Pożegnanie

Gdy pod koniec czerwca 2017 roku zakładałem ten blog chciałem Czytelnikom przybliżyć od kuchni pracę sądów i sędziów i zadać kłam obiegowym propagandowym mitom. Po kilku miesiącach okazało się, że życie zweryfikowało moje zamierzenia i profil bloga zmienił. Stał się bardziej czymś dla ludzi z wewnątrz, sędziów i prawników.

Krytykując, kpiąc, czasem wręcz wyszydzając złą wolę, chciwość, chore ambicje a często i głupotę podwładnych ministra Ziobry i przeróżnych pozbawionych zasad moralnych karierowiczów chciałem dodać otuchy sędziom i tym wszystkim którym bliskie były ideały niezależności sadów, niezawisłości sędziów i w ogóle praworządności. Pisałem, jakkolwiek, by to górnolotnie zabrzmiało, ku pokrzepieniu serc. Także ku własnemu pokrzepieniu, na przekór ponurej rzeczywistości, w której sądy były coraz bardziej politycznie podporządkowywane, odzierane z niezależności, a sędziowie zastraszani, szykanowani, wreszcie zawieszani.

Jak wszyscy pewnie zauważyli miałem swoich ulubionych bohaterów. To oczywiście rzecznicy dyscyplinarni ale i osobliwa przewodnicząca neokrs czy wesołkowaty prezes Maciej z Warmii. Nie jest tajemnicą, że moim specjalnym bohaterem był Żelazny Radzik. Gdy już niedługo straci on fotel wiceprezesa SA w Poznaniu i zastępcy rzecznika dyscyplinarnego, to jakoś tak smutno i pusto bez niego będzie.

Czasem pisałem na poważnie, niekiedy wręcz gorzko. Takie to były czasy, nie można było inaczej. Najważniejsze dla mnie osobiście wpisy to:

Czas mojego odsunięcia od pracy (wrzesień 2021) to zarazem początek mojej aktywności na Twitterze, gdzie pod nazwiskiem pisałem to czego jeszcze do niedawna nie wypadało na blogu. Cóż czasy normalne dla sądów ostatnio to nie były. Obrona wymiaru sprawiedliwości wymagała i wymaga wciąż nowych form komunikacji. Zawieszenie nie sprzyjało pisaniu.

A teraz? Teraz jak wszyscy ludzie dobrej woli, jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, że w tych trudnych latach znaleźli się sędziowie i prawnicy, którzy bez względu na koszty osobiste zdecydowali sprzeciwiać się pozbawianiu nas wszystkich prawa do sądu o jakim mowa w naszej Konstytucji, których nie złamały szykany, represje i kolejne fale neonowych karierowiczów zatruwających wymiar sprawiedliwości. Szczęśliwy, że obroniliśmy praworządność w Polsce.

Wierzyłem jak wielu, że jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. Dużo sprzątania przed nami. Ale damy radę.

Coś się zaczyna, coś się kończy. Nie będę teraz na blogu szydził z ludzi, którzy zaprzedali się złej sprawie, a dziś muszą szukać dobrych adwokatów i zapewne innej pracy, poza zawodami prawniczymi.

Blog kończę, ale strony nie zamykam, kto wie…?

Dziękuję wszystkim za obecność, za wsparcie, za komentarze.

Piotr Gąciarek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, prezes oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

34 myśli na temat “Pożegnanie

      1. Czasem, gdy wpisze się w Internet z, wychodzi y i refleksja o z. Życzę Panu Sędziemu spokoju. Jest taka książka – Czarny Łabędź. Pierwszych 68 stron sugeruje, a może dość szybko zaczyna potwierdzać, że istnieją prawdy P, całkowicie oderwane od prawd PP i to jest normalne, że są od nich oderwane, ale ostać się bez nich nie mogą. Są jednak tacy, którzy będą walczyć o to, aby ograniczyć się całkowicie do prawd P, uznają to nawet za swoją krzywdę – oczekiwanie od nich uwzględnienia w jakimkolwiek stopniu prawd PP – pozbawionych wszelkiej wartości. Wyznacznikiem której prawdy/których prawd są Pańscy bohaterowie? Wyznacznikiem której prawdy/których prawd będą ich następcy? Czy ci ostatni uświadomili sobie już, że są NASTĘPCAMI?

