To są wrogowie

W 1940 roku, 9 kwietnia rano, wpływający do zatoki Oslofjorden niemiecki zespół inwazyjny z ciężkim krążownikiem Blücher na czele spotkał się ze stanowczym oporem norweskich sił zbrojnych. Na skutek ostrzału baterii nadbrzeżnej i ataku torpedowego niemiecki krążownik został zatopiony. Twarda obrona podejścia do Oslo, opóźniła niemiecką inwazję na Norwegię, a co szczególnie istotne, umożliwiła ewakuację do Wielkiej Brytanii norweskiego monarchy i rządu, udaremniając przejęcie władzy przez hitlerowskiego kolaboranta Vidkuna Quislinga. Norwegia znalazła się po stronie koalicji walczącej z III Rzeszą Niemiecką.

Czemu o tym piszę? Dziś w SN utrzymuje się stan chwiejnej równowagi między sędziami SN (nie piszę legalnymi, bo przecież każdy kto powołany jest w sposób przewidziany przez Konstytucję jest po prostu SĘDZIĄ), a osobami, którym z własnej pychy, arogancji i przedkładania osobistego interesu nad dobro publiczne, wydaje się, że są sędziami SN.

W wydziale karnym Sądu Apelacyjnego w Warszawie, na 21 osób, pozostało 6 legalnych sędziów, Reszta to neosędziowie z rzecznikiem Schabem i zastępcą Radzikiem na czele oraz sędziowie delegowani z legendarnym już byłym wiceprezesem SO w Warszawie, Dariuszem, Nie Ma Mnie w Sądzie, Drajewiczem. Wśród delegowanych jest także, Anna Gąsior-Majchrowska, neosędzia z SO w Piotrkowie Trybunalskim, która jako lokalny zastępca ponurego rzecznika Schaba zasłynęła na cały kraj wzywaniem sędziów do składania wyjaśnień za podpisanie listu do OBWE w sprawie organizacji tzw. wyborów kopertowych w 2020 roku.

W ten sposób system politycznej kontroli i nadzoru nad SN i największym sądem apelacyjnym w kraju domyka się. Nie musiało tak się to potoczyć. Stać było sędziów na większy, bardziej stanowczy i wytrwały opór przeciwko bezprawiu i jego emisariuszom.

W Sądzie Najwyższym nie musiała zacząć, ot tak po prostu, działać izba dyscyplinarna i jej pracownicy. Przebierańcy z izby dyscyplinarnej nie musieli mieć prawa wstępu na sale rozpraw SN. Sędziowie Sądu Najwyższego nie powinni byli nie tylko podawać ręki, ale podejmować jakiejkolwiek współpracy z nielegalnymi neosędziami SN. Prezesi SN zamiast hamletyzować i dzielić włos na czworo powinni twardo i konsekwentnie odmawiać przydzielania jakichkolwiek spraw neosędziom. Pierwszy Prezes SN, dopóki była nim powołana zgodnie z prawem prof. Małgorzata Gersdorf, powinien konsekwentnie ignorować nowotwór sądowy w postaci izby dyscyplinarnej i jej politycznych funkcjonariuszy. A ci którzy tak ochoczo, wręcz ostentacyjnie, (jak sędziowie Wiesław Kozielewicz czy Dariusz Kala z Izby Karnej SN) przystąpili do orzekania z neosędziami powinni spotkać z jednoznaczną dezaprobatą koleżanek i kolegów, ostracyzmem wręcz. I nie ma tu nic do rzeczy długotrwałość stażu orzeczniczego w SN. Albo stawia się opór bezprawiu, broniąc prawa obywateli do niezależnego, legalnego sądu, albo się współdziała w zamachu na praworządność. Tertium non datur.

