Benedict Arnold

Dawno temu, w lutym 2018 roku opublikowałem nieco dziwny wpis, Przypomnę co wtedy napisałem:

Benedict Arnold, Amerykanin, bohater wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych w XVIII wieku.

W tej prawdziwej historii zawarte jest bardzo wiele:

wielka odwaga i poświęcenie bohatera w początkowej fazie wojny

– wysokie umiejętności na polu walki

– walny udział w przełomowym zwycięstwie patriotów pod Saratogą

– uszczerbek na majątku i na zdrowiu (rany z bitew)

ale  jest i trudny charakter, oskarżenia o malwersacje finansowe.

I pomijanie przez Kongres przy awansach, faworyzowanie innych. Brak zwrotu wyłożonych na wojnę kosztów. Poczucie krzywdy i frustracja

Zamiłowanie do wystawnych przyjęć, problemy finansowe i zobowiązania rodzinne (nowa, młoda żona). 

I wreszcie jest udaremniona próba wydania wojskom brytyjskim fortu West Point za 20.000 funtów. I przejście na stronę Korony Brytyjskiej. Służba nowym panom. Brak pełnego zaufania u Brytyjczyków. Pogarda i wymazanie z pamięci u Amerykanów. 

I brak poczucia szczęścia do końca życia. „Żył wystarczająco długo, by zacząć żałować swojej zdrady.”

Benedict Arnold, zdrajca, którego nazwiska nie ma na żadnym pomniku.

Oczywiście nie było moim zamiarem przybliżanie Czytelnikom historii wojny o niepodległość amerykańskich kolonii. Pisałem wówczas z myślą o konkretnym człowieku.

Przewrotna historia przyznała mi rację o tyle, że paralela okazała się częściowo przynajmniej trafna. Czasem bywa i tak, że najbardziej gorliwa służba w złej sprawie bywa na końcu nieopłacalna, a nawet opłakana w skutkach dla samego służącego.

Łukasz, wice-Ziobro, Piebiak i Jarosław, Dąb, Dudzicz mimo wielu zasług w niszczeniu niezależności polskich sądów nie wejdą do nowego składu Klubu Dyskusyjnego im Z. Ziobry. Dla partii rządzącej okazali się zbędni.

To musi być bardzo przykre dla obu gorliwych podwładnych Zbigniewa Zawsze Mam Rację Ziobro. Nie wiemy oczywiście co dokładnie obiecano Łukaszowi Piebiakowi. Ale suma korzyści materialnych odniesionych i zaplanowanych śmiało może być porównywana z 20.000 funtów z 1780 roku, którą to sumę zażyczył sobie Benedict Arnold od Brytyjczyków za wydanie fortu West Point. Z kolei zdeklarowany przeciwnik Unii Europejskiej i wartości na jakich oparta jest Wspólnota, Jarosław Dudzicz ma niewątpliwie o czym myśleć. Na przykład o tym, czy pewne śledztwo nie zacznie toczyć się bardziej sprawnie. Powinno tak być, gdy odpadną pozamerytoryczne przesłanki.

Może jestem naiwny, ale głęboko wierzę, że obaj panowie odpowiedzą w uczciwym postępowaniu dyscyplinarnym za szkody jakie wyrządzili polskiemu Wymiarowi Sprawiedliwości.

Nie byłbym sobą, gdybym nie miał dla nich małego upominku muzycznego. Będzie o nieodwzajemnionej miłości.

Kto za Ziobrą w rządzie ganiał

Do Twittera bzdury składał

Kto, no powiedz kto?

Kto pisowi duszę sprzedał

I udawał, że nie wiedział

Kto, no powiedz kto?

Kto dla Ciebie głosił brednie

Kłamał w nocy, kłamał we dnie

Kto, no powiedz kto?

Kto pomysły Zbyszka wspierał

I tak jak własne popierał

Kto, no powiedz kto?

Ja dla Ciebie byłem gotów

W bezprawie wejść głęboko

Teraz kiedy znów startuję

Mówisz mi, że wylatuję

Czy to ładnie tak?