        Polubienie

      2. Pisał Pan Sędzia ostatnio o sędziach, którym się nie chce, tego, co powinni. Czy jednak mogą liczyć na spokój? Czy nie ma ryzyka, że D. Tusk okaże się dla nich gorszy niż Z. Ziobro, działając bez jednego wystrzału, napomykając tylko o tym, co było i że – właśnie tak jak Pan Sędzia pisze – najpierw było sporo szumu, a później jednak wielu wybrało możliwie bezpieczne trwanie – i źle na tym nie wyszli, więc – nic się nie dzieje. Po co był D. Tuskowi ten atak na uchodźców? Aby przepowiedzieć w ten sposób przyszłość polskiego sądownictwa? Uważam, że tak – chodziło właśnie o to, o tych wszystkich sędziów, którzy poczuli się bezpieczniej przechodząc w tryb stand-by, a w obliczu wyborów, to już w ogóle – albo już tak się czują („to już w ogóle”) albo za chwilę tak będzie. Co robił Tuleya na marszu Tuska? Gdybym miał zgadywać, to wręcz życzyłbym sobie tego, aby to ludzie z nim związani byli kolejnymi rzecznikami dyscyplinarnymi ssp (czy jak to się będzie zwało), tak powinno być – w imię poczucia wstydu i nie odcinania kuponów od cudzego styropianu, siejąc zgorszenie, a nawet ohydę. Takie mam odczucia. Czy jednak tak będzie? Czy jest sens zaprzestawać prowadzenia bloga? Pewnie tak, bo potrzebna jest inna forma Pańskiej aktywności, czujności i troski – przynajmniej z tego, co wiem, a nie wiem nic. Potraktujmy więc Pana Sędziego – wg stanu mojej wiedzy – jako archetyp i archetypicznego adresata moich odczuć. Bo nie nazwałbym tego radami. Rady mają swoją racjonalność. Przejawy odczuć niekiedy zupełnie inną.

        Polubienie

      3. Pewnie są inni chętni, a i – nie tykaj …, bo śmierdzi też robi swoje, nie mówiąc już o tym prawie wszystko może w końcu wydawać się męczące. Inna rzecz, to kwestia PRu, tacy to celebrytów z Iustitii ruszać raczej nie będą, zwłaszcza po-marszowych, przynajmniej bez lub z byle powodu. Może i dobrze – należy się wam. Więc, kto ma teraz przekichane, a kto jest bezpieczny naprawdę? No. Może i marna to pociecha, ale w sumie niezły numer. Nie wiem czy od razu „… śmierć”, bo to nie o to chodzi, ale… „bujaj się mała”, to już prędzej.

        Polubienie

      4. Zobaczymy, ile spośród tych 2.783.529 podpisów naprawdę wzięto pod uwagę w TSUE. „No, no, no, Iksiński, Sąd Rejonowy w Kapuściskach Bąblowatych, musimy wziąć to pod rozwagę… W … kamienie milowe, Iksiński pisze, do nas, to zobowiązuje, prawdziwy Europejczyk, z Unii”. Fakiju i tyle.

