis dyletanctwa i chciwości (błędnie nazwanej chciejstwem)?

        Polubienie

      8. Jak widać postkomuna ma się w Polsce bardzo dobrze – pod pisowskim sztandarem „solidaryzmu społecznego”

        Zbyszek woli oczyszczać sędziów – bo to nie oni są „młodzi, zdolni, sztucznie blokowanie w dostępie do zawodu”, tylko referendarze.

        Gdzie Zbyszek uczył się demokracji?

        Bogdan – ja ci mówię – ratuj! Może właśnie mocą orzeczeń TK. I bardzo dobrze! Gratuluję Panie Prokuratorze!!

        Polubienie

      9. Seba, Zbynio – ile trzeba zapłacić referendarzowi, żeby przestał straszyć klientów notariusza i komornika i wpisał?

        A ilu jest sędziów w Polsce do oczyszczenia? Zbynio, Seba?

        Polubienie

      10. Jak w świetle 169 k.c. ktoś nabędzie od nieuprawnionego BMW warty 200.000 zł to będzie cool, bo referendarze nie pracują jeszcze!! w ewidencji pojazdów. Ale jak ktoś nabędzie od wpisanego w księdze mieszkanie za 120.000, to nie – tu los całej Polski spoczywa CZYSTYCH w rękach referendarzy polskich koronnych.

        Prawo nie jest dla gówniarzy i infantylnych głupków. Dura lex sed lex!!

        Polubienie

      11. A jeżeli A. Maziarz zamierza powoływać się np. na J. Ignatowicza – którego nie rozumie!!! – to niech doczyta o wielowiekowych tradycjach i brakach z lat PRL. I na tym poprzestanie. A potem poszuka tych tradycji i zacznie od nich, a nie od snobizmu. Gdzie A. Maziarz uczyła się demokracji? To nie jest tak, że jak coś się w Polsce łatwo w głowie mieści – np. że bita kobieta ma nosić swój krzyż i co się stało z Magdą K. albo że bolszewizm to „solidaryzm społeczny” – to to jest normalne.

        Polubienie

      12. Nie twierdzę, że gdybym ja był sędzią SN i trafiłaby do mnie sprawa, w której referendarz pojechał sobie po ludziach „w sędziowskim stylu”, bo czynność prawna rzeczywiście była nieważna – to bym nie miał obaw przed Jaworowiczami, Ikonowiczami, Martyniukami i innymi ami i na pewno orzekłbym, że referendarz nie miał racji – a potem spokojnie wyszedł z SN, nie obawiał się „solidarystycznych społecznie – antykomunistycznych – niezależnych zarazem” mediów, wsiadł do samochodu i pojechał do Bliklego na pączki. Ale nie twierdzę też, że uległ bym takiej presji bez wątpienia.

        Polubienie

      13. Na pewno – łatwiej byłoby mi odwoływać się do stalinowskiego orzecznictwa pod wezwaniem „u nas nie ma nic prywatnego”. Ale z drugiej strony – przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo. I są jakieś granice – jeśli nie moralności – to przynajmniej estetyki, dobrego gustu

        Polubienie

      14. I żeby chociaż w tym socjal-punku sądowym umiar zachowywano, kierując się odwieczną zasadą ekonomii myślenia i ekonomii procesowej. Nie!

        To narasta. Naprawdę.

        Polubienie

      15. Aż się człowiek zaczyna zastanawiać, czy jakiś referendarz-psychopata nie wymyślił sobie, siedząc na sądowej toalecie, że podważy sens istnienia w polskich warunkach niektórych zawodów. No chyba, że łapówy chce. Dzikus z krainy Biurowy Psikus. Debil. Zboczeniec. Małpa z brzytwą.

        Polubienie

      16. Przepraszam najmocniej. Z najnowszych wieści z Alei Ujazdowskich wynika, że J. Kurski przeprowadził badania naukowe i okazało się, że mało który Polak wie co to „referendarz”, ale każdy wie, co to „sędzia” i „kasta”. Oczyszczania nie będzie. Można korumpować siebie i innych spokojnie.

        Polubienie

  9. A propos jeszcze dyletanctwa i chciwości (i sporej dawki chciejstwa – by jednak było miło)

    Czasem człowiek chce obejrzeć jakiś film, np. Piratów z Karaibów, bo nie może się pogodzić, że Silne Państwo Zbigniewa Ziobro to – kurczę, no nie, ale aż tak, daj spokój, przecież tak się nie da… – średniowiecz. Nie może się z tym pogodzić, bo wszystko wskazuje na to, że to jednak – nie, za wiele, nie może być, to się w głowie nie mieści… – Biskupin. Ale!

    Ale czas leczy rany (sì dolce è il tormento) i się człowiek oswaja. I nawet wesoło mu z tym – wesołkowato, bo tu groteska, tam groteska – do wszystkiego można się przyzwyczaić, bo poczucie humoru to naprawdę świetny mechanizm obronny… Więc się śmieje człowiek, płacze i się śmieje, i jakoś to życie zawodowe mu leci, przelatuje, oj tam, oj tam, pomyśl lepiej, co by było, gdyby pod Grunwaldem wygrali Zulusi w koalicji z armią japońską… I ten Potiomkmkin i wystrzał z Aurory, a na koniec Lord Vader przynosi do Lecha Kaczyńskiego dwa nagie miecze świetlne, ale… Zastaje tylko Jarosława i ten mu na ten podarek: mieczy świetlnych ci u nas dostatek… Mój ci on.

    Ale! Ale. ale… a l e . . .

