Pytanie to kieruję do stu kilkudziesięciu sędziów odnajdujących swoje szczęście zawodowe w pracy dla ministra Zbigniewa Ziobro. Wbrew familiarnej formie tytułu, nie mam w ministerstwie sprawiedliwości ani koleżanek ani kolegów.
Kategoria: Wszystko
Politycznie podejrzani
Muszę przyznać, że zastępca rzecznika Schaba, Przemysław Radzik nie przestaje mnie zadziwiać. Nie doceniłem skali inwencji i rozmachu. Prowadzić postępowanie w sprawie uchwał zgromadzeń samorządu sędziowskiego ? Widać jasno, że naczelny instygator Schab wiedział kogo wybrać do tych trudnych zadań. Najbardziej z pism sędziego Radzika zachwycił mnie passus o tym, na czyje polecenie sędziowie te uchwały przygotowywali. Spieszę z odpowiedzią.
Money for nothing
Fajnie być znajomym ministra Ziobry. Fajnie być zdeklarowanym zwolennikiem dobrej zmiany. Fajnie być prokuratorem użytecznym i pożytecznym I fajnie mieć co miesiąc te 23.000 brutto (czyli lekko licząc ok. 18.000 zł na rękę) . Ale najfajniej jest dostawać takie pieniądze za nic, mając 46 lat i będąc zdrowym, zdolnym do pracy człowiekiem.
Lista wstydu
Warto zapamiętać te nazwiska. Są tam bowiem, oprócz polityków (co nie wymaga komentarza);- osoby podające się za sędziów SN, powołane w nieważnym konkursie i w nieuczciwym postępowaniu prowadzonym przez organ określający siebie jako KRS- sędziowie, w tym niedawno powołani prezesi sądów i ich zastępcy, także z Warszawy, przypadkiem zapewne związani ściśle z zarządzającym sądami w iście feudalny sposób, podsekretarzem stanu z ms
Fałszywa droga odwetu
Jesteśmy wstrząśnięci. Nie czas na kpinę i złośliwości. Orzekam na co dzień w sprawach karnych, także tych najpoważniejszych. I tak sobie myślę w związku z tą tragedią jaka rozegrała się na oczach całej Polski w Gdańsku, że to dobrze, że jesteśmy w Europie, że nie ma u nas i oby nie było kary śmierci. Morderstwo przy całym swoim tragizmie wyzwoliło dużo dobrych, choć w sposób oczywisty, smutnych emocji. Tragedia pokazała, że możemy być silni bez nienawiści.
Pycha
Pycha kroczy przed upadkiem - jak głosi mądre powiedzenie. Maciej Nawacki, pewny siebie, zadowolony ze swoich decyzji i ostrego języka prezes Sądu Rejonowego w Olszynie i członek organu podającego się za Krajową Radę Sądownictwa. Swoją aktywnością medialną usunął wręcz w cień rzecznika krs Macieja Miterę.
Nie zemsta, a sprawiedliwość !
Tak to bywa, że również wśród sędziów zdarzają się osoby, które, delikatnie mówiąc, nie grzeszą rozwagą. Najpierw mówią, a dopiero po czasie pomyślą co mówią. Sędzia Irena Kamińska z NSA najpierw uczyniła niedźwiedzią przysługę wszystkim sędziom w Polsce nazywając nas nadzwyczajną kastą, co do dziś media prorządowe wykorzystują jako koronny argument za koniecznością wzięcia sędziów pod kontrolę polityków, co dla niepoznaki nazywa się "reformą wymiaru sprawiedliwości". A teraz sędzia Kamińska mówi o zemście na władzy, tej władzy która dziś niszczy niezależność sądów i podważa krok po kroku niezawisłość sędziów.
Na kłopoty sędzia Niedzialak
A więc podsumujmy krótko sytuację. Wybrany w nieważnym konkursie przez organ podający się za Krajową Radę Sądownictwa, w nieuczciwej procedurze niegwarantującej skutecznych narzędzi kontroli podejmowanych rozstrzygnięć, zasiadający de facto i de iure w nieprzewidzianym przez Konstytucję RP sądzie specjalnym sędzia Piotr Niedzialak działając w trybie zabezpieczenia nakazał dopuszczenie do orzekania wybranego w tak samo nieważnym konkursie przez organ podający się za Krajową Radę Sądownictwa w nieuczciwej procedurze niegwarantującej skutecznych narzędzi kontroli podejmowanych rozstrzygnięć dr hab. Kamila Zaradkiewicza.
Dziel i rządź wiceministrze !
Divide et impera ! Stara i jak się okazuje uniwersalna zasada zarządzania przez napuszczanie jednych na drugich jest ciągle aktualna. Jak można streścić wywody Łukasza Piebiaka, politycznego pomocnika ministra sprawiedliwości (jak słusznie nazwano podsekretarzy stanu w uchwale pełnego składu SN z dnia 28.01.2014 r.), kiedyś sędziego (i to nawet odważnie broniącego niezależności sądów) ?
Życzenia dla Pana Prezydenta
Jak od pewnego czasu widać, Pan Prezydent nie lubi sędziów. W sumie nie można się dziwić. Po pierwsze jesteśmy zepsuci. Nie wiadomo co dokładnie Pan Prezydent miał na myśli, ale można chyba przypuszczać, że to zepsucie w sposób szczególny przejawiało się w mijającym roku brakiem zgody na poddanie sądów i sędziów kontroli jednej partii, aktualnie akurat będącej u władzy i sprzeciwem wobec politycznego zamachu na Sąd Najwyższy i szkodliwej działalności organu podającego się za krs.