Reklama

63 myśli na temat “Benedict Arnold

  1. Bardzo się cieszę treścią wpisu, bo już się bałem, że militaryzm putinowskiej wersji (7.0) rządów pisowsko-radiomaryjnych zaowocuje na tym blogu mruczeniem, mmmaniem, hmmmaniem, utyskiwaniem i wspominkami o pustych przemówieniach Becka o honorze, czy innych stalagowo-oflagowych „pamiętamy” – bo „oj to nasze geograficzne położenie, mmmm, hmmm, oj oj oj”. Tymczasem na blodziu po staremu, średnio dla mnie zrozumiałe (ale to tylko z mojego wyboru): „pamiętamy… bo sędziowie pamiętają i czekają na to, co nieuchronne, gdy wyszło się z tej samej rzeki, a potem chciałoby się do niej wejść, tyle, że inaczej, może na rzęsach, ale pamiętamy… za tymi rzęsami kryją się oczy, a te są zwierciadłem duszy, a dusza – jest sędziowska, nie-sędziowska tylko bywa… No chyba, że się z tej samej rzeki wyszło na dobre, a mówi, że wcale nie, bo to nie rzeka, tylko mainstream, do tego niemiecki, czy jakoś takoś”. Nie żebym bagatelizował sytuację rzeczoną zbrojną, ale – jak już powiedziano – i jak dobrze wiadomo – podstawowym narzędziem wszelkich polityk pisowskoradiomaryjnych jest piar, którego celem jest oddziaływanie na mózgi bogu ducha winnych ludzi. Trudno przy tym zakładać, że rozpętanie wojny w XXI w. przejdzie niezauważone – zatem celem są również mózgi zagramaniczne, w tym polskie. I na pewno nie chodzi tu o to, aby te nasze mózgi czuły się dobrze, a przynajmniej typowo – ma być kryzys, więc… Więc brak kryzysu i typowe wątki na blodziu są jak najbardziej antyputinowskie, a jednocześnie gwarantują czytelnikom normalność – tym lepiej. Etc., etc., etc. I bla, bla, bal

    Polubienie

  2. A jeśli Pan Sędzia nie wie, co to wszystko ma wspólnego z tematem blodzia, to proszę mi odpowiedzieć, dlaczego 70latek nie może być sędzią SNu, ale 60 latek może latać po błocku z AK-47 w czarnej… dłoni, umazany barwami ochronnymi. I czy widział Pan Niemiłość Zwiagincewa. A może słyszał o podatku od rozwodu w Rosji.

    Polubienie

    1. Miło kitrać, kiedy czas ku temu.
      Osioł idzie w zaparte, a później żałuje.
      „Spie…m” powtarza oślina nad żłobem.
      Gdy czas był na kitranie wolałem być mułem.
      I strach kamuflować pozorną swobodą
      Wyboru inercji,
      Ale o co chodzi, powtarzać z zacięciem,
      Poradzę ja sobie i z tym przedsięwzięciem,
      Czytaj znowu muszę mieć w … i zaprzedać siebie,
      Ku powszechnej żenadzie, nienawiści do siebie.
      Nie wyleczysz koleżko wódeczką na czółku szrameczki,
      Bo miał rację tatuś, żeś d… wołowa.
      I smarkacz.

      Bo w wyścigu szczurów nie ma autorytetów.

      Polubienie

      1. Księża przechodzą na emeryturę w wieku 75 lat, a dla wierzących, mają podołać zadaniom o wiele cięższego kalibru niż sędziowie SN… Ponad 70-letni prawotwórcy też rzadkością nie są, nawet w naszej Ojczyźnie… itd. itp.
        Joe Biden, ur. 1942, też nieliche ma zadania na głowie. Chociaż tu włączyć mogą się teorie, że to rządzi Kamala Harris, Biden jest sztucznie utrzymywany przy życiu, a tak właściwie to Trump tak naprawde jest wciąż #POTUS, o czym najdobitniej świadczy, że… przysługuje mu ochrona secret service…

        Polubienie

      2. Odpowiedź przynosi pojęcie/desygnat terminu dekomunizacja po porozumieniowocentrowemu…

        Podsumowanie (tak się dzisiaj często pisze – na początku krótka wersja całości, a zatem…)

        Podsumowanie: „Panie Kapitanie, melduję wykonanie zadania”