        Polubienie

      5. A niech mówią o mnie: „zbrodniarz”. Niech mówią tak, bo są prymitywnie ateistyczni. Oni to robią – ten ateizm – w imię stylu. I pale im się nie mieści, że Bóg kocha ich nie bardziej niż mnie. A mnie kocha całkiem bardzo. Mimo wszystko, mimo wszystkich moich „zbrodni”. Wesołego Alleluja. Zima będzie, trudno powiedzieć, ale może zaskoczyć. Nie tylko drogowców. Ja wam to mówię, wy mnie słuchajcie, bo ja chcę waszego dobra, a wy się głupio, jak ta szczylia-gówniarzerka buntujecie. Jakbym wam powiedział, że mnie nienawidzicie, to byście mnie kochali. Dlaczego tak jest? Wiadomo: macie za dobrze i za łatwo wszystko poszło. Dlatego mnie nienawidzicie, bo mam dużo ciężej od was. Ale kiedyś skończycie z błądzeniem i w tedy będzie w Polsce dobrze. Wtedy już będzie wiosna, więc Wesołego Alleluja – raz jeszcze. Pozdrowienia dla waszych prezesów. Tych co przyjdą po obecnych – mimo wszystko – też. Wesołego Alleluja, mokrego dyngusa i smacznego jajeczka. A czy ja się pytam, dlaczego przeciętnego polskiego sędziego tak łatwo obrazić? Nie pytam się, bo wiem. Jego wszystko obraża – i to prewencyjnie – bo tak ma być! A spróbuj się któryś nie obrazić… Jedni pracują, drudzy się obrażają. Więc! Jaka płaca, taka praca! Do obrażenia wystąp! Obraziłem cię, obraziłem cię, obraziłem cię, obraziłem cię, obraziłem cię… Masz się obrazić, bo to jest obrażenie się profesjonalne. A powiedz, że nie? Problem polega na tym, że – jaka płaca, taka praca. Więc: obrażanie się – tak, ale najpierw podwyżka. I tak ma być!

        Polubienie

      6. To wam sędziowie powiem. Bo dobrą radę też dla was jednak mam. Można mówić, że chodzi o pieniądze. Ale należałoby mówić, że chodzi o zdrowie. Jakie są dwie choroby zawodowe polskiego sędziego? Na pewno są tacy, którzy mają ich więcej, ale te dwie ma każdy, a jeśli nie każdy, to chodzi o wyjątki potwierdzające regułę.

        Choroba 1: obrażanie się („jestem sędzią”, „przecież jestem sędzią”)
        Choroba 2: „służby” (słowo klucz, bo jak można nie być inwigilowanym przez służby będąc sędzią, w każdej chwili można takim być, więc „służby”, „służby”, Mariola o kocim spojrzeniu, „służby”, „służby”, „służby”, słyszałeś? „służby”)

        Polubienie

      7. Autorytet sędziego wynika z powagi jego stanowiska czy z drobiazgowego, ciągnącego się niemalże w nieskończoność systematyzowania rzeczywistości pod względem prawnym?

        Polubienie

      8. Jakie znaczenie dla tego bloga ma to pytanie? Takie, że jeżeli okazałoby się, że w Polsce błędnie pojmuje się i niezawisłość sędziowską (wywodząc ją z trójpodziału władzy – jakby nie było w Polsce systematycznej ochrony praw człowieka – a nie z prawa do sądu), tj. niezawisłość osoby czy niezawisłość rozstrzygnięcia? – oraz godność zawodu sędziego, tj. nadzwyczajny atrybut osoby sędziego czy autorytet zawodu > pracy > czynności zawodowych sędziego? (bo czego pod względem prawnym lub moralnym nie oczekujemy współcześnie od obywateli, którzy nie są sędziami, ale oczekujemy tego od sędziów?), to prędzej czy później pojawią się w Polsce kolejne umniejszające (populistycznie) sędziów „reformy” („oczyszczania”), w rzeczywistości zmierzające tylko do tego, aby zdemokratyzować społeczny wizerunek sędziów – mające charakter psychospołeczny, nastawione więc na poprawę nastrojów, samopoczucia wyborców („jak miło na to patrzeć”).

        Polubienie

      9. Polska i Malta – największe zakały UE (wg OBWE) pod względem nękania prawnego. Sędziowie prawdziwi (obecni i przyszli) trzymajmy się!