    Czas i przypadek rządzi wszystkim, więc nagle – bam. I znowu coś się nie klei… Biskupin – Silne Państwo Zbigniewa Ziobro – i te łodzie wydrążone w pniu świętego drzewa sąsiadów zza wielkiej puszczy… Ale, nie, e e, nie, nie, nie…

    Czasem człowiek chce obejrzeć jakiś film, np. Piratów z Karaibów, bo nie może się pogodzić, że Silne Państwo Zbigniewa Ziobro to – kurczę, no nie, ale aż tak, daj spokój, przecież tak się nie da… – Biskupin. Nie może się z tym pogodzić, bo wszystko wskazuje na to, że to jednak – nie, za wiele, nie może być, to się w głowie nie mieści… – „Yeti zdawać egzamin”. Ale!

    Polubienie

      1. Yeti czyścił kamienie, potem kamienice, obecnie prawdziwy pistolet zna się na cywilistyce. Yeti zdawać egzamin. Yeti zdawać egzamin.

        Polubienie

      2. Jeżeli ktoś myślał, że nie ma nic gorszego niż referendarz polski koronny – nie miał racji.

        Bo Yeti zdawać egzamin.

        Polubienie

      3. Gdy naturalnym elementem krajobrazu są debile ze sporymi pieniędzmi i w zasadzie zasadnym (oczywistym) roszczeniem o estymę (bez wybudowania sobie szklarni i włóczenia się po szkołach).

        Gdy alternatywa rozłączna stała się nierozłączną.

        Yeti zdawać egzamin.

        (a o ubezpieczeniach faktoringu opowiem Panu Sędziemu innym razem)

        (widział Pan Sędzia kiedyś skłóconą od dwóch tygodni rodzinę – nie śpią po nocach – co się stało? dostali pismo z sądu, że jest spadek – same zobowiązania naturalne)

        Polubienie

      4. A jeśli wszystko wskazuje na to, że tak właśnie jest – że to same zobowiązania naturalne – ale przeanalizowanie sprawy kosztowałoby 1230 zł (co najmniej), a odrzucenie przez 1 osobę kosztuje 100 zł? Co by Pan Sędzia doradził takiej rodzinie? A referendarz polski koronny? A Yeti – ten on – Yeti zdawać egzamin?

        Polubienie

      5. Mi to też wydaje się niemożliwe. Ale wszystko na to wskazuje.

        Silne Państwo Zbigniewa Ziobro – bez Bogdana.

        Yeti zdawać egzamin.

        Polubienie

      6. Najważniejsze jest to, żeby wnioski dowodowe były w petitum. Bo jak wymagać od asystentów czytania całych pism? Ministerstwo przyznaje to bez żenady.

        Wszystko jest możliwe.

        Polubienie

      7. Jeżeli spadkodawca miał 10 rodzeństwa, a po 8 latach od złożenia wniosku o stwierdzenie nabycia spadku, rodzeństwo dowiaduje się z sądu, że 8 lat temu wnuki spadkodawcy odrzuciły spadek. To kiedy spadek odrzucą wnuki rodzeństwa rodziców spadkodawcy? I czy to jest mało prawdopodobne, że też odrzucą?

        Polubienie

      8. Jeśli po kolejnych 2 latach rodzeństwo rodziców spadkodawcy, zawiadomione przez sąd, przychodzi do adwokata, co ma im powiedzieć? Odrzucić, czy upewnić się – 100 czy min. 1230?

        Polubienie

      9. Ile jest warte przerażenie (cierpienie) człowieka w Silnym Państwie Zbigniewa Ziobro?

        Prima facie 100 zł

        Polubienie

  10. Oczywiście Pan Sędzia może – w imię niekalania gniazda, czy po prostu tego, że sędziów się nie krytykuje (wolność słowa i przekonań!!) – nie zgodzić się na mówienie o kupczeniu sądownictwem. Bo jak to brzmi, jak tak można. I ja się z tym oczywiście zgodzę – ale nie w warunkach, w których tylko mi i Panu Sędziemu ma pozostać koniom grzywy pleść, garnki piaskiem czyścić… Bo się rozchlejemy – na ławce w parku, grając w szachy, paląc zachłannie mocne papierosy i powtarzając, że już nie ma Miłosza i Mickiewicza, ale… Nelson miał rację… Nie mówiąc już o Churchillu – że „ma wiele wad, ale…” itp.

    W każdym razie jeżeli jakiś zakamuflowany związek zawodowy wymusza na otoczeniu przeświadczenie, że w danym wydziale nie musi być sędziów, by za chwile robić wszystko by uzyskać status sędziego – „problemy? a wiecie skąd one? bo za mało możemy? ale dlaczego sędziami? no dobrze, jeżeli uważacie, że to wymaga zmiany nazwy… nam to do niczego nie potrzebne – to tylko nazwa, dla nas najważniejsze jest garnki piaskiem czyścić, koniom grzywy pleść… jesteście zbyt ograniczeni, to naprawdę nie wymaga zmiany nazwy… upieracie się… no dobrze, niech już będzie, poświęcimy się”…

    To ja to nazywam kupczeniem sądownictwem, bo „zamieniać politykę prawa na politykę socjalną” to w tym momencie „za dużo słów”

