Oczywista i rażąca obraza

Oczywista obraza, która w obecnym stanie prawnym daje prawo sądowi II instancji do zrobienia sądowi I instancji tzw. wytyku (z wpisem do akt sędziego) czy też rażąca i oczywista obraza prawa skutkującą odpowiedzialnością dyscyplinarną to nie są wbrew pozorom tak oczywiste instytucje jak by się wydawało na pierwszy rzut oka. 

W moim okręgu sąd apelacyjny dość lekką ręką rozdawał takie wytyki. Z kolei co będzie taką obrazą dla sądu dyscyplinarnego, w którym zasiadają ławnicy wybrani z klucza politycznego (czytaj: zdeklarowani zwolennicy opcji aktualnie rządzącej)? Podam przykład, niestety całkiem prawdopodobny. 

W sądzie okręgowym moi koledzy rozpoznają sprawy o dziesiątki, ba nawet o setki milionów, przy wielkich przetargach komunikacyjnych to są wręcz miliardy. Istota procesu cywilnego to właściwa wykładnia przepisu prawa cywilnego, skomplikowanego prawa zobowiązań umownych czy deliktowych. Dorobek orzecznictwa i literatury ogromny. I oto mamy proces dajmy na to o 500 milionów złotych, jedną ze stron jest Skarb Państwa reprezentowany przez ministra (albo spółka Skarbu Państwa reprezentowana przez politycznie wyznaczony zarząd), a z drugiej spółka zagraniczna (najlepiej z kraju, z którym graniczymy na zachodzie) i oto sąd wydaje wyrok, w którym polski Skarb Państwa (spółka SP) przegrywa. Sejm jest oburzony, rzecznik sprawiedliwości społecznej niezależnie od zaskarżenia wyroku, żąda wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego (a to własnie uprawnienie politycznemu rzecznikowi Pani prezes SN chce przyznać). I sąd z udziałem ławników (z klucza politycznego) sędziego skazuje, bo przecież sędzia powinien wiedzieć jaką wykładnię prawa ma zastosować w sprawie, gdzie występuje minister.  Racje merytoryczne będą tu naprawdę nieistotne. Co prawda w projekcie przewiduje się aby sąd dyscyplinarny w II instancji orzekał w składzie 3 sędziów i 2 ławników ale mocno wierzę, że to niedopatrzenie zostanie skorygowane, tak aby czynnik polityczny miał ilościową przewagę w składzie. 

Tak to może wyglądać…

A czyż nie jest rażącą i oczywistą obrazą prawa uznanie przez sąd, wbrew wnioskowi prokuratury (i wbrew poglądowi pana ministra wygłoszonemu na konferencji prasowej), że w danej sprawie nie ma podstaw do stosowania aresztu ? Dla sędziów i prawników pewnie nie będzie, a dla wybranych przez sejm ławników ?

Robi się groźnie. 

Pani prezes SN w ten sposób raczej nie uratuje przed polityczną czystką sądu którym kieruje. Zaś środowisko nasze podzieliła boleśnie. A korzyści z tego odniosą tylko polityczni zwolennicy podporządkowania sądów władzy wykonawczej. 

Bardzo to smutne. 

Dodaj komentarz