        Polubienie

      10. Być może (zwłaszcza) ostatnich 8 lat służyło temu (samorzutnie), aby uzbierać sobie pewien bagaż – albo tego nie robić, aby w pewnej chwili, za jakiś czas (nie możemy być wiecznie zakałami Europy – odmienne myślenie jest utopijne, zwłaszcza, że towarzyszy mu poczucie oczywistości zależności w ramach UE, naturalności oczekiwania różnorakich związanych z tym korzyści itd. – wsie po PGR, pogrążone w beznadziei i wyrastającej na niej patologii też nie mogły wiecznie pozostawać właśnie takie – pomimo wszechogarniającego poczucia beznadziei, a więc poczucia tego, że „tu nigdy nic się nie zmieni”) pojawiła się pewna kreska, niekoniecznie „gruba” i zero tolerancji, a od tego momentu w razie wpadki całościowa lustracja „dorobku-urobku” (np. na rok przed przejściem w stan spoczynku albo i później). Mamy pewność, że tak nie będzie? Za 100 lat? Jak w Wilkowyjach.

        Polubienie

      11. Jedno wydaje mi się oczywiste: Pan Sędzia – prowadzący ten blog nie może pozwolić sobie na to, aby być twarzą „syfu” – będąc jedną z twarzy sukcesu, który – jakby już minął – w szumie medialno-informacyjnym, przebrzmiał – jako sukces. Pozostanie bolesna rana, później blizna. Na długo. Może na sto lat.

        Polubienie

      12. Można powiedzieć: polskie sądownictwo nie jest już autarkią – wydzieloną, samoistną częścią państwa: nim samym, tyle że sektorowo. Jest niesamowicie zależne, wręcz w topione w struktury/system/ład UE i na nim oparte, a zarazem oparte na społeczeństwie: którego poparcia i ochrony poszukiwało w 2017, w kolejnych latach poruszając niebo i ziemię, aby wybory parlamentarne 2023 były również same w sobie wyborami za lub przeciw sądownictwu. Dzisiejsza kondycja polskich sędziów nie ma już nic wspólnego z tą sprzed 2015. Jak chłopak z prowincji, który wsiadł w PKS do Warszawy, gdy po 6-8 latach wraca do rodzinnej wsi: wygląda inaczej, mówi inaczej, żyje czymś innym i wszyscy miejscowi mają go za zjawisko, o ile również wielu innych z nich nie przechodzi/przeszło takiej samej metamorfozy. Obecnie każda próba naprężenia przez sądownictwo muskułów: wbrew UE czy wbrew społeczeństwu, skończy się momentalnym, dotkliwym ciosem, policzkiem przywołującym do opamiętania, „ogarnięcia się”, przypomnienia sobie „swojego miejsca”. Niewykluczone więc, że wspomniana kreska została już wyrysowana. Co ze wspomnianymi mechanizmami nadzoru/lustracji? Pewnie są obmyślane, a może nawet wdrażane. Większość sędziów nie ma nic przeciw temu. Problemem jest zaufanie – strasznie nadwyrężone przez demoralizujących Polskę ludzi w ostatnich latach. Zaufanie, które należało będzie jednak odbudować w warunkach stałej presji i ograniczeń, a nie jakiegoś przypływu/rozrostu swobód, również sędziowskich. To zaufanie pojawi się. Obecnie przyćmiewa je iskrząca migotliwość wiktymizacji, zranione zaufanie, jak w przypadku zdrady w małżeństwie czy związku. Natura nie znosi jednak próżni. W końcu i tak poczujemy konieczność zaufania komuś – aby być z nim razem. Niekoniecznie uda się to za pierwszym razem, niekoniecznie obejdzie się bez kolejnych ofiar: krzywda rodzi krzywdę – zwłaszcza w razie braku samoświadomości i folgowania gniewowi czy wściekłości. Ale natura jest bardziej przemożna. Równie przemożna jak to, że nie możemy tego wykluczyć, że kiedyś nas już nie będzie, ale gdzieś – w cyber-ścieku- będą zalegać te wszystkie słowa. W moim odczuciu to jest żałosne – te nasze ślady, świadectwa: wielkie słowa i realna marność, która je wypowiedziała. Już lepiej być poetą i pisać – ponadczasowo. Albo zbrodniarzem: ponadczasowo szokować. Być może wieczność jest już dzisiaj dla wszystkich, ale nie każdy przejdzie do niej w stylu, który nie rodzi niesmak: wyrastający z konfrontacji tejże wieczności (np. pozostawionych słów, myśli) z marnością, nicością, „mikroskopową-bakteryjnością” tego, co aspirowało do wieczności – niekoniecznie świadomie, najczęściej kierując się tylko tym co tu i teraz. Mysz zrodziła górę. Ale takie góry mają sens tylko w przypadku myszy, które te góry przerastają. Czy przerastamy nasze działa czy one przerastają nas? Jeśli one są naszą formą, tym, w czym się wyrażamy, przejawiamy, świadectwem nas samych: czy forma nie przerasta treści? To jest kwestia smaku, stylu, estetyki. Największe dzieła, którymi zachwycamy się dzisiaj, odnajdując w nich naszą wielkość, snobizm, potwierdzenie naszego wyrobienia, wyszukania, doświadczenia, ponadprzeciętności, najwspanialsze malarstwo, kino, muzyka, teatr, literatura, okazują się nieraz niewarte więcej niż zgnieciony kartonik pudełka po zapałkach porzucona na stole czy podłodze. Przewartościowanie w imię presji życia – świadomości zewnętrza tejże świadomości. Czym jest wiara, która w tym stanie rzeczy nie przeistacza się w zgnieciony papier pudełka, wiara, na której tle zgniecionym kartonem okazuje się wszystko inne: jako wyobcowane i marne. Czy obie te tendencje: życia i wiary dadzą się sprzęgnąć do samego końca? Aby na samym końcu nie ujrzeć samego siebie jako marny zgnieciony kartonik, który aspirował – raczej nieświadomie – do wieczności, zostawiają po sobie ślady, świadectwa, nacechowywał sobą to tutaj