    Polubienie

    1. A ja powiem nawet więcej, więc niech się Pan Sędzia trzyma lepiej.

      To ja jestem sądownictwo. Staram się jak mogę, naprawdę nieźle mi idzie, chociaż co rusz pojawiają się nowe problemy, które w pierwszym odruchu rodzą myśl – to za wiele, nie dam rady – ale się nie poddaje – bo i jaki mam wybór, robię swoje – i nawet skutecznie, okazuje się, że te góry problemów były tylko powodem do jeszcze większej satysfakcji i umocnienia wiary w siebie. Ale obok co chwila pojawia się jakiś żul tudzież menel, ze swoją wizją wszystkiego – że takie wizje się leczy… (bo co chrabąszcz może wiedzieć o byciu rybą, a nawet obcą cywilizacją, np.) – ale on tego nie leczy, on wymusza, on wie, że on ogarnia, a jeśli ktoś mówi, że nie to ściemnia, sztucznie blokuje, generalnie elitaryzm, głupota albo wpływy obcych sił, kół, układów – generalnie ściema, z którą nikt normalny liczyć się nie może… I jak ten słoń w sklepie z porcelaną udający Kmicica – macha jak cepem, po wszystkim, on się nie ogląda – bo go jeszcze nabiorą i w pole wyprowadzą, a jemu też się należy (i nikomu poza nim) bo on miał pod górkę, tyle że mu banan z buziaka przez całą drogę nie schodził, ale… ale… miało być – nie oglądać się na nic – brać co nasze, a jak czyjaś ręka się po to wyciągnie, to my tę rękę… (w sumie to zależy czyja to ręka)

      Polubienie

      1. Bo może i Polska to ja. Cała w bliznach, skopana, zdeptana, wtarta w ziemię, ale jednak jest. I podnosi się z kolan i próbuje i sporo jej wychodzi, staje na nogi, słabe to, bo słabe, ale wystarczająco stabilne, jakoś to wszystko się kręci, cudem, bo cudem, ale jest. Ale za chwilę wyskoczy tu jakiś, żałoby nie szanując, bo przecież wszystko w żałobie, ale i nadziei i durnym wręcz optymizmie, ale z umiarem – wejdzie taki na słupek i krzyczy tu jest Cambridge. I tak powtarza, gdzie się da – tu jest Cambridge (co ja wiem o Cambridge? wiem, że fajnie to brzmi) A zaraz potem inny – co ma kompleks nie-Cambridge – oburzony, protestujący, bo nie Cambridge, tylko Silne Państwo – gotujące się do wojny i budujące mur (by się za nim każdy czuł jak osaczony szczur). I … obaj mają, że tu dzięcielina pała, że śnieguliczki przebijają się przez wieczną zmarzlinę – cudem, bo cudem, ale są! a jak one mogą! to i my możemy!! – tu chuchać, dmuchać, pielęgnować, ciesząc się wszystkim co jest, święcić to i Bogu dziękować… Bo to jest właśnie pozytywne myślenie. A nie miękiszony, minimalizm, gdzie moje Cambridge. Jaka marchewka, jakie nowalijki – pierwsze witaminy wiosny, Dolina Krzemionkowa, bo CHŁOP POTĘGĄ JEST I BASTA!! A nie – rasa germańskich pachołków płatnych zdrajców – wyksztaciuchy i ciemny naród w jednym… Dużo hałasu o nic. Ale niektórzy z hałasu żyją, np. dyskoteki, producenci kapiszonów, więc trzeba myśleć pozytywnie naprawdę. Więcej autoafirmacji w Dolinie Krzemionkowej – „ale Cambridge?” – w Polskim Cambridge Doliny Krzemionkowej.
        To jest właśnie ten powiew wolności, o którym ten nasz pad ostatnio prawił na forum międzynarodowym.

        Polubienie

      2. Oczywiście, że to wiariactwo zaczął Jarosław ok. 17 lat temu, ze swoją rewelacją, że w narodzie jest zblokowana energia i trzeba ją wyzwolić przełamując imposybilizm rewolucją moralną (by księża mogli na ambonach lamentować o kryzysie autorytetów nawet po pińciuset latach IV RP 2.0)

        Polubienie

      3. I Polski Ład!!!

        (czyli płać wyższe daniny, jeżeli pewnego dnia nie chcesz odkryć, że sam finansujesz swoje sukcesy zawodowe)

        Polubienie

      4. referendarz polski koronny nie zrozumie (on nie ma kontaktu z ludźmi). sędzia powie, że to nie jego referat

        Polubienie

      5. Chyba, że ich jakaś niewydarzona doktorantka zaprosi na prelekcję dla studentów (bo jej zdaniem „więcej praktyki” to „mniej teorii”). Panię Kierownik Sekretariatu też mogłaby zaprosić w końcu ona tam już 30 lat robi, a ten gamoń sądowi, do nie dawna był asystentem, wcześniej kilka lat bujał się bez perspektyw na zajęciach u Pani Maziarz w Szkole Sądownictwa Itp.
        Przecież to było od razu wiadome, że w tej szkole aplikantom płacą stanowczo za dużo, aby konfrontacja z realiami nie okazała się na tyle bolesna, że aż się chce strajk włoski zrobić albo mafię sycylijską uskuteczniać („nie ma żadnej mafii”).

        Polubienie

      6. Bo lekarzom to się kredyty każe odpracowywać, a referendarzom polskim koronnym kognicję rozszerza się prawotwórczo – by się Jaworowicz i Ikonowiczowi nie narazić. Nie damy się zastraszyć, oj nie damy. Silne Państwo. Najsilniejsze. Tak silne, że normalnie, po prostu, że hej.

        Polubienie

      7. „Yeti zdawać egzamin. Yeti nie biegać za klientem”, hm??

        Bogdan, ratuj. (Miałeś rację – jak się wkurzysz i odejdziesz, to dopiero zrozumiemy, co straciliśmy. Ok. Przepraszamy. Ale ratuj)

        Polubienie

      8. Chlewikowcy to PiSowcy

        Byle mózgów masturbacja trwała bez końca. Silne Państwo, Polskie Cambridge, a Kopernik była kobietą!

        Polubienie

      9. „Polacy mają pod górkę, należą im się banany na ustach” – Jarosław Kaczyński (czy jakoś takoś)

        Polubienie

      10. Korwin-Mikke skończyłby ten cytat na „banany”, powiedział, że to oczywista prowokacja i ma ochotę dać komuś w pysk, ale nie może, bo nie zarządzono jeszcze przerwy w obradach PE.