        Treść: jak dobrze wiadomo Polska nie poradziła sobie dotąd z transformacją ustrojową. Łatwe zmiany też przynoszą wyraźną dużą zmianę. Bo odpowiednia ilość przechodzi w jakość. Ale to nie oznacza, że „łatwe zmiany wystarczą” i nie trzeba podejmować się naprawdę trudnych zadań, gdyż te zrealizują się same – wskutek odpowiedniej ilości łatwych zmian i dajmy na to… Optymizmu (to co wysyłasz, to do ciebie wraca), tudzież boskiej interwencji (bo przecież chcemy tak dobrze), lub zwykłego (chociaż podobno nie dającego się przełożyć na którykolwiek niepolski język – poważnie) „jakoś to będzie”. Co trudniej – zburzyć pomnik (niebroniony) czy go wybudować? Co trudnego w zmianie nazw ulic (zwłaszcza, gdy nikt za bardzo nie ściska portfela, a jeśli nawet to nie ma śmiałości zaprotestować). Nie będzie protestował również z tego powodu, że „a zresztą, co mnie to obchodzi, na moje, może być nawet „Pękających Parówek 2010” czy „Mało Tego Pękających Kabanosów 2022 Też”. Gorzej jak wyjmiesz takiemu poduszkę spod siedzenia, a tym bardziej stołeczek. Z drugiej strony – co trudnego w opluwaniu – niech się kościół martwi o kryzys autorytetów, zresztą swoich też „wymeldujemywykonaniowozadaniowo” „odzyskując to, co się da, na ile się da”. „Nie wiem, dlaczego sędzia SN nie może orzekać do 70 roku życia” Hmm…

        Polubienie

    2. Stary pierdziel i nierób, staje w lampy poświecie,
      Mówi patrzajta jak błyszczę, i żreć dajta, bo szczeznę,
      A żarło mu się należy, bo przecie błyszczący,
      Reszta to imbecyle, bez nauki o duszy,
      Niech zdychają z głodu albo jedzą ciastka,
      Widzita mniud w uszach, gdy go w palcach kręcę,
      To je nadzwyczajna maść namaszczająca,
      Równie wybitnych co ja, więc mi żarła dajcie

      Polubienie

      1. A teraz z cyklu, kto pod kim dołki kopie…

        Czym różni się – w polskich warunkach – sędzia od aplikanta. Aplikant zawsze działa zgodnie z prawem/uczestniczy w czymś zgodnym z prawem – w najgorszym razie (o jeny, jeny) działa słusznie/uczestniczy w czymś słusznym. Do tego ma sporo makaronu nawiniętego na uszy. Kto to jest gnój? Gnój to taki sędzia, który zawsze działa zgodnie z prawem/uczestniczy w czymś zgodnym z prawem – w najgorszym razie (o jeny, jeny) działa słusznie/uczestniczy w czymś słusznym. A makaron to trochę sam sobie nawinie, trochę go wciągnie nosem, by następnie trafić nim „w okienko” z półobrotu, lub po prostu się w tym makaronie wytarzać, ewentualnie przetańczyć na nim całą noc.

        Polubienie

      2. A kto to jest cieć sądowy?

        To taki nie-sędzia, który pilnuje sądu (raz lepiej, raz gorzej) w zastępstwie prawdziwych sędziów.

        A czym różni się – w polskich warunkach – sędzia od aplikanta trzeciego roku?
        Aplikant trzeciego roku robi co chce i zawsze działa prawidłowo (skutecznie)

        Jak śpiewał Połomski:
        Gdy kwietniowe słońce praży, zboże włosów dziewcząt jarzy, człeka cieszy ptaków lot, bo już wie, że jest o krok… Lewitować, masturbować, kochać, śpiewać i radować się, jaki piękny mamy dzień