        Polubienie

      13. Przy czym te selektywne aspiracje porównawcze w rzeczywistości – to smutna prawda, a nie zazdrość i oczernianie – są aspiracjami do… ??? Uskuteczniania pewnego, nieuniknionego w tym stanie rzeczy i właściwego tylko temu stanowi rzeczy kosztu.

        Polubienie

      14. PRAWDA O POLSKICH SĘDZIACH. CZEGO W NICH NIENAWIDZĘ. Wielokrotnie zwłaszcza na prowincji potrafią wynaturzyć najprostsze sytuacje mieć gdzieś wszystko i wszystkich, siać oczywiste dla wszystkich zgorszenie – niemalże dawać znajomym mecenasom wejść za stół i orzekać za nich – wykonywać egzekucje w otoczce sali sądowej. Ale gdy nie mają w tym egoistycznego interesu, ale w ich otoczeniu pojawiają się prawnicy zaangażowani i pracowici, wykazujący oczywiste zaniedbania w ramach rutynowych sposobów myślenia, pokazując oczywiście prawidłowe rozwiązania, rzetelnie to wszystko uzasadniając – np. przeciwko nabyciom sprawdzającym pisowskiego KAS – wtedy polscy sędziowie, również ci podpisujący apele do TSUE – zamknięci w swoich patologicznych skorupach nie wyjdą poza swój patologiczny oportunizm nawet o krok, palcem nie kiwną. Niezawisłość, konstytucja – to dla nich okazja do skrajnych dewiacji albo coś, co leży na półce, wisi na wieszaku i jest czysto teoretyczne. Wierzę, że jest wielu polskich sędziów, którzy przyznają mi rację, bo mają dokładnie te same odczucia. Wierzę w to, bo inaczej się nie da – pośród tych wszystkich niezdrowych pokrak, bo zdrowe, racjonalne, świadome i swobodne to na pewno jest. Raczej borderline i paranoja. „Dzisiaj jestem porządny” – tj. destrukcyjnie oportunistyczny. „Dzisiaj jestem niezawisły – nic mi nie grozi” – tj. jestem ohydnym sadystą i psychopatą.