W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie po usunięciu z wydziału karnego trzech odważnych sędziów (Ewy Gragjtys, Ewy Leszczyńskiej-Furtak i Marzanny Piekarskiej-Drążek) zastępca Lasota postawił zarzuty dyscyplinarnej kolejnej odważnej i niezależnej sędzi, Dorocie Tyrała. A reszta? No cóż musicie sobie Państwo sami odpowiedzieć, czy odpowiada Wam orzekanie wspólnie z ludźmi pokroju rzecznika Schaba czy zastępcy Radzika? Czy nie przeszkadza Wam, współudział w wydawaniu orzeczeń przekreślających prawo obywateli do legalnego, niezależnego sądu, z uwagi na udział w składach neosędziów?

Ponad wszelką wątpliwość można było zrobić więcej zarówno w obronie SN jak i w obronie wydziału karnego SA w Warszawie. Te gorzkie słowa adresuję do tych którzy milczeli i milczą nadal, gdy wysłani do sądów wykonawcy woli politycznej Zbigniewa Ziobry krok po kroku zawłaszczają Sąd Najwyższy i Sąd Apelacyjny.

Nawet teraz można i trzeba bronić naszego prawa do sądu, a nie do wyrobu sądopodobnego, prawa do sądu z sędziami, a nie z osobami podającymi się jedynie za sędziów.

Przywrócimy praworządność, ale będzie łatwiej i szybciej, gdy już teraz stanowczo, bez wahania i bez uciekania w półśrodki, będziemy bronić prawa nas wszystkich do niezależnych sądów z legalnie powołanymi, niezwisłymi sędziami.

Bo tak jak żadne zaklęcia czy kampanie nie zmienią tego, że papierosy szkodzą ich użytkownikom i skracają ich życie, tak żadne represje, szykany czy zgniłe awanse nie zmienią tego, że neokrs nie jest konstytucyjnym organem Państwa, a osoby powołane do sądów na wniosek tego gremium nie są legalnie powołanymi sędziami.

Bez ostrzeżenia, bez wahania, to są wrogowie mówi w filmie King’s Choice (1.05) pułkownik Birger Kristian Eriksen (dowodzący broniącą podejścia do Oslo, twierdzą Oscarsborg), nakazując otworzenie ognia do niemieckich okrętów. Norweski bohater narodowy.

31 myśli na temat “To są wrogowie

  1. Szczerze Panu Sędziemu współczuję. Bo gdy się to czyta, to właśnie, tak jak Pan Sędzia pisze, film nie pasuje do opisu, ale chodzi o to, jak być powinno, więc w sumie pasuje – a contrario. Gdy czytam Pana słowa o filmie, tym adekwatnym do sytuacji, to mi to raczej wygląda… No właśnie. Sami Państwo nazwaliście się Niezłomni. Kiedyś to krytykowałem, w tej właśnie chwili myślę sobie, że może wiedzieliście, jak to będzie wyglądało. Napisał Pan Sędzia nazwisko. Postaram się go nie utrwalić w swojej pamięci. Dla mnie to odbiera mi jakoś takoś zapał do pisania tu. Dlatego w komunikacji internetowej jest dużo zła. Komunikując się w ten sposób ponadprzeciętnie otwieramy mu dostęp do nas. W każdym razie, nie wiem czy Pan Sędzia orzeka, czy już nie orzeka. Mam nadzieję, że orzeka i że sporo orzekania przed Panem. Jeśli tak – nie będzie Panu łatwo orzekać. Proszę jednak pamiętać o nas, ludziach, bo dla nas Pan orzeka.