        Polubienie

      3. Nikt nie mówi jednak, że sędziowie nie są kanaliami. Był sobie kiedyś taki jeden cwaniaczek w todze sędziowskiej, przyszła do niego stara ogrzyca (por. ogry Władca Pierścieni) i powiedziała do niego „ej, joł, toć tyź toże ogier” – „no pewnie, że jestem ogier, i to taki, że mucha nie siada” – odpowiedział cwaniaczek. I zanim się zorientował, że nie chodziło o „ogiera” tylko o „ogra”, już siedział na podłodze ze starą ogrzycą pod biurkiem i razem tam budowali domek z kuńskich kości (resztę uprzednio, co tu dużo mówić… szkoda gadać… wcieli). Pech chciał, że korytarzem sądym przechodziła mała dziewczynka w czerwonym kapturku, niosąc koszyczek z przysmakami dla swojej babci. Nagle zorientowała się, że zapomniała szarlotki, wykrzyknęła „o ja gupia p…, zapomniałem szarlotki dla babci!” I tak się zestresowała, że doszła do wniosku, że niezwłocznie musi udać się do toalety. A że muchy ciągnie do… Rzeczone ogry konsumowały w pokoju sąsiadującym z toaletą i pech chciał, że nie zamknęły okna, przesiadując pod biurkiem, sapiąc, dysząc, pomrukując i mlaskając. Nic dziwnego, że gdy dziewczynka przez omyłkę otworzyła drzwi, przewiew rozpier…elił całą układankę. Bo taka to była „niemiecka” solidność. Później, gdy ukazało się, że Masza przez przypadek pokrzyżowała ogrom plan zniszczenia sądu, dziewczynka – zresztą sami dobrze wiecie jaka ona jest – była w siódmym niebie, zaczęła podskakiwać, pokrzykiwać, generalnie: triumfować, bo przecież taka zdolna, taka wspaniała, no i że dokładnie o to jej chodziło, a inni oczywiście nie muszą dziękować, bo przecież to jej obowiązek. Jakby co… (mrugnięcie okiem). Co się stało z ogrami? Uciekły. Ale nie poniechały swoich planów, bo przecież coś w życiu robić muszą, a tylko pstrzyć, żreć, bruździć, szkodzić, wkurzać i krzywdzić potrafią. Dlatego, gdy stara ogrzyca dowiedziała się o tym, co triumfalnie wygaduje Masza, w szczególności, że o to jej właśnie chodziło, że te ogry są zwykłe lampucery i do niczego się nie nadają, a przede wszystkim, to zabrakło im konsekwencji, bo przecież trzeba było – wbrew przeciągowi – dalej robić swoje, a nie zmykać gdzie pieprz rośnie, no, ale Masza ich przejrzała… Potraktowała słowa Maszy dosłownie. Dlatego następnym razem, gdy przeciąg ropier…elił całą układankę, ogrzyca powiedziała „o ho! tym razem będę konsekwentna”. I tu jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego na maszcie pobliskiego sądu przesiadują dwa ogry, wymachując z tych wyżyn kuńskimi kośćmi i podcierając sobie zady tym, co na tym maszcie uprzednio zlokalizowano. Ku uciesze przechodniów. Nie powiem, że nie

        Polubienie

      4. I pytania na dobry wieczór…

        Kto to jest idiota? To nie-sędzia dopuszczający się oczywistych, wręcz bezczelnych ordynarnych numerów, będąc zakredytowanym po sam czubek swojej czarnej …

        Kto to jest samobójca? To idiota, który robi to bezinteresownie.

        Kto to jest kamikaze? To idiota przymuszany przez otoczenie do bycia samobójcą z uwagi na właściwy idiocie potencjał do bycia idiotą (tj. zakredytowanie po…)

        Polubienie

      5. Co to jest mieszanka szmaciarza ze szmaciarzem?

        To taki prezes sądu okręgowego, który urodził się grubo po II WŚ i pozwolił wmówić sobie, że jest ofiarą polskiej zdegenerowanej szlachty, która cały czas go nienawidzi, bo odebrano jej 50 hektarowy majątek ziemski i prawo pierwszej nocy. W tym miejscu soczyście uzewnętrznia swoją erudycję, akcentując „ius primae noctis”. Zna również włoski („bunga bunga”), francuski („ménage à trois”), a nawet angielski („oral fantasy”). W końcu nie bez powodu zdegenerowana burżuazja z Londynu mówiła o takich jak on, że „wie jak jak trzymać grabie i dogodzić babie”. A jednak! Ucisk chłopo-robotnika zawsze wypłynie, jak ta oliwa, odsłaniając cała niesprawiedliwość dziejową – powtarza prezes ilekroć coś mu nie wychodzi, co jednak nie przeszkadza mu w razie potrzeby traktować sędziów „po gospodarsku”, by nie powiedzieć „folwarcznie” i dowolnie stawiać ich w kłopotliwej sytuacji, ilekroć wymagają tego jego prywatne sprawki.

