Okienko transferowe

Jak wiadomo przepisy UEFA określają ściśle krótkie okresy między rozgrywkami kiedy to piłkarze mogą zmieniać barwy klubowe. Logika skomercjalizowanego bez reszty sportu zawodowego jest taka, że zawodnik przechodzi tam gdzie mu zapłacą więcej, niekoniecznie do klubu lepszego i niekoniecznie podnosząc swymi umiejętnościami jakość gry nowego klubu.

Takie niepowtarzalne okienko transferowe postanowili wykorzystać ci nieliczni spośród nas, którzy nogami przebierają do sądu wyższej instancji, nie zważając zupełnie na takie nieistotne szczegóły jak: nielegalny tryb wyboru sędziów do krajowej rady sądownictwa i mający już wkrótce zapaść wyrok TSUE w tej sprawie czy brak wymaganej prawem opinii Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Apelacji Warszawskiej. Samorząd sędziowski nie zrezygnował z prawa do wydania opinii o kandydatach, jak twierdzą polityczni nominaci z neo krs, ale wyraźnie i stanowczo odroczył wydanie swojej opinii do czasu rozstrzygnięcia statusu krs w postępowaniach przed TSUE. Ale to przecież dla państwa z krs, przekonanych o własnej dziejowej ważności, zupełnie błahe drobnostki. Można tych sędziów (bo działań polityków nie warto nawet komentować) z krs nawet zrozumieć. Oni na swój sposób mają bardzo ważne zadania do wykonania. A jakie ? To już najlepiej wiedzą oni sami, a także ci odważni inaczej, co ich podpisami poparli, a także ci co ich wybrali.

Pozwólcie zatem, że przedstawię troje zawodników, którzy decyzjami krs z 25 lipca 2019 roku na transfery się załapali i być może już wkrótce będą występować w barwach sądów wyższego rzędu. Nie pokuszę się o ocenę ich umiejętności sędziowskich, ale te trzy właśnie osoby szczególnie dobrze ilustrują ducha czasów w jakich przyszło nam żyć. Kogo mam na myśli ?

To rzecznik dyscyplinarny, człowiek, którego nawet sędziowie Lasota i Radzik słuchać muszą, sędzia Piotr Schab. To jeden z obrońców w postępowaniach dyscyplinarnych wszechwładnego podsekretarza Piebiaka (gdzie on i jego obrońcy skutecznie podważyli rozbudowany nadzór administracyjny prezesów nad sędziami – ot ironia losu) – Michał Bukiewicz i pewna pani sędzia, w której życiorysie zawodowym najbardziej interesujące jest to, że od blisko dekady nie pracuje w sądzie, lecz cieszy się wygodnym biurkiem w ministerstwie sprawiedliwości, mam na myśli sędzię Katarzynę Naszczyńską.

Mam w związku z tym kilka pytań do w/w sędziów, którym czego jak czego, ale swoistego sprytu boiskowego i umiejętności dryblingu odmówić nie można.

Czy pan sędzia Schab, jest świadomy konieczności wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec członków krs, którzy podjęli, także w jego własnej sprawie, uchwały w dniu 25 lipca 2019 roku ? Będzie trudno samemu ich ścigać, a nawet zlecić to zastępcom jakoś niezręczenie, ale nie takie rzeczy sędziowie popierajacy bezkrytycznie władzę robili.

Pana sędziego Bukiewicza zapytałbym o jedno: Czy warto było ? Pewnie tak, ale na opinię i szacunek w środowisku pracuje się długo, a łatwo je stracić.

Pani sędzi Naszczyńskiej zadałbym zaś pytanie o coś co mnie wręcz fascynuje. W jaki to sposób będąc sędzią sądu rejonowego, przez około 10 lat nieorzekania, nabywa się takiej mądrości, doświadczenia i umiejętności zawodowych żeby móc orzekać w sądzie okręgowym ? Pani sędzio, proszę śmiało podzielić się tą wiedzą, kto wie, może sam skorzystam (choć już nie o sąd okręgowy będzie chodziło).

Będziemy jeszcze długo słuchać coraz bardziej pokrętnych wyjaśnień, tłumaczeń i uzasadnień jakież to ważne względy (bo przecież nie wlasne karierowiczostwo) kazały tym właśnie sędziom i nielicznym pozostałym awansować właśnie teraz. Nie wiem jakie argumenty padną, ale na pewno będą one miały coś z kota, tego kota, co to niektórzy uwielbiają ogonem odwracać. Państwu sędziom z tzw. krs i paniom i panom sędziom kandydującym w tym właśnie okienku transferowym do sądów wyższego rzędu dedykuję krótką opowieść jak kota ogonem sprawnie odwracać. Nie musicie korzystać.

Dodaj komentarz