    Polubienie

  2. Nie chcę pamiętać, bo to się robi zbyt intymne. Zwłaszcza, że i tak wszyscy mają mnie … Mylą się. Ale dużo by o tym pisać. Zapomnieli jak żuli gumę przez tydzień. Tę samą. No nieważne. Oczywiście, że jest to frustrujące. Ja tam tych nowelizacji nie śledziłem i śledzić nie będę. Powiedziałem sobie zasadniczo „szlus” po występie Beci. Ten czyni wysoce prawdopodobnym wszystko, co Pan pisze. Do tego inni też coś takiego mówią, więc nie ma o czym mówić. Dlatego jestem w stanie poczuć to, co Pan może czuć. Inni też. Bo to nie jest szacunek dla… Ten który być powinien. A skoro być powinien, a jednak go nie ma, sytuacja robi się odczuwalnie wybrakowana. To co robiliśmy na pewno nie miało być instrumentalne, a przynajmniej nie w tym znaczeniu. Miało być służebne, instrumentalne względem prawa do sądu. W tych warunkach między sędziami, a prawem do sądu stanęło jeszcze coś – wbrew naturze. To trochę tak jakby którejś „szczerej” kapeli narzucić repertuar. „Sprzedaliśmy swoje piosenki handlarzom i prostytutkom”, czy też „and did we tell you the name of the game, boy, we call it „riding the gravy train””. Z pewnością nie o to chodziło. Co gorsza nie chodzi o spontanicznie zorganizowaną „muzyczną ustawkę garażową”. Mówimy o sprawach poważnych, na tyle, że jeśli to nie jest poważne, to już nic nie jest poważne. Więc jeśli jest się typem człowieka refleksyjnego, myślącego nie tylko o czubku swojego nosa, to w może być w tych warunkach ciężko – nawet skoncentrować się, jak powiedziałem na ludziach (bez oczekiwania na powszechną wdzięczność), bo to zaciska mózg, tłamsi człowieka – i to wbrew zasadom, wbrew wartościom, niezasłużenie i nieracjonalnie (co widać zwłaszcza po … latach). Więc może nadzieja jest właśnie w tym, by doczekać chwili, w której w takim czy w innym otoczeniu, jednak doczekać chwili, w której miedzy sądem i sędzią a prawem do sądu znowu nie będzie zbędnych bytów, sztucznych konstrukcji, brutalnych wpływów. To zawsze jest coś. „Reason to be waiting”. Może to marne pocieszenie, ale nie wolno pomijać również tego, że w naszej części świata mamy spore tradycje takiego oczekiwania. Na dodatek statystyka jest po naszej – waszej – stronie. Wiec… C… ze sztuką, alleluja i do przodu. A przynajmniej alleluja i…. I… Przyszłość pokaże, jakoś to będzie (mądrość, która nie wymaga ukończenia szkoły podstawowej… by nią szermować na co dzień, lecz wymaga czegoś więcej by nawiązywać do niej wyłącznie chwilach szczególnych)

    Polubienie

  3. Proszę zauważyć, że choćbyśmy nawet chcieli – choćbyście nawet chcieli, to po … latach, dzisiaj nie da się już powiedzieć „macie, co chcecie”, „macie co chcieliście”. A da się? Nie da się.

    Polubienie

  4. „Z naturą nie wygrasz, ziomek – nie na tą skalę, ziom” „I co gorsza, ziom, nadal cię popierają… A może już nie… https://wyborcza.pl/7,75398,29062850,nowy-sondaz-kantar-public-koalicja-obywatelska-przed-pis.html Nie szkodzi. Ziom. Trochę „szczęścia” i ci słupek podskoczy. Ziom. Chociaż tyle nad tobą wisi, ziomek… Że w biznesplanie bym na to nie liczył, tego bym nie uwzględniał. Ziom.”

    Polubienie

  5. Czy w tych warunkach nadal jest sens pisać po murach: Agent pisowski specjalnej troski…? Macie co chcieliście – cena specjalnej troski boli całe życie

    ??
    Lepiej nie, bo znowu będą się przyłączać do naszego styropianu.

    ORMO SMAKUJE LEPIEJ – PAMIĘTAJCIE

    Polubienie

  6. Ps

    Ostatnimi czasy w pisowskich kręgach popularne jest hasło, slogan, myśl: nadchodzą czasy najmu, własność to już nie to.

    Słyszałem to 2-3 razy z całkowicie niezależnych od siebie źródeł, w różnych miejscach Polski.