        Polubienie

      6. Pomija również to, że te jego rodzinne 300 ha, które kupił za … „na szwagra”, to wg roczników statystycznych GUS ówczesne 1500-2000 ha, wobec 5-7 krotnego wzrostu wydajności z jednego H. Takie to dwa (schizofrenia?) aspekty ma…

        Polubienie

      7. Liczba ludności w Polsce w 1939? 35 mln? Czyli prezes ma rację. Inwestycja w rolnictwo jest społecznie użyteczna. Ludzki pan.

        Polubienie

      8. Ale jak prezes Eustach poznał swoją żonę Walerię, to potrafił razem z nią wygnieść trawy za 2 szylingi. I w nosie miał „sprawiedliwość dziejową”. Skubaniutki

        Polubienie

  3. A teraz na poważnie…

    Naród, który rządzi się tylko ustawami zgodnie z preferencjami aktualnej politycznymi większości, a konstytucja czasem ma dla niego znaczenie, a czasem liczą się tylko korzyści praktyczne – nie dorósł do niepodległości

    (a propos możliwości sprzeciwu prokuratora w razie zablokowania środków udzielonego poręczenia – na tle konstytucyjnej ochrony własności i szerzej – wolności majątkowej; ale nie tylko)

    Tylko tandetne korporacje działają w duchu: najpierw działamy, a potem poprawiamy błędy

    Polubienie

      1. Kaczor czuje niepodległość. Kiedyś miał ciasne buty i też je czuł. A Ziobro, to nawet bawił się w młodości czekoladą i się cały upaprał. Potem musiał zdjąć bodziaka i wszystko było do prania.

        Polubienie

      2. Ale o co chodzi – powiedział Mariusz Bi (Armia Potrzebuje Modernizacji – Szkoda Tylko Że Ustawa o Obronie Ojczyzny Nie Pojawiła Się z 5 Lat Wcześniej Przed Agresją Na Ukrainę, W Końcu Nikt Nie Jest Tak Przewidujący Jak My) Błaszczak.

        Chorągiewki są w każdym ministerialnym otworze. 3 razy dziennie mówię w mediach: krajowo narodowa ojczyzna niepodległa stale zagrożona obcymi wpływami pamiętamy, bo papież polak miał rację, a Tusk z Putinem – wiadomo, pamiętamy, narodowo, krajowo, niepodległa, ojczyzna, wolska, keczup, musztarda, terytorialny kraj narodowy, ojczyzna, ale o co chodzi, niepodległą, terytorialna, tylko ja i mój Bolesław Chrobry, tylko ja, keczup, musztarda, narodowo, terytorialna, krajowa, ojczyzny obrona, szykuj wojnę, pluskwy i karaluchy, terytorialna, krajowa, ojczyzna, niepodległa, hej

        Polubienie

      3. Bo 5 lat temu nie potrzebowała!! – Mariusz Bi Bi Bi Szykuj Wojnę Ojczyzna, krajowo-narodowo-terytorialna, Waldemar i Miłość, więcej Miłości w Zakopanem, Bi, Narodowa Niepodległość Ojczyźniana Śniardwy, Mamry, Waligóra, Potas, Bekonik, Dużo Wody, Oczyszczanie Sędziów, których nie da się oczyścić terytorialnie, narodowo, EKSREMENTY, EKSREMENTY, jachu, jachu, terytorialny, naród, naród, wiosna ludów, kilimandżaro, ekskrementy, krajowo-narodowe-ojczyźniane chorągiewki, i wierzba i potok i du…a, bo mi się wszystko SZYKUJ WOJNĘ z d… kojarzy, amfetamina dla krajowo-terytorialnego rock’n’rolla, i ser morski i kiełbasa krakowska, keczup, narodowowowowo, krajowy, terytorialny, Szykuj Błaszczaka, aligator na korkach z matmy, Bum, krajowo-narodowo-ojczyźniany, a teraz głosuj synu, głosuj synu, bum, krajowo-narodowy-ojczyźniany, pamiętamy?, pamiętamy, i Zenek Martyniku, ojczyźniany i terytorialny, niepodległy, historycznie krajowy. Hipis zapodaj butapren, pokiramy, a potem na miesięcznicę, szykuj wojnę – Błaszczak