        Kaleta skończyłby na „górkę” i wytłumaczył na FB – dlaczego. (bo Tusk i Covid – czyli postkomuna2.0 tudzież lewactwo1.0)

        Petru skończyłby na „mają” i ostrzegał, że w krótce mogą nie mieć.

        Polubienie

      11. A Bogdan mówi Trybunał.

        Faktycznie. Dlaczego Kaleta nie ogłosił jeszcze Covida lewackim wynalazkiem z Bonn?

        Polubienie

      12. Tyle głosów zmarnotrawionych. Sebastian – ty się nie nadajesz do polityki. Przecież to proste – żaden covid i pantdemia tylko grypa i epidemia, a tak w ogóle, to zaczęło się od pary gejów, którzy pojechali – ho, ho – w podróż poślubną do Chin, i wiadomo… Co przywieźli stamtąd do Amsterdamu po tych baletach. Bo to było małżeństwo otwarte – nowa lewacka patologia, tylko wziąć ponton i zmykać – do Burkina Faso, łapki w górę, kto mnie czuje. Pozdro Ziomy – Silne Hetero – Słaba Kasta Sędziowska. Joł.
        Sebastian nie nadaje się do polityki. On nie umie.

        Polubienie

      13. A potem przychodzi jakiś Millenials (on słucha klasyki – tej dla Yków) i mówi, że to trzeba być p…m, by taki cel próbować tu zrealizować, jak ten, który ja tu właśnie tu realizuję.

        Zgadza się mi ten cel również ciąży. I gdy zdrowieje dociera do mnie, że go najpewniej nie zrealizuje. Ale potem mam nawrót choroby i znowu uważam, że to realne. Mówi się trudno.

        Polubienie

  11. Silne Państwo Zbigniewa Ziobro

    Ubezpieczyciel (gospodarka) telefonu, wymaga od drugiej strony umowy wszczęcia postępowania karnego – celem postępowania karnego nie jest pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności czy przestrzeganie prawa, ale poprawa oceny ryzyka transakcji ubezpieczyciela, który traktuje w tym momencie państwo czysto instrumentalnie, a jednocześnie wymusza (z pozycji władzy) na kliencie określone zachowania w zasadzie niepowiązane z przedmiotem świadczenia ubezpieczyciela – władza państwa (możliwość ścigania sprawców) jest bezproduktywna, a nawet deficytowa (koszty pracy policji – nie mówiąc o zasadnej frustracji funkcjonariuszy)

    Podobnie, gdy ubezpieczyciel (gospodarka) wymaga od firmy faktoringowej wszczęcia postępowania spadkowego, chociaż nie budzi wątpliwości to, że w spadku są tylko przedawnione zobowiązania. Nie chodzi o ich egzekwowanie, lecz podobnie jak poprzednio – poprawę oceny ryzyka transakcji prywatnoprawnej.

    Stowarzyszenie (społeczeństwo obywatelskie) rozgrywa władzę państwową, realizując strajk hiper-włoski (Italia nello spazio), wykorzystując obsługiwane przez członków stowarzyszenia postępowanie sądowe, do wymuszenia na państwie poprawy warunków pracy strajkujących członków stowarzyszenia

    Takie przykłady można byłoby najpewniej mnożyć bez końca. Widać ś.p. U. Beck miał z 20 lat temu rację – władza i przeciwładza – globalizacja w Polsce 2022 – Silne Państwo Zbigniewa Ziobro i medialne zasoby energetyczne Jarosława Kaczyńskiego. Co na to Bogdan? „Szykuje wojnę”? Czy zwalcza LGBT?

    Polubienie

    1. Ponadto kierownictwa polskich banków (gospodarka) oczekują od swoich pracowników podejmowania prób telefonicznego kontaktu z notariuszami, aby uzyskać od nich potwierdzenie np. sporządzenia pełnomocnictwa. I tym razem chodzi o poprawę oceny ryzyka transakcji. Zwłaszcza, że adwokat legitymujący się pełnomocnictwem udzielonym mu przez klienta w toku sprawy spadkowej nie ma szansy dowiedzieć się w banku jaki jest skład spadku.

      Silne Państwo Zbigniewa Ziobro.

      Polubienie

      1. I taki z ciebie Pegasus Zbyszek (nie ten z Digestów). Jak się pikusie – adwokaci, radcowie, notariusze, komornicy, sędziowie i prokuratorzy – wszyscy pod twoim nadzorem – nie wezmą za ratowanie ojczyzny i władzy tego państwa – Polski – sami – WBREW EGOISTYCZNYM INTERESOM – W CZASACH – KUŹWA JEGO …J – NOWEGO ŁADU – to pozostanie ci u Jaworowicz robić za ciekawostkę – ministrów też mamy w tej korporacji – minister-manager.

        Szanuj Zbyszek prawników – ich patriotyzm bardzo szybko odchodzi – przy takim Zbyszku

        Polubienie

      2. Na swoich własnych podwóreczkach – praca u podstaw – Zbyszku. Politykę zostawiamy dla tych po egzaminach bez praktyki (i kontaktu z ludźmi). My – co mądrzejsi referendarze oczywiście też. Ale są i ci co głupsi

        Polubienie

      3. Na ile Siłaczek i Doktorów Judymów możesz liczyć Zbyszku? Oczyść również ich. Opaski im rozdaj i chorągiewki z napisem „Pamiętamy – Ale Polski Ład…” Sam zostaniesz na świecie. Jak Mały Książe (tyle, że bez Róży i Lisa). Ty nie wierzysz w takie siłaczki – twoi wyborcy mówili i mówią o nich nadal „grubasy” – bo wbrew przyjętym ramom programowym w ogóle nie dbasz o świadomość prawną obywateli. O tyle, o ile, by cokolwiek się działo, bo wstyd w Brukseli się pokazać. Nawet gdy nie mają na życie – tak o nich mówią. Bo ty ich tego nauczyłeś Zbyszku, razem z twoją ferajną – nihilistyczno-medialno-manipulacyjną. Kryzys Autorytetów i Spółka.
        Rządy Dyzmów.