        Polubienie

      15. Wszyscy to widzą, niezależnie od branży. Że transformacja jeszcze trwa, ślimacząc się od 20 lat. I to, że ostatnio wręcz cofamy się. Więc wiele można zrozumieć, zdecydowanie ponadprzeciętnie dużo. Ale nie te zmarnowane szanse. Tego nigdy nie wybaczę polskim sędziom i z tego nigdy się nie wytłumaczą. Można zrozumieć wszystko, ale nie to.

        Polubienie

      16. Z czego to wynika? Z tego, że sędziostwo jest dostępne dla zwykłych karierowiczów. Dla osób niedouczonych, niedojrzałych, dla naturalnych w tym stanie rzeczy wykonawców, może asystentów, maksymalnie referendarzy – ale nie sędziów. Osób ograniczonych, osób bez charakteru, osób głodnych i niecierpliwych. Widzą to wszyscy, pisze się o tym nawet wprost w poważnej literaturze prawniczej, również autorytety z pewnością uznawane przez Pana Sędziego Prowadzącego. Dlatego zapewne część pisowskich sędziów ma rację, bo części na pewno chodzi właśnie o to marnotrawstwo, o tę paranoję, w której sami muszą trwać. O tę typowo polską bylejakość: jedną zgubił, drugą zepsuł. I to należy szanować. Nie można jednak zgodzić się na lincz sędziów, pustą nagonkę medialną przeciw KAŚCIE służącą wyłącznie sędziowskim tępym karierowiczom – i syceniu nienawiści patologicznych mas. Na łamanie praw człowieka sędziów – odmawianie im prawa do prywatności, prawa do sądu, domniemania niewinności – odmawianie im człowieczeństwa.

        Ludzie żyjący w chlewie to nie świnie – to chlewikowcy. Jeżeli żyjemy w aż takim szambie, że nie ma tu szansy żadna szczególna akcja dyscyplinarna – „oczyszczanie sędziów” – bo struktury tej akcji przeżre korupcja zanim ta akcja rozkręci się na dobre, to należy to robić inaczej.

        Obowiązkiem Iustitii i wszystkich sędziów określających siebie „niezłomnymi” jest mówić prawdę o sądownictwie, przyłączając się do uznawanych przez nich autorytetów, którzy są dla sędziów bezlitośni. Chodzi o prawo do prawdy, o jawność sprawowania w Polsce władzy publicznej, o transparentność, o eliminację patologicznej, toksycznej mobbingogennej atmosfery, o oddziaływanie bodźcami i wsparcie duchowe dla tych wszystkich, którym JESZCZE się chce.

        Taki jest oczywisty obowiązek Pana Sędziego i całej Iustitii, jeżeli się nie wywiążecie – stracicie wszelkie racje moralne, które mogliście mieć – jeżeli naprawdę jesteście niezłomni. To nic nie kosztuje – mówić niemiłą sędziom prawdę o nich samych, gdy jest się Tuleyą, gdy jest się prezesem Iustitii – to nic nie kosztuje. Przeciwnie: to jedyna droga do tego, aby w Polsce zasłużyć na prawdziwy autorytet.

        Wierzę, że Pan Sędzia i inni sędziowie to rozumiecie/zrozumiecie i się wywiążecie – bo inaczej nie ma sensu tutaj pracować, inaczej nie da się tutaj zarabiać – tj. pracować i żyć. W przeciwnym razie trzeba będzie wystąpić przeciwko wam wszystkim inaczej – i skutecznie. Nie będzie to dla was obojętne.

        Polubienie

      17. Zająć się zjawiskami społecznymi/zawodowymi a nie ludźmi. Tworzyć bezpieczne i higieniczne warunki pracy, a nie zmieniać ludzi w ramach tych samych patologicznych warunków. Mówić o tym co jednoznacznie kompromitujące – odbierać tabuistyczną przykrywkę, wykorzystywaną precyzyjnie przez ludzi najgorszego rodzaju. To bardzo wiele – i to jest żaden koszt dla naprawdę sędziowskich sędziów. Brak tego nie uchroni autorytetu sądownictwa, „transparentność” i tak będzie, ale w wydaniu dyletantów nie będących prawnikami, będzie to niszczycielska „transparentność” inspirowana i wykorzystywana do partykularnych celów, również politycznych.