        Polubienie

      4. Bo najmocniej przepraszam, ale tu i ówdzie pojawiły się literówki. Nie „kitrać” tylko „kirać”

        Polubienie

  4. Słowo na niedzielę. Dlaczego większość tzw. zaradnych adwokatów, radców i notariuszy to „poeci biznesu”? Bo nie prowadzą prawdziwej działalności gospodarczej (tj. znalazł nisze kupił surowce wytworzył produkt i sprzedał go z zyskiem, kupił tanio sprzedał drogo, szukał okazji i ją znalazł stojąc 15 godzin na jakiejś granicy itp. wiadomo o co chodzi, wystarczy odwiedzić pierwszą z brzegu galerię handlową). A dlaczego jej nie prowadzą? Bo chcieli biegać za klientem trochę wolniej.

    Polubienie

    1. np. 1) nie muszą docierać z reklamą do klienta, 2) nie są szczególnie wrażliwi na fluktuacje na rynku, np. cen surowców, produktów itp. (nie mylić z konkurencją), 3) nie każdy może spróbować swojej szansy na tym „rynku”, jeśli tylko np. odziedziczył coś po babci czy dostał od żony, a ta od rodziców, 4) jeśli w ogóle czują się zmuszeni komuś czapkować, to tylko sporemu kapitałowi, 5) wiedza wysoce specjalistyczna i częsta zależność od decyzji od decyzji sądów, sprzyjają swobodzie i utrudnia (często czynią niemalże uniemożliwia) weryfikację tego co się zrobiło dla klienta, itd.
      (ja w tym problemu nie widzę, bo gdybym chciał być przedsiębiorcą, to bym go nie udawał)

      Polubienie

      1. Pytanie czy odmienny pogląd wynika z kompleksu wyższości czy kompleksu niezaradności życiowej i ciepluchowatości

        (mówimy o tych prawnikach, którzy przynajmniej w przeważającym stopniu są prawnikami, a nie np. wykidajłami z tytułem magistra, którzy się kulom nie kłaniają, własnoręcznie czyszczą kamienice, zatruwają studnie, szczują psami, pozbywają się zwłok na prowadzonych przez siebie na czarno złomowiskach itp.)

        Polubienie

      2. Lata praktyki i bywanie w wielu różnych miejscach i środowiskach nie przyniosą odpowiedzi. „Jezdem przedsiębiurcum i już!!! Mam wpisa w CEIDG i pomysła” Się uwzięli
        (bo nawet w wersji light im za ciężko – bo w rzeczywistości preferują biznes bez kontaktu z klientem, najlepiej bez klientów – jak masz jaja, to idź taki kraść w budżetówie, ot co – zamiast pracować za karę w „przedsiębiorczości”)

        Polubienie

      3. A może błąd tkwi w powyższej alternatywie rozłączonej. Jaki z tego morał dla tutejszego bloga? Że łatwiej być prawdziwym będąc sędzią? Że od sędziego należy wymagać bycia prawdziwym? Że bycie nieprawdziwym na stanowisku sędziowskim szczególnie rzuca się w oczy? Co to znaczy prawdziwy/nieprawdziwy? Mniej sersze i patrzowaj w szerse

        Polubienie

      4. W świetle powyższego prawdziwy = bez kompleksu wyższości i presji na swoistą zaradność życiową. Bo jeszcze wyjdzie z tego presja, że każdy ksiundz ma być np. ogier pierwsza klasa, dajmy na to, a doktur znać się na rynku finansowym i kryzys autorytetów gotowy. (pytanie skąd ta presja, jeśli się pojawia – z zewnątrz czy z wnętrza, a jeśli z zewnątrz/wnętrzności, to dlaczego się pojawia?)

        Polubienie

      5. Łżeelity, wykształciuchy, co wy tu wypisujecie. Gryzipiórki, obiboki, wy nie wiecie, co to praca. Pasożyty …

        Polubienie

      6. Kraj bez elit i autorytetów ma cudze elity i autorytety. Bo taka jest natura. Kabanosem i parówką wszystkiego nie ogarniesz. Nawet pękającymi.

