Jak wielu sędziów żyję tym co się stało, a mianowicie zaskakującym projektem Pierwszego Prezesa SN i jeszcze bardziej zadziwiającym jego uzasadnieniem. Nasuwa mi się w związku z tym szereg pytań do Pani Prezes SN i (jak można przypuszczać innych sędziów SN, współautorów projektu):
– jakie będą kryteria zaskarżania orzeczeń sądowych przez rzecznika sprawiedliwości społecznej ?
– czy jest inny kraj w Europie, gdzie oprócz rzecznika prawa obywatelskich występuje instytucja zbliżona do rzecznika sprawiedliwości społecznej ?
– jakie względy przemawiają za obsadzaniem sądów dyscyplinarnych przez ławników wybieranych z klucza politycznego (tu mała dygresja: myślę że wielu „obiektywnych” publicystów o jasno określonych poglądach świetnie by się odnalazło w tej roli) poza czystym populizmem ?
– z jakich powodów projekt dopuszcza aby ławnikami w sądownictwie dyscyplinarnym byli także duchowni i jakie ważne powody przemawiają za odstąpieniem od zasady, że ławnikiem w sądzie powszechnym nie może być duchowny ?
– czy autorzy projektu naprawdę wierzą, że pozostawienie obecnej obsady SN i zachowanie ciągłości kadencji I Prezesa SN, przy jednoczesnym spacyfikowaniu sądów powszechnych i poddaniu ich kontroli ze strony władzy wykonawczej sprawi, że wymiar sprawiedliwości jako całość pozostanie niezależny ?
– z jakich powodów autorzy projektu uważają za celowe i konieczne wzmocnienie kontroli nad sądami ze strony Sejmu, Prezydenta i ministra sprawiedliwości i jak ma się taki zamysł do konstytucyjnego trójpodziału władzy i konstytucyjnie gwarantowanej niezależności sądów ?
I ostanie pytanie, czy gdy za jakiś czas dojdzie do zmiany partii będących u władzy, to czy I Prezes SN będzie swoim kolejnym projektem wpisywał się w program nowej partii rządzącej ? I czy na tym właśnie winna polegać rola I Prezesa SN i sędziów SN ?
Nie ukrywam, że tego rodzaju pytania zamierzam postawić także publicznie, bo odpowiedź należy się nam sędziom sądów powszechnych i wszystkim obywatelom.