Majestat sędziego Lasoty

Powiem otwarcie, wstrząsnęła mną ta wiadomość. Pozwalam sobie tu na satyrę, czasem nawet nawet ostrą, pod adresem rzecznika i jego zastępców, a tymczasem nie zdawałem sobie sprawy (przyznajcie szczerze Czytelnicy, sami też pewnie nie mieliście o tym pojęcia), że pan sędzia zastępca Michał Lasota jest wraz ze sprawowanym przez siebie urzędem (bo tych dwóch bytów nie można chyba rozpatrywać w oderwaniu od siebie),  człowiekiem bardzo wrażliwym, kruchym wręcz, którego tak łatwo urazić, dotknąć, wyrządzić przykrość. 

Moje grzechy główne

Czasem nachodzi człowieka potrzeba wyznania swych sędziowskich win i grzechów. Jak powszechnie zaś wiadomo zgrzeszyć można myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.  I właśnie tę maksymę chcę rozwinąć. Piszę te słowa oczywiście, a jakże by inaczej, z życzliwą myślą o zapracowanym tercecie jakiego nie było jeszcze w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości, czyli o niezłomnym rzeczniku Schabie i jego niestrudzonych zastępcach Lasocie i Radziku. 

Jestem za, a nawet przeciw

Śledząc publiczne wypowiedzi sędziego Mariusza Królikowskiego nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest on sędzią na swój sposób nieszczęśliwym, rozdartym. Sam nie wie czy jest przeciw czy za. Nie może się kolega sędzia zdecydować, czy jest przeciw niszczeniu niezależności sądów i przeciw realnym zagrożeniom dla naszej  niezawisłości, czy też trochę jest za, bo przecież wcześniej też różnie bywało.