        Polubienie

      4. „Koszty muszą być” – Zbigniew Ziobro??

        Dziwna ta twoja demokracja, Zbyszku, i to przywracanie Polakom godności też dziwne. Bardzo dziwne.

        Polubienie

    1. Łał. Nie liczyłem. Oczywiście zgadzam się, zwłaszcza, że głęboko wierzę w to, że ogół dotykających nas problemów można uogólnić w ten sposób, że Polacy nie zrozumieli jeszcze tego, że owo – aktualne w dobie PRL – hasełko: porządek musi być (w którego pojęciu miejsce prawa zastępuje się przemocą), od dawna należałoby zastąpić sloganem: normalność musi być (w przeciwnym razie – jeśli Pan Sędzia to przemyśli – zapewne przyzna mi rację – pozostaje nam na co dzień powtarzać: „Yeti zdawać egzamin” i z drugiej strony „normalność jest bezcenna”).
      Powyższe spostrzeżenie, powinno być ważne przede wszystkim dla nowo upieczonego sędziego SN Bogdana Świączkowskiego (Święczkowskiego?) – bo to bardzo prosty topos interpretacyjny w polskich warunkach: czy dana interpretacja opiera się na założeniu: porządek musi być (bo liczy się siła – przemoc), czy też na założeniu: normalność musi być (od „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”).

      Polubienie

      1. Jeszcze 20 lat 🙂

        Nie ma co być aż takim egoistą, ładniej nim nie być – już nawet w tych warunkach (a jak komuś chce się w podeszłym wieku kuśtykać z laseczką do sądów i tłumaczyć się, dlaczego mógł, a nie chciał… Kto bogatemu zabroni)

        Polubienie

      2. „Szykuj wojnę” Błaszczak (domową), może ci się upiecze. Bo Yeti zdawać egzamin. Potem długo, długo nic – w końcu liczą się twarde łokcie, giętki kark i konkretny wynik. Ale Yeti obudzi się ze snu zimowego. I nie będzie mu tak wesoło jak Kiszczakowi w szafie Kiszczaka. Na łowcę talentów – do polskich nagarań! Dziadek.

        Polubienie

  12. Może i w baletkach, ale orzekł ostatnio na poziomie polskiego „mistrzostwa świata”. Gdybym był bardziej przywiązany do szczegółów pisowskiej beznadziei, byłbym wręcz wkurzony, nie godziłbym się z tym – bo orzekli wbrew filozofii tej partii (chyba, że ta ulega istotnej zmianie, a przynajmniej ociepleniu – i bardzo dobrze, i szczęść im panie boże, popieram w całej rozciągłości), mieli być upolitycznieni po sam czubek czarnej …, a tymczasem… Trudno odmówić im poziomu, najwyższych standardów i ducha demokracji. Tak uważam.

    Polubienie

      1. Dotyczące kontaktów z dzieckiem, Panie Sędzio. Przełomowe dla polskiej demokracji – moim skromnym pikusiowatym zdaniem. Dzieci zbyt często odgrywają w polskich sprawach rodzinnych/opiekuńczych rolę Głogowskich Dzieci, zakładników w konfrontacji między rodzicami, karty przetargowej, rzeczy, przedmiotu nacisku [jak przycisk do papieru] – otwartej rany, w którą Niewierni Tomasze-rodzice (usilnie wręcz powątpiewający w to, czy ich dziecko wie co się dzieje, czy będzie pamiętać) gotowi są wsadzać swoje oszalałe palce (przecież ci ludzie-rodzicie przeważnie działają w ramach stresu pourazowego i szczególnego podniecenia ambicjonalnego – dodatkowo podsycanego przez mecenasów, obiecujących im złote góry) w te żywe rany (zdaniem psychologów dzieci – niezależnie od wieku, również dorosłe – bardziej przeżywają rozwód rodziców niż ich śmierć [i to jest racja, bo śmierć nie zmienia tożsamości, w tym obrazu swojej rodziny]), całkowicie bezmyślni co do konsekwencji własnych działań procesowych (robimy z niego alkoholika [a z dziecka DDA??] czy pedofila [a z dziecka jego ofiarę??] – to jest cytat z opisanej w prasie wypowiedzi mecenasa). Gdzie tu miejsce na podmiotowość dziecka? „Gdzie drwa rąbią, to wióry lecą” (bo sędziowie pochodzą z „domów złych”?) „Dzieci i ryby głosu nie mają” (a chodzące deficyty świadomości prawnej mają? przecież są jak dzieci we mgle – by nie powiedzieć: białe myszki). Tym samym komentowane orzeczenie uwypukla znaczenie wolności w Polsce. Udowodnić Panu sędziemu, że mamy – my prawnicy – z nią olbrzymi problem? Zapewniam Pana Sędziego, że mały pikuś – bez złośliwości, w najlepszych chęciach, jedynie tytułem przykładu (może też apelu) – jest w stanie Panu Sędziemu udowodnić, że mamy z nią problem. Jednym prostym zdaniem – do przemyślenia. A raczej pytaniem. Chce Pan Sędzia to pytanie przeczytać? – brzmi wręcz akademicko, ale jest trywialne. Więc jak? Warto je poznać, jeśli chce się rzetelnie ocenić wskazane orzeczenie autorstwa p. Bogdana i p. Pawłowicz (to nie jest szokujące, że p. Pawłowicz je wydała – jeżeli uświadomić sobie piarowość, wydmuszkowatość pracy ludzi, z którymi ta pani dotąd musiała się męczyć). To jak, chce Pan Sędzia poznać to intrygujące pytanie?