    Trudno jednak zaprzeczyć, że najem wywodzi się z własności.

    To tylko przykład tego, przed czym nie ma sensu kapitulować, bo nawet niewiadomo jak przed takim czymś kapituluje się.

    Trzymajmy się naszych styropianów, bo już sobie na nie ostrzą zęby. Zobaczy Pan.

    Polubienie

    1. Zwłaszcza, że okazuje się, że pryncypałowie tych osób pozwoli wejść sobie na głowy swoim d…chronom. Silne Państwo (czyli 3majmy się ramy i gaci mamy). I tu owszem jest wina sędziów – mówię o tym od początku. Bo nie po to gromadzono d…chrony z całej Polski, aby nie spełniały swojej funkcji i tylko tyły, bezkarnie siejąc zgorszenie. Wszystko im się pomyliło i stanęło na głowie. Ile może utrzymać się taki stan rzeczy?

      Polubienie

      1. A co, nie oczyściłby się w ten sposób? Nie utrwaliłby swojej pozycji? „Ja ci dam d…chron, ty partaczu, zobaczymy, kto tu jest d…chron”. To zobaczymy 🙂

        Polubienie

      2. Na miejscu Nextów właśnie tak bym zrobił – Wałek, tobie podobno wszystko jedno… – Noo. – Przydasz nam się.
        Zbynio zawsze oczyszczał swoje otoczenie z poprzedników, porzucając sensowne niedokończone projekty – Nextowie powinni być mądrzejsi – jak Cezar po klęsce Pompejusza… – Niech cię przytulę Wałek, nigdy nie wątpiłem w twoją wierność i zawsze pozostawałeś moim przyjacielem, nawet, gdy byliśmy wrogami (ale to trzeba mieć charakter).
        Zobaczymy 🙂

        Polubienie

      3. I jeszcze jedno: pozostawić tę sprawę Wałkom. Zamiast odsyłać ich w ciecierzycę. Wręcz przeciwnie: jak się spiszecie – pozostaniecie w alkowie…

        Bo to był właśnie strategiczny błąd Zbynia. Najpierw musiał dać nagrodę, aby były jakiekolwiek efekty (i ostatecznie d…chrony wlazły mu na głowę). Nextowie nic d…chronom nie dadzą… A na pewno nie „z góry”, przed robotą.

        Może Pan Sędzia myśleć co chce, ale nie powie mi Pan, że w drugim przypadku motywacja nie jest silniejsza. Przyzna Pan również to, że efekty ostatnich lat były mizerne – jakby chcieli mogliby dużo więcej. Ale pożarli wszystkie banany przyznane im za sam fakt stawienia się w robocie, oczekując na szkolenie z BHP, więc wyszło jak wyszło, wielkie gołe d. Odroczony wylot Wałków – uczyni cuda. Zobaczy Pan 🙂

        Polubienie

      4. Mówiąc krótko: efekt Wałka trwa. Wałek ma swoją specyfikę, która jest wpisana w jego istotę, tj. „wlotowość-wylotowość” i należy ją wykorzystać, a nie fochy robić, obrażać się, wielkie mowy wygłaszać i gesty czynić. Do roboty! Czas – start.

        Polubienie

      5. Najlepsze jest to, że Wałek nie będzie tu robił za czyjkolwiek d…chron. On po prostu chroni miejsca pracy. Więc mają być wyniki. Co w tym dziwnego? Praca bez wyników? A że Wałki szczególne, to i szczególne efekty mają być. Ostatecznie Wałek, który wykaże się, nie tylko ugruntuje się na posadzie, ale też odczaruje się, przestając być brzydkim kaczątkiem (Wałkiem-D…chronem), stając się pięknie niezależnym Wałkiem-Krajanem. Bo Zbynio miał świetnego pomysła, tyle, że wszystkie nagrody musiał rozdać z góry – „na zachętę”.