        Macie Państwo dwa lata – cała Iustitia i wszyscy sędziowie, którym zależy na czymkolwiek więcej, a nie tylko na swojej karierze. To jest zobowiązanie sędziego Tulei, sędziego Żurka, sędziego Gąciarka i wszystkich innych.

        Nie chcecie mieć na sumieniu bardzo wielu ludzi – wartościowych i pożytecznych. W imię ohydnej wygody biernego trwania w ciepłym i komfortowym byleczym – jeszcze rok, jeszcze dwa, może pięć… Pomijając wszelkie wartości – za młodzi jesteście na takie myślenie i w pełni sił doczekacie czegoś bardzo złego – dla was/nas wszystkich.

        Ostatecznie – w razie powielania tej kołtuńskiej (BO TU GŁÓWNIE CHODZI O KOŁTUNERIĘ) i utrzymywania jej jakimś cudem przez dłuższy czas, może kilkanaście, dwadzieścia kilka lat, będzie eliminacja znacznej części czysto polskiego porządku prawnego i wymuszenie na polskich sędziach dostosowania się do interpretacji i innych standardów wytwarzanych daleko stąd. Zobaczycie (jeśli nic nie zrobicie), bo taka będzie wtedy konieczność. W tej rzeczywistości nie będzie miejsca dla was, dla waszych dzieci – bo nikomu to nie będzie imponowało, a koszty i poświęcenia będą dużo większe niż przyziemne korzyści. Tak już jest zresztą teraz, bardzo często – w wolnych zawodach prawniczych.

        Polubienie

      18. Naiwne to moje wołanie na puszczy – „dyskutowanie z samym sobą”? (brzmi to fatalnie Panie Sędzio, bardzo represyjnie, zalatuje modelem wychowania patologicznych rodzin w domach złych z Tańca Lekkich Goryli grupy Bielizna, ale z drugiej strony brzmi to tak podobnie jak wiele innych wypowiedzi, że to jednak trzeba zrozumieć, że tak naprawdę to jest język ofiar – uderzyć by uciec, uderzyć z bezradności) To nie jest naiwne Panie Sędzio. To jest wyjście naprzeciw niewygodnej prawdzie, wyjście naprzeciw ludziom, którzy również jej nie chcą, ale wolą czekać – na swojego zbawcę, na deus ex machina, Anersa na białym koniu, na swojego naczelnika – na kogoś, kto to wszystko posprząta sam. Na rodziców, którzy rozwiążą problem za ich dzieci, które miały się dobrze uczyć robiąc indywidualną karierę, dbając o swoje sprawy – NIE PRZESZKADZAJĄC. Ale nie ma kogoś, komu nie należy przeszkadzać. I co teraz? Z taką postawą PiS zrobiłby z was jeszcze większą miazgę, z taką postawą wszyscy czekaliby aż ktoś inny napisze do TSUE, ETPC itd.
        I’ve been waiting for a guide to come and take me by the hand
        Could these sensations make me feel the pleasures of a normal man

        W Polsce to żadna sztuka być biernym i dumnym – świecąc światłem odbitym od stanowiska, które się zajmuje – stanowiskiem łatwo dostępnym, stanowiskiem, o które wystarczy dbać pozornie, stanowiskiem, którego blask z czasem stał się pozorny i sztuczny, nikogo nie ujmujący – ujmujący innych czysto teoretycznie, formalnie. Prawdziwa godność i autorytet są gdzieś indziej. A że nikt po nie nie sięga – brnąć w opisaną kołtuńską postawę, tym są łatwiejsze do przyswojenia, przytulenia, do przebicia wszystkiego i wszystkich – ale to już jest wybór m.in. Iustitii. Na ile „mój ciasny, ale własny kąt” wybierze. Wspominając może czasem – zupełnie nieharmonizująco – o …And justice for all Metalliki, amerykańskiej Pledge of Allegiance – i prawie do sądu

        „I pledge allegiance to the Flag of the United States of America, and to the Republic for which it stands, one Nation under God, indivisible, with liberty and justice for all”.

