Rzadko kwestia ta jest przedmiotem dyskusji, ale żyjemy w dwóch systemach prawnych. Karnym i cywilnym. Chcę przez to powiedzieć, że sposób działania sądu w postępowaniu karnym i sądu w postępowaniu cywilnym oddaliły się od siebie tak daleko jak byśmy mieli w jednym kraju dwa systemy prawa.
Być może część kolegów sędziów nie zgodzi się ze mną ale tak właśnie to widzę. Sprawy zaszły o wiele dalej niż się to może wydawać na pierwszy rzut oka. Inne wartości, inne zasady postępowania. Przy wszystkich mankamentach obecnej procedury karnej (brak skutecznych narzędzi dyscyplinowania stron, brak narzędzi do kontroli pracy prokuratury) pracując jako sędzia karnista mam wielki komfort, że moim zadaniem jest ustalenie jak było naprawdę, a przynajmniej zbliżenie się do tego ustalenia. Wyrok mam wydać na podstawie prawdziwych ustaleń faktycznych. W procesie cywilnym jest zupełnie inaczej. Nie wystarczy mieć rację, trzeba to udowodnić. Nie wystarczy mieć dowody na poparcie słusznych racji, trzeba dopełnić formalności. A nie jest to proste. Sam gdybym był czy pozwanym, czy powodem w procesie cywilnym bez adwokata bałbym się sam występować. Bo wiem jak sformalizowany jest proces cywilny. Chyba za daleko to poszło.
Cieszę się, że nie muszę wydawać wyroków formalnie poprawnych ale niezgodnych z poczuciem sprawiedliwości. Cały proces karny, to najpierw ustalenie czy oskarżony popełnił zarzucany czyn, a potem na jaką karę zasługuje. Oczywiście tak w wielkim skrócie.
Bardzo źle czułbym się wydając wyrok w sprawie, w której powód ma rację co do zasady, ale nie potrafi jej wykazać w sposób procesowy w sądzie i musi przegrać.