        Polubienie

      2. Ech. Nie będę czekał: co ma wspólnego własność z wolnością? Bez odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie

        Polubienie

      3. ps
        Jestem w stanie wyobrazić sobie automatyczne głosy protestu, na temat manipulowania dziećmi, które nie wiedzą co czynią – przeciwko rodzicom… Radziłbym jednak unikać takich wypowiedzi, bo są kompromitujące. Przede wszystkim opierają się na niczym nieuzasadnionej presupozycji, że przypadków takiego zmanipulowania dziecka jest znacznie więcej niż przypadków tłamszenia jego podmiotowości – woli – lub co gorsza: kwestionują znaczenie tej ostatniej.(tu pojawia się typowy dla mnie zestaw pytań o zdolność rozeznawania faktów po stronie wyborców JKM, których w świetle wypowiedzi JKM należałoby pozbawić praw publicznych, z wyborczymi na czele itd.) Zapomniał wół jak cielęciem był.

        Polubienie

      4. A w razie wątpliwości, co do związku wolności i własności (wręcz tożsamości), wykraczających poza jedynie (czego można się spodziewać w kraju nad Wisłą w 2022 po prawie wszystkich prawnikach) pierwszy odruch, odsyłam do dzieł Marksa, Engelsa i ich transpozycji na polski-prawniczy.

        Polubienie

      5. ps2
        i to skupienie na twarzach… i te koszule wystające z teksasów… Beton beton Dom dom Winda dom Dom beton…

        Polubienie

      6. ps 2i1/2
        Chyba, że już wszystko zaszło tak daleko (co pokrywałoby się z moimi odczuciami z ostatnich lat), że już nawet p. Pawłowicz nie jest do śmiechu i nawet ona się poczuwa i nawet jej szkoda czasu na kołtuństwo („jest super, więc o co ci chodzi”). I bardzo dobrze – ratujmy co się da. Gloria victis, alleluja i do przodu.

        Polubienie

      7. ps 7,14 zł
        Na przedpolu tej refleksji: „coś na rzeczy jest” (co ma wspólnego własność z wolnością) w polskiej praktyce dochodzi do licznych zbrodni (w potocznym rozumieniu). Aż ma się ochotę napomknąć o „zderzeniu cywilizacji”… A następnie o „przedmurzu chrześcijaństwa”… Czyniącym z naszej rzeczywistości – ktoś o tym myślał? – strefę nadgraniczną. A jak wygląda życie w strefie nadgranicznej? W pierwszym odruchu – szwindle, szmugiel, człowiek człowiekowi wilkiem i masa cierpienia… Z drugiej strony między krajami Beneluxu czy Skandynawii też jest strefa nadgraniczna. „Przedmurze chrześcijaństwa” – dla mnie to ostatnimi czasy zniewaga narodu polskiego.

        Polubienie

      8. ps 69i1/2
        A teraz zagadka dla pilnych studentów prawa: co ma wspólnego autonomia woli stron z wolnością?

        Polubienie

      9. ps1939+
        I dla ambitnych (oni chcą być sędziami): co ma wspólnego autonomia woli z własnością?

        Polubienie

      10. ps1989+
        Dla dobrych karnistów: co ma wspólnego przestępstwo zmuszenia z własnością?

        („Pioter! [szeptem] Pietrek! [szeptem] ej! [szeptem] przeed mioot o chroo nyy [szeptem]”)

        Polubienie

      11. Niezbędnym dopełnieniem obrazu wynikającego z powyższych uwag wydaje się być wzmianka o w dalszym ciągu odczuwalnym – moim zdaniem – wyraźnie wśród polskich prawników snobizmie zajmowania się spółkami, co przecież – to nie ulega wątpliwości – wcale nie przekłada się automatycznie na wyższe zarobki, ale jednak towarzyszy temu pewne poczucie większej powagi, większego znaczenia takich spraw, może nawet posmak światowości. Tymczasem nie sposób twierdzić, że przeciętna sprawa spółkowa jest trudniejsza od przeciętnej sprawy małżeńskiej czy związanej z prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Wydaje się, że jest wręcz przeciwnie.

        Polubienie

      12. Wystarczy zauważyć, co się dzieje z przeciętną myślą prawa spółek, gdy w danym przypadku stosowanie k.s.h. musi uwzględnić obowiązywanie k.r.o. czy ustawy rolne – sztampa rozkwita, co niejednego przytłacza i wyłącza od prowadzenia danej sprawy

        Polubienie

      13. Na marginesie, Panie Sędzio, co Pan sądzi o art. 95 prawa o ustroju sądów powszechnych. Przestrzegać czy mieć wyjechane, jak niejeden twitterowy rzecznik konieczności reform sądownictwa w swojej sprawie w imię przejęcia przez Zbigniewa całkowitej kontroli nad przypadkami rozproszonego autorytaryzmu? (w czym swoją drogą najlepsze jest słowo „całkowitej”, bo brzmi tak soczyście, omnipotentnie i w ogóle – łał)

        Polubienie

      14. Argumenty za przestrzeganiem:
        1) prawo
        2) sprawiedliwość
        3) reforma sądownictwa
        4) oczyszczanie sędziów (bo porządek musi być)
        5) czyny nie słowa
        6) Izba Dyscyplinarna
        7) znajomość miejscowych „notorii”
        8) znajomość miejscowych zwyczajów
        9) konieczność patrzenia w oczy zainteresowanym
        10) większa kontrola zainteresowanych nad postawą oczyszczanego… ??