        Polubienie

      19. Nie zapominajmy, że publikowany na stronie Iustitii wyrok w sprawie Tulei nie był dla niego aż tak korzystny, jak to wynikałoby z treści jego skargi.

        Na dodatek nie pada w nim ani słowo o TRÓJPODZIALE WŁADZY.

        Trzeba zrozumie ofiary, nawet wtedy, gdy są napastliwe, obelżywe – destrukycjne i roszczeniowe. Ale…

        Polubienie

      20. Szczególna osobista godność sędziego – wynikająca dla człowieka transcendentnie z trójpodziału władzy i zajęcia stanowiska sędziego – wynikające stąd szczególne obowiązki, również – zdaniem m.in. M. Laskowskiego – dla rodziny sędziego. I te realia, w których wyskakiwanie z głębokim wywodem prawniczym przed Sądem Rejonowym… Myśli Pan Sędzia, że to nie jest dziwaczne: wspominać tam w pismach o Platonie, Fullerze, pozytywizmie prawniczym… O standardach aksjologicznych wyrażonych m.in. w orzeczeniu ws. Tuleya. Powoływałby się Pan Sędzia, będąc adwokatem na te standardy i to orzeczenie np. w sprawie o eksmisję, w sprawach spadkowych – ochrona życia prywatnego itd. Bo Radbruch twierdził, że… Czy raczej czułby Pan Sędzia, że się Pan ośmiesza, bo „praktyką tutejszego sądu jest…” Dlaczego nie mów się o tym studentom – że to wszystko, jak to Pan Sędzia powiedział kiedyś o programie nauczania z rozszerzonego WOS (uchylonego przez Czarna w lipca 2022): „kosmos…” To nie jest „kosmos” Panie Sędzio. To nieodzowny warunek demokracji – w 2024 w UE (i tego Panu Sędziemu życzę)

        Za sekty (grupy destrukcyjne) należy uznać grupy, które:

        * Mają charakter totalny. Liderzy grupy przypisują sobie absolutny autorytet i prawo ingerowania we wszystkie dziedziny życia swoich członków, nawet te najbardziej intymne.
        * Pozyskują nowych członków uciekając się do najróżniejszych podstępów i kłamstw, zatajając istotne informacje o działaniu grupy, jej celach i doktrynie.
        * Uzależniają uczestników psychicznie i ekonomicznie za pomocą technik (psycho)manipulacji – wywierają niekorzystny wpływ na rozwój psychiczny adepta i jego relacje społeczne (np.: zerwanie więzi z najbliższymi, porzucenie pracy lub studiów).
        * Posiadają charakter kultowy w szerokim rozumieniu, niekoniecznie religijnym. Może to być kult osoby, energii, zdrowia, pieniędzy, sukcesu itp.
        * Wytwarzają ostry podział rzeczywistości na to co „dobre”, czyli związane z grupą i „zagrażające”, odnoszące się do świata zewnętrznego (biało-czarna wizja rzeczywistości).
        * Wpajają swoim członkom przekonanie o elitarności ruchu i niechęć do dialogu światopoglądowego.

        Spełnienie przez grupę wyżej wymienionych kryteriów może być podstawą do zakwalifikowania jej jako grupy destrukcyjnej stanowiącej potencjalnie zagrożenie dla jednostki i społeczeństwa.

        https://isp.policja.pl/isp/aktualnosci/13216,Jak-rozpoznac-ze-ktos-z-bliskich-znajduje-sie-pod-wplywem-sekty.html

        Polubienie

  1. Piotr Gąciarek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, prezes oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” = independentjudge

    Panie Sędzio, czuję

    wdzięczność i dziękuję „)

    Polubienie

  2. Piotr Gąciarek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, prezes oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” = independentjudge

    Panie Sędzio, czuję

    wdzięczność i dziękuję”)

    Polubienie

Dodaj komentarz