        (Rezerwat? Safari? Ziemia niczyja?)

        Polubienie

      7. A czy nie mam racji, że z założenia z „reformy sądownictwa” wychodzą zwycięsko same „równe ziomy”? I ten cały… Anton Osnowa… Czy jak mu tam… Sędzia z USA… Anton Scully

        Polubienie

      8. Bo czym się różni w sposobie bycia przeciętny Noe KRSA Arka Gdynia sędzia SN od przeciętnego referendarza. I to ma być skromne? To ma być cnotliwe? To jest cnotliwość w wydaniu organizatorów Milczenia Owiec. No bo kto nie ma pokus, i co się stało z Magdą K.?

        Polubienie

      9. Scully też był taki „równy ziom”, czy raczej „yeah, roofny zieam” po amerykańsku, bo czasem na ryby jeździł i sąsiadom „dzień dobry” mówił, a nawet na wywiadówkach osobiście przesiadywał. A powtarzał w kółko „nie ma żadnych elit, elity to zło kosztem uczciwego człowieka, osobiście nie widzę różnicy miedzy analfabetą i profesorem, bo przecież liczy się człowiek i żadna praca nie hańbi, a kapitał jeśli ma być podejrzany, to najlepiej go znacjonalizować”? Tak? To jakiś p…y ten scully. Nie przytaczać!

        Polubienie

      10. Tfu, tfu, tfu – „jeśli nie ma być podejrzany”. Chociaż faktem jest to, że i USA są debile. Ostatnio dotarło do mnie, że jakiś radykał amerykańskiej prawicy mówi, że nie ma Putinowi nic do zarzucenia. A kuźwa brak reprywatyzacji i położenie łapsk na państwowym-kradzionym („było minęło, na biednego nie trafiło”)? Więc może ten cały Scully – idol prekariatu sądowo-najwyższego – to też debil. Istnieje takie ryzyko. Zresztą, gdzie nie ma debili? A gdzie nie ma elit? Same „równe ziomy” z Whatsappa. Ż e n u a

        Polubienie

      11. A nie mam racji? A nie poszło o „awans społeczny” rzekomo w ustach Gersdorf? Zaprawdę powtarzam wam i powiadam: Ż e n u a

        Polubienie

      12. Podsumowując: adwokat, notariusz, radca, komornik, który ma swoje interesy nie musi być przedsiębiorcą. Oszołom i owszem.

        Polubienie

      13. Ja rozumiem, że trzeba było r…ć „rynek” (zawody prawnicze), aby zdobyć wyborców „otwarciem dostępu do zawodów” – bez otwarcia dostępu do zleceń), ale było minęło i pora znormalnieć. Lepiej być biednym, ale trzeźwym. Niż biednym z odlotem.

        Polubienie

      14. A z autorytetami/elitami jest jak z lasem. Rośnie wolno, płonie szybko (a to, że da się go spalić nie jest argumentem przeciwko lasom)

        Polubienie

      15. A co do „zaradnych” sędziów (itp. biznesmentów bez klientów): wam nie wolno sądzić, was trzeba leczyć

        Polubienie

      16. A narażona od lat na ostrzał medialny ze strony niepodległych-inaczej p. sędzia Kamińska zrobiła 2 błędy:
        1) zlekceważyła mądrość „nie tykaj … bo śmierdzi”
        2) jak już, to „nadzwyczajna kasta” nie jest z ciężkiej pracy, ale z pracy wyjątkowo (nadzwyczajnie) odpowiedzialnej. Każda praca jest ciężka, gdy się człowiek nie obija.