        Argumenty przeciw:
        1) jaj sobie nie rób, bo kuźwa i tak żyć mi się odechciewa, mało mam problemów na głowie, psa do weterynarza muszę zaprowadzić, bo sika na panele, drogie były, a ten awans społeczny na stanowisku sędziowskim jest przereklamowany, zresztą za takie pieniądze… Psychologia – to jest robota… Jak Kaszpirowski…
        2) Polska mistrzem Polski
        3) zresztą może wezmą mnie do Izby Dyscyplinarnej, bliżej będę miał ??

        Polubienie

      15. Czy kaczystowskie projekty „dogodzenia” TSUE i zachowania dirty faces (od „te nasze triki”) obejmują art. 95? Jego egzekwowanie lub uchylenie? Czy chodzi tylko o to, że fajnie jest d… w mediach pokazać i robić z siebie dewianta (u, u, u, telefona mnie dali, jak w NKWD normalnie, Łubianka, czaisz?) na najbliższej poczcie? Bo PR rządzi światem (no, tak, no tak, bóg oczywiście, też nim rządzi, ale oddajta prezesowi co prezesowskie, wiceprezesowi co wiceprezesowskie, Mariuszowi co Mariuszowskie, a mnie co kurna moje jest – jak mawia ten no… kuźwa…).

        A a propos (3 pytanie)… Nie uważa Pan Sędzia, że umiarkowane (tj. świadczące o zdrowiu psychicznym w przypadku polityków [jakie były pierwsze reakcje na putinowską agresję? „zwariował, psychol, oszalał…”]) byłoby jednak nie „odzyskiwać” wszystkich instytucji w Polsce w imię walki z imposybilizmem kaczystowskim, bo w przeciwnym razie nie ma nawet gdzie się skarżyć – wszędzie strach przed dopełnianiem obowiązków – i państwo autokratyczne gotowe? Ja uważam, że coś mogli zostawić w spokoju, chociaż taki SN, albo TK czy choćby RPO. Ale jak się jest burunem, to się człowiek ogarnia, gdy już wszama 2 pomidorowe, 3 schabowe, z mizeriami i kartoflami, pół torta i 7 herbat i bezy (potem ludzie podczas Wigilii czy Wielkanocy mają powszechnie komentowane problemy z trawieniem…). Jak to się mawia w kręgach realnego awansu społecznego – pozdrowienia dla Pani Małgosi – to jest kwestia klasy (i wyczucia)

        Polubienie

      16. Jedynie dla porządku dodam/powtórzę, że reforma sądownictwa w moim wydaniu – gdybym miał czas i ochotę opędzać się [jako reformator] od rzesz włazid..ów w taki sposób, by ich nie urazić [a uraźliwe to jak cholera] trzeba mieć specyficzny charakter, by się tym opędzaniem pasjonować i kolekcjonować wokół siebie nocniki – obejmowałaby przede wszystkim przeciwdziałanie (sic!) mobbingowi w sądach i szkolenia z empatii.

        Polubienie

      17. Dawno temu powiedziałem, że Izbiarze i Kaściarze dogadają się. Skąd wiedziałem (bo czuję, że to już nastąpiło)? Może właśnie z treści art. 95. Czy Żurek, Tuleya i inni są żałośni? A gwałcili masowo prawa ludzi, w tym ich cześć, prywatność, prawo do sądu, prawo do pracy itd. w imię oczyszczania sędziów i walki z kastą? To o czym tu mówić… Pzdr

        Polubienie

      18. Być może należałoby zakończyć historię tego blogu (bo coś czuję, że Fukyama tak by to właśnie w tym przypadku określił) stwierdzeniem „SEZON ‚DZIEŃ ZIOBRY, DO WIĘZIENIA’ UWAŻAM ZA OTWARTY”
        Dlaczego? Bo po to płacono ludziom, by mieli gdzieś, kto im płaci i jakie ma efekty. A ceny, a raty?

        Polubienie

      19. A co do pierwszego odruchu na tle relacji własności do wolności, to pokazuje on, że współcześnie w czasach dalece postalinowskich nie wystarczy już – o radości iskro bogów – wyczuwać, w którą stronę wieje tchnienie wydalane przez tego czy innego prowodyra partyjnego lub czujnie odbierać telefony, aby spać spokojnie

