Życzenia dla Pana Prezydenta

Jak od pewnego czasu widać, Pan Prezydent nie lubi sędziów. W sumie nie można się dziwić. Po pierwsze jesteśmy zepsuci. Nie wiadomo co dokładnie Pan Prezydent miał na myśli, ale można chyba przypuszczać, że to zepsucie w sposób szczególny przejawiało się w mijającym roku brakiem zgody na poddanie sądów i sędziów kontroli jednej partii, aktualnie akurat będącej u władzy i sprzeciwem wobec politycznego zamachu na Sąd Najwyższy i szkodliwej działalności organu podającego się za krs. 

Sędziowskie warchoły

Najpierw obchodząc obowiązek konsultacji społecznych zgłoszono poselski projekt ustawy o likwidacji SN (używam nazw oddających rzeczywiste znaczenie zjawisk), choć ustawa została napisana w ministerstwie sprawiedliwości (pamiętamy jak zadziwiająco biegłą znajomość poselskiego projektu wykazał podsekretarz Łukasz Piebiak). Potem w 10 dni uchwalono prawo, oddające los sędziów Sądu Najwyższego łasce ministra Ziobro.

O karaniu prokuratorów

Generalnie jako społeczeństwo lubimy karać innych. Kary winny być oczywiście surowe i bezwzględnie wymierzane, no chyba że akurat chodzi o brata, ojca czy matkę. Takie jest generalnie dominujące nastawienie. Przyłączę się zatem do tego chóru i powiem, że trzeba karać prokuratorów. Wobec tych prokuratorów (tak jak i  wobec sędziów i wszelkich innych funkcjonariuszy publicznych), którzy:

Julia i ja

A więc przebiegły plan organu podającego się za krajową radę sądownictwa został wdrożony. Panie i panowie sędziowie z krs nie mogli dłużej już zdzierżyć, gdy w twarz co i rusz rzucano im wybór niezgodny z Konstytucją. Z niepokojem zapewne czekają teraz na werdykt, wszak wyroki sądów, a pewnie  i trybunałów są niezbadane. A wątpić w niezależność TK w stanie do jakiego doprowadzili go swoimi decyzjami ustawodawczymi i personalnymi politycy, to co najmniej równie niestosowne jak poddawać w wątpliwość (a nawet o zgrozo stanowczo krytykować) realizowany właśnie (aczkolwiek z nieoczekiwanymi i poważnymi przeszkodami, ach ci sędziowie i ta unia !) plan wzięcia sądów i sędziów pod polityczny but, zwany dla niepoznaki reformą wymiaru sprawiedliwości.