        Dokończmy Dzieła Zbynia 🙂 Razem.

        Polubienie

      6. Teraz pozostały mu już tylko przejawy wyrzutów sumienia „w…em was w ten s…f, kto to mógł przewidzieć” i tymczasowe bezpieczeństwo: meine jungen, meine arm jungen…

        Polubienie

      7. I wydawałoby się, że to same głupoty. Lecz otwieram pierwsze z brzegu medium i co widzę?

        „Nowy MS powinien mówić (i działać) na początku jeszcze bardziej zdecydowanie, pokazując, że ZZ wbrew wizerunkowi, który kreował, nie zrobił przez 5 lat w zasadzie nic konkretnego (poza wzniecaniem konfliktu).

        Po odebraniu ZZ kontroli nad prokuraturą, trzeba też ostro wziąć się za finanse SolPolu. Choćby po to, by część jego posłów była gotowa popierać nas w głosowaniach / przystąpić do PiS, nawet jeśli ze strachu.

        To też będzie argument dla wyborcy centrum – że nie ma dla nas świętych krów i rozliczamy „swoich” z pełną surowością.”

        https://oko.press/morawiecki-planowal-dymisje-ziobry-jak-czytac-ujawniony-e-mail/

        Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Nextowie będą łagodniejsi niż Mateo (a to było 2 lata temu, od tego czasu s…f zrobił się dużo większy)

        Polubienie

      8. Chradziun też ma w …

        Ja wiem, że ewangelia nie takie rzeczy „widziała”. Wystarczy poczytać psalmy albo Koheleta… Tak to już jest, taka wola nieba. Rzecz jednak w tym, że powinna iść za tym refleksja: mamy dużo szczęścia, coś się dzieje. Z drugiej strony uporczywą bezbożność też pismo zna. Zuchwałość.

        Zmierzam do tego Panie Sędzio, że to ma swój sens. Głupotą byłoby go postrzegać jako zgodę czy poparcie.

        Nie chciałbym być zuchwałym, więc nawet nie spróbuję odgadnąć Jego woli. Jednak… Coś się dzieje… Być może chodzi właśnie o tę refleksję: tyle nam się upiekło, to przerażające.

        Bo to jest przerażające. Ja mam czasem takie sytuacje i chwile, które są dla mnie korzystne, ale jednak dziwne są te sytuacje, niesłychane w tym, że akurat mi ta korzyść przypada. To jest przerażające.

        Najpierw znajdę i wkleję, potem przeczytam.

        2 Krl
        13 I kazał w dym obrócić swą ofiarę całopalną i ofiarę pokarmową, wylał ofiarę płynną, a krwią swych ofiar biesiadnych kropił ołtarz. 14 Ołtarz z brązu, który stał przed obliczem Pańskim, kazał odsunąć sprzed świątyni – z przestrzeni między ołtarzem a świątynią Pańską – i postawić go obok [wielkiego] ołtarza na północ. 15 Kapłanowi Uriaszowi zaś król Achaz wydał rozkaz następujący: «Na wielkim ołtarzu masz palić ofiarę całopalną poranną i ofiarę pokarmową wieczorną, ofiarę całopalną króla i jego ofiarę pokarmową, oraz ofiarę całopalną całego ludu kraju, jego ofiary pokarmowe i płynne. Będziesz też na niego wylewał całą krew ofiar całopalnych i krew ofiar krwawych. To zaś, co się odnosi do ołtarza z brązu, ma pozostać do mego rozpatrzenia». 16 Kapłan Uriasz wykonał wszystko, co mu rozkazał król Achaz.

        Polubienie

      9. Nie wiem co zbroił Uriasz. Pewnie nic. A takie ofiary składał. Chociaż prima facie wszystko było ok. Tak odbieram ten fragment. Jest tu pokora, jest tu poświęcenie, jest tu roztropność i dalekowzroczność.

        Polubienie

Dodaj komentarz