        Polubienie

      20. A jak się nie może spać spokojnie, to np. niektórzy piszą lub modlą się, a inni głównie chleją. I niech Pan wyobrazi sobie, w zw. z tematem art. 95 – że w pewnym sądzie wszyscy sędziowie nie mogli spać spokojnie – bo nagle okazało się, że nie pracują tam gdzie powinni – i całą noc chlali, wszyscy, co do jednego. Nad ranem każdy z osobna przytulał się do blondyna w swoim mieszkaniu, część przy nim zasnęła, reszta poległa/zaległa w drodze do łóżek, a to w przedpokoju, a to na schodach, a to pod drzwiami sypialni. Krótko mówiąc – następnego dnia byli nie do życia. Mało tego, okazało się, że wszyscy, każdy z osobna, chleli chrzczoną wódę, zatrutą i nie byli zdolni do pracy przez kolejne 2 miesiące. Każdy jeden. Co z wyznaczonymi sprawami w tym sądzie? Czy należy obciążać strony wynikającą stąd przewlekłością postępowań? Przecież to państwo nie dopełniło swojego obowiązku z art. 45 Konstytucji i art. 6 EKPC. A tu drzwi do sądu zamknięte na 4 spusty i tylko tabliczka na drzwiach „Sędziowie pochlali, skutkiem czego nie nadają się do orzekania”. Może Jacek Kurski powiedziałby – „tu jest Polska, tu się pije”. Ale przecież nikt nie widzi problemu w chlaniu – zdarza się, zwłaszcza, gdy nie można spać spokojnie. Chodzi o obowiązki państwa, podstawowe. Co na to Ziobro? „Żeby niczego nie było”? Więc na Ziobrę liczyć nie należy, bo on się nie zna (chociaż swetra tureckiego już nie nosi). Okoliczny prezes wyznaczył do rozpoznania spraw inny sąd, w sąsiedniej gminie (bo to już inny powiat). Tyle, że okazało się, że w tamtym innym sądzie też kiedyś chlali sędziowie, też wóda była chrzczona i w sumie stracili wzrok – bo to był metanol – ale co tam, solidarność społeczna nakazuje pomóc inwalidom i nie marnować ich talentów jurydycznych, wobec czego orzekają do dzisiaj. A że nie rejestrują obrazu po tym metanolu. Może czasem pomylą świadka z biegłym, albo oskarżonego z pokrzywdzonym – ale to wyjątki, bez znaczenia (można tak twierdzić). Tyle, że ludzie mówią „dlaczego?”. Z całym szacunkiem do poszkodowanych w walce z niemożnością spania spokojnie i zarazem ofiar metanolu, ale art. 45 i art. 6 gwarantują nam sędziów co najmniej w okularach, jeszcze taki po metanolu źle sprawdzi dowód osobisty (myląc go z kartą pływacką) i będzie omyłka. I państwo ma obowiązek nam to zapewnić – powtarzają obywatele, stojąc pod sądem z napisem K O N S T Y T U C J A + P R A W O DO S Ą D U = N I E Z A W I S Ł O Ś Ć S Ę D Z I O W S K A

        Polubienie

      21. A jak sędzia po metanolu, proszę Pana Sędziego, patyczków do uszu nie mógł znaleźć, to miał taki mniód w uszach, że i dźwięku, proszę Pana Sędziego, za przeproszeniem – nie rejestrował.

        Polubienie

      22. Zasadnicze pytanie brzmi jednak następująco: co jeżeli okoliczny prezes nie wyznaczył do rozpoznania spraw sądu w sąsiedniej gminie (bo to już inny powiat), ale sąd oddalony o 350 km (bo zawsze miał sentyment do sędzi Violi z Boguszowic Zamojskich i chciał jej trochę dopieprzyć spraw – a załóżmy, że chleli w okolicach Cedyni Białostosckiej), skutkiem czego, jeżeli ktoś przegrał, to mu nie zwracano za dojazd i hotel, na wiele posiedzeń, każdorazowo kilkaset złotych. Hm?

        Polubienie

      23. Hm?, tzn. czy widzi Pan Sędzia tutaj niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień z art. 231 k.k.? Jakiś komentarz? Uzasadnienie? Gdybym zwrócił się do Kurskiego padłoby „Tu jest Polska tu się chleję”. Ale Kurski to łajza z wypaczonym spojrzeniem na rzeczywistość, znaczy się socjopata. („ciemny naród” itd.)

        Polubienie

      24. Siedziałam zmrożona, naokoło śnieg
        A twoja prywatność zamęczała mnie
        Całymi latami poznawałam zło
        Pytając się czasem jak wdepnęłam w to

        A przecież…

        Jestem jak milion euro
        Milion euro
        W nowych banknotach
        Jestem jak milion euro
        Milion euro
        Cały twój świat to właśnie ja
        Jestem jak milion euro
        Milion euro
        W nowych banknotach
        Jestem jak milion euro
        Milion euro
        Cały twój świat

        Polubienie

      25. Ja osobiście staram się rozumieć i to oderwanie własności od wolności i to oderwanie niezawisłości sędziowskiej od prawa do sądu, ale – obiektywnie rzecz ujmując – ilu jest gotowych podzielać to spojrzenie (równie cierpliwych). K…, zwykłe k…, mało zdolne, bezczelne k… Tak niestety postrzega to przeciętność. I to też trzeba rozumieć.

        Polubienie

      26. A nie próbować narzucić światu kołtuństwo i plugawość pokroju „wulgarne mogą być słowa, a nie zachowania”

        Polubienie

      27. „Sędziowie pochlali i nie są zdolni do orzekania. Najbliższy sąd 120 km. Dojazd i pobyt we własnym zakresie”

        – Porazimy sobie.
        – Nic mu nie będzie.
        – Wytłumaczy sobie, że „nie wiedzą co czynią”

        Polubienie

  13. Czy Szanowny Komentator „Borys Jelcyn” mógłby powiedzieć, czy już komentował wcześniej na tym blogu pod innymi nikami ?

    Polubienie

    1. Jeśli chodzi o kwestię pojednania „izbiarsko”-„kaściarskiego”, to należy zauważyć, że jak się połączy „czyste” z „brudnym” (nieoczyszczonym) to „brudne” pozostanie „brudne”, a „czyste” nie będzie już „czyste”. Zatem Legia -Górnik 2:1. Gratuluję Panu Sędziemu zwycięstwa nad „Jefojmom Sondowniczą”. Poważnie. Pan się nie obraża. My tu wszyscy za Pana Sędziego i Pana Aliantów 3-mamy kciuki.

      Polubienie

      1. Jeżeli natomiast chodzi o rzeczywistość, to moi zleceniodawcy zabraniają mi wypowiadać się na ten temat. Androidy kazały Panu powtórzyć, że dopóki nie ujawni Pan swojej legitymacji służbowej przestrzeń medialna pozostanie dla Pana niedostępna. Co innego przestrzeń hipermedialna. Powiedzieli, że będzie Pan wiedział o co chodzi.

        Polubienie

Dodaj komentarz