        Polubienie

      17. Inaczej by za nią nikt nikomu nie płacił. Sama by się robiła, albo w nagrodę by się ją wykonywało.

        Polubienie

      18. Czujesz ten nerw?

        (oczywiście, że wolno wykonywać nadzwyczajnie odpowiedzialną pracę, ale oczywiście to akurat nie jest ta praca i najlepiej zamknij …ę, no chyba, że wszystkie prace są równie nadzwyczajnie odpowiedzialne, bo… nu pogadii – jestem przekonany, że pomordowani w Katyniu nie mieli z tym problemu)

        Polubienie

      19. Przy czym wszystkim niepodległym-inaczej należałoby – w trosce o mowę polską – niezwłocznie wyjaśnić, że elitaryzm (pogląd głoszący konieczność istnienia w społeczeństwie elit) to nie to samo co arystokratyzm

        Polubienie

      20. I że przez 45 lat bardzo konsekwentnie i skutecznie troszczono się w Polsce o to, aby nie widzieć różnicy. W Rosji 80 lat

        Polubienie

      21. Mniej doskonałym niepodległym-inaczej należałoby wyjaśnić również to, że społeczeństwie demokratycznym, tj. opartym na zasadzie równości, elita to nie są osoby uprzywilejowane, ale wyróżniające się. Skoro jednak równość polega na traktowaniu podobnego (z uwagi na cechę istotną) podobnie, a różnego (z uwagi na cechę istotną) odmiennie (np. nie wymagamy od starców tego samego, co od młodzieży – bo to nie ma nic wspólnego z równością), to owo wyróżnianie się jest szanowane i uznawane, a wiec – wie się co się robi z takim wyróżnianiem się elit – jest to pożytkowane, a nie umniejszane.

        Tym bardziej elita to nie jakaś organizacja, grupa towarzyska czy układ. Elita to fakty, w zasadzie statystyczne, których się nie pomija i nie wymusza pomijania czarnym piarem. A jak komuś lepsi od niego w tej czy innej dziedzinie przeszkadzają, to niech się przestanie porównywać i szanuje sam siebie – sam przed sobą. Zwłaszcza, gdy uważa się za chrześcijanina (Bóg nie kocha go „w porównaniu”).

        Polubienie

  5. Ziobro ma rację – ż a d n y c h e l i t !! Nie jesteś równym ziomem – nie istniejesz!!

    Wyglądasz jak stróż w Boże Ciało, zapuszczasz wąsy lub brodę – nie istniejesz!!

    Bo najlepszy sposób na… „ona czuje we mnie piniundz” – nie istniejesz!!

    Polubienie

    1. Zdaniem F. Engelsa i K. Marksa podłoże ekonomiczne ma nawet monogamia (pewność dziedziczenia) – ona czuła w nim piuniundz… a on martwił się o spadek… (czy to ona martwiła się o spadek, a jemu tylko wydawało się, że wie czego chce, bo w sumie, to po prostu chciał kolegom zaimponować? hm. Engels – i za nim S. Szer, Prawo rodzinne, Warszawa 1966 – nie wyjaśniają. Ma być prosto, jasno, sugestywnie – czuła piniundz i już [na barykady ludu roboczy…])

      Polubienie

      1. (nie pozwólmy, żeby plusy przesłoniły nam minusy)

        No, faktycznie, trochę nam ta inflacja podskoczyła, na szczęście dostaniemy unijne dopłaty i trochę i może nas ona jednak nie wykończy, a propos czy wiecie, że Unia Europejska, w tym niemieckie dzieci mają krew na rękach? Zobaczcie te plakaty z tyłu – rzetelne, po angielsku – musimy obudzić sumienia tych s…ów, bo są zmrożone jak polskie sądy.

        Polubienie

      2. Czy kilkanaście lat temu miał rację A. Mleczko pisząc: a więc umowa stoi. My wam dajemy moralność Wy nam dajecie kasę.

        https://www.polishexpress.co.uk/wspolne-cele-polskich-europoslow

        Nie miał. Bo jego zdaniem to groteska (przerysowane). A nad Wisłą wszyscy łykają to jak pelikany… I nic. Du..y w korach. I jak ma być dobrze na mundialu? A Putin? Czy on jest w stanie traktować nas poważnie? A czy to się da traktować poważnie? Chyba na kwasie (pokoloruj drwala)

        Polubienie

  6. Morze, morze,
    a w nim stoi dziewczę hoże.
    Czemu ona nie-sędzia?
    Może powtarza stale,
    „poradzimy z tym sobie”,
    w liczbie mnogiej, zuchwale.
    Na około same gwizdy,
    woda sięga jej do kolan.
    A jak wody przybędzie,
    to i rym będzie.
    